Rotmistrz Pilecki

Obrazek użytkownika Krispin
Zjęcie

Starałem się tak żyć, abym w godzinie śmierci mógł się raczej cieszyć, niż lękać. (rotmistrz Witold Pilecki)

Dwie rozmowy rzucają nieco światła na tę postać. Obie są zapisane w raportach Pileckiego (ich lekturę polecam każdemu, kto zamierza brać udział w dyskusjach o II wojnie światowej). Zanim przyszedł dzień, gdy rotmistrz wyszedł z domu, żeby dać się złapać w niemieckiej łapance (19 września 1940 roku), został zapytany, czy zdaje sobie sprawę ze śmiertelnego niebezpieczeństwa, na jakie się naraża. Jego odpowiedź brzmiała: "Jeśli nie ja, to kto?". 

Druga rozmowa miała miejsce już w obozie Auschwitz. Po wcześniejszej ucieczce jednego z więźniów - członka organizacji, którą Pilecki w tym obozie założył i jej rozwój koordynował - i aresztowaniu tego człowieka przez Gestapo w Warszawie, zachodziło niebezpieczeństwo wsypy (do czego w końcu doszło, bo poszedł on na współpracę z Niemcami). Rotmistrz poinformował jednego ze swoich najbliższych współpracowników w Auschwitz, że musi „wyjść” (czyli uciec) z obozu. Zapytany, czy do Auschwitz można „wejść” i „wyjść’, kiedy się chce, odpowiedział: „Tak”.

 

Obie odpowiedzi dają do myślenia. Szczególnie obecnie, gdy pojawiły się ataki i próby zdyskredytowania Pileckiego. Pierwsza wypowiedź rotmistrza potwierdza tezę, że jednak był „ochotnikiem do Auschwitz”, bo nikt mu tego rozkazać nie mógł. Druga - jak wiele innych jego wypowiedzi - potwierdza, że był człowiekiem wiary. I Bóg nad nim czuwał. Nie bez kozery ulubioną książką rotmistrza była „O naśladowaniu Chrystusa” („Imitatio Christi”) Thomasa z Kempen...

 

]]>Witold Pilecki w MyHeritage Deep Nostalgia]]>
 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)