Feministyczne Unijne Centrum Kolonijne, część 7

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Pani kierownik turnusu zarządziła wycieczkę. Po kolonistów przyjechał autokar, zapakowali się do niego i pojechali. Mieli zwiedzać muzeum sztuki w pobliskim mieście wojewódzkim.
Autokar zatrzymał się na wielkim parkingu pod wielkim centrum handlowym - bo tam był wielki, darmowy parking. Pani kierownik turnusu ogłosiła przerwę zakupową. Koloniści wysiedli z autokaru i snuli się leniwie po parkingu. I wtedy przewodnicząca rady kolonistów wpadła na swoją rodzinę. Mamę i siostrę.
- Juluś! To ty! - ucieszyła się mama.
- Co wy tu robicie? - spytała pochmurno Julia, bowiem zobaczyła, że niedaleko stoją Łukaszek, Gruby Maciek i okularnik, którzy z ciekawością przysłuchują się rozmowie.
- No jak to co?! - obruszyła się siostra Julii. - Jesteśmy w drodze! Jedziemy do Warszawy na rocznicę powstania!
- Żyją jeszcze ludzie, którzy je pamiętają, więc i my musimy je pamiętać - rzekła z namaszczeniem mama Julii.
- Powstanie jest takie fajne! Wreszcie coś skierowane do młodych! A ilu młodych tam zginęło! Wszyscy!
- I takie piękne piosenki śpiewali!
- I takie piękne wiersze mówili!
- Niemców biliśmy na głowę w kategorii estetyki znaczków poczty polowej!
- Od sąsiadki pożyczyliśmy książkę „Kuchnia Powstańcza” i od trzech dni jemy to co oni!
- A jak pięknie całą Warszawę odbudowali! Inne miasta nie miały tyle szczęścia!  Polacy byli razem, radośni, zwycięscy! Cały naród budował, bez oglądania się kto winien!
- A te rekonstrukcje jakie fajne! W zeszłym roku chodziliśmy kanałami! A w tym jedziemy na rozstrzelanie!
- Najważniejsze - odezwała się wzruszonym głosem mama Julii. - Najważniejsze, że wygraliśmy. I mamy z czego być dumni!
- Ja to w ogóle zmieniłabym święto - wtrąciła się siostra Julii. - To listopadowe przeniosłabym na teraz. Jak można cokolwiek świętować w listopadzie? Przecież jest zimno, mokro i ponuro! Wszyscy tacy smutni, poważni, a w sierpniu proszę jak jest fajnie, słonecznie i wesoło! I wszyscy są razem!
- Wszyscy świętują! Wszystko przypomina o naszym pięknym, triumfalnym Powstaniu! W sklepach jest nawet Piwo Powstańcze!
- Wtedy to mieli fajnie! Ja wtedy miałabym karabin i granat, a teraz to nawet piwa nie mogę sobie kupić! Bo za młoda jestem!
- A propos "piwo" - wtrąciła się Julia. - Gdzie tata?
- Ach, no racja, bo ty nic nie wiesz! Nie chciałam ci nic mówić, żeby nie zapeszyć. Pracę dostał!
- Nie?!
- Tak! Porządną pracę i to w niemieckiej firmie! Nie będą go już kantować na pensji czy godzinach pracy! No i jaki tam mają socjal, co drugą niedzielę ma być w domu!
- Co to za firma?
- Taki wielki, zagraniczny koncern. Niemiecki. Zajmują się budownictwem a w zasadzie jego odwrotnością. Czyli wyburzeniami. Skończy się wreszcie to stękanie, że Polska w zgliszczach, że Polska w ruinie. Wszystkie ruiny się usunie i już! Jak ta firma się nazywała... O, już sobie przypomniałam! Von Dem Bach!
- A co z tatą?
- No przecież cały czas mówię! Dostał tę pracę i musiał w niej dzisiaj trochę dłużej zostać.
- To jak tu przyjechałyście??? Samochodem???
- Jakim samochodem? Autobusem. O, tam stoi!
Pod dyskontem sieci Dirlewanger stał wielki autokar marki Reinefarth.

--------------
]]>https://twitter.com/MarcinBrixen]]>
]]>https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen]]>
 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)

Komentarze

W którym momencie przeskoczyli do świata równoległego ?

Vote up!
1
Vote down!
0

#1489105

Po drugiej stronie ulicy przed dyskontem "Żuczek" stał z kolei autokar firmy Salazar a obok przed filiami banków "Santana" i "Żubr" pojazdy firm Franciszek F. i Benito M. Też miały maksymalne obłożenie miejsc - i na kolanach, i na stojąco, i na leżąco...

Ale to inne firmy

Vote up!
1
Vote down!
0

Piter1

#1489239