Czy J. Owsiak jest przestępcą?

Podobnie mi to wytłumaczył bloger BEEM.DEEP pisząc:

"Rzeczona decyzja Sądu Rejonowego w Złotoryi miała postać "zarządzenia" i podlegała wykonaniu. Trzeba jednak zauważyć, iż sprawa toczyła się w trybie oskarżenia prywatnego, a nie publicznego, zaś zarządzenie Sądu dotyczyło samych oskarżycieli prywatnych. W związku z tym jedyną możliwą sankcją za niewykonanie zarządzenia była ewentualna przegrana procesu sądowego przez oskarżycieli prywatnych i tak się w efekcie stało. Nb. nikt nie musi dostarczać do Sądu dokumentacji, która mogłaby później dla niego oznaczać kłopoty natury prawnokarnej. Ani oskarżony, ani oskarżyciel. W związku z tym nie ma mowy o pociągnięciu do odpowiedzialności karnej za takie działanie. Pozostaje oczywiście ocena moralna odmowy wykonania zarządzenia Sądu. Owsiak reprezentujący organizację pożytku publicznego, która co do zasady powinna być czysta jak łza, pokrył tę "czystość" grubą warstwą autentycznego łajna. I niech się teraz nie dziwi, że śmierdzi - mimo prób rozpaczliwego lakierowania łajna ze strony mediów mainstreamowych".

Tak więc w świetle prawa J. Owsiak nie popełnił przestępstwa, ale na pewno takie działanie zadaje kłam jego charytatywnej szlachetności i udowadnia, że Owsiak ma wiele do ukrycia i obawia się, że owe dokumenty mogłyby stać się podstawą do wysunięcia wobec niego oskarżeń dotyczących przepływów finansowych pomiędszy WOŚP, Mrówką Całą a Złotym Melonem a nawet działania na niekorzyść WOŚP. NIe znamy tych dokumentów więc trudno sporządzić akt oskarżenia. Nie znamy ich bo Owsiak "olał" decyzję sądu.

Warto tutaj przytoczyć fragmenty z sentencji uzasaadnienia wyroku (wybory też dokonał wspomniany bloger:

"W ocenie sądu, gdy oskarżony wykazał istnienie pewnego mechanizmu (transakcji w trójkącie: Fundacja WOŚP, spółka „Złoty Melon", firma „Mrówka Cała"), a z przyczyn obiektywnych, wspominanej z powołaniem się na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka niemożności uzyskania szczegółowych danych, nie był w stanie podeprzeć swoich twierdzeń konkretnymi dokumentami, wskazującymi konkretne kwoty, to przeprowadzenie dowodu prawdy przez zobowiązanie oskarżycieli prywatnych oraz powiązanej z nimi spółki „Złoty Melon" do złożenia dokumentacji będącej w ich wyłącznym posiadaniu jest wręcz konieczne.

(...)

Przeprowadzenie tzw. dowodu prawdy, w niniejszym procesie, było zatem i konieczne i w pełni zgodne z procedurą karną. 

Podkreślić należy, co wielokrotnie sąd dawał do zrozumienia w toku procesu, iż argumentacja, polemika z sądem przed podjęciem decyzji jest ze wszech miar pożądana, aie gdy decyzja zapadła, a strona oskarżająca jej nie respektuje to nie mamy do czynienia z niczym innym niż lekceważeniem orzeczeń sądu. W ocenie sądu, gdyż sąd w niniejszym składzie uważa prawo do dyskusji nad orzeczeniami sądów i ich krytykę za rzecz oczywistą, czym innym jest brak zgody z orzeczeniem, a czymś zupełnie innym niewykonanie takiego orzeczenia, z czym ze strony oskarżającej w tym procesie i to w ważnym aspekcie dowodowym sąd miał do czynienia.

Skoro zatem Piotr Wielgucki wykazał powyżej wskazany mechanizm, wykazał po swojej stronie staranność w próbach pozyskania bardziej szczegółowych danych, czego nie uzyskał ani on ani sąd, to nie sposób uznać, aby zobowiązanie jego właśnie do przestawienia szczegółowej dokumentacji księgowej, którą dysponują oskarżyciele, było wymogiem realnym. Z tego zatem względu, żądanie przedstawienia tej dokumentacji przez oskarżycieli czy firmy z nimi związane było w pełni zasadne i stanowiło uzasadnione odstępstwo od zasady wykazania zarzutów wyłącznie przez stawiającego je".

To tyle z sentencji, która jasno wskazuje, że Owsiak "olał" sąd i tym samym tak naprawdę "olał" wszystkich darczyńsców WOŚP, bowiem winna być to organizacja czysta jak łza.

Według mnie jednak J. Owsiak nie bał się tyle jakiś prawno-karnych skutków ujawnienia owych dokumentów, ale tego, że ich ujawnienie skompromitowałoby go w oczach Polaków, którzy - poznawszy te dokumenty - już nigdy nie wrzuciliby żadnej złotówki na Owsiaka. Ponadto kompromitacja Owsiaka byłaby kompromitacją niemal całego establishmentu III RP na co sobie nasze okragłostołowo-magdalnkowe elyty nie mogły pozwolić. Stąd Owsiak bniejako musiał (i też oczywiście chciał) ukryć te dokumenty mimo tego, że spowodowało to, iz przegrał rozprawę z Matką Kurką.

Pozdrawiam