W obronie cywilizacji musimy stać się rasistami?

Obrazek użytkownika jazgdyni
Idee



 
Czy jesteśmy świadkami upadku cywilizacji? Naszej cywilizacji.
Panie Boże, w jakich niesamowitych czasach dałeś nam żyć. Ciągle jeszcze zmagamy się z potwornymi "izmami", które przeorały nasz świat. Faszyzm, nazizm i najgorszy z nich komunizm przewaliły się przez nasze ziemie i nic już nie jest takie, jak dawniej.
Jak by tego było mało, potworek wylęgły na tych zbrodniczych ideach i teoriach – neo-liberalizm, próbuje zakończyć dzieło rozpoczęte przez Marksa, Lenina, Hitlera i Stalina, dzieło kompletnego zniszczenia naszej cywilizacji łacińskiej.
Proces niszczenia cywilizacji zachodu powodowany jest atakami z zewnątrz, jak również postępującym rozkładem od wewnątrz. Spróbujmy się temu przyjrzeć.
 
I
 
Nie jestem rasistą ani ksenofobem. Zjeździłem cały świat. W państwach, że tak powiem egzotycznych, mam przyjaciół i znajomych. Na Filipinach, w Indonezji, Singapurze, w Indiach. Kenii, Angoli, czy na Wyspach Zielonego Przylądka. Także w Brazylii i Jamajce. Lubiłem ich odwiedzać, być goszczonym, dyskutować. Lecz, czy chciałbym, żeby oni wszyscy przyjechali tu do mnie i żyli obok, w naszych czterech porach roku i chłodnym klimacie? Chyba raczej nie... Oni są prawdziwi w swoim miejscu, w swoim żywiole. Kultura ich związana jest z otoczeniem w tych egzotycznych miejscach, z klimatem, ciepłem i pogodą, słońcem i obfitą zielenią. Polska dla nich byłaby obca i raczej nieprzyjazna.
A jednak...
 
Schizofrenia rozpoczęła się przez głupotę i brak wyobraźni w chwili upadku europejskich państw kolonialnych. Uznano wówczas nieopatrznie, że mieszkańcy kolonii mają prawo bez wiz i zezwoleń zamieszkać w metropolii, jeżeli tylko mają taką ochotę. Nadzwyczajna nadopiekuńczość.
Jak by Wielkiej Brytanii, Belgii, Holandii, czy Portugalii niczego nie nauczył przypadek Francji i potworne zamieszanie, jakie powstało po uzyskaniu niepodległości przez Algierię, która wprawdzie nie była kolonią, tylko integralną częścią Francji, jednakże kompletnie odmienną cywilizacyjnie, kulturowo i religijnie. Czy ktoś jeszcze pamięta OAS (Organisation de l'Armée Secrète)? A na prawdę warto by o tym pamiętać i czasem sobie te historyczne wydarzenia przypomnieć.
Wkrótce potem europejskie metropolie zaludniły się kolorowymi imigrantami z kolonii, którzy najczęściej przyjechali do Europy z wyciągniętą ręką, żądając mieszkań, jedzenia i przyjemności. Praca zawsze była na ostatnim miejscu.
 
Chciałbym tu podkreślić, że kolor skóry nie ma nic do rzeczy. Lecz imigranci ze świata, to cały zespół problemów, związanych z kulturą i tradycją. I co najważniejsze – przyjeżdżając do Europy, nijako w gości, ci imigranci w żadnym wypadku nie mają zamiaru podporządkować się zwyczajom i prawom gospodarza. Oni wprost wymuszają zagwarantowanie dla swoich pierwotnych przyzwyczajeń, kultury i religii w miejscu użyczonej im gościny.
 
Powojenne Niemcy odczuwały ogromny brak rąk do pracy, więc wpadły na genialny pomysł, by z paru milionów Turków uczynić swoich nowych obywateli. W swojej naiwności Niemcy przewidywali, że po latach różnice się zatrą i powstanie jednolity naród niemiecki. Okrutnie się przeliczyli niestety.
 
Potem jeszcze państwa skandynawskie zapałały wielką miłością, głównie poprzez swoje krypto-komunistyczne rządy, do arabskich i afrykańskich uchodźców. Dlatego teraz, jak przedpołudniem idzie się ulicami Oslo, czy Sztokholmu, to nie spotka się ani jednego Szweda, czy Norwega, bo oni wówczas ciężko pracują, za to ulice pełne są ciemniejszych Palestyńczyków, czy Pakistańczyków, którzy utrzymując się z zasiłków mają aż zanadto wolnego czasu.
 
Neo-liberałowie, brukselscy idioci i cała ta tęczowa postkomuna, w swojej przyrodzonej głupocie sądziła, że kolorowy europejski tygiel się ugotuje i powstanie piękna zupa – krem. Jednolita i gładka. Nazwali to nawet multi – kulti. A tu takie g... Powstał jeden wielki i totalny europejski chłam.
 
Ówcześni mądrale nie zauważyli i nie wzięli jednego pod uwagę. Mianowicie tego, że imigranci ze świata, to bardzo młode kultury, prymitywne ale prężne, bardzo silnie zdominowane przez obce religie – w przeważającej mierze przez islam. I co najważniejsze – zupełnie nie było im w głowie porzucać starych przyzwyczajeń, zmienić kolonialnej mentalności rodzajowej i zacząć się asymilować z nowym środowiskiem. Wprost przeciwnie. Zaczęli tworzyć enklawy emigrantów, getta, a nawet całe dzielnice narodowe w metropoliach. Ani na chwilę im w głowie nie powstała myśl, żeby porzucić starą kulturę i w jakiś sposób przysposobić się do cywilizacji łacińskiej. Po co, jak nie ma przymusu?
Po niedługim czasie, lecz właściwie już poniewczasie, mądrzejsi europejscy obserwatorzy zorientowali się, że tzw. dzietność imigrantów jest wielokrotnie wyższa, niż dzietność rodowitych Europejczyków. Z ostatnich wyliczeń wychodzi, że jeżeli obecny trend nie ulegnie drastycznej zmianie, to nie minie pięćdziesiąt lat, a biały rdzenny Europejczyk, demokrata i chrześcijanin, stanie się w całej Europie mniejszością etniczną.
I to będzie ostateczny koniec zachodniej cywilizacji.
Dużo za późno zaczęto działać, by cokolwiek zmienić. Czy wiecie państwo, co to jest FRONTEX  ( ]]>http://frontex.europa.eu/]]> )?
Więc, Frontex (od ]]>fr.]]> Frontières extérieures, czyli „granice zewnętrzne”ˈ); Europejska Agencja Zarządzania Współpracą Operacyjną na Granicach Zewnętrznych Państw Członkowskich Unii Europejskiej (European Agency for the Management of Operational Cooperation at the External Borders of the Member States of the European Union) – niezależna agencja w ramach ]]>Unii Europejskiej]]> powstała na mocy Rozporządzenia Rady UE z 26 października 2004. (]]>http://pl.wikipedia.org/wiki/Frontex]]> ).
Proszę zwrócić uwagę – Europa zdecydowała się strzec swoich granic w 2004 roku, o dziesięciolecia za późno. Uchodźcy masowo, tysiącami, przekraczali nielegalnie granice państw europejskich, żeby do wyimaginowanego raju przenieść swoje przyzwyczajenia, kulturę i tradycje.
Dopiero w 2004 roku zauważono i przestraszono się, że grozi nam zagłada, że roztopimy się w światowym tyglu i dwa tysiące lat budowania europejskiej tożsamości rozpłynie się i zniknie w prymitywniejszej, ale prężniejszej kulturze imigrantów.
Jak byśmy nie potrafili wziąć przykładu z historii, gdy wielokrotnie hordy barbarzyńców niszczyły wspaniałe kultury. Jak choćby najdokładniej opisany Zmierzch i upadek Cesarstwa Rzymskiego.
 
Centrala Frontexu ma siedzibę w Warszawie. Polska jest najmłodszym państwem granicznym Unii Europejskiej z granicą takiej długości. Jeszcze parę miesięcy temu obawialiśmy się całkiem słusznie olbrzymiej fali uchodźców z Ukrainy, a pomiędzy nimi również z Zakaukazia i Azji. Chyba chwilowo zagrożenie to zmalało.
 
Jak by tego było mało, idiotycznie rozegrane politycznie i militarnie sytuacje w Iraku i w Syrii, doprowadziły do zorganizowania się ultra fundamentalistycznego państwa islamskiego, w chwili obecnej, armii rebeliantów, dążącej do zorganizowania kalifatu i wypowiedzenia walki na śmierć wszystkim innowiercom. To fanatycy i terroryści. Nasza zachodnia cywilizacja, wespół z miłującymi pokój państwami muzułmańskimi powinna się z nimi rozprawić raz na zawsze.
Ciekawym i dającym dużo do myślenia faktem, jest to, że prawie połowa tych terrorystów wywodzi się z Europy, wychowana na tutejszym dobrobycie.
I co sądzić na przykład o takiej Norwegii, która nie może sobie poradzić z nawołującym do terroru mullą Krekarem ( ]]>http://en.wikipedia.org/wiki/Mullah_Krekar]]> ), a którego wydania i skazania żądają m.in. Stany Zjednoczone. W Europie zbrodniarz dobrze się przechowa...
 
Czy cywilizacji europejskiej zagraża Rosja? Dzisiaj już tak nie sądzę. To nadal kolos na glinianych nogach. Putin szybciej rozwali i zniszczy całą Rosję, niż poważnie zaszkodzi Europie. Mimo tajnych traktatów z Berlinem i historycznej współpracy z Niemcami.
Praktycznie Rosja w konflikcie z Ukrainą poniosła klęskę. Bo aneksja Krymu jest tylko kamieniem u nogi, a nie jak Putin mierzył, całkowite podporządkowanie sobie niepodległej Ukrainy. Ruscy przeliczyli się. Ani nie są tacy silni, ani tacy nowocześni. Przewiduję kolejną smutę w Rosji.
 
Baczniejszą uwagę zwróciłbym na Chiny i Indie.
Z takim tylko zastrzeżeniem, że Indie, jako była, ścisła i ważna kolonia brytyjska, jest, że tak powiem "bardziej święta od papieża". Bardzo stara się w sposób instytucjonalny przejąc cechy kultury zachodu. Droga jeszcze bardzo daleka, jednakże porusza się w tym kierunku. Tutaj możemy spodziewać się wielu niespodzianek.
Natomiast Chiny z jej inwazją ekonomiczną, nie odejściem od dogmatów komunizmu, oraz zupełnie odrębną cywilizacją i kulturą, są i będą poważnym zagrożeniem dla cywilizacji łacińskiej. Jedyna nadzieja w tym, że Chiny nigdy nie były państwem ekspansjonistycznym na skalę światową i raczej zadowolą się swoim wschodnim skrawkiem świata.
 
Podsumowując – jeżeli nadal Europa będzie wykazywać się taką beztroską i głupotą i będzie zezwalać na zalewanie swojego terytorium przez uchodźców, którzy zamiast zaprowadzić porządek u siebie wybierają zasiłek i łatwy chleb na naszym kontynencie, to czeka nas smutny koniec.
Osobiście mam taką nadzieję, że ten potwór, jakim jest obecna Unia Europejska upadnie, albo się przekształci w taki sposób, że poszczególne państwa odzyskają zdolność do obrony własnych interesów. Wtedy Niemcy, czy Holendrzy niech robią sobie multi – kulti, jak chcą. A my będziemy, podobnie, jak Finlandia, robić swoje.
 
II
 
Niestety, jak by tego było mało, poza dramatycznym zagrożeniem zewnętrznym, Europie grozi również rozkład od środka.
Z dwóch ważnych powodów:
Po pierwsze – lewactwo, wyrosłe po rewolucji 1968 roku, plus prusactwo wzmocnione zjednoczeniem Niemiec, dorwało się do władzy i usiłuje z tak zwanej zjednoczonej Europy utworzyć jakieś nowe Bizancjum.
Wiemy dobrze, że cywilizacja bizantyjska niewiele ma wspólnego z naszą, łacińską. Najgorsze jest to, że zwykły obywatel przestaje być podmiotem. Popatrzmy na tą rzeszę urzędników, dla których utworzono tysiące intratnych posad. Popatrzmy również na tą górę ustaw, dekretów i rozporządzeń, które mają regulować nasze życie w najdrobniejszych szczegółach.
Na naszych oczach, bez słowa sprzeciwu, powstaje potężna kasta urzędników, nad którymi wkrótce, nikt już nie będzie w stanie zapanować. To ludzie z immunitetami, ponad prawem, często nie płacący podatków i innych danin, jak zwykli obywatele. Kasta wybitnie uprzywilejowana.
Tymczasem zwykli obywatele, w tym zamierająca klasa średnia; pracownicy najemni i drobni przedsiębiorcy zostali sprowadzeni do roli poddanych, zmuszeni do konkretnych zachowań narzuconych im przez tego urzędniczego pasożyta. Jedyny rozwój i dobrobyt gwarantuje dobre, często korupcyjne współżycie obywatela z urzędnikiem. To kompletna patologia.
W rezultacie prowadzi do wielkich dysproporcji, rozwarstwienia społeczeństwa i wyraźnego zubożenia.
Porównajmy sobie nową pensję Tuska oscylującą w okolicach 300 tyś. Euro, wolne od opodatkowania. To mniej więcej tyle ile zarobki prezydenta USA (400 tyś. Dolarów). Tylko ile faktycznej władzy i odpowiedzialności będzie miał Tusk, a ile ma prezydent najpotężniejszego państwa na świecie [ ]]>http://wpolityce.pl/polityka/213672-pensja-tuska-porownywalna-z-wynagrod...]]> ].
Popatrzmy na 50 milionów zł. nagród, które za świetną pracę w tym roku przydzieliła Kancelaria Rady Ministrów swoim urzędnikom. Dostaną oni po kilkaset tysięcy złotych nagrody.
Za to wszyscy emeryci, w tym także ci, którzy muszą przeżyć każdy miesiąc końcówki życia za 800 zł., dostaną 36 zł podwyżki.
 
Silna, potwornie rozwinięta klasa urzędnicza, dodatkowo bardzo marnie, albo wcale nie kontrolowana, sama sobie wybiera polityków do rządzenia. Oczywiście, wybiera sobie uległych, potulnych, łatwych do skorumpowania, a przede wszystkim, niezbyt inteligentnych i samodzielnych.
Taki właśnie symbiotyczny układ polityczno – urzędniczy, pasożytujący na narodzie, bo przecież nie wytwarzający żadnego dochodu narodowego, a wprost przeciwnie, konsumujący go ponad miarę, opanował praktycznie całą Europę.
Gdy dziesięć lat temu przystępowaliśmy do UE nikt nam nie powiedział, że pakujemy się do nowego Bizancjum, w którym obywatele zyskają status poddanych, a rządy sprawować będzie nowa urzędnicza kasta. Nie jestem pewien, czy wówczas ludzie tak ochoczo chcieliby przyłączenia się do Europy.
 
Mój wniosek jest jeden – Unia Europejska to już dzisiaj twór zdegenerowany, który na dodatek degeneruje się coraz bardziej.
Tradycyjna i sprawiedliwa cywilizacja łacińska jest świadomie, odgórnie wypychana przez cywilizację bizantyjską. Kraje Europy przestają być państwami obywatelskimi i kolejno stają się państwami poddanych.
 
Warto jeszcze tylko zaznaczyć, że zupełnie poza strukturami opisanej władzy istnieją wielkie, międzynarodowe instytucje finansowe – banki, giełdy, towarzystwa ubezpieczeniowe, wszystkie o zasięgu globalnym. Nad tymi strukturami, należącymi do wąskiej grupy ludzi, niestety, na całym świecie nikt nie panuje.
 
III
 
Drugim ważnym powodem prowadzącym do upadku cywilizacyjnego jest świadome, socjotechniczne ogłupienie społeczeństw.
Tak, jak w Cesarstwie Rzymskim, by utrzymać poddanych w ryzach, wystarczyła jedna reguła – chleba i igrzysk ( panem et circenses), tak obecnie, w XXI wieku, przy niebywałym postępie technologicznym, historia zatoczyła koło i pełen brzuch plus sporo rozrywki jest wystarczającym warunkiem do panowania nad narodem.
Idee republikańskie upadły, społeczeństwo obywatelskie zanikło, niech żyje piwo i grill, oraz przysłowiowa ciepła woda w kranie.
Nawet Warszawa, miasto daleko od Rzymu, już na granicach barbarii, dorobiło się swojego cyrku – Colosseum. Dla zmyłki zwanym Stadionem Narodowym. Tutaj będzie się prezentować najważniejsze imprezy dla Polaków.
A narody całego świata mają wszystkie te Mistrzostwa Świata, Formuły Pierwsze, Gale facetów okładających się po pyskach i co jeszcze dusza zapragnie w dziedzinie sztuki cyrkowej.
 
Wszystko to, czyli przede wszystkim pełen brzuch i tania rozrywka, niesłychanie ogłupiają. Więcej powiem – transformacje systemów edukacyjnych idą świadomie w kierunku oduczenia obywateli samodzielnego myślenia, zamiast tego tworząc posłusznych i standardowych poddanych.
To, co nazywamy w Polsce lemingiem, to właśnie taki nowy, ukształtowany człowiek, który tym się różni od świadomego obywatela, że on nie chce żadnych zmian. On chce tylko kontynuacji. Może tylko wszystkiego więcej – więcej chleba, więcej smakołyków, szybszy samochód, większy telewizor i przede wszystkim – więcej rozrywki na każdym kroku.
Z takimi ludźmi nigdy nie uda się usprawnić państwa i swojego otoczenia, nie mówiąc już o poważnych przeobrażeniach. Wieloletnia indoktrynacja, pranie mózgu, w Polsce dwadzieścia lat Gazety Wyborczej i tefałenu wytworzyło rzesze modelowych poddanych.
Gdy proces ten nie zostanie zatrzymany i odwrócony, nie mamy szans na uratowanie naszej łacińskiej cywilizacji.
 
Co gorsza, świadomi zagrożeń obywatele, w naszym wypadku, tak zwana prawica, nie stanowi jednolitego frontu. Po pierwsze, jest bardzo mocno zinfiltrowana przez agentów wpływu, których system specjalnie umiejscowił w newralgicznych punktach, a po drugie, nie tylko lemingi doznały propagandowej lobotomii, ale także wielu niby prawicowych obywateli dało się otumanić i ogłupić. W rezultacie dają się wodzić za nos różnym domorosłym mesjaszom, nosicielom jedynej słusznej prawdy.
Co to powoduje? Ciągłe kłótnie i podziały. Socjotechniki i manipulacje stosowane przez różnorodne służby władzy i propagandę powodują, że praktycznie w najbliższym czasie nie ma szans na stworzenie jednolitego ruchu zmian, wyrwania się z układu i obrony całej naszej cywilizacji.
Durnie na prawicy będą się wykłócać o duperele, o nieodwracalne zaszłości historyczne, o dogmaty wiary, czy jak zwykle – o Boga, Honor i Ojczyznę. Niestety, nie podkładając świadomej myśli pod zakodowane hasło.
 
IV
 
Czy to znaczy, że nie ma już szans na uratowanie naszej tradycyjnej cywilizacji europejskiej?
Nie powiedziałbym tego... Jedno, co stanowczo zaznaczam, że nigdy jeszcze cywilizacja łacińska nie była tak bliska upadku.
Jednakże transformacja na Węgrzech i narodziny suwerennej Ukrainy pozwalają żywić odrobinę nadziei.
Politolodzy, najwięksi futurolodzy i znawcy problematyki rozwoju świata twierdzą, że dla Europy wybawienie i wyrwanie się z obecnego szamba przyjdzie z terenów Europy środkowej, z silnym wskazaniem właśnie na Polskę.
To właśnie Polsce Europa ma zawdzięczać odrodzenie i ponowny rozkwit.
Żeby tego dokonać naród polski musi odzyskać władzę. Przegonić sługusów niszczącego kraj rusko – niemieckiego kondominium. Odzyskać suwerenność i moc decyzji. I obudzić i zmobilizować obywateli.
A potem zobaczymy, kto pójdzie za nami.

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.9 (24 głosy)

Komentarze

Cywilizacji zachodniej nie zagrażają żadne inne cywilizacje, tylko lewacka antycywilizacja faszyzmu i satanizmu razem wziętych, która promuje mieszanie się cywilizacji.

A upatrywanie nadziei w "narodzinach suwerennej Ukrainy" to już paranoja. Tam się na nic takiego nie zanosi, a wprost przeciwnie - dostanie się pod "chomąto żelazne" - wywłaszczenia i zniewolenia przez faszystów globalistycznych i ich korporacje prywatne.

miarka

Vote up!
12
Vote down!
-7
#1446066

Czyli zgadzasz się z autorem, bo :

Neo-liberałowie, brukselscy idioci i cała ta tęczowa postkomuna, w swojej przyrodzonej głupocie sądziła, że kolorowy europejski tygiel się ugotuje i powstanie piękna zupa – krem. Jednolita i gładka. Nazwali to nawet multi – kulti. A tu takie g...

jest dokładnie równoważne Twojemu :

Cywilizacji zachodniej nie zagrażają żadne inne cywilizacje, tylko lewacka antycywilizacja faszyzmu i satanizmu razem wziętych, która promuje mieszanie się cywilizacji.

Pozdrawiam !

 

Vote up!
6
Vote down!
-2

#1446076

... bo Autor tu wprawdzie potępia lewactwo, ale za przyczynę sprawczą działań lewactwa podaje głupotę, a nie złą wolę.

W zamiarze lewactwa jest bowiem doprowadzenie do chaosu we wszelkich dziedzinach, z którego nibyto ma się COŚ wyłonić. A tym CZYMŚ może być tylko to, na co faszystowscy sponsorzy lewactwa wykładają dziś ogromną kasę - anarchia, w której to oni będą narzucali swoje kaducze, kacykowskie, faszystowskie prawa silniejszego - antyludzkie prawa dzungli.

Anarchia, której celem jest powszechne niewolnictwo tych, co przeżyją wobec grupki "nadludzkich panów świata" oddających pokłon szatanowi.

Różnica jest ogromna, bo z głupotą to jeszcze sobie idzie poradzić przeciwstawiając jej mądrość, zaś kiedy wchodzi w rachubę zła wola, trzeba się szykować do walki, by przeżyć, do walki na śmierć i życie.

To zaś uprawnia mnie do totalnej krytyki wpisu

(bez stawiania pałek).

Pozdrawiam

miarka

Vote up!
11
Vote down!
-5
#1446080

Ty się naucz człowieku czytać ze zrozumieniem, bo takie pierdoły gadasz, aż płakać się chce.

To przez takich kłótliwych tumanów własnie, prawica nie mo może urosnąć, bo te niegramotne głośno krzyczą i stają w pierwszych szeregach.

Weź przestań się tu pokazywać, bo to dla mnie tylko obciach, taki dyskutant.

Vote up!
6
Vote down!
-7

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1446085

...to Twoje:

"To przez takich kłótliwych tumanów własnie, prawica nie mo może urosnąć, bo te niegramotne głośno krzyczą i stają w pierwszych szeregach".

To nic innego jak "łapaj złodzieja", żeby odwracać od siebie podejrzenie, że się jest wrogiem wewnętrznym, tym złym i promotorem zła.

Jasne, że w tej dyskusji nie biorę tego do siebie, a dosłownie to uważam za Twoją próbę "odwrócenia kota ogonem" i projekcję z Twojej strony. 

A o prawicę to zwłaszcza Ty się nie martw. Bo to, co piszesz, to podsuwanie jej fałszywego celu - czegoś, co ją może tylko dzielić, a nie łączyć.

miarka

Vote up!
10
Vote down!
-6
#1446088

Spadaj stąd i się nie odzywaj.

To nie twoje poziomy.

Vote up!
5
Vote down!
-8

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1446090

... ale nie chcę.

Skoro już się zniżyłem ze swojego profesorskiego poziomu do prostowania oszustw i manipulacji, to już pozostanę ile uznam za stosowne.

miarka

Vote up!
11
Vote down!
-5
#1446095

Imponuje mi Twoja wiedza.

Niemniej w przyswajaniu tego,

czym chcesz się ze mną podzielić,

przeszkadza mi właśnie Twój profesorski poziom.

 

Jazgdyni, nie oceniając w tej chwili jego notek,

swoją prostotą prowokuje do dyskusji wiele osób.

A komentarze przymnażają  jego notkom wartości.

 

Serdecznie pozdrawiam.

dratwa3

 

 

 

Vote up!
4
Vote down!
-2

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1446110

... postaram się pisać prościej nie tracąc dbałości o stronę merytoryczną i zarazem wyrażając troskę o prawdę, uczciwość, dobro Polski i inne ludzkie wartości wyższego rzędu.

Bo sama prostota może mieć różne podłoża, a cele zdradzieckie częściej jak szlachetne. 

Zaś do do przymnażania wartości notkom przez komentarze, to ogólnie się to zgadzam, ale w przypadku @jazgdyni nie. A to dlatego, że on nie dyskutuje, nie bierze pod uwag krytyki, nie uczy się na błędach i to właśnie taki przekaz musi się utrwalać w świadomości jego czytelników, a nie same, jak ostatnio zupełnie pmylone jego racje merytoryczne.

Pozdrawiam +4

miarka

 

Vote up!
12
Vote down!
-3
#1446121

Durnota i arogancja twojej krytyki, ba... to trudno nawet nazwać krytyką, gdyż są to uwagi kogoś, komu pycha zaślepia osąd, byłyby denerwujące, gdyby nie były takie śmieszne i żałosne. To jakieś uczniowskie wygłupy prawda?

Nic nie spowoduje, że zacznę ciebie szanować i z tobą dyskutować. Po prostu ciebie lekceważę. Dodatkowo jesteś klasycznym trollem, bo pojawiasz się tylko po to, aby rozbić dyskusję i personalnie atakować. A argumenty, które przytaczasz są miałkie i mało odnoszą się do tematu. A jak ci ktoś zwraca uwagę na twoją głupotę (cyborg) to zbywasz to i lekceważysz.

Powtarzam, nie życzę sobie byś u mnie komentował, bo kompletnie nic nie wnosisz, w tym co piszesz nie ma za duzo sensu i jest to wyłacznie złośliwa paplanina.

Vote up!
5
Vote down!
-8

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1446124

... z Twoim stanowiskiem, to ja mam tu rację. Jak chcesz, to uzasadnię swoje zdanie szerzej, ale już w oddzielnej notce. 

miarka

Vote up!
10
Vote down!
-1
#1446129

Ja nie mam nic przeciwko temu, ze się nie zgadzasz. Ale wyrażaj to w jakiś kulturalny i cywilizowany sposób.

Ja wtedy zawsze chętnie podejmuję dyskusję.

Vote up!
5
Vote down!
-5

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1446132

Dziękuję.

 

Pozdrawiam.

dratwa3

Vote up!
3
Vote down!
-1

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1446128

    Jedynie pragnę przypomnieć, że choćby Korwin- Mikke czy Stanisław Michalkiewicz dokładnie przed tym przestrzegali, więc nie można powiedzieć, iż "nikt nie powiedział". Z resztą, to wszystko było widoczne jeszcze przed referendum.

    Nie wiem co z tym wspólnego ma Ukraina, która właśnie do UE ma przystąpić i jak ma się Ukraina do Węgier podanych w części IV? Ukraińcy, to dzicz stepowa budująca tożsamość narodową na ludobójstwie i najniższych instynktach.

Vote up!
9
Vote down!
0

              

#1446083

Witam

 

Ależ oczywiście, o tym była już parokrotnie mowa i nie roszczę sobie praw autorskich.

Mnie bardziej chodzi o ukazanie pewnego proprytetu, w ważności spraw, dla nas wszystkich.

 

Pozdrawiam

Vote up!
5
Vote down!
-6

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1446086

Trafne dobranie faktów i ciekawa analiza. Z większością tez tam przedstawionych i wniosków muszę się niestety zgodzić. Niestety, bo lepiej żeby tych zagrożeń dla naszej cywilizacji nie było. 
 
Jedyne co chcę dodać, to akcent, że wiele zależy od nas samych, jako przedstawicieli tej cywilizacji. Brakuje nam często pewności siebie i przekonania, że to ta nasza cywilizacja jest tą wyjątkową, jedyną w swoim rodzaju i najlepszą z punktu widzenia rozwoju człowieka. Za mało przejawiamy inicjatywy aby tej cywilizacji bronić, uświadamiać innych i twórczo ją rozwijać. Kładziesz to na karb czynników zewnętrznych, a to nie do końca jest prawda. Oczywiście, że negatywne wzorce płynące z mass-mediów, codzienności łatwo sobie przyswajać, ale to nie znaczy że mają one nas zniewalać i kształtować świadomość. Śmiem twierdzić, że dopiero w wielości dostępnych sposobach naszej aktywności, spędzania wolnego czasu pojawia się szansa na wybór. I człowiek współczesny z tego coraz częściej korzysta. To mnie napawa nadzieją na to, że nasza przyszłość może być nawet lepsza od tej współczesnej. Wpływu negatywnych wzorców aż tak bym nie przeceniał. Mamy na szczęście poustawiane zawory bezpieczeństwa i w razie czego skorygujemy to ręcznie. Zresztą zawsze było tak, że to cywiizacja wyższa wchłania tą niższą. Oczywiście mamy przykład barbarzyńców, którzy pokonali Rzym, ale w efekcie przejęli później kulturę antyczną, zwyczaje i cywilizacja jako taka nie upadła. Upadło państwo, ale ludność nie została wycięta w pień, tylko rozwój trwał dalej. 
 
W tekście zabrakło mi też odniesienia do wartości, szczególnie chrześcijańskich, wiary i instytucji kościoła. A to jest - tak uważam - fundament ten naszej łacińskiej cywilizacji, a także zadanie dla wszystkich wierzących. Wrogiem głównym jest lenistwo, brak zaangażowania w rozwój wspólnoty wierzących; niedostateczna świadomość, że Kościół to my a nie jakaś hierarchia czy budynki.
 
Pozdrawiam! 
Vote up!
4
Vote down!
-4

"Mówienie prawdy w epoce zakłamania jest rewolucyjnym czynem"
/G. Orwell
Mind Service - 1do10.blogspot.com

#1446113

Witaj

 

Wiesz, wiele jeszcze spraw można by tutaj powiedzieć, ale czasami wążniejsze jest kiedy skończyć.

Nie rozpisywałem się o walorach cywilizacji łacińskiej, którą uważam, za najlepszą w historii ludzkości, bo jest to raczej temat dosyć znany.

Oczywiście - bardzo dużo zależeć będzie od naszej postawy. A co własnie tutaj chciałbym podkreslić, od dążenia do porozumienia i zgody. Niestety, nawet tutaj możesz zaobserwować, że zawsze będą idioci, którzy wszelkimi siłami będą siać niezgodę i starali się nie dopuścić do wypracowania stanowiska. Dlatego tak sporo poświęciłem głupocie na prawicy.

Zresztą sam osobiście masz z tym do czynienia.

Co do kościoła - temat wymaga osobnego potraktowania. Wyczuwam pewien kryzys w kościele, jak również wzmożone ataki na chrześcijan. Kościół i iwerni jakoś nie znajdują dość energii, by się skutecznie bronić.

 

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
-4

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1446126

czy to jest wada narodowa, czy dotyczy to tylko specyficznej grupy ludzi o prawicowych bądź konserwatywnych poglądach? - Ta trudność w identyfikacji kto jest "swój" a kto "obcy"; to węszenie wszędzie spisków, podejrzenia o złą wolę u adwersarza - to są główne przyczyny braku jedności, braku zrozumienia i wspólnej pracy mimo różnych poglądów. Kłótliwość już nie jest prosta do wytłumaczenia. Dla mnie to jest patologia. Wskazuje to nawet na zanikanie instynktu samozachowawczego. 
W niektórych kręgach; u niektórych osobników to jest właściwość dominująca. I to przesądza o braku sukcesów oraz zwiększa prawdopodobieństwo porażki. 
 
Kryzys w Kościele jest cały czas, od dziesiątek a nawet setek lat, ale z tym nauczyliśmy się żyć. Bo Kościół zawsze musiał odpowiadać na wyzwania czasu. 
Ważne żeby wiedzieć, gdzie jest czerwona nieprzekraczalna linia. Tak jest tym razem z ideologią gender i próbami dialogu z osobami żyjącymi w związkach niesakramentalnych. 
Vote up!
4
Vote down!
-3

"Mówienie prawdy w epoce zakłamania jest rewolucyjnym czynem"
/G. Orwell
Mind Service - 1do10.blogspot.com

#1446137

Wiesz, chyba jednak wada narodowa. "Moje zawsze musi być na wierzchu"

Nie możemy i nie umiemy wypracowywać kompromisu. Gość w pierwszym zdaniu oświadcza, że kompletnie nie mam racji i się mylę, a potem, jakby nigdy nic, chce dyskutować. To taki pewnego rodzaju deficyt kulturalny. Wydaje mi się, że ludzie mają za mało wymiany zdań i nie potrafią składnie rozmawiać. No i emocje biorą górę.

 

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
-4

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1446139

"Gość w pierwszym zdaniu oświadcza, że kompletnie nie mam racji i się mylę, a potem, jakby nigdy nic, chce dyskutować". 

Twierdzić, że się nie zgadzam i chcieć uzasadniać swoją rację, to nie jest "chęć dyskusji jakby nigdy nic".

Mi stawiasz za to zarzut "deficytu kulturalnego", sam masz deficyt logiki.

Obrona racji to nie dyskusja, bo kompromis nie wchodzi w rachubę.

miarka

Vote up!
9
Vote down!
-2
#1446148

Obrona racji to nie dyskusja, bo kompromis nie wchodzi w rachubę.

 

Ano widzisz... my tutaj komentujemy sobie. Dyskutować nie chcesz.

Więc po co ta zabawa???

Vote up!
4
Vote down!
-4

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1446164

... jak zgłosiłem swoje zastrzeżenia. To Ty jej nie podjąłeś.

miarka

Vote up!
6
Vote down!
-2
#1446173

Satanista i antyklerykał, który stał się błogosławionym Kościoła katolickiego.

fot. http://en.wikipedia.org/wiki/Bartolo_Longo

Bartolo Longo urodził się 11 lutego 1841 roku w pobożnej rodzinie. Chodził do katolickiej szkoły, później podjął studia prawnicze w Neapolu. Co prawda sprzeciwiała się temu jego rodzina, która bała się, że zejdzie tam na złą drogę: "Neapol to Neapol, tu diabeł tańczy swój piekielny taniec, a nasze czasy zwiastują katastrofę!" - mówił zaprzyjaźniony z rodziną znajomy. Jak sie później okazało, miał rację. Tymczasem Longo postawił na swoim i wyjechał.

W służbie Lucyfera 
Wciągnął go wir miejskiego życia: spotkania, tańce, koncerty. Wyniesiona z domu religijność wydała mu się nieatrakcyjna, traktował ja jako folklor. Tym bardziej, że na uniwersytetach panowały antykościelne nastroje, nienawiść do publicznego okazywania wiary, nawoływanie do usunięcia symboli religijnych z miejsc publicznych czy podważanie nieomylności papieża. Także i sam Longo włączył się w ten nurt, stając się agitatorem antyklerykalizmu.

 

 

 

 

http://ciekawe.onet.pl/nieprzecietni/bartolo-longo,1,5660102,artykul.html

Vote up!
5
Vote down!
0
#1446130

 

Fragment książki "Bartolo Longo. Od kapłana szatana do apostoła różańca" (Marek Woś)

Maryja jest jedyną ucieczką zatraconych, 
Nadzieją nieszczęśliwych i obrończynią wszystkich największych 
niegodziwców garnących się do Jej miłosierdzia.

Dionizy Kartuzjański

http://1do10.blogspot.com/2013/08/bartolo-longo-rozancowa-misja-w.html

Vote up!
3
Vote down!
0

"Mówienie prawdy w epoce zakłamania jest rewolucyjnym czynem"
/G. Orwell
Mind Service - 1do10.blogspot.com

#1446155

Mój gdyński sąsiad napisał:

 

Lech Makowiecki 2014-10-17 [13:01]
   VENIMUS, VIDIMUS ET DEUS VICIT*
 
 
„Te kościoły już jutro będą meczetami!”
Wołał Kara Mustafa pod Wiednia murami.
Trzysta tysięcy gardeł ryknęło pod niebo:
„Allah akbar!**  Mahomet jest prorokiem jego!”
I każdy z nich był gotów umrzeć za swą wiarę,
I czuło się moc wielką nad wojsk tych bezmiarem...
 
Słysząc to garść obrońców na murach struchlała,
Już ni siły, ni ducha do walki nie stało,
Zwłaszcza, że król Leopold –  by chronić dynastię – 
Uciekł z oblężonego przez Osmanów miasta
I z bezpiecznej oddali czekał rozwiązania;
Bez wiary... Bez nadziei... Bez woli przetrwania...
 
Lecz nim przyszło zapalać żałobne gromnice
Człek pobożny nadciągnął z północnej granicy.
Wiódł za sobą skrzydlato-barwny hufiec zbrojny
Dzielnych i w stal zakutych mężów bogobojnych,
Gotowych życie oddać za swych ojców Wiarę...
 
Z Bogiem w sercach, z Madonną Czarną na sztandarach,
Król Jan Trzeci Sobieski (on ci był tym wodzem)
Spadł jak jastrząb na wroga, utopił w pożodze,
I zastępy sułtana spod Wiednia przegonił...
Tak na ponad trzy wieki wolność nam obronił!
 
Na koniec, gdy tłum gromko głosił jego męstwo
Rzekł: „Starły się dwa Światy. Bóg nam dał zwycięstwo!”
 
Dziś bez walki Europę Islam wziął, niestety;
Wykupuje kościoły, zmienia je w meczety...
Tolerancja przekracza dopuszczalne ramy;
Już sami swe korzenie (głupcy!) wycinamy...
 
Goście – gospodarzami? Wszak to chwila bliska;
W puste miejsce po Krzyżu Półksiężyc się wciska.
Bezideowa tłuszcza przegrywa z kretesem;
Nikt nie zechce umierać za tęczowy deseń!
 
Zbrakło Wiary. Idei. Nie masz Sobieskiego.
Kończy się multi-kulti. Ucz się arabskiego...

 
 
 * „Przybyliśmy, zobaczyliśmy i Bóg zwyciężył” – z listu króla Jana III Sobieskiego do papieża Innocentego XI
 * Bóg jest wielki!
Vote up!
5
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1446134

przez swiatowy syjonizm.

Prawie we wszytkich cywilizowanych krajach za emigracje odpowiadaja lub odpowiadali Zydzi oni byli na ogol na nizszych stanowiskach pracowali jako doradcy czy jako porawa reka ministra do spraw emigracji.

Ministrow i cale rzady zmieniano a Zydzi na uslugach mafi syjonistycznej na swoich stanowiskach zostawali

i dalej uprawiali polityke emigracyjna pod dyktando swiatowego syjonistycznego ruchu.

Ktos sie zapyta po co to Zydom ?

A no w metnej wodzie nie widac co sie dziejei mozna robic co sie chce i przy tej okazji wyplynac na szerokie wody.

W wielu krajach na multikulturalizmie zawsze wygrywaly organizacje zydowskie gdyz one zdobywaly najwiecej przywilejow i dotacji rzadowych.

Dlaczego Polakom utrudniano i dalej sie utrudnia przyjazd na stale do krajow zachodnich a preferuje sie muzulmanow?

A no dlatego ze Polak szybko sie integruje nie ma za duzych wymagan ciezko pracuje i wzmacnia tylko swoj nowy kraj i co najgorsze dla syjonistow wzmacnia chrzescijanizm i kulture lacinska poprzez stwarzanie rodzin i wychowywanie dzici w duchu

calkowiecie sprzecznym z interesami syjonistycznymi-Polacy im psuja robote rozkaldu panstw tylko.

 

Co do Turkow w Niemczech Niemcy ich bardzo lubili bo siedzieli w gettach i sie nie asymilowali byli dla szwabow podludzmi -Niemcy wciaz maja krew hitlersynow tyle za sie z tym bardzo kamufluja,zas Polacy byli zagrozeniem gdyz ci szybko nauczali sie perfekt po niemiecku i sie szybko asymilowali konczyli dobre szkoly i zajmowali Niemcom ich stanowiska bo przecietnego niemca przecietny Polak to przerasta o dwie glowy w inteligencji,moze im ta kacapska domieszka krwi tak zubozyla IQ.

Vote up!
9
Vote down!
0
#1446156

Śmiała tezę rzuciłeś...

Żydzi walczą z Arabami, więc żeby się ich pozbyć, przesiedlają ich do Europy.

Jak to się ma do projektu Polin?

A z Turkami, to też ciekawe.

 

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
-4

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1446174

do nas gojow toc to ta sama rasa.

W prawach talmudycznych arabowie sa lepiej traktowani niz goje.

A na wprowadzaniu arabow do spolecznosci zachodnich nie tylko europejskich ale i amerykanskich czy australijskich osiagnela wiele wymiernuych korzysci.

Vote up!
4
Vote down!
-1
#1446227

Człowiek wobec społeczności

Człowiek, jako byt osobowy i podmiot prawa jest w swym bytowaniu „mocniejszy” aniżeli różne społeczności (rodzina, naród, państwo. Kościół), albowiem istnieje w sobie jako w podmiocie, podczas gdy wszelkie społeczności są ukonstytuowane przez relacje międzyludzkie. A istnienie relacji wymaga korelatu, tj. drugiego podmiotu, „między” którymi (podmiotami) może zaistnieć relacyjna jedność-więź. I właśnie poprzez „między-ludzkie” relacje konstytuuje się ludzka społeczność. Relacyjny zaś sposób bytowania jest bytowo słabszym od bytowania „absolutnego”, podmiotowego. Bez osób ludzkich nie istnieje społeczność, a człowiek jako podmiot może istnieć bez społeczności i nie traci swego istnienia przez utratę relacji do innych osób”[1]. Ten cytat, zaczerpnięty z książki o. prof. M. A. Krąpca, doskonale tłumaczy, jaka wizja stosunków społecznych towarzyszy tradycji łacińskiej. Osoba ludzka jest w tym ujęciu absolutnie bytem podstawowym, w odniesieniu do której budowane być powinny wszelkie urządzenia społeczne. W żadnym przypadku nie powinna być ona traktowana i używana jako środek do celu, choćby najbardziej „szczytnego”. Wszelkie zatem tendencje do absolutyzowania państwa czy narodu, z jakimi mieliśmy do czynienia w historii, obce są cywilizacji łacińskiej. Nie trzeba nikomu przypominać, że dwudziesty wiek, tak mocno przez niektórych określany jako „oświecony”, wiódł w tym względzie prym. Tak niemiecki narodowy socjalizm, jak i wszelkiej maści komunizmy, były systemami na wskroś totalitarnymi, w których osoba ludzka była traktowana tylko jako tryb ogromnej społecznej machiny. Zatem z łacińskiego punktu widzenia ocena konkretnych systemów państwowych, kultur i cywilizacji jest uwarunkowana odpowiedzią na pytanie: czy człowiek może się w sposób pełny rozwinąć w nich jako osoba?

http://cywilizacja.ien.pl/?id=77

Vote up!
4
Vote down!
-1
#1446166

wg mnie relację osoby ludzkiej i społeczeństwa oddaje personalizm chrześcijański jako sposób organizacji ludzi opartej na wartościach zakorzenionych w chrześcijaństwie.
 
Personalizm chrześcijański, wyrasta z nauki Kościoła, stanowi pogłębioną refleksję myśli filozoficznej i teologicznej nad integralną koncepcją osoby ludzkiej. Centralnym twierdzeniem personalizmu jest prawda o człowieku jako osobie, swoista proklamacja fenomenu osoby. 
 
W refleksji nad współczesnym personalizmem podkreśla się szczególną rolę i wartość osoby ludzkiej ze względu na nią samą, uznając w człowieku, byt nie tylko biologiczny i historyczny, ale przede wszystkim taki, który wykracza poza naturę i poza historię. Rozwój osoby ludzkiej jest rozumiany jako cel życia społecznego, prymat wartości osobowych (rozum, wolność) stawiany jest przed wartościami ekonomicznymi i strukturami społecznymi, które warunkują ich postęp i rozwój.”
 
Przy tworzeniu pojęcia osoby personalizm chrześcijański odwołuje się do klasycznej definicji Boecjusza: “osoba jest indywidualną substancją natury rozumnej” (persona est naturae rationis individua substantia). 
 
Za najbardziej reprezentatywne dla personalizmu chrześcijańskiego należy uznać stanowisko papieża Jana Pawła II. 
 
Encyklika Jana Pawła II Redemptor hominis, jest w całości poświęcona proklamacji wielkości człowieka i jego godności. W koncepcji osoby opowiedział się za syntezą substancjalności i relacyjności, a więc za ‘relacją substancjonalną’ (św. Augustyn, św. Tomasz), czyli osoba jest substancją i zarazem relacją. Akcentował absolutną tajemnicę istnienia, które też stanowi element konstytutywny osoby jako tej oto, absolutnie niepowtarzalnej w gatunku (lub rodzaju) ludzkim.” Osoba jest zatem równocześnie bytem substancjalnym, istniejącym w sobie, jak i najdoskonalszym aktem bytu – istnieniem (esse). Ale osoba to nie tylko indywidualna substancja, w znaczeniu ontycznym osoba to przede wszystkim “ktoś”. W dziele Miłość i odpowiedzialność Karol Wojtyła konstatuje: “Człowiek jest przedmiotowo ‘kimś’ – i to go wyodrębnia wśród reszty bytów widzialnego świata, które przedmiotowo są zawsze tylko ‘czymś’.” Człowiek jest “kimś” w sensie ontycznym z natury bez względu na czyny, jakich jest sprawcą, natomiast “kimś” w sensie moralnym, etycznym staje się poprzez świadome działanie, przez spełnianie konkretnych czynów. W ontologicznym rozumieniu człowieka jest zatem zakorzenione jego rozumienie aksjologiczne.Ze swej natury człowiek jest bytem osobowym, dlatego przysługuje mu właściwa osobie – podmiotowość. W nauczaniu papieskim podmiotowość osoby jest rozważana w kontekście czynu ludzkiego stanowiącego formę uzewnętrznienia tejże osoby. “Osobowa podmiotowość człowieka to ta, którą przeżywamy jako własne ‘ja
 
Fundament filozoficznej antropologii Karola Wojtyły – Jana Pawła II stanowi doświadczenie człowieka, które jest warunkiem jedności człowieka – bytu osobowego i podmiotowego zarazem, warunkiem tożsamości i integralności ludzkiego “ja”.Ważne miejsce w myśli antropologicznej papieża zajmuje także problematyka ludzkiego dynamizmu. Osoba ludzka jest bowiem rzeczywistością stającą się w czynach i poprzez nie, ściślej mówiąc poprzez realizowane w nich dobro lub zło moralne. Osoba poznaje zatem własny dynamizm w doświadczeniu czynu, odkrywa w nim swoje “ja” jako podstawę, źródło i podmiot (suppositum) działania. “Czyny są szczególnym momentem oglądu – pisze Karol Wojtyła – a więc doświadczalnego poznania osoby. Stanowią niejako najwłaściwszy punkt wyjścia zrozumienia jej dynamicznej istoty. Moralność zaś jako wewnętrzna tychże czynów właściwość w szczególniejszy jeszcze sposób prowadzi do tego samego.” Ludzkie doświadczenie, a w sposób szczególny doświadczenie czynu stoi u podstaw, jak to już wcześniej zostało nadmienione, całościowej wiedzy o człowieku. Czyn bowiem jest rzeczywistością, poprzez którą najpełniej wyraża się osoba ludzka, stanowiąca podmiot i sprawcę działania moralnego.
 
W refleksji Jana Pawła II byt osobowy ukazany został jako wartość, jako dobro, do którego jedynym pełnowartościowym odniesieniem jest miłość. W tym miejscu godna szczególnej uwagi wydaje się teza, zgodnie z którą najwłaściwszą relacją dla ludzkiej struktury osobowej jest relacja miłości rozumiana jako afirmacja jej wartości. Człowiek jest bowiem “bytem relacyjnym, pozostającym w ścisłej relacji z innymi osobami. W osobie jest obecny – zdaniem Karola Wojtyły – wymiar, który nazywa on uczestnictwem. Jest to coś więcej niż społeczny charakter człowieka – to skierowanie ku życiu z innymi osobami, a w sposób szczególny z Bytem Absolutnym. Osobowa zdolność do uczestnictwa polega na tym, że człowiek istnieje i działa z innymi osobami i ze wspólnotą w taki sposób, iż zachowuje swoją tożsamość, nie przestaje być sobą, a jego wolność (samostanowienie) nie ulega przekreśleniu.” Osoba urzeczywistnia siebie samą w relacji do innych osób oraz w odniesieniu do wspólnego dobra. “Osoba jest relacją do innych osób i do Boga, ale jest to relacja obdarzona dużą miarą wolności. Na podstawie wolności i miłości rozwija się jej byt, autocelowość i doskonałość moralna, co ostatecznie spotyka się z wymiarem religijnym. Osoba jest realnością w sobie samej, ale jednocześnie posiada istotne relacje do drugiej osoby, do innych osób przede wszystkim do Osób Niestworzonych. Człowiek jako osoba jest obrazem Trójcy Świętej. Na linii poziomej zaś idzie relacja wspólnotowa, a w chrześcijaństwie – eklezjalna.” Personalizm chrześcijański, jak wynika z całego nauczania Karola Wojtyły – Jana Pawła II, uznaje społeczny wymiar natury ludzkiej, głęboko zakorzeniony w osobowym charakterze człowieka.Centrum antropologii teologicznej papieża Jana Pawła II stanowi usytuowanie człowieka w dziele stwórczym Boga, a dalej w rzeczywistości Chrystusowego Wcielenia i Odkupienia. Nauczanie papieskie jawi się jako konsekwencja istniejącej od zawsze w Kościele prawdy, zgodnie z którą człowiek stanowi najdoskonalsze dzieło stworzone przez Boga z miłości, obdarzone nieśmiertelną duszą, rozumem, wolną wolą i eschatologicznym powołaniem. 
 
Personalizm antropologiczny Jana Pawła II akcentując godność osoby ludzkiej, ujmuje ją w dwóch aspektach. Po pierwsze w aspekcie naturalnym. Podstawą tego ujęcia jest fakt stworzenia człowieka na Boży obraz i podobieństwo. Człowiek jako byt osobowy i podmiotowy zarazem, byt duchowy, wolny i rozumny, ze względu na właściwości swej natury posiada niezbywalną godność. Po drugie godność osoby ludzkiej ma charakter nadprzyrodzony. W tym aspekcie wielkość człowieka wynika ze stwórczego aktu Boga, z Jego samoobjawienia oraz z Chrystusowego Wcielenia i Odkupienia. Źródłem tej nadprzyrodzonej godności jest zatem Chrystus – Słowo Wcielone i Odkupiciel. Nadprzyrodzona godność osoby ludzkiej stanowi niejako nobilitację dla jej godności naturalnej, a zarazem obydwa wymiary wielkości i niepowtarzalności człowieka tworzą integralną całość.
 
źródło: http://www.szkolnictwo.pl/index.php?id=PU7580
Vote up!
4
Vote down!
-3

"Mówienie prawdy w epoce zakłamania jest rewolucyjnym czynem"
/G. Orwell
Mind Service - 1do10.blogspot.com

#1446171

Widzisz, ja o to własnie walczę cały czas i co mam? Katolicy, fundamentaliści walczą ze mną.

Rozwój osobowy jest głównym celem, jaki Bóg przed nami postawił. Wprost nakazał nam iść do przodu i rozwijać się. To jest zresztą, w oparciu o JPII w moim hasle. Jednakże szukanie, zdobywanie wiedzy i pogłębianie wiary jest źle widziane. I to z dwóch stron - przeciwników religii, jak i skostniałych dogmatyków. Zajrzenie na buddyzm, gdy pewne źródła mówią, że Jezus, syn Boży z buddyzmem mógł się zetknąć, jest, jak to wyraził pewien twardy katolik, okultyzmem.

Czyz ludzie nie czują swoich ograniczeń? Czy zgodnie z zaleceniem świętego JPII nie chcą się rozwijać?

 

Trzym się

Vote up!
4
Vote down!
-4

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1446177

Po prostu nadajemy na różnych falach. To oczywiście skrót myślowy i duże uproszczenie, ale istota tkwi w nastawieniu emocjonalnym. Pozytywne lub negatywne patrzenie na rzeczywistość, akceptacja siebie, tolerancja i poszanowanie innych, w tym prawa do posiadania własnego zdania, otwartość, ograniczoność grają pierwszorzędną rolę. Jak ktoś z góry zakłada, że druga strona jest przeciwnikiem, którą trzeba zwalczać, to nie koncentruje się na merytorycznych argumentach w dyskusji tylko na tym jak temu drugiemu dopiec. To wcale nie jest tak, że zawsze priorytetem jest dociekanie prawdy, stawianie pytań "jak jest?", bo ważniejsza wydaje się często obrona własnych racji. Niektórzy tak mają, że będą bronić własnego systemu pojęć i schematów myślowych do upadłego. Obserwujemy w dyskusji, że logiczne wydawało by się argumenty nie trafiają. Znamienne wtedy jest to, że druga strona nie potrafi znaleźć nic sensownego na potwierdzenie swoich poglądów, ale tkwi nadal w swoich przekonaniach. Dziwimy się wtedy dlaczego? Jednak takie sytuacje są niezmiernie rzadkie; można je nazwać jako "przyparcie do muru"; zazwyczaj podjęcie walki następuje dużo wcześniej. Często wtedy dana osoba reaguje agresją, co jest formą obrony. Podstawą efektywnej dyskusji jest ustalenie najpierw zakresu pojęć - aby wszystcy pod danymi znaczeniami rozumieli to samo. A to nie jest proste. Do tego dochodzi też zakres posiadanej wiedzy. Im większa - tym lepiej. Tylko w pewnym momencie pojawi się refleksja "wiem, że nic nie wiem". Tak rodzi się pokora, tak potrzebna do zbliżenia się do mądrości. W próbie rozumienia drugiej osoby prędzej czy później dojdziemy wtedy do wartości (tych istniejących obiektywnie i tych istniejących wewnątrz sumienia), które są umiejscowione w sztywnej hierarchii, dla każdej jednostki innej; a tego nie da się już zmienić logicznymi argumentami. Broniąc swojego indywidualnego systemu pojęć i wartości nie można wtedy otworzyć się na drugą osobę. Nie ma mowy o zrozumieniu tego kogoś; zazwyczaj jest brak wysiłku umysłowego aby zrozumieć "o co mu chodzi"? Dlatego wymiana poglądów światopoglądowych, moralnych, religijnych i politycznych jest taka trudna. Zazwyczaj są to krótkie monologi a nie dialog. I gdzie w tym jest miejsce dla szukania kompromisu? Jak do tego dołożymy jeszcze świadomość, podświadomość, manipulację, podatność na nią, sugestie, autosugestię, antywartości, czy zwykłe lenistwo - to zobaczymy że porozumienie się z kimś i wypracowanie wspólnego stanowiska jest prawie niemożliwe. A nam zazwyczaj wydaje się, że tak łatwo kogoś przekonać. Niestety metody jakie stosujemy do tego są wysoce nieefektywne. Ludzie w swoich wyborach kierują się emocjami a nie racjonalnym myśleniem. Tak działa reklama. Dlatego kupujemy nie to co chcemy i co jest nam potrzebne, ale to co nam zasugerowano, że jest atrakcyjne i modne... Gdyby każdy miał większą wiedzę jak funkcjonuje człowiek, jak przyswaja sobie informacje i wiedzę, uniknęlibyśmy wiele nieporozumień. Społeczeństwo to zbiór jednostek, a każda z nich jest indywidualnością, zwłaszcza w naszej łacińskiej cywilizacji. Aby ona przetrwała i rozijała się potrzebne jest otwarcie się każdego z nas na bliźniego. A bliźni to nie jet ten, kto jest blisko nas, ale ten z którym mamy relacje. Dlatego tak nam trudno z najbliższymi... Stąd rodzą się stereotypy typu "mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus", i inne takie. Bo łatwiej jest nam przypiąć komuś łatkę niż próbować zrozumieć. Mówię w tym momencie o osobach żyjących obok siebie na co dzień, jak mąż i żona. A co dopiero ktoś oddalony od nas o tysiące kilometrów, z którym wymieniamy myśli przez Internet. Dlatego nie dziwmy się, że zrozumienie się wzajemne zazwyczaj jest niemożliwe. Kiedy jest możliwe? - Wtedy, gdy ten ktoś posiada system pojęć i wartości zbliżony do naszych - wtedy czujemy, że go rozumiemy. Ale jak zrozumieć (a zrozumieć, to zazwyczaj oznacza przyznać rację) kogoś, kto funkcjonuje zupełnie inaczej i to jego zachowanie nam się nie podoba?   

Vote up!
5
Vote down!
-2

"Mówienie prawdy w epoce zakłamania jest rewolucyjnym czynem"
/G. Orwell
Mind Service - 1do10.blogspot.com

#1446188

Coż jeszcze mógłbym do twoich myśli dodać? Praktycznie nic. Pięknie to ujałeś.

Zanotowałem jeszcze jedną obserwację. Najbardziej upartymi i "krwawymi" oponentami, do których nic nie przemawia, są ci, którzy siebie uważają za głęboko wierzących katolików. Nie potrafię pojąć, jak oni znają Pismo Święte i słowa Pana i są tacy agresywni, bez szacunku dla innych osób, zasklepieni, jako jedyni znawcy wiary. Przecież tak skrajnej postawy nie reprezentują nawet świadkowie Jehowy. Wniosek jest jeden - ich pojęcie wiary nie dopuszcza refleksji. Oni klepią pacierze, a nie rozmawiają z Bogiem. I to co już wiedzą, a zazwyczaj jest to bardzo skromne, im wystarcza i nie chcą pogłębienia, czy poszerzenia.

 

Cieszę się, że mamy takie podobne przemyślenia. Nie jesteśmy dziwakami, tylko ludźmi, którzy chcą kierować się tylko zdrowym rozsądkiem.

 

Serdecznie pozdrawiam

Vote up!
6
Vote down!
-3

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1446208

"Najbardziej upartymi i "krwawymi" oponentami, do których nic nie przemawia, są ci, którzy siebie uważają za głęboko wierzących katolików".

Myślę, że ci, którzy wierzą, a jednocześnie smucą się, że ich wiara jest wciąż zbyt mała, mają dużo więcej do powiedzenia.

Problem nie wynika z głębokości wiary, a z mniemania o sobie.

Pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
3
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1446289

     Pycha jest wadą szczególną. Pośród wielu wad i grzechów, z którymi walczymy, zajmuje ona nadrzędne miejsce. Cieszy się ona wśród nich wielkim poważaniem i autorytetem. Jest szanowana przez inne wady, które zdają sobie sprawę, jak wiele jej zawdzięczają. Większość z nich swe siły i inspirację czerpie właśnie z pychy, która jest wielce hojna i nie żałuje nikomu, kto ją prosi o pomoc.

Źródła pychy

    Pycha rodzi się z niezrozumienia i nieumiejętnego wykorzystania jednego z największych darów Bożych, którym jest miłość. Miłość do Boga, do ludzi, do siebie samego. Człowiek staje się pyszny, gdy nie potrafi kochać ewangeliczną miłością. A jaka to miłość? Zwyczajna i prosta, jest ona cierpliwa, uprzejma oraz - jak powiedział pewien mądry człowiek - "nie zazdrości, nie przechwala się, nie unosi się pychą, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz raduje się z triumfu prawdy". Wykrzywianie tej miłości sprowadziło na wielu pychę, która - będąc zaprzeczeniem miłości - przyniosła człowiekowi w darze ból i cierpienie, poczucie odrzucenia i niezrozumienia. Ogromne łzy i żal, bo miało być zupełnie inaczej, bo chciało się inaczej.

Stopnie pychy

     Choroba pychy, podobnie jak inne choroby, posiada kilka stopni rozwoju. Człowiek zainfekowany tą chorobą, początkowo nie zdaje sobie w ogóle sprawy z tego, że jest chory. Dopiero po pewnym czasie, gdy pycha się w nim rozwinie i zakorzeni, zaczyna coś podejrzewać. Są jednak tacy, którzy w dalszym ciągu jej zaprzeczają i mówią o sobie jako wzorze pokory.

http://adonai.pl/sakramenty/spowiedz/?id=53
 

Vote up!
4
Vote down!
-1

"Mówienie prawdy w epoce zakłamania jest rewolucyjnym czynem"
/G. Orwell
Mind Service - 1do10.blogspot.com

#1446291

O ile się nie mylę, człowiek od samego urodzenia jest „ zainfekowany tą chorobą”.
I to głównie od rodziców zależy, na jakim etapie się ona zatrzyma.

Pycha nie jest chorobą, którą można całkowicie wyleczyć.
Można jednak nie pozwolić się jej rozwijać.

Ojciec Św. Jan Paweł II wspominał przed laty,
że każdy z nas ma swoje Westerplatte.

Człowiek przez całe swoje życie rozdarty jest
między głodem ciała a głodem duszy.
Między pychą a pokorą.
Ta walka toczy się do ostatniego uderzenia serca.
Zaniechanie tej walki prowadzi na ostatni etap tej choroby.
Walka jest o tyle trudna, że choroba ta jest podstępna.
Jak zauważasz, „Są jednak tacy, którzy w dalszym ciągu jej zaprzeczają i mówią o sobie jako wzorze pokory.”

Pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
3
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1446296

Bardzo celnie to uchwyciłeś Józefie.

Dodałbym jeszcze tylko, że my Polacy jesteśmy wyjątkowymi indywidualistami.

Vote up!
4
Vote down!
-3

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1446175

jednym z warunków dyskusji jest  niezaprzeczanie samemu sobie.W tym przypadku , właśnie z tego powodu ,stoisz na straconej pozycji.Z tym osobnikiem wszelka dyskusja jest niemożliwa. Pozdrawiam

Vote up!
5
Vote down!
-4

Verita

#1446234

Kompletnie nie rozumiem takiej głupiej wredoty - wejść na czyjś blog, by oświadczyć publicznie, że z tym osobnikiem (autorem) się nie rozmawia.

Oczywiście! Autor nie rozmawia z głupkami i złośliwymi istotami.

Zrozum to, a może ci się rozjaśni i jad ci którąś dziurką wypłynie.

Vote up!
3
Vote down!
-4

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1446237

że osobnik sam sobie zaprzecza.Z jednej strony autor mówi ,że nie rozmawia.z głupkami.a w następnym zdaniu zwraca się do głupka......zrozum to ,może ci się rozjaśni.....

Jednym z podstawowych warunków dyskusji jest brak zaprzeczania samemu sobie.

Vote up!
4
Vote down!
-4

Verita

#1446243