„Okrągły stół” wczoraj i dziś…

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Byli prezydenci: Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski zaprosili liderów totalitarnej opozycji na spotkanie z nadzieją, że ci się zjednoczą - pisze w poniedziałek dziennik „Fakt”, zaś współprzewodniczący Nowej Lewicy towarzysz Włodzimierz Czarzasty zapowiedział, że liderzy będą rozmawiać o współtworzeniu koalicji rządzącej.

Po 33 latach zapowiada się więc powtórka z obrad „okrągłego stołu” – tym razem pod przewodem tow. Kwaśniewskiego – uczestnika historycznego kongresu zjednoczeniowego, w wyniku którego komuna złączyła się z "opozycją" agenta Bolka i „komuna upadła". Oczywiście na 4-ry łapy.

Tamten kongres zjednoczeniowy ówczesnej drużyny Lecha Wałęsy z drużyną Czesława Kiszczaka zakończył się utworzeniem „pierwszego, niekomunistycznego” rządu. Misję utworzenia „pierwszego, niekomunistycznego” rządu powierzył Tadeuszowi Mazowieckiemu tow. generał Wojciech Jaruzelski - czyli „pierwszy, niekomunistyczny” prezydent RP.

W pierwszym, niekomunistycznym rządzie znalazło się 9-ciu aparatczyków z okresu PRL, w tym tow. Andrzej Kosiniak-Kamysz z ZSL - przybudówki PZPR w okresie PRL, a zarazem  ojciec Władysława. Władysław Kosiniak- Kamysz (znany też jako "tygrys")  do dziś wysoko niesie sztandar ZSL, w którym literkę „Z” zamieniono na „P”, zaś PZPR to dziś Nowa Lewica, kierowana także przez Władysława – ale Czarzastego.

W „pierwszym, niekomunistycznym” rządzie Tadeusza Mazowieckiego tekę wiceprezesa Rady Ministrów i ministra finansów objął tow. Leszek Balcerowicz – udający członka "Solidarności" były instruktor w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR, zaś gen. Czesław Kiszczak objął także tekę wiceprezesa Rady Ministrów oraz ministra spraw wewnętrznych. Kiszczakowi nadal podporządkowana była Służba Bezpieczeństwa PRL-u, która z wielkim zapałem rozpoczęła proces likwidacji akt agentów bezpieki po to, by nadal mogli rządzić w "wolnej" Polsce.  

Tamten udany manewr obalenia komuny na 4-y łapy tak ocenił były towarzysz Włodzimierz Czarzasty. Były członek PZPR a ówczesny przewodniczący SLD parafrazując, skomentował słowa Władysława Frasyniuka o pokonaniu komunistów. „Drogi Władysławie Frasyniuku! Żeście komunistów pokonali? No nie. Wyście się z nami, k****, przy Okrągłym Stole i 4 czerwca 1989 r. do-ga-da-li” - napisał na Facebooku tow. Czarzasty.

Dziś, po 33 latach - pod przewodem obrońcy agentury WSI Bronisława Komorowskiego oraz członka rządu gen. Wojciecha Jaruzelskiego – tow. Aleksandra Kwaśniewskiego - odbywa się powtórka z „okrągłego stołu”. Celem „okrągłego stołu 2.0” jest zjednoczenie wszystkich sił antypolskich oraz V kolumny w Polsce w celu obalenia PIS-u, a w dalszej kolejności – w celu obalenia Polski w sfederalizowanej przez Niemcy Unii Europejskiej. Nic więc dziwnego, że jeszcze przed rozpoczęciem obrad, głos zabrał niezawodny towarzysz Czarzasty, uprzedzając z nieukrywaną radością o sukcesie obrad „okrągłego stołu” 2.0: „Opozycja jest dogadana i wspólnie stworzy rząd” - zapewnia Czarzasty.

Przed rozpoczęciem obrad - sukces kongresu zjednoczeniowego neo-Targowicy potwierdził także Szymon Hołownia, który zdradził Super Expressowi” swój plan minimum: „na pewno będziemy chcieli mieć w rządzie zielonego wicepremiera” - zapowiedział Hołownia. Nie będzie to trudne zadanie, gdyż w partii Hołowni wszyscy aparatczycy są kompletnie zieloni...

Obrady "okrągłego stołu" 2.0. zostały z nadzieją powitane przez masy pracujące miast i wsi. Organizowane są capstrzyki oraz zaciągane warty produkcyjne. Na budynkach zakładów pracy pojawiły się wizerunki przywódców neo-Targowicy oraz wiązanki kwiecia. Tow. Broniarz zorganizuje okolicznościowy strajk nauczycieli z ZNP, zaś tygodnik NIE organizuje przez Aleję Armii Ludowej w Warszawie - przemarsz emerytowanych członków służb mundurowych oraz nieumundorowanych  - dla poparcia obrad "okrągłego stołu" totalitarnej opozycji.

Na czele marszu pójdą poseł Rozenek, gen. Pytel, towarzysze L. Miller, Belka i Wł. Cimoszewicz oraz Rafał Trzaskowski...

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (17 głosów)

Komentarze

Ciekawe czy się dogadywać  będą przy nauczycielskiej whisky ich szefa. Byłoby łatwiej i przyjemniej.

Vote up!
4
Vote down!
0

Szpilka

#1647037

  Niestety, zbyt wolno Polska się dekomunizuje. Barierą jest, że jeszcze na wrażych urzędach funkcjonują funkcjonariusze byłej bezpieki i resortowe dzieci.

Vote up!
3
Vote down!
0

ronin

#1647039

Jeśli trochę poskrobać, okaże się, że typ mentalności, „szkielet” tożsamości, jaką usiłuje Platforma narzucić swojemu elektoratowi, jest zadziwiająco podobny, mimo że wypełniany zupełnie innymi ideami, do prania mózgów, które ma miejsce w Rosji. Że wielbicielowi Putina bardzo blisko jest, w sposobie postrzegania świata, do wyznawcy Donalda Tuska. Że homo tuskus w wielu sprawach z homo putinus błyskawicznie się dogada… - pisze w "Gazecie Polskiej" Dawid Wildstein. (...)

Jeśli bowiem przebić się przez skorupę deklarowanych idei, odsunąć na bok patetyczne odezwy i wartości, którymi członkowie kolejnych KOD-ów, Obywateli RP czy innych tego typu organizacji regularnie wycierają sobie usta, okaże się, że typowy leming bardzo tego typowego Rosjanina przypomina. W obu wypadkach następuje bowiem to samo przesunięcie refleksji politycznej z poziomu praktyki na poziom misji. Wokół niej następnie wytwarzana jest nowa wspólnota, która jest jakościowo lepsza od tego, co dotychczas ją otaczało.

Nieważne, jak mi jest źle, jestem gotów nawet głosować przeciw własnemu, bezpośredniemu interesowi, najistotniejsze, żeby czuć się jej częścią. Ważne, że jestem Europejczykiem, fajnym Polakiem, kimś, kto nie ma nic wspólnego z głosującą na PiS hordą troglodytów z małych miejscowości, beneficjentów 500 plus. Fakt głosowania nie jest już działaniem, które ma poprawić moje życie tu i teraz, wybór polityczny przestaje być dyktowany moim żywotnym interesem, za to staje się wyznacznikiem czysto iluzorycznej pozycji, atrybutem, który pozwala przynależeć do tej „ważniejszej” grupy społecznej. (...)

Sposób widzenia świata leminga i zwolennika Putina okazuje się zadziwiająco zbliżony. Przecież ten drugi właśnie dlatego stoi po stronie swojego imperium, bo to ono właściwie odpowiada – w przeciwieństwie do słabego, ślepego, prowokującego Rosję Zachodu – na wyzwania, jakie niosą obecne czasy, to ono wie, jak naprawdę wygląda świat. Jasne, leming wybiera Brukselę bądź Berlin, homo putinus zaś Moskwę, ale powody ich wyboru, emocje, jakie za nim stoją, są te same. (...)

Tym, co ich wypełnia, jest infantylne marzenie, żeby być częścią czegoś większego i budowana na tej podstawie pogarda do innego człowieka. Rosyjski wyznawca Putina patrzy w ten sposób na tych, którzy są poza granicami jego państwa. Homo tuskus na własnego rodaka, na tego, którego spotka na poczcie, w kawiarni, jadąc autobusem czy pociągiem. Ale spojrzenie jest to samo i tyle samo w nim nienawiści.

Za: https://niezalezna.pl/457824-dawid-wildstein-w-gazecie-polskiej-homo-tuskus-homo-putinus

 

Vote up!
2
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1647040

Stolzman, a synuś Kwaśniewski???

A ja myślałem, że jak tatuś z dziada pradziada Stolzman, to i synuś takie nazwisko nosić musi, a nie jakimś Kwaśniewskim się staje. Nie pasowało mu bycie Izaakiem Stolzmanem?

:

http://garlicki.com/polonica/kwasniewski_stoltzman.htm

Vote up!
1
Vote down!
0
#1647045