Być albo nie być Rzeczypospolitej jest w rękach Pana Prezydenta Andrzeja Dudy.

Obrazek użytkownika Apoloniusz
Kraj

Niby zrozumiałe, ale warto się zastanowić nad sensem tytułowego stwierdzenia, gdyż i większość Polaków (po obu stronach „barykady”), a i sam Pan Prezydent jest przeświadczonych, iż właśnie teraz decydują się losy Rzeczypospolitej Polskiej.

Krótko mówiąc, zastanówmy się, czy Pan Prezydent podpisze, czy nie podpisze nominacji pana Donalda Tuska na premiera rządu, czy Prezydent Andrzej Duda weźmie na swoje barki odpowiedzialność za przyszłe losy Polski, czy weźmie współodpowiedzialność za likwidację państwowości naszej Ojczyzny.

Albowiem w przypadku wchłonięcia naszego państwa przez nowotworzone imperium niemieckie, następne pokolenia będą wspominać nie tylko tych którzy parafowali wymazanie Polski z mapy świata, ale także okoliczności owego zdarzenia, tak jak my dzisiaj, po 200 latach rozpamiętujemy targowiczan, nazywając ich zdrajcami.

Faktem jest, iż nie było jeszcze w historii naszego kraju, przypadku nie zaakceptowania kandydata na premiera przez urzędującego prezydenta (podobnie jak nie było precedensu nie zaakceptowania kandydatury wicemarszałka Sejmu), ale czy to oznacza, że już tak być musi, że mając namacalne dowody, że „polskość to nienormalność” należy taki stan zaakceptować i to właśnie w tak szczególnym dla Polskości czasie.

Zacznijmy od pytania, czy Pan Prezydent jest zmuszony "w śłepo" podpisać nominację, czy w przypadku odmowy namaszczenia kandydata na premiera, Prezydentowi RP grożą jakiekolwiek sankcje, konstytucyjne lub prawne, formalne, finansowe, czy Pan Prezydent ma się czego bać?

Powodów dla których Pan Prezydent mógłby odmówić desygnowania Pana Tuska jest zapewne wiele, choćby podejrzenia o szczególne kontakty ze służbami obcych państw. Nie wiadomo czy Pan Prezydent  nominuje kandydata na Premiera, mając obawy, że Premier Rzeczypospolitej Polskiej będzie pobierał wskazówki z ambasady na saskiej Kępie, lub tej mieszczącej się przy ulicy Belwederskiej, co prawda powstała komisja mająca wyjaśnić zależności m.in. pomiędzy byłym, naszym Premierem, a Prezydentem Rosji, ale akurat teraz,w tym czasie ukręcono komisji łeb. Dlaczego i skąd taki pośpiech, ano właśnie może dlatego, aby pewne okoliczności nie wyszły na światło dzienne i nie zaszkodziły kandydatowi na urząd premiera, oczywiście obawy są raczej mizerne, gdyż to co miało wyjść, to wyszło i być może Kancelaria Prezydenta posiada dokumenty z pierwszej ręki dostarczone przez amerykańskich przyjaciół, być może wśród dokumentów znajdą się takie, które mogą rzucić promień światła na „Smoleńsk”, albo jakieś kopie na prawach oryginału z dawnej Stasi.

Kto wie, co może posiadać Pan Prezydent, gdy chce. A obecnemu Panu Prezydentowi widocznie się chce, bo poprzednim prezydentom to - raczej sądzę, że wątpię – gdyż, czy można o wykazanie charakteru w obronie majestatu Rzeczypospolitej oczekiwać po Elektryku z nadania SB, albo dajmy na to: po pijaku wchodzącym do bagażnika samochodu gdzieś tam na Białorusi, lub po lotniku na drzwiach od stodoły? Raczej nie, więc należy mieć nadzieję , a w zasadzie pewność, że Pan Donald Tusk premierem tym razem nie będzie.

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (11 głosów)

Komentarze

Jak się okazuje, nie tylko ja mam obiekcje co do możliwości ostania się pana Tuska Premierem. Otóż spotkałem się z opinią, iż pan Tusk może spać spokojnie, albowiem już po sprawie, a Pan Prezydent ma podpisać powołanie i koniec. Czyli po prostu Pan Prezydent jest nie od decydowania co jest dla Polski dobre, a co złe, tylko „pilnować żyrandola” i koniec. Taką opinie przeczytałem na blogu pani redaktorki pewnego tygodnika, po tym jak praktykowała w słynnej gazecie. Więc postanowiłem zapoznać się, z treścią Konstytucji w tym zakresie i podzielić się z Niepoprawnymi moimi uwagami, licząc na to, że może ktoś będzie miał coś do dodania.

Uwaga: stan po nie udzieleniu wotum zaufania rządowi Pana Mateusza Morawieckiego.

Art.154. Konstytucji ust.3 stanowi cyt. : „W razie niepowołania Rady Ministrów w trybie ust.1 nie udzielenia jej wotum zaufania w trybie ust. 2  Sejm w ciągu 14 dni od upływu terminów określonych w ust.1 lub ust. 2 wybiera Prezesa Rady Ministrów oraz proponowanych przez niego członków Rady Ministrów bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Prezydent Rzeczypospolitej powołuje tak wybraną Radę Ministrów i odbiera przysięgę od jej posłów.”

Natomiast w Art. 155 zapisano cyt.: „1. W razie niepowołania Rady Ministrów w trybie art.154 ust.3 Prezydent Rzeczypospolitej w ciągu 14 dni powołuje Prezesa Rady Ministrów i na jego wniosek pozostałych członków Rady Ministrów oraz odbiera od nich przysięgę. Sejm w ciągu 14 dni od dnia powołania Rady Ministrów przez Prezydenta Rzeczypospolitej udziela jej wotum zaufania większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.

2. W razie nieudzielania Radzie Ministrów wotum zaufania w trybie określonym w ust. 1  Prezydent Rzeczypospolitej skraca kadencję Sejmu i zarządza wybory.”.

Proszę zwrócić uwagę na dwa zapisy: Art.154. ust.3 … Prezydent powołuje tak wybraną R.M. … z tego zapisu owa pani redaktor wyciąga wniosek, że Prezydent nie ma ruchu, powołuje i szlus.

I drugi zapis w tym samym artykule … Sejm w ciągu 14 udziela jej wotum zaufania…, czyli idąc trybem myślenia pani redaktor „po pewnej gazecie” Sejm także nie ma ruchu, udziela wotum zaufania, czy chce czy nie i cześć pracy.

A teraz co jest zapisane w art.154. ust. 2 … W razie nieudzielania Radzie Ministrów wotum zaufania … a więc zapis dotyczący powinności Sejmu jest nieobligatoryjny? Sejm może nie udzielić wotum zaufania jak widać. Stąd wniosek, iż Prezydent także nie ma przymusu, oczywiście musi mieć poważną podstawę, aby nie powołać wskazanej przez Sejm  osoby na Premiera Rzeczypospolitej, ale jeśli ma takie powody, które według Pana Prezydenta są poważne to wówczas może odmówić powołania wskazanego przez Sejm kandydata na premiera.

Abstrahując od niniejszej sytuacji, wyobraźmy sobie do naszych rozważań czysto hipotetyczną sytuację, że Sejm wybrał na premiera, człowieka o krystalicznym charakterze, bez żadnych zastrzeżeń , sprawdzonego przez służby państwowe. Jest O.K. Wybrany kandydat idąc rano na spotkanie z Prezydentem celem powołania go na stanowisko Premiera, zdenerwował się i porąbał siekierą swoja teściową. Oczywiście policja, czynności itd., ale sprawca miał immunitet więc go wypuszczono powiadamiając o tym fakcie Kancelarię Prezydenta. Czy Pan Prezydent mając świadomości powagi sytuacji, może komuś takiemu powierzyć stanowisko Premiera Rzeczypospolitej, bo wedle opinii pani redaktorki  jest po herbacie, musi powołać, a my będziemy rządzeni przez kogoś, kto porąbał w złości swoją teściową!

Oczywiście celowo sprowadziłem sprawę do absurdu, aby uzasadnić mój wywód, iż Prezydent Rzeczypospolitej nic nie musi. Prezydent Rzeczypospolitej ma obowiązek konstytucyjny stać na straży interesu Polski. Tylko tyle, gdyż tylko z tego rozliczy Pana Prezydenta Naród.

O powinnościach Prezydenta Rzeczypospolitej stanowi art. 126 ust. 2 w brzmieniu: cyt.” Prezydent Rzeczypospolitej czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa  oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium.”.

Vote up!
5
Vote down!
0

Apoloniusz

#1656598