Bilokacja o 8.38

Obrazek użytkownika Free Your Mind
Kraj

Tym razem ustawimy zegarki co do minuty. O godz. 8.37.34 polskiego czasu, a więc na 26 sekund przed godz. 8.38, moonwalker S. Wiśniewski, jak wiemy, ściąga z parapetu i wyłącza swoją kamerę ze względu na najście blacharzy: „Mogli potrącić, uszkodzić. Mam jakiś stosunek emocjonalny do tej kamery, bo to mimo że to jest prosta, w miarę tania, ale troszeczkę świata ze mną zwiedziła (...) Bardziej jest dla hobby niż do pracy. Do pracy mam lepszą kamerę” (ca. 1h54' materiału sejmowego z youtube (http://www.youtube.com/watch?v=ctNcvVAqLUk&feature=related)).

Pierwszy „pyk” blacharski słychać o 8.35.58 sitcomu „Mgła zero”, zaś o 8.36.03 jest już blacharski łomot, ale nie podejrzewamy, by to były dźwięki związane z efektami pracy tych pirotechników, których samochód zobaczy potem SW, gdy UAZ-em wywiozą go czekiści z pobojowiska pod bramę Siewiernego (2h36'14''). Wracamy do godz. 8.38, hotelu „Nowyj” i pokoju 201: SW wyłączył wprawdzie kamerę i blacharze wparadowali na plan zdjęciowy, ale właśnie o tej godzinie zaczyna się widowisko teatralne, nazwijmy je, „Skrzydlata orka”, nawiązując do wielokrotnie powtarzanego przez SW w sejmie sformułowania o (należącym do jakiegoś małego samolotu) skrzydle pionowo w dół orzącym ziemię.

O 8.38 gubernator Obwodu Smoleńskiego S. Antufjew, którego postać i wypowiedź przywołałem w poprzednim poście (http://freeyourmind.salon24.pl/286565,lotnisko-2), też był świadkiem ważnego zdarzenia, miał wszak usłyszeć: „ten nierealny, nienaturalny dźwięk silników samolotu i nagle zrobiło się cicho”.

Co do delegacji czekającej na lotnisku, to, co już parokrotnie i także ostatnio sugerowałem, precyzyjne ustalenie czasu jest tu dość skomplikowane, gdyż nie tylko nie widzieli ani nie słyszeli jaka-40 ani dokonującego nadlotniskowych akrobacji iła-76, ale też żadnych odgłosów katastrofy. Jedynie, jak nieodłącznie powtarza M. Wierzchowski, „świst silników”. Czy to ten sam nierealny i nienaturalny odgłos, który słyszał Antufjew? Czy to ten dziwny dźwięk, który słyszał moonwalker („dźwięk silnika jakby inny” (wywiady na gorąco); „dźwięk taki nienaturalny, jeśli chodzi o pracę silników samo..., lotniczych i to mnie zastanowiło, bo słyszę i nie widzę...” ca. 1h33'07''; „nienaturalny dźwięk silników lotniczych” ca. 1h39')? I o tej samej porze, co ci dwaj (Antufjew i SW), tj. o 8.38? J. Bahr twierdzi, że przylot samolotu miał się opóźniać, więc skoro planowo miała to być godz. 8.30, to może pasowałaby ta 8.38?

Kto wie? W. Bater przecież od jednego z członków delegacji, który miał na miejsce katastrofy migiem dobiec na własnych nogach (czyżby G. Cyganowski, który na Księżycu po gospodarsku witał moonwalkera?) o 8.40 (http://www.youtube.com/watch?v=_96X6s2eRvI) otrzymuje informację „o nieszczęściu”, a więc, jak wynikało z jego ówczesnych obliczeń, „praktycznie cztery minuty po katastrofie”. Załóżmy jednak, że Bater nieco przesadził w szacunkowych rachunkach i niech będzie to przynajmniej godz. 8.38, byśmy za bardzo nie cofali się w czasie.

Co zaś do relacji Wierzchowskiego jest o tyle problem, że miał on nie tylko słyszeć syrenę taką jak Kola, lecz być w nieco innych niż Kola okolicznościach (http://freeyourmind.salon24.pl/278778,syrena-ruska), lecz i widzieć ludzi w kitlach, a nie strażaków w przeciwieństwie do moonwalkera (http://freeyourmind.salon24.pl/286238,w-ruskiej-zonie). Jeśli zaś weźmiemy pod uwagę to, że na Siewiernym („raport MAK”) dyżurował wtedy jeden felczer, to aż się ciśnie na usta pytanie, czy ci ludzie widziani przez Wierzchowskiego nie mieli czasem tych kitli w autach, jadąc na miejsce zdarzenia? No bo chyba nie była to karetka pogotowia – medycy wszak, wedle wielu relacji, nie spieszyli się, bo milicja z czekistami stwierdziła „wsie pogibli”? Sam SW miał zeznać, że widział karetki na lotnisku dopiero, jak go już czekiści odwieźli pod bramę (0h57', por. też http://freeyourmind.salon24.pl/284175,dark-side-of-the-moon-2, http://freeyourmind.salon24.pl/284690,red-moon , http://freeyourmind.salon24.pl/284554,historia-lunochoda).

Wróćmy teraz znów do sejmowych zeznań moonwalkera. Wiele jest w nich powtarzających się motywów (naturalna gęsta mgła, brak zakłóceń aparatury, skrzydło pionowo w dół, „polski dyplomata” na Księżycu, to wojskowe lotnisko, SMS z Polski itd.), ale jest też parokrotnie jeden, wyjątkowo ciekawy motyw... filmowo-pirotechniczny, pojawiający się w kontekście relacjonowania ZDARZENIA właśnie z godz. 8.38. Proszę się uważnie wczytać w te 2 fragmenty:

„...Spojrzałem w tamtym kierunku, skąd ten dźwięk dochodzi, zobaczyłem zarys samolotu skrzydłem pionowo w dół (…) usłyszałem taki łomot (…) łup, takie lekkie nawet było, ciut, drżenie ziemi i za chwilę była, był słup ognia. Taki typowy jak, powiedzmy sobie, można to na filmach oglądać, eksplozji samolotu. Dla mnie się wydało to dziwne, że słup ognia, tego dymu, jest stosunkowo niewielki. I stąd moje przekonanie, biegnąc z kamerą, że jest to samolot jakiś, powiedzmy, wojskowy, jakiś mały, nieznaczny...” (ca. 1h39')

„...co widać na materiale filmowym: prawie żadnego ognia. Bo ten samolot powinien mieć (…) co najmniej 10 t paliwa. To jest dość dużo przecież. Nawet widać po tej skali tego, tych zniszczeń – można powiedzieć, że się niewiele zniszczyło. Przy takiej eksplozji to powinno zdmuchnąć to w promieniu kilkuset metrów albo jeszcze więcej. To też jest zastanawiające, że (…) ten słup ognia, wg mnie, nie-fachowca, jest taki dość mały. (I teraz najważniejsze – przyp. F.Y.M.) W ogóle mi się skojarzyło z jakimś filmem fan..., powiedzmy, wojskowym, typu: samolot wojskowy się rozbił „buch!” czy śmigłowiec (!!! - przyp. F.Y.M.). Dlatego też była taka właśnie moja reakcja i ta niepewność – co ja zobaczę... Ale głównie biegłem z przekonaniem, że to jest prawdopodobnie samolot wojskowy albo jakiś niewielki i stąd właśnie szukałem drogi ewakuacji w przypadku, gdyby się zrobiło jakoś niezręcznie, gdyby tam były służby wojskowe czy techniczne, które mogłyby mi zrobić, nie będę oszukiwał, krzywdę.” (ca. 1h41')

A. Wosztyl, jak można podejrzewać, także o 8.38 słyszy dodawanie obrotów silnika, a następnie, podobnie jak SW, trzaski, huki, „dźwięk...” (http://www.youtube.com/watch?v=Z7J4uhTr9_k). Zdaniem SW obserwowana przez niego katastrofa miała trwać parę sekund (ca. 2H26'): „nie była to awionetka ani iljuszyn (…) średniej wielkości samolot” (2h29').

Natomiast o tejże samej 8.38 na wieży ruskich szympansów toczy się taki monolog:

08:38:17 Красн. Вот он появился, вот глиссада./Oto i on się pojawił, oto ścieżka.

08:38:26 Красн. Не, не, нормально, нормально./Nie, nie, normalnie, normalnie.

08:38:51 Красн. Валерий Иванович, удаление 12... нет нет метров 200 видно, куда ему заходить./Walery Iwanowiczu, odległość 12…. Nie nie widać na jakieś 200 metrów, gdzie mu tam lądować.

A zaraz później:

10:39:09 РЗП 101-ый, удаление 10, вход в глиссаду./101-szy, odległość 10, wejście w ścieżkę.

* * *

Zebrawszy to wszystko, zestawmy to jeszcze na koniec z tą informacją odwołującą się do czasów ustalonych w „stenogramach CVR” uzupełnionych przez polskich rekonstruktorów (http://www.tvn24.pl/-2,1689277,0,1,niech-pan-zapyta-szefa--co-bedziemy-robili,wiadomosc.html) (czas polski, oczywiście):

08.38.00 N: Wkurzy się (niezr.) Jedna mila od pasa.

08.38.02 D: Taa...

08.38.20 N: Pół mili nam zostało.

08.38.35 D: Klapy i 300.

08.38.37 N: I redukuję 300.

08.38.49 2P: I klapy 36. Mamy 2-8-0.

08.38.55 2P: Klapy 2-8-0.

08.38.56 D: Już.

08.38.58 2P: Klapy 36.

O 8.38 polski tupolew wedle „stenogramów” miał znajdować się jeszcze ponad 10 km od smoleńskiego lotniska, zaś przywołani wyżej świadkowie już słyszeli lub nawet (jak w przypadku SW) widzieli, jak się coś rozwala. Bilokacja tupolewa?

A może lądowanie w innym zupełnie miejscu? (http://freeyourmind.salon24.pl/279085,poza-ruska-zone). Może z tego właśnie powodu, tj. z powodu przeprowadzenia czekistowskiego zamachu na polską delegację na zupełnie innym lotnisku, o 8.38 w Smoleńsku dochodzi do imitacji katastrofy lotniczej?

PS. Wczoraj w programie RM p. Zuzanna Kurtyka ujawniła szokującą doprawdy informację (po spotkaniu Polskiego Towarzystwa Lekarskiego) o tym, że polska prokuratura nie zgodziła się na uwzględnienie wniosku polskich patomorfologów, by dokonano na zwłokach badań tomograficznych pozwalających na uzyskanie szczegółowego obrazu uszkodzeń ciał poszkodowanych. Te badania możliwe były nawet bez przeprowadzania sekcji zwłok. Drugą szokującą wiadomością jest ta, że polska prokuratura niemalże ściga osoby, które udają się z wycieczkami na pobojowisko na Siewiernym i wzywa ludzi na przesłuchania, w trakcie których sprawdza się, czy ktoś coś znalazł i z kim się kontaktował. Myślę więc, że najwyższy już czas, by rodziny zabitych w Smoleńsku pomyślały o wejściu na drogę procesową przeciwko prokuraturze wojskowej.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100617&typ=po&id=po11.txt

http://www.naszdziennik.pl/zasoby/raport-mak/comment_polsk2_opt.pdf

http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/kaczynski-fakty/news-tragedia-w-smolensku-podsumowanie-wydarzen-z-soboty,nId,271978

Brak głosów

Komentarze

namacalnie widać, że to zamach. Jak długo można ściemniać lemingów? Pozdrawiam i jak zwykle dziękuję.

Vote up!
2
Vote down!
0

Petrus

#142922

Cos w sprawie katastrof lotniczych. W 1998 roku we wloskich Alpach nisko lecacy amerykanski mysliwiec uderzyl w line kolejki linowej.
Lina zostala przecieta, powodujac upadek kabiny z wysokosci kilkudziesieciu metrow i smierc wszystkich pasazerow (ok 20 osob, w tym dwoje Polakow).
Mysliwiec zostal uszkodzony, ale dolecial na wlasne lotnisko gdzie wyladowal bez wiekszych problemow.
Ta informacja pewnie nic nowego nie wniesie, ale moze sluzyc jako dobry przyklad jakie glupoty opowiada sie na temat przyczyn katastrofy.
Zderzenie tupolewa z brzoza to brzmi jak jakis dowcip.
W opisanym przypadku duzo mniejszy a wiec wykonany z delikatniejszych czesci samolot przecial gruba stalowa line i polecial dalej....
pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#142935

Na dodatek prosze zauwazyc ze nastapil jedyny w swiecie wypadek, kiedy to skrzydlo scielo drzewo a zarazem drzewo scielo skrzydlo.

Bardzo duza ciekawostka. Godna archiwum X.

Vote up!
0
Vote down!
0
#143029

A mnie ciekawi wątek paliwa. Gdyby było katastrofa wyglądała by inaczej?. A może go nie było?  Widzimy różniące się zdjęcia zbiorników zapasowych, nie było wybuchu i wypalonego wraku. Są dwa skojarzenia: podstawiony samolot a   katastrofa w innym miejscu, albo nasz samolot faktycznie nie miał na zapasie tych 10 ton i doleciał za blisko lotniska . Jeżeli tak wina oczywiście jest po polskiej stronie i  stąd cała ta ruska prowizorka i jedynym wyjściem dla Rosjan był taki właśnie raport MAK-u.

Niech mnie nikt nie posądza trzymanie za którąś ze stron. Poszedłem za tokiem swojego myślenia , który jeszcze  byłby bardziej wstrząsający.

Wszystkie te niuanse czasowo - sekundowe są niezwykle istotne w takim właśnie momencie i chwała za to Free Your  Mind .

Nasi spece już się szykują do ogłoszenia swojego raportu, tylko nie wiem na jakiej oprą to metodyce nie mając żadnych oryginalnych materiałów

Możemy być świadkami wydarzenia porównywalnego do japońskiego tsunami , ale oczywiście styl PO zostanie zachowany.

Pozdrawiam

 

Vote up!
0
Vote down!
0

komar

#142951

Jak to na jakiej metodyce? Jest tylko jedna, sluszna, a nazywa sie: dozgonna przyjazn polsko-radziecka.

Vote up!
0
Vote down!
0
#143031

Alexola

gdzie są ci wszyscy znawcy od awiacji znajomi koledzy zamordowanych generałow!!!!dlaczego znawcy lotnictwa siedzą tak cicho czyzby strach przed ....??Dlaczego Polacy nie protestują tylko dalej czczą PO!!To wszystko woła o pomstę do nieba!!!A ten okropny spasiony czerwononosy zatłuszczony MIller!!!Ludzie co za wstyd!!!Kto nami rządzi! Tusk nie spieszy sie z raportem bo i po co-im wszystko wiadomo mozna zwyczajnie oszalec!!!!

Vote up!
0
Vote down!
0

Alexola

#143089

Brakujące 600 metrów, których zabrakło do szczęśliwego lądowania na progu pasa szympansiego lotniska.

O godzinie 08:38:51 TU-154M jest 12 km od progu pasa: „Walery Iwanowiczu, odległość 12…. Nie nie widać na jakieś 200 metrów, gdzie mu tam lądować.”

Gdy po 18 sekundach jest już 10 km od progu pasa: 10:39:09 „101-szy, odległość 10, wejście w ścieżkę.”

Czyli poruszał się z prędkością (2000 m / 18 sek.) z prędkością ok. 400 km/godz.

Gdy tymczasem TUsk-154M leciał z następującymi prędkościami:

08.38.35 D: Klapy i 300.
08.38.37 N: I redukuję 300.
08.38.49 2P: I klapy 36. Mamy 2-8-0.
08.38.55 2P: Klapy 2-8-0.

Wynika z tych zapisów to, że TUsk-154M leciał o godz. 08:38:51 z prędkością nie większa niż 280 km/godzinę, a nie jak podawały szympansy z ruskiej wieży z prędkością ok. 400 km/godz. i w ten sposób wirtualnie skrócili ścieżkę podejścia, podobnie jak na kolejnych odcinkach w kolejnych szympansich komunikatach „na kursie i na ścieżce”.

Faktycznie TUsk-154M w czasie 18 sek. pokonał odcinek o długości ok. 1400 metrów, a szympansy podały o 600 metrów większy od faktycznie pokonanego.

Dlatego TUsk-154M nie doleciał do realnego progu pasa, bo „wylądował troszkę za wcześnie lecz na kursie i ścieżce w smoleńskich błotnistych chaszczach.

Jeśli się mylę to proszę poprawić moje błędne obliczenia, które policzyłem je sobie w pamięci.

Tak mogło dojść do realizacji tusko-putinowskiej maskirowki na kursie i ścieżce i samego smoleńsko – katyńskiego drugiego zamachu.

POnadto zwracam uwagę na pewne nieścisłości w raporcie MAKówki i zeznań szympansich kontrolerów z szympansiego lotniska wojskowego w Smoleńsku.

W raporcie MAK jest wzmianka o jednym felczerze obecnym tego dnia na lotnisku Północnym i ni jak ma się to z (unieważnionymi) zeznaniami kontrolerów w tym temacie, bo chyba zeznali, że byli w przychodni i chcieli się zbadać lecz nie zbadali się.
Nie pamiętam już jakie to były trudności, że nie zostali przebadani akurat tego feralnego dnia.

Czyżby kolejny szympansi zbieg okoliczności z czasem, miejscem, kursem i ścieżką, tym razem do felczerskiego gabinetu?

PS
RuskoPOli to nie boli, bo to tylko Nas, Polaków boli.

Pozdrawiam
Obibok na własny koszt

======================================================

Nunquam sapiens irascitur.

Vote up!
0
Vote down!
-1

Obibok na własny koszt

#142961

Dzięki FYM za analizę czaso - przestrzenną.
Od pierwszych dni PO ,gdy mój kuzyn powiedział ni , że to nie jest oryginalny samolot tylko podróba , choć byłem już w 100% przekonany , że to zamach - nie mogłem mu uwierzyć. To znaczy wierzyłem ale pomysł mnie przerastał.
Chociaż w swym rozmachu , perfidii i okrucieństwie pragmatycznym taki zupełnie sowiecki był.
Kuzyn oprócz jakiś innych szczegółów wskazywał na różnice w konstrukcji i obmalowaniu samolotu. Nie rozumiałem detali więc nie drążyłem tematu.
Jak widać ludzie mają coraz więcej wątpliwości nawet śledząc czas wydarzeń. Ruscy jeśli kiedykolwiek oddadzą nam cokolwiek z wraku ( a sądzę , że nigdy niczego nie oddadzą) to na pewno nie będzie to ani kokpit ani nie będą to czarne skrzynki. Między innymi właśnie z tego powodu. Tu coś jest nie tak z parametrami ogólnymi jak czas, kierunek i miejsce chociażby. Prawdopodobnie telefon Prezydenta miał GPS on line i zarejestrował prawdziwy tor lotu. Jestem też przekonany , że rejestrował nie tylko prowadzone rozmowy telefoniczne ale wszelkie w zasięgu mikrofonu. Moduły szyfrujące i bazę danych pomijam.
Którakolwiek z wersji by to nie była, czy pocisk termobaryczny na naszym samolocie TAM czy wersja "atrapy" - coś się z tym parametrem czasu faktycznie nie zgadza.
Jak widać coraz więcej jest tych wiadomych "niewidomych"
Przechodząc od meritum do Postscriptum:
Czy z godnie z prawem tylko Rodziny Smoleńskie mogą to zrobić?
To prokuratura wojskowa a więc NATO-wska ( wiem , wiem , że tylko z litery prawa). Ale czy procedury NATO-wskie milczą na ten temat jeśli prokuratura danego kraju - członka NATO działa na szkodę sojuszu? NATO - nie ma możliwości wnikania w to "śledztwo"?
Aby uprzedzić ewentualne wyjaśnienia: jestem przekonany , że 100% prokuratorów chodzi na pasku GRU.
To nie naiwność ,że coś się w postępowaniu prokuratury na lepsze zmieni - to ciekawość z mojej strony istniejącego stanu prawnego jedynie. Dzięki za ew odpowiedź.

Vote up!
0
Vote down!
-1

Nie jestem pewien czy podążam we właściwym kierunku , więc na wszelki wypadek nie zbaczam z kursu.

#142978

Niewątpliwie byli to ofiecrowie FSB.

Wierzchowski jechał samochodem za wozami czy wozem FSB.
Kiedy dojechał do miejsca gdzie dalej samochód nie mógł juz jechac, wyskoczył i pobiegł w strone pobojowiska - okazało sie że wyprzedziło go 3 gości w białych fartuchach NARZUCONYCH na garnitury.

Jak zeznał pobiegł za nimi i kiedy dotarł na miejsce katastrofy to oprócz niego i owych 3 w białych fartuchach nie było nikogo innego.

Gdzie zatem podziali sie oficerowie FSB?
Oczywistym jest że to oni NARZUCILI na garnitury białe fartuchy.

Po co ?
Tego nie wiem. Dość dziwaczna praktyka by wskakiwać w białe fartuchy jak cos się dzieje. Chyba niespotykana w słuzbach których zadaniem jest OCHRONA.

Vote up!
0
Vote down!
0
#143015

Być może te fartuchy były znakiem rozpoznawczym? Może ktoś z oddali miał ich zobaczyć, co by mogło oznaczać: "chłopaki, koniec akcji, Polak jest z nami". Spekuluję...

Pozdrawiam
-------------------------------
Samotny wilk w biegu

Vote up!
1
Vote down!
0
#143026

Żadni ochroniarze nie zabierają ze soba białych fartuchów by udawać lekarzy.

Ci akurat przypadkiem białe fartuchy zabrali na Siewierny.

Vote up!
0
Vote down!
0
#143037

Kto na miejscu katastrofy zatrzyma człowieka w białym fartuchu?
Jak zatrzyma to się zamęt zrobi zanim się wylegitymuje- i po co?
Faktycznie mogli robić coś co uniemożliwiało innym wejście w tym czasie w ten rejon.
Ktoś przecież na miejscu musiał koordynować tę akcję.
I obserwować.
Kto z postronnych będzie obserwował uważnie lub filmował człowieka w białym fartuchu i jak długo?
Jeżeli ONI są w białych fartuchach - to nie ma tych prawdziwych. A ludzie widzą , że byli.
Zwłaszcza jak wsiadają lub wnoszą coś do 3 karetek. I potem nimi odjeżdżają.
To Tak jak ze "strażakami" na miejscu akcji.
I ich np wężami lub innymi działaniami.
W stanie wojennym grupy , SB-ków które zwijały opozycjonistów - przez radio - udawały pogotowie ratunkowe. Wiedzieli bądź zakładali , że są podsłuchiwani. Jechali " do przypadku" , potem " udzielali pomocy". Opisywali przez radio rozmaite "zabiegi" jakie będzie musiała przejść bądź przeszła właśnie ofiara. Np "trepanację".
Odbierałem te meldunki dzięki sowieckiemu radiu "OKIEAN" - wersja wypasiona.
Radioodbiornik ten cieszył się zasłużoną sławą ze względu na to iż był baaaaaardzo czuły i miał zakres wszelkich możliwych fal radiowych.

Vote up!
1
Vote down!
0

Nie jestem pewien czy podążam we właściwym kierunku , więc na wszelki wypadek nie zbaczam z kursu.

#143039

[quote=Igor Zamorski]Kto na miejscu katastrofy zatrzyma człowieka w białym fartuchu?/../
W stanie wojennym grupy , SB-ków które zwijały opozycjonistów - przez radio - udawały pogotowie ratunkowe. Wiedzieli bądź zakładali , że są podsłuchiwani. Jechali " do przypadku" , potem " udzielali pomocy".
[/quote]

Otóż to.
Zainteresowałem się białymi fartuchami natychmiast:

http://rebelya.pl/discussion/14514/1/biale-fartuchy/

Zwracając uwagę na takie drobny detal, który akurat i Ty podnosisz. Niezmiernie trudno wyobrazić sobie by słuzby ODPOWIEDZIALNE ZA OCHRONE, miały na wyposażeniu takie fartuchy. Po co? By zmylić zamachowców? Bez sensu.

Ale taka maskirowka jest logiczna w warunkach ATAKU.
Gdyby Wierzchowskiego wyprzedziło 3 ludzi w strojach kominairzy czy płetwonurków byłoby to dziwaczne zjawisko na miejscu katastrofy. Ale ci w bialych to najwidoczniej ratownicy - pomyśli każdy.

Tyle że po pierwsze - jakim cudem owi ratownicy w białych kitlach NARZUCONYCH na garnitury wyprzedzili agentów FSB - którzy notabane jakby zapadli sie pod ziemie. Nie było ich, tych agentów tam na miejscu w pierwszych chwilach. Wierzchowski mówi to wyraźnie: prócz mnie i tych trzech nie było tam nikogo. Zatem było to FSB które już w samochodach załozyło baiłe fartuchy na garnitury.

Po drugie:

Widział kto lekarza który wyjeżdża na akcje w białym kitlu.... a pod spodem ma garnitur???
To było FSB.

Co tam robili i czemu chcieli uchodzić za ratowników - to juz inne pytanie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#143043

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Darek nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Moze u ruskich taki przepis ze trzeba wozic w samochodzie fartuch lekarski w celach bezpieczenstwa :) U nas kamizelki odblaskowe, u nich fartuchy. Przeciez wiadomo, ruska specyfika.

A najlepiej to nic nie analizowac i o nic nie pytac. Przeciez duzo lepiej sobie przeznaczyc ten czas na siorbanie piwka i obejrzenie nowego odcinka "Tancow z celebrrr...ytami i celebrrr...tkami".

Przeciez nad wyjasnieniem katastrofy pracuja specjalisci z GW i TVN, a kazdy nowoczesny Polak ufa im jak wlasnemu ojcu i matce.

Vote up!
0
Vote down!
-2
#143035

[quote=Darek]

Moze u ruskich taki przepis ze trzeba wozic w samochodzie fartuch lekarski w celach bezpieczenstwa :)

[/quote]

Motywem białych fartuchów zająłem się natychmiast jak pojawiło się świadectwo Wierzchowskiego.

To jakby przyznanie sie do tego że jakaś część ruskiej ochrony wiedziała że przyjdzie im udawać służby ratunkowe. No tak czy siak?

Skąd taka dalekowzroczność?

Vote up!
0
Vote down!
0
#143040

Od dłuższego czasu nie daje mi spokoju opisana już wcześniej przez kogoś możliwość.

Mianowicie prezydencki TU-154 ląduje przechwycony na innym lotnisku.Miejsce lądowania można(?)wprawdzie błyskawicznie ustalić dzięki zalogowanym telefonom uczestników lotu,już na terenie Rosji i w ich sieci telefonii komórkowej - bilingi.Jednak na dzień dzisiejszy takiej wiedzy nie posiadamy.

W pełni kontrolowane i szczęśliwe lądowanie umożliwia nieskrępowany dostęp do całej aparatury, również tej satelitarnej specjalnie zakodowanej.Bezcennym bonusem telefony naszej generalicji.Brak kokpitu,a jednak był na początku widziany przez Ruskich.

Może zabrzmi to zupełnie kosmicznie,ale nawet nie wiemy kogo z honorami pochowaliśmy.A jeśli??? ta ciekawa część Polskiej generalicji dla Ruskiego wywiadu żyje i jest np. przesłuchiwana ?

Kraj duży i miejsc sporo,a człowiek w końcu dla tej "czerwonej szarańczy" nie znaczy NIC zwłaszcza,że mordowanie w imię "wyższych" celów nazywają pracą.

Jak długo nie będzie przeprowadzona ekshumacja ofiar tego zamachu by rozwiać wszelkie wątpliwości,tak trudno będzie mi zapomnieć,że może gdzieś ... ? ktoś ...? CZEKA na naszą POMOC ?!

Reszta to "maskirowka" z aktorsko wielopłaszczyznowo rozpisaną dezinformacją made in FSB.

Straszne,że przy wsparciu medialnej polskojęzycznej agentury i pomocy usłużnych niby yntelygentów,a jednak idiotów.

Obym się mylił !

-----------------------------------------------------
Sukces nigdy nie jest ostateczny,porażka nigdy nie jest totalna.Liczy się tylko ODWAGA /Churchil/

Vote up!
0
Vote down!
0
#143034

zby
Wlasnie w kazda niedziele o 22-giej w TV PULS leci serial "Podniebny horror". Pokazane sa w sposob niemal sensacyjny wypadki samolotow pasazerskich lacznie z dochodzeniem przyczyn.
Ogladalem juz wiele odcinkow i stwierdzam, ze po kazdej duzej katastrofie powstawal slup ognia, ktory wypalal prawie wszystko wokol miejsca upadku samolotu. To co sie zdazylo w Smolensku jest bardzo podejzane i byc moze, ze to wlasnie wybuch ladunku termobarycznego spowodowal pochlonienie tlenu, dlatego czuc bylo wkolo zapach kerozyny a plomienie byly znikome. Tej zagadki nie wyjasni jednak prok. general Parulski, ktory ostentacyjnie lizal sie z ruskim prokuratorem wojskowym.
Uwazam, ze inne miejsce wypadku Tutki 101 nie wchodzi w rachube, bo przeciez Wierzchowski rozpoznawal cialo prezydenta w salonce samolotu.

Ponadto wyjasniam koledze z wczesniejszego blogu, ze mysliwiec amerykanski, ktory przecial line kolejki w wloskim Tyrolu dokonal tego hakiem z super hartownej stali. Ten hak sluzy mysliwcom ladujacym na lotniskowcu do maksymalnego wychamowania mysliwca przy ladowaniu na lotniskowcu.

Vote up!
1
Vote down!
0

zby

#143056

Wykonujesz dobrą robotę FYM .

Czytam zawsze z ciekawością.

Życzę wytrwałości i zdrowia.

Pozdrawia Papa.

-----------------------------------------------------------------------------

Tylko życie poświęcone innym jest warte przeżycia.

Vote up!
1
Vote down!
0

Tylko życie poświęcone innym jest warte przeżycia.

#143053