Koszerny koperek, część 3, ostatnia

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Mama Łukaszka krążyła nerwowo po mieszkaniu czekając aż wszyscy wyjdą. Wreszcie, gdy została sama, podeszła do telefonu. Wahała się przez dłuższą chwilę, w końcu jednak sięgnęła po słuchawkę. Drżącą ręką wybrała numer.
- "Wiodący Tytuł Prasowy", oddział lokalny, słucham.
- Dzie... Dzień dobry - mama Łukaszka przełknęła ślinę. - Ja dzwonię w sprawie pewnego artykułu...
- Jakiego?
- Dotyczy sklepu "Koszerny koperek"...
- A tak, kojarzę. I co? Nie podoba się pani artykuł? Burzy się w pani antysemityzm? - indagował męski głos ze słuchawki.
- Nie, nie! Skądże! Chodzi tylko o to, że... - mama jeszcze raz przełknęła ślinę i wyrzuciła z siebie:
- Tego sklepu nie ma!
Zapadła niezręczna cisza.
- Jak to: nie ma? - spytał ostrożnie ktoś po drugiej stronie telefonu.
- No byłam tam go zobaczyć! Z całą rodziną! - krzyknęła rozpaczliwie mama Łukaszka. - Nie ma!
- Może pani nie trafiła?
- Jak to nie? Trafiłam! Jest inny sklep!
- Ciekawe...
- Co ciekawe?
- Tak pani od razu wzięła i poszła sprawdzić, co? Wszystkie artykuły w gazecie tak pani sprawdza?
- On był w internecie... - tłumaczyła mama Łukaszka.
- Niech pani lepiej powie na czyje polecenie pani tam poszła, co?
- Na niczyje! - oburzyła się mama Łukaszka. - Jest demokracja! Mogę chodzić gdzie chcę! Chciałam po prostu iść kupić koperek i tyle!
- Niech pani tak nie zieje nienawiścią, bo podzieli pani społeczeństwo! - napomniał ją głos w słuchawce.
- Ja tylko mówię, że tego sklepu tam nie ma.
- A jest pani pewna?
Mamę Łukaszka na moment zatkało.
- No proszę pana! Na własne oczy widziałam! I niestety, nie ja jedna to widziałam. Nie żebym coś mówiła, ale jeśli wy piszecie, że sklep jest, a go nie ma, to...
- Kłamiemy, tak? - wycedził głos w słuchawce.
- Nie! W życiu bym tak nie pomyślała! Ale inni tak mówią. Więc... Ja nie wiem co im mówić...
- No dobrze - westchnął ktoś po drugiej stronie telefonu. - Niech pani zadzwoni za godzinę.
- Dziękuję bardzo! - uradowana mama Łukaszka odwiesiła słuchawkę. Czas bardzo jej się dłużył, nie mogła usiedzieć w domu ze zdenerwowania. Poszła więc na osiedle, aby sprawdzić czy tamten sklep jednak jest. Tak na wszelki wypadek.
Dochodziła już do sklepu gdy ujrzała, że spod niego odjeżdża samochód z logo "Wiodącego Tytuł Prasowego". Zaciekawiona podeszła pod blok... Nie, jej marzenie się nie spełniło. Nadal zamiast szyldu "Koszerny koperek" wisiał szyld "Katolicki koperek". Westchnęła ciężko i wróciła do domu. Miała jeszcze chwilę czasu. Siadła zatem do komputera, weszła na swoją ulubioną stronę internetową i aż otworzyła oczy ze zdumienia. Nie było już artykułu pod tytułem "Koszerny koperek". Był za to artykuł "A miało być świeckie państwo!". Artykuł opiewał o tym, jak to pewien związek wyznaniowy podstępnie wyłudził lokal na osiedlu i oddaje hołd mamonie handlując warzywami. A Jezus przecież mówił coś innego!
Mama Łukaszka sięgnęła po słuchawkę.
- "Wiodący Tytuł Prasowy", oddział lokalny, słucham - odezwał się jakiś żeński głos.
- E... Dzień dobry... Ja niedawno rozmawiałam z takim panem, kazał mi zadzwonić po godzinie... Nie, nazwiska nie pamiętam. Chodziło o sklep "Koszerny koperek".
- No i?
- Był o nim artykuł, a sklepu w tym miejscu nie było.
- Niemożliwe! - zdumiała się pani w słuchawce.
- I wie pani co - dodała mama. - Tego artykułu już nie ma! Jest inny, o sklepie, który jest.
- Proszę pani! Czy artykuł się zgadza z rzeczywistością?
- Tak...
- To o co chodzi?
- Przedtem był inny...
- Nie ma żadnego "przedtem"! Zawsze był taki!
- Ale... Ale... Prawda jest taka, że... - jąkała się mama Łukaszka.
- Proszę pani! Prawdotwórcami jesteśmy tutaj my!
- Sama widziałam na komputerze poprzednią wersję! - zaoponowała nierozważnie mama.
- A czy zrobiła pani backup?
- Co to jest backup? - spytała mama.
W słuchawce coś pyknęło i zaczął się z niej dobywać miarowy sygnał. Mama Łukaszka stała i patrzyła tępo na telefon. Zadzwoniła jeszcze raz, ale nikt już nie odbierał.

Brak głosów

Komentarze

"Wiodący Tytuł" jako PrawdoMin (w innym tłumaczeniu MiniPrawd :)

Vote up!
0
Vote down!
0

Lucy

#163685

Dziękuję :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#163688

Wprawdzie nie skomentowałeś mojego komentarza na temat Noego,ale nic to!
Wiodący tytuł, jako Twój wynalazek,robi zawrotna karierę!!
U mnie w rodzinie już nikt "tego ścierwa" inaczej nie nazywa.
Saluti

Vote up!
0
Vote down!
0
#163698

Nie skomentowałem, bo przeraziła mnie ta wizja. Wszyscy od Noego? To by znaczyło, że wszyscy to Żydzi? I ci co w niewoli egipskiej trzymali, też? I Adolf H. też? I Ozjasz Sz. też??? Zgroza!

Dziękuję i pozdrawiam :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#163706

Skoro przyjmujemy Pismo,jako niedyskusyjne,to z tego nalezy
wyciągnąć taki wniosek!!
Wyraźnie napisano:Arka,Noe,jego rodzina i 40 dniach i nocach
kiedy wody opadły,przyleciała gołębica!
Chyba,że doszło do sodomicznego zbliżenia kogoś z Arki
z tą gołębicą...ale juz za daleko zabrniemy :-))
PS.A.Hitler ponoć miał jakieś korzenie z Narodu Wybranego!!
Czyli jest coś w tym...:-)))
ciao da Siracusa

Vote up!
0
Vote down!
0
#163709