Protokół brytyjski czy nie?

Obrazek użytkownika Krispin
Kraj

 

Tak, wiem, że Wielkiej Brytanii nie ma już w Unii. Ale w niczym nie zmienia to faktu, że umowy są umowami, a jeśli się je podpisało i ratyfikowało, należy ich przestrzegać. Przestrzegać, czyli wykonywać zawarte w nich nakazy, lub... z nich korzystać, a więc nie wykonywać nakazów, z których te umowy nie stanowią (lub wręcz z nich zwalniają). Powołując się na odpowiednie przepisy, możemy usprawiedliwić swoje, zgodne z prawem działania.

 

Co chwila czytam, że „TSUE nie ma prerogatyw” i inne tego rodzaju stwierdzenia. A kiedy pytam, dlaczego nikt nie sięga po „Protokół brytyjski” słyszę, że „najpierw negocjujemy”, „staramy się dojść do kompromisowego rozwiązania - nie wywracać stolika”, „to argument z gatunku ostatecznych”, „nie używa się od razu ostatecznych argumentów”. Nie możemy się na ten Protokół powoływać, „żeby ich nie drażnić”. A niby dlaczego? Ani razu, nawet na krajowym podwórku, nie wspomniano, że jest taka broń, tylko na razie się po nią nie sięga. Na tym polega przecież mądra polityka, że nie wyciąga broni, ale przypomina, że się ją ma. Tymczasem to wygląda tak, jakby ktoś nie wierzył lub nie wiedział, że tę broń ma.

 

Protokół brytyjski (nazywany także protokołem nr 30) to załącznik (aneks, uzupełnienie) do Traktatu Lizbońskiego i wprowadzonej na jego mocy Karty Praw Podstawowych (uchwalonej 7 grudnia 2000 r., a w Polsce obowiązującej od 1 grudnia 2009, czyli od chwili wejścia w życie Traktatu Lizbońskiego, podpisanego dwa lata wcześniej). Wywalczony przez Brytyjczyków, ale pod wpływem nacisków PiS (i prezydenta Lecha Kaczyńskiego) Polska także podpisała ten protokół (ograniczający stosowanie Karty), który stanowi integralną część Traktatu Lizbońskiego. Wprawdzie Brytyjczyków już nie ma w UE, ale Polska na razie jeszcze jest, stąd moje pytanie: dlaczego Polska nigdy nie powołała się na ten protokół w sporach z TSUE, zwanym wcześniej ETS (Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości)?

 

Dla porządku zacznę od przypomnienia pełnej treści Protokołu brytyjskiego: 

 

 

PROTOKÓŁ (nr 30)

W SPRAWIE STOSOWANIA KARTY PRAW PODSTAWOWYCH UNII EUROPEJSKIEJ DO POLSKI I ZJEDNOCZONEGO KRÓLESTWA

WYSOKIE UMAWIAJĄCE SIĘ STRONY,

MAJĄC NA UWADZE, że w artykule 6 Traktatu o Unii Europejskiej Unia uznaje prawa, wolności i zasady określone w Karcie praw podstawowych Unii Europejskiej,

MAJĄC NA UWADZE, że Karta ma być stosowana w ścisłej zgodności z postanowieniami wspomnianego wyżej artykułu 6 i tytułu VII samej Karty,

MAJĄC NA UWADZE, że wspomniany artykuł 6 stanowi, że Karta jest stosowana i interpretowana przez sądy Polski i Zjednoczonego Królestwa w ścisłej zgodności z wyjaśnieniami, o których mowa w tym artykule,

MAJĄC NA UWADZE, że Karta zawiera zarówno prawa, jak i zasady,

MAJĄC NA UWADZE, że Karta zawiera zarówno postanowienia o charakterze obywatelskim i politycznym, jak i postanowienia o charakterze gospodarczym i społecznym,

MAJĄC NA UWADZE, że Karta potwierdza prawa, wolności i zasady uznawane w Unii oraz sprawia, że są one bardziej widoczne, nie tworzy jednak nowych praw ani zasad,

PRZYPOMINAJĄC zobowiązania Polski i Zjednoczonego Królestwa wynikające z Traktatu o Unii Europejskiej, Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, jak również ogólnie pojętego prawodawstwa Unii,

PRZYJMUJĄC DO WIADOMOŚCI pragnienie Polski i Zjednoczonego Królestwa sprecyzowania pewnych aspektów stosowania Karty,

PRAGNĄC zatem sprecyzować stosowanie Karty w stosunku do przepisów prawnych i działań administracyjnych Polski i Zjednoczonego Królestwa oraz możliwość rozpoznawania na podstawie postanowień Karty spraw na drodze sądowej w Polsce i Zjednoczonym Królestwie,

POTWIERDZAJĄC, że zawarte w niniejszym Protokole odniesienia do wprowadzania w życie poszczególnych postanowień Karty pozostają ściśle bez uszczerbku dla wprowadzania w życie innych postanowień Karty,

POTWIERDZAJĄC, że niniejszy Protokół pozostaje bez uszczerbku dla stosowania Karty w stosunku do innych Państw Członkowskich,

POTWIERDZAJĄC, że niniejszy Protokół pozostaje bez uszczerbku dla innych zobowiązań Polski i Zjednoczonego Królestwa wynikających z Traktatu o Unii Europejskiej, Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej oraz ogólnie pojętego prawodawstwa Unii,

UZGODNIŁY następujące postanowienia, które są dołączone do Traktatu o Unii Europejskiej i do Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej:

 

Artykuł 1
1. Karta nie rozszerza możliwości Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ani żadnego sądu lub trybunału Polski lub Zjednoczonego Królestwa do uznania, że przepisy ustawowe, wykonawcze lub administracyjne, praktyki lub działania administracyjne Polski lub Zjednoczonego Królestwa są niezgodne z podstawowymi prawami, wolnościami i zasadami, które są w niej potwierdzone.

2. W szczególności i w celu uniknięcia wątpliwości nic, co zawarte jest w tytule IV Karty nie stwarza praw, które mogą być dochodzone na drodze sądowej, mających zastosowanie do Polski lub Zjednoczonego Królestwa, z wyjątkiem przypadków gdy Polska lub Zjednoczone Królestwo przewidziały takie prawa w swoim prawie krajowym.

 

Artykuł 2
Jeśli dane postanowienie Karty odnosi się do krajowych praktyk i praw krajowych, ma ono zastosowanie do Polski lub Zjednoczonego Królestwa wyłącznie w zakresie, w jakim prawa i zasady zawarte w tym postanowieniu są uznawane przez prawo lub praktyki Polski lub Zjednoczonego Królestwa.[1]

 

 

Cele przyświecające obu sygnatariuszom były nieco inne, ale jest to teraz bez znaczenia. W treści protokołu wspomniany jest artykuł 6 Traktatu o Unii Europejskiej (TUE) i tytuł VII KPP, a w artykule 1 jest mowa o „tytule IV KPP”, ale to nie oznacza, że protokół nie może być stosowany w innych sytuacjach, czy w odniesieniu do innych kwestii. Protokół ten jednoznacznie potwierdza wyższość prawa krajowego obu państw nad „prawem unijnym” wynikającym z postanowień Traktatu o UE i KPP.

 

W artykule 6 TUE jest mowa o KPP oraz Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Unia uznaje w nim prawa, wolności i zasady określone w KPP, ale Karta w żaden sposób nie rozszerza kompetencji Unii określonych w Traktatach. Deklarując przystąpienie do europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności podkreśla, że nie narusza to kompetencji Unii określonych w unijnych Traktatach.

 

A teraz kilka słów na temat dokumentu, który niektórzy nazywają stekiem bzdur lub listą pobożnych życzeń, lub – co bardziej narwani – „religią państwa socjalnego, którego celem jest stworzenie systemu niewolniczego”, czyli na temat Karty Praw Podstawowych. To prawda, skrót KPP w Polsce może się źle kojarzyć, ale pomińmy chwilowo tę kwestię. KPP ma być zbiorem „fundamentalnych praw człowieka i obowiązków obywatelskich” i jest prawie dokładnym powtórzeniem „Europejskiej konwencji praw człowieka” (1950), wzorowanej na Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka (1948). Prawie. A to oczywiście czyni różnicę.

 

Już po pobieżnym przejrzeniu Karty wpadają w oko takie kwiatki:

  1. Każdy ma prawo do poszanowania jego integralności (...) psychicznej (3.1) - ciekawe co na to Napoleon z jakiegoś wariatkowa;
  2. W dziedzinach medycyny i biologii muszą być szanowane w szczególności: swobodna i świadoma zgoda osoby zainteresowanej, wyrażona zgodnie z procedurami określonymi przez ustawę (3.2a) - ciekawe co na to twórcy paszportów covidowych;
  3. Każdy ma prawo do wolności wypowiedzi. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe (11.1) - ciekawe co na to Jack z brodą i Mark KupaCukru majdrujący w portalach (społecznościowych);
  4. Prawo to [do nauki] obejmuje możliwość korzystania z bezpłatnej nauki obowiązkowej (14.2) - ciekawe...;
  5. Każdy ma prawo do podejmowania pracy oraz wykonywania swobodnie wybranego lub zaakceptowanego zawodu - ciekawe co na to leń wyrzucony z pracy, a jeszcze ciekawsse co na to murzyn wyrzucony z pracy np. za kradzież;
  6. Zakazana jest wszelka dyskryminacja w szczególności ze względu na płeć, rasę, kolor skóry (21.1) - ciekawe co na to europejscy zwolennicy BLM, np. piłkarze klękający na murawie boiska przed meczem;
  7. Zasada równości nie stanowi przeszkody w utrzymywaniu lub przyjmowaniu środków zapewniających specyficzne korzyści dla osób płci niedostatecznie reprezentowanej (23) - ciekawe...;
  8. Zapewnia się wysoki poziom ochrony konsumentów w politykach Unii (38) - ciekawe co na to... ptaki niebieskie;
  9. Ustawodawstwa i praktyki krajowe uwzględnia się w pełni, jak przewiduje to niniejsza Karta (52.6)[2] - ciekawe co na to rezydent Czajkowski, Szymek24 i inni wypowiadający się na temat wykonania decyzji rzecznika TSUE w sprawie zamknięcia kopalni Turów.

 

 

Powróćmy jednak do meritum. W Protokole brytyjskim wymienione są dwa tytuły KPP – IV i VII. IV to rozdział zatytułowany „Solidarność”, który dotyczy rynku pracy i pomocy społecznej (w tym świadczeń z zabezpieczenia społecznego i przywilejów socjalnych osób przemieszczający się legalnie w obrębie UE), opieki zdrowotnej i ochrony środowiska. VII to rozdział zatytułowany „Postanowienia ogólne dotyczące wykładni i stosowania Karty”, w którym najistotniejsze wydaje się stwierdzenie, że „Karta nie rozszerza zakresu zastosowania prawa Unii poza kompetencje Unii, nie ustanawia nowych kompetencji ani zadań Unii, ani też nie zmienia kompetencji i zadań określonych w Traktatach”.

 

Warto jeszcze przypomnieć reakcje różnych środowisk na podpisanie Protokołu brytyjskiego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Już w 2009 Unia Pracy (było kiedyś coś takiego) wzywała „premiera Donalda Tuska do wycofania się z siódmego protokołu Traktatu Lizbońskiego, tzw. protokołu brytyjskiego”[3]. Partia ta domagała się podpisania Karty Praw Podstawowych, nazywając zwolenników w/w protokołu „hamulcowymi” – zapewne na drodze dziejowego postępu. 

 

Profesor prawa europejskiego Jan Barcz bagatelizował znacznie Protokołu, a nawet uważał, że „można będzie anulować brytyjsko-polski opt-out na mocy oświadczenia rządu”[4]. Kim jest prof. Barcz? Udzielał się w dyplomacji (w latach 1995–2000 był ambasadorem RP w Wiedniu), a potem został dyrektorem Gabinetu Politycznego Ministra Spraw Zagranicznych Władysława Bartoszewskiego (wcześniej również ambasadora RP w Austrii). Obecnie jest członkiem Rady Programowej Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana, założonej w 1991 r. (w celu promowania idei integracji europejskiej) m.in. przez Tadeusza Mazowieckiego i Piotra Nowina-Konopkę (obecnego przewodniczącego Rady Fundatorów oraz Rady Programowej). A w owej Radzie Programowej zasiadają wraz z Janem Barczem takie osobistości jak: Janusz Lewandowski i Waldemar Kuczyński (których bliżej przedstawiać chyba nie trzeba), czy Włodzimierz Borodziej (pseudo-historyk, powielający bzdury na temat działalności polskiego ruchu oporu podczas II wś. i polskiej genezie „wypędzeń”[5], obrońca Stalina, Armii Ludowej, jedna z tych osób, których życiorysy w Wikipedii zaczynają się od czasu studiów). Dobry zestaw osób integrujących to podstawa.

 

Jednym z recenzentów Protokołu brytyjskiego stała się też „gwiazda” palestry, człowiek tak długo okupujący fotel Rzecznika Praw Obywatelskich – Adam Bodnar. Ten wizjoner i prorok mniejszy przewidywał w 2010 roku, że Protokół Polsko-Brytyjski trafi do kosza[6]. „Jego opinia jest merytorycznie bardzo słaba i niespójna, albowiem odwołał się w niej do wyroku ETS (poprzednia nazwa TSUE) z dnia 19 stycznia 2010 r. w sprawie niemieckich przepisów dotyczących wieku emerytalnego. Dr Adam Bodnar ucieszył się, że ETS powołał się w nim wprost na KPP i wykombinował sobie na tej podstawie, że protokół brytyjski praktycznie nie ma dla Trybunału znaczenia. Tymczasem, po pierwsze, Niemcy nie są stroną protokołu brytyjskiego, więc niby z jakiego powodu Trybunał miał brać go pod uwagę, a po drugie, sprawa niemiecka wpłynęła do Trybunału w 2007 roku, a więc przed wejściem w życie Traktatu Lizbońskiego. Takie luki argumentacyjne są kompromitujące wręcz dla każdego amatora prawa, a co dopiero dla doktora nauk prawnych”[7]. Takich to proroków mamy w polityce.

 

Zadam więc po raz kolejny swoje pytanie: dlaczego Polska nigdy dotąd nie powołała się na Protokół brytyjski w sporach z TSUE? 

 

*****

[1] ]]>Protokół brytyjski do Traktatu z Lizbony]]>
[2] ]]>Karta Praw Podstawowych]]> (tekst polski)
[3] ]]>Unia Pracy wzywa premiera do wycofania się z protokołu brytyjskiego]]>
[4] ]]>UE: Prof. Barcz: dołączenie Polski do opt-out ws. Karty praw podstawowych bez większego znaczenia]]>
[5] ]]>Niewinny Stalin i źli Polacy]]>
[6] ]]>Protokół Polsko-Brytyjski do kosza?]]>
[7] ]]>Protokół brytyjski. Sędziowie związani z totalną opozycją mają problem natury prawnej? ]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (11 głosów)

Komentarze

Ukryty komentarz

Komentarz użytkownika Maciej Krogulski został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

TSUE nie istnieje w obrocie prawnym Bękarta Okrągłego Stołu.

System prawny Bękarta Okrągłego Stołu "nie widzi" TSUE.

TSUE non est !

Nicea albo śmierć !

 

Vote up!
3
Vote down!
-5
#1631747

jest widziany, aż zbyt mocno i w tym cały feler.

Pokusić się można o stwierdzenie, że jest (niestety) zupełnie odwrptnie.

 

Vote up!
4
Vote down!
0

Apoloniusz

#1631773

   Witaj! Zapisy Brytyjskiego Traktatu są jednoznaczne i przejrzyste , ale część chciałaby to schować w czarną dziurę, a większość eurokratów  ogarnia amnezja lub jasna pomroczność. Dzięki za potrzebny na czasie artykuł.

Vote up!
9
Vote down!
-1

ronin

#1631765

Tu, na Niepoprawnych, a my Niepoprawni Cię poprzemy. Zapewniam, że przeczyta.

Ale, ale, kto jak kto,  TK powinien wychwycić zapisy "Protokołu Brytyjskiego" odpowiadając na wniosek premiera. Może celowo zwleka z orzeczeniem, aby tamci się opamiętali, lub aby nie robić "kichy". Ciekawa sytuacja, zobaczymy!

Vote up!
7
Vote down!
-1

Apoloniusz

#1631772

Ukryty komentarz

Komentarz użytkownika Waldemar Korczynski (niezweryfikowany) został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

 

 

Ta propozycja stosowania litery prawa mialaby sens, gdyby

(1) była jakaś gwarancja, że prawo, w szczególności to stanowione w PE i naszym Sejmie oraz innych parlamentach było "zusammen do kupy" niesprzeczne. Przypominam, że konstrukcja logiki jest taka, iż ze sprzeczności wywieśc można wszystko. Na argument, że to przypadek skrajny odpowiem, że każde literalne stosowanie prawa grozi tym, że druga strona wyciągnie podobny przepis i spór się zapętli lub "zapatuje" (to neologizm od słowa "pat" w szachach.). A tak nawiasem, czy mamy jakis przepis pozwalający nam skarżyć kogoś (np. jakieś państwo) do TSUE? A Czesi mają? To tylko pozornie "nie na temat", bo takie rozważania mogą prowadzić do rozmaitych sprzeczności. Wracając do rzeczy; nie mamy gwarancji, że jakiś zręczny prawnik nie wyciągnie nam podobnego do "protokołu brytyjskiego" dokumentu. Nie wiadomo też jaki  jest status dokumentu, gdzie jeden z sygnatariuszy w jakimś sensie jest "nieobecny/nie_istnieje". Ale generalnie chodzi o to, by dobrze się zastanowić zanim pójdziemy na "wymianę ciosów prawnych". Skutków ubocznych może byc wiele; w tym naruszenie podstaw integralności Grupy Wyszechradzkiej.

(2) zanim cokolwiek "prawnego" zrobimy warto byłoby sprawdzic jakie, tak naprawdę, szkody poniesli Czesi. Tu kluczowe mogą byc parametry kopalni, np. głębokość wykopu niecki wydobywczej i jej stosunek do poziomu wód gruntowych, ukształtowanie twardszych warstw podłoża po których woda spływa do niecki i pewnie mnóstwo innych, których ja ani oszacować ani opisać związanych z nimi problemów nie potrafię. I nie próbować lekceważyć tych szkód. Argument, iż z wodą nie ma sprawy, bo mogliby przecież tanio podłączyć się do naszej sieci, to kopia wypowiedzi, że "nowy port lotniczy nie jest nam potrzebny, bo Berlin ma możliwosci by nas obsługiwać" (aby było jasne; ja nie sugeruję, że potrzebny jest, a tylko pokazuję analogię argumentacji). Pojęcia nie mam jak głęboka jest niecka Turowa, ale jeśli to jest np. kilkaset metrów, to warto by było sprawę proponowanego ekranu i jego kosztu przedstawić publicznie. Pamiętajmy, że podobne kłopoty mieliśmy w Bełchatowie. Nie wiem jak tam je rozwiązano. Może warto to rozważyć, ocenić skuteczność, koszt, itp.

A tak generalnie; nie uważam by Polska była bastionem praworządności, honoru, uczciwości itp. otoczonym wyłącznie przez wrogów (z niektórych wypowiedzi wnosić można, że wrogi nam jest własciwie cały świat, a przynajmniej, ci którzy w ogóle wiedzą o naszym istnieniu), ale czy warto psuć sobie stosunki z sąsiadem i naprawdę znaczącym państwem wszystkich właściwie ważnych dla Polski struktur (Grupa Wyszechradzka, ew. Trójmorze, rozmaite organizacje międzynarodowe niższego szczebla, itp. Relacje międzyludzkie - jak czytam - też)? W moim odczuciu żadnej konkurencji dla przyjaźnie prowadzonych negocjacji z Czechami nie widać. Być może można skorzystać z jakichs lokalnych mediacji czy czegokolwiek innego, ale nie szukajmy sobie nowych wrogów.

 

Vote up!
0
Vote down!
-5
#1631778

     Witam! Jest druga strona medalu. Po co nam grupa Wyszehradzka, jak Polska zniknie, bo nam ją rozbiorą? Przecież tu nie chodzi o żadną kopalnie, ale o szukanie klienta gazowegio. zniewolenia i podporządkowanie sobie Polski bezprawiem. Silna Polska, to stępienie wpływów dotychczasowego układu geopolitycznego. Więc mając traktat brytyjski po naszej stronie, trzeba go stanowczo konsekwentnie przedstawiać, także mocno medialnie. Pabisz z kumplami niedługo odejdzie, a nasza walka o suwerenność dalej trwać będzie. Unijni psychopaci postawili mur za nami i nie ma gdzie się cofać, więc trzeba atakować. Niemcy się nie zmienią, więc moim zdaniem max 3 lata i Unia się rozpadnie. Rozpadnie się bredniami klimatycznymi, gdzie cały świat dymi, a cząstka unijna handluje powietrzem, jakby tą przestrzeń, o ironio dało się izolować. Za tym oszustwem stoją Niemcy i Rosja. Zielona energia jest tylko uzupełnieniem, bo głównie w świecie kraje korzystają z atomu. Niemcy atom wygaszają od kilkunastu lat, ale kłamliwie medialnie. Mają gaz od ruskich, ale kiedyś Rosja też może im zakręcić. Dobrze, że węgiel zostanie u nas w ziemi na lepsze czasy. Miala być Unia handlowo - gospodarcza, a mamy wojnę ekonomiczną, która być może niedługo może przerodzić się w krwawa, bo obecny świat stanął na fundamencie kłamstwa i oszustwa.

Vote up!
11
Vote down!
-2

ronin

#1631786

A poza tym, co to znaczy nie tędy droga, bo "spór się zapętli"? To po co jest ten Protokół? To był właśnie taki wytrych - brytyjski, ale do unijnego zamka.

Pamiętam pan co to jest hokejowy zamek? W taki zamku zamknęli nas Czesi z Niemcami. Niech pan nie bawi się w analizy. Już dawno były zrobione. Kilkanaście gospodarstw bez wody. Sprawca - czeska żwirownia, na pewno nie polska kopalnia. Problem da się rozwiązać poprzez budowę wociągu za (jesli dobrze pamiętam) 200 tys zł. Koniec. Kropka.

A jednak wojna. 

Vote up!
12
Vote down!
-1

Krispin z Lamanczy

#1631796

... iż radzi Pan : dudy w miech. W uzasadnieniu podnosi Pan, że trójkąt, że sąsiedzi, że  coś tam, coś tam. Czyli zamykamy kopalnię i cześć, bo znajdą prawnika.

A, ja uważam, że trza było im (Czechom) skarżyć nas gdy byliśmy w RWPG. Przecież już wtedy kopalnia sobie kopała, elektrownia dawała prąd i było cacy, a ludzie jeśli nie mieli wody to mogli sobie deszczu nałapać. Kogo to za komuny obchodziło, ważne że był prąd.

Cały problem nie polega na tym kto ma rację, ale na tym, że Polska weszła w dyskusje i negocjacje. Trzeba było ich wysłać na drzewo (czyli na skargę do Lońki Breżniewa) i dobudować jeszcze ze dwa bloki, a najlepiej to pięć.

Co Czesi mogą nam zrobić? Wjadą do nas, sankcje nam założą - chciałbym to zobaczyć.

A tu się pierniczą w jakieś ekrany, wodociągi.... ludzie puknijcie się w głowę.

Vote up!
5
Vote down!
-1

Apoloniusz

#1631805

Ależ nabrałeś animuszu! Chcesz już miecze kuć? Ale nagie, czy w pochwach? A może odkopiesz starego stena z Powstania? Czapki z głów!

Vote up!
6
Vote down!
-1

Krispin z Lamanczy

#1631814

No co oni nam mogą zrobić? Mogą nam skoczyć! Tylko trzeba to wreszcie powiedzieć: bujajcie się!

Wiecznie się trzęsiemy: "a co ludzie powiedzą", a ludzie mają to w d...e i tyle.

Vote up!
5
Vote down!
-1

Apoloniusz

#1631815

Ukryty komentarz

Komentarz użytkownika Waldemar Korczynski (niezweryfikowany) został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

(1) Pisząc o "zapętleniu" lub "zapatowaniu" myślałem o sytuacji, gdy:

      (a) ktoś wyciągnie jakiś  dokument sprzeczny np. ze wspomnianym protokołem brytyjskim. Wykluczyć sie tego nie da, bo nikt nigdy nie badał niesprzeczności prawa; ani unijnego, ani połączenia unijnego i np. polskiego, a dopiero to ostatnie (to połąćzenie) pozwalałoby taką niesprzecznośc stwierdzić i wykluczyć możliwość wyciągnięcia rzeczonego dokumentu. To właśnie miałem na mysli pisząc o "zapętleniu". To, oczywiście obawa o kwestie formalne, ale ja raczej "dmucham na zimne" niż  "idę głową do przodu".

lub

      (b) kłopot polegać może na tym, że art. 1 pt. 1 (rozumiem, że o to szło) protokołu brytyjskiego odnosi się wyłącznie do relacji między prawem krajowym, a zapisami KPP. W tych ostatnich jest tylko jeden punkt, który mogłem podejrzewac o bycie użytym przez Czechów; przedostatni mówiący o uwzglęednianiu ochrony  środowiska w politykach Unii. Jeśli sie myle prosze o sprostowanie; oryginalnego tekstu skargi Czechów nie znam. (Być może w takim wypadku nie powinienem sie wypowiadać, ale ja odnosiłem sie wyłącznie do tekstu  Pana Kryspina.). W tym przypadku, trzeba by w jakimś sensie "uzgodnic" interpretację. A te interpretacje to nie tyle sztywna logika, co jakies jej semantyki (tj. znaczenia wyrażeń, tu przepisów) co jest zawsze ocenne i prowadzi do nieporozumień. I to miałem na mysli pisząc o "zapatowaniu"; obie strony stoja przy swoim i bez arbitralnego rostrzygnięcia przez czynnik zewnetrzny nic sie nie da zrobić.

(2) Co do uwag nt, użyteczności Grupy Wyszechradzkiej czy innych organizacji miedzynarodowych, w tym i UE to ja nie mam przekonań; mam tylko poglady, i choc niektóre wydają sie być z zbiezne z przekonaniami Panów (np. chyba co do wystąpienia z UE; uważam, że warto to rozważyć), to tu rozmowa byłaby trudna. Ale generalnie różni nas punkt widzenia; Panowie patrzą z poziomu Wielkiej Rzeczypospolitej, a ja ze znacznie niższego poziomu szarego obywatela. I po prostu boję się, by - jak to już nieraz w naszej historii bywało - ceną za decyzje "godnościowe" nie było pogorszenie bytowania takich jak ja. A tak może być, bo chyba rzeczywiście jesteśmy w takim hokejowym "zamku". Wydaje się jednak, że to na własne życzenie; podpisalismy Traktat Lizboński (ani tekst Pana Kryspina ani inne podobne wypowiedzi nie przekonały mnie, że możemy "Lizbonę" olać) i (chyba 10 lipca ub. roku) zgodę na uzależnianie unijnych dotacji i forsy z funduszu "covidowego" od przestrzegania praworządności (przed czym ostrzegał m.in. Ziobro). Pomijając juz zasdę "Pacta sunt servada" (choć nie wiem jak to wygląda z naszym żyrowaniem pożyczki w bankach komercyjnych) i olewając wszystkich, mam jednak watpliwości czy damy radę. Samowystarczalnymi w sensie politycznym (tj. naprawde suwerennymi w potocznym rozumieniu) moga dzis być kraje bardzo silne i gospodarczo (ale tu jest problem surowców!) i militarnie, tj tak ze trzy, no może góra pięc krajów świata. My nie. Możemy próbować byc suwerennymi poprzez zręczna politykę. Tu jednak trzeba miec i zręcznych, raczej cynicznych,  przywódców i odpowiednio dużo "politycznych  przyjaciół". Tego zdaje sie tez nam brakuje. A bez unijnej forsy może byc spory kłopot z naszymi ambicjami gospodarczymi (zob., np. Polski Ład), bo i dostęp do wielu waznych rynków będzie inny niż dziś. No i dlatego piszę co piszę.

Łączę Pozdrowienia

PostScriptum. Argumentu o żwirowni  nie znałem. Jesli tak jest (i sa ekspertyzy), to dlaczego nikt tego nie podnosi. Nb. jest to zupelnie niespójne z propozycja (chyba naszą) doprowadzenia od nas wody do czeskich gospodarstw. Warto by to - jesli ktoś ma czas i ochote - wyjasnić.

 

 

Vote up!
2
Vote down!
-6
#1631816

   Unia nie ma swoich pieniędzy, bo pieniądze są ze składek, naszych też. Zresztą, to w większości pożyczka. Można wziąść pożyczkę u innych podmiotów. Dziwne, że Niemcy otrzymali w pierwszej kolejności z anty unijną ruską rurą i eurokratom to nie przeszkadzało. Oddasz palec, wezmą rękę.

Vote up!
7
Vote down!
-1

ronin

#1631827