Wojna naszych czasów. Jak nie Hitler, to Putin

Obrazek użytkownika Zygmunt Zieliński
Kraj

Dobrze pamiętam wiece tuż po zakończeniu II wojny światowej, gdyż jako gimnazjalista, chcąc nie chcąc, musiałem w nich uczestniczyć. Obowiązkowym sloganem w każdym przemówieniu było: nigdy więcej wojny. A ja sobie myślałem, nie tylko ja, ale większość Polaków, że jeszcze jedna wojna przed nami, bo trzeba będzie przepędzić Ruskich. Ale oczekiwanie z biegiem czasu przerodziło się w marzenie. Spełnienie, choć w innej scenerii, nadeszło, lecz pokolenia narosłe w międzyczasie były na tyle zmęczone, że nie były w stanie przypilnować, by po odejściu Ruskich pozamiatano. I tak już pozostało. O haśle: nigdy więcej wojny zapomniano. W 1945 roku myślano głównie o Europie. W latach 1992-1995 toczyła się wojna na Bałkanach. Lata dziewięćdziesiąte i aż do 2009 r. znaczone są wojną w Czeczenii. Można jednak powiedzieć, że zasada samostanowienia, którą Lenin mydlił wszystkim oczy po wybuchu rewolucji w Rosji, zaczęła się realizować w wyniku pierestrojki i upadku ZSRS. Rozpad imperium carsko-bolszewickiego obudził nadzieję na wyzwolenie narodów gnębionych w tym domu niewoli. Dziś widzimy, że nadzieje były próżne. Putin zdecydował się na odbudowę dawnego imperium. Rozpoczął na Kaukazie i przyszła kolej na Ukrainę, Białoruś wchłaniana jest jako „bratni naród”, co przypomina żonglerkę sowiecką towarzyszącą budowie państw wasalskich. Nikt nie wątpi, że ewentualne pokonanie Ukrainy to nie koniec apetytów Rosji. Jej imperializm, nieważne czerwony czy jakiejkolwiek barwy, jest nienasycony. Zawsze taki był. Przyczyna wojen prowadzonych pod tym hasłem jest zawsze ta sama: zaborczość i idąca w ślad za nią „urawniłowka” czyli siłowo dokonywana rusyfikacja. Bo Rosja nie przestała być państwem totalitarnym. Jej polityka jest kalką tego, co zamierzał Hitler, najpierw stosując Gleichschaltung wobec własnego narodu, a potem narzucając go podbitym narodom. Jeśli więc ktoś, niech to będzie opozycja totalna czy mniej idiotycznie nazwana, dmie w jedną trąbę z Putinem, Weberem, Scholzem czy z kimkolwiek z unijnej nomenklatury, to musi wiedzieć, że bierze udział w wojnie przeciw Polsce i żadnym kompromisem się z tego nie wykręci. Wojna przeciwko własnemu państwu i narodowi? Tego nie było nawet w czasach targowicy, gdyż ona tylko wspierała Rosję w niszczeniu Polski.

Pozostając w Europie zwróćmy uwagę właśnie na Niemcy. Wydaje się, że przegrana III Rzeszy zniechęciła je do realizowania słów znanej piosenki: wir werden weiter marschieren, bis alles in Scherben fällt, denn heute gehört uns Deutschland und morgen die ganze Welt. (Pomaszerujemy dalej, aż wszystko w gruzy się rozsypie, bo dziś należą do nas Niemcy a jutro cały świat.) Wojna w klasycznym znaczeniu nic by im nie dała. Można ją wszakże toczyć w inny sposób. Okazało się, że Unia Europejska, mająca w swych założeniach niwelację ewentualnych konfliktów, po kolejnych, dodajmy samowolnych, korektach tych założeń, je umożliwia. I Niemcy z tego korzystają, w dodatku bynajmniej nie zmieniając przeciwnika, Zawsze była nim w pierwszym rzędzie Polska i tak pozostało. Podobnie jak w najbliższej komitywie były z Rosją zawsze Prusy, a one z kolei tak zdominowały kraje niemieckie, że po 1870 r. cesarstwo Hohenzollernów identyfikowało się z Prusami. Po raczej przypadkowym zderzeniu się tych krajów w 1914 r. już Hitler, mimo swej nienawiści do komunizmu, znalazł z bolszewicką Rosją wspólny język i to nie tylko dopiero w pakcie Mołotow –Ribbentrop, ale w przygotowaniu do wojny, kiedy to na poligonach sowieckich ćwiczyła się armia niemiecka. Dalszy ciąg to był już wspólny rozbiór Polski

Obecna sytuacja jest paradoksalna, gdyż wojnę z Polską toczą Niemcy w Unii Europejskiej, chcąc zmusić rząd Zjednoczonej Prawicy do wyrzeczenia się coraz bardziej suwerenności Polski na rzecz organów unijnych. Wspomaga ich w tym totalna opozycja czyli już obecnie jawnie prezentująca się jako V kolumna, coś w rodzaju Selbstschutzu, który przed wybuchem II wojny światowej przygotowywał Blitzkrieg, bezkarnie działając w Polsce. Analogie są bardzo bliskie. Niemcy dla osiągnięcia swej dominacji w Unii Europejskiej muszą przede wszystkim ujarzmić Polskę i zasłużyć na przyjaźń Putina. Stąd ich niechęć do wspierania Ukrainy, co z kolei znowu zbliża Niemcy do Rosji i przyczynia się do resetu dawnej polityki obu państw wobec Polski. Obu stronom zależy na upadku obecnego polskiego rządu i zainstalowaniu w Polsce ekipy uległej zarówno wobec Berlina-Brukseli jak Moskwy. Wszystko to dostrzega profesor Andrew Tettenborn z walijskiego Swansea University, który stwierdza „Bruksela będzie potrzebowała wszystkich umiejętności dyplomatycznych, jakie może znaleźć, aby postawić na swoim w Europie Wschodniej, aby Polska nie wierzgała. Będzie też musiała zdać sobie sprawę, że pomimo całej teorii o nadrzędności prawa UE, w wielu przypadkach, w tym w tak gorących kwestiach, jak imigracja i ukraińskie zboże, nie będzie miała innego wyboru, jak tylko zacisnąć zęby i pozwolić członkom UE działać po swojemu”. Tenże uczony analizuje w magazynie Spiker dalej naszą sytuację: „Unia Europejska zachowuje się coraz bardziej jak imperialna potęga, czego przykładem jest jej spór z Polską i sposób, w jaki chce na niej wymusić podporządkowanie się. Ocenia, że premier Mateusz Morawiecki ma w rękach mocne argumenty, a Bruksela – coraz większy problem. „Pytanie tylko, czy ideologom w Brukseli wystarczy wyobraźni lub pokory, by się wycofać”? A dodać trzeba, czy posłom opozycji w PE wystarczy uczciwości, charakteru i lojalności wobec, jak by nie było, własnego kraju. Czy zechcą go wydawać na łup agresorów naszych czasów?”

Podczas Campusu Polska Przyszłości przewodniczący Lewicy Włodzimierz Czarzasty przekonywał, że to właśnie z powodu zmian klimatycznych rośnie problem migracyjny i jak stwierdził, cudzoziemców nie zatrzymają żadne mury. „Nie będzie murów żadnych, nie zatrzymają żadne mury matek z dziećmi, jak będą uciekały z krajów gdzie nie będzie jedzenia, gdzie nie będzie wody. Po prostu społeczeństwa muszą się do tego przygotować, muszą być otwarte. Mówią na nas "multi kulti", my mówimy: posłuchajcie trzeba zrobić rozsądne prawo, trzeba mieć plan przyjęcia różnych ludzi z różnych kultur, z różnych religii, bo może tak nastąpić”. Jakież to obłudne, jaka płaska demagogia, podczas gdy do Europy pchają się głównie młodzi amatorzy życia z socjalu. Czarzasty po prostu kpi, ale w braku konkretnego programu cóż mu innego pozostało?

Swoją drogą, trudno uwierzyć, by ktoś uważający siebie za polityka plótł takie bzdury. Jakie są powody współczesnego nam najazdu na Europę, to wiemy dobrze. Prawdą jest, że europejscy dusigrosze powinni choćby część swoich zysków oddać tym, którzy rzeczywiście za chlebem i z głodu szturmują bastion europejski. Prawdą jest, że tchórzliwi i zapatrzeni w swe drobne sprawki politycy światowi powinni położyć kres takim bandyckim ekscesom, jak te na Ukrainie, w Syrii, krajach afrykańskich, ale przyczyny tych wojen są zawsze te same: przemoc silniejszego i zatkanie pieniędzmi gęby tym którzy powinni powiedzieć: nie. Opozycja, nie tylko Czarzasty, współgra z Łukaszenką, który jak kiedyś hitlerowcy, a dziś ponoć Rosjanie, pędzili ludzi przed czołgami, tak i on pędzi tych biedaków na granicę z Polską, na czym z kolei może i on, a już z pewnością różne hieny, zarabiają grube pieniądze. Ciekawe, co by Czarzasty zrobił z tymi ludźmi w Polsce? To, że Europa zachodnia się wkrótce zadusi swą gościnnością, jest tylko sprawą ideologów, podobnych jak nasz lewicowy guru, Tusk. Każdy musi swój rachunek sam płacić, zatem haracz żądany przez UE z racji odmowy udziału w tym interesie jest bezprawiem stosowanym w ramach rzekomej walki o praworządność. Żądanie horrendalnych kar za nie przyjmowanie tych cwaniaków szukających w Europie wygód bez wyrywania sobie rękawów jest wystarczającym powodem, by Unii powiedzieć: do widzenia. Ani Polska ani inny kraj nie będzie płacić za bezmyślną politykę imigracyjną niektórych państw zachodnich, zwłaszcza Niemiec pani Merkel.

Tak więc wyglądają wojny naszych czasów. Tak ją prowadzi z Polską „Unijna nomenklatura - która zawsze nienawidziła partii PiS i której były przewodniczący Rady, Donald Tusk, przewodzi obecnie opozycyjnej Platformie Obywatelskiej – nie ukrywa, że chce odejścia Morawieckiego". Dopowiemy sobie: jakie zadanie powierzono Tuskowi w Berlinie i Brukseli? Bo to, że jest on i jego kompani jako sojusznicy Niemiec i UE w wojnie z Polską nie może już być dla nikogo tajemnicą. Członkowie PO nie tylko jako aborcjoniści wzięli ostatecznie rozbrat z chrześcijaństwem, ale także z Polską, zamieniając jej dobro na służbę obcym interesom.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (13 głosów)

Komentarze

Nienawidzący polskiego patriotyzmu łgarz Tusk - jako wierny przydupas sowieckiej agentki Merkel - łącznie ze zbolszewizowanym narcyzem Trzaskowskim i ich postbolszewicką, mafijną PO-PSL, które latami rabowały i Polskę i Polaków - wykonują wszystkie antypolskie działania dyktowane im przez mafijną UE i rosyjską agenturę w UE i w Niemczech.

  • Mafiozi z PO, mafie w UE i ruska agentura opłacające antypolską propagandę chcą „żeby było jak było” - czyli ponownej możliwości bezkarnego rabowania Polaków.

Dlatego "führer" Tusk z jego „für Deutschland” został skierowany przez rosyjsko-niemiecką agenturę do Polski z nominacją na premiera od załganej lewackiej małpy von der Leyen z UE -- m.in. po to żeby podporządkować i zniszczyć Polskę razem oraz w interesie Niemiec wprowadzić Polskę do strefy euro, co byłoby dla Polski bardzo kosztowne i prowadziłoby do recesji.

  Ponadto, w UE i Niemczech jest wielu agentów rosyjskich zbrodniarzy oraz agentów wpływu działających pośrednio na rzecz rosyjskich zbrodniarzy. Są także osoby, które ze względu na swoje przekonania polityczne lub powiązania ekonomiczne chcą, żeby zbrodnicza Rosja z sowieckim zbrodniarzem z KGB Putinem - była traktowana jak normalny partner.

Vote up!
3
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1654146

Jeśli wybory 15 października wygra opozycja, to wszelkie opisane klęski spadną na Polskę. 

Może nie drut kolczasty, ale narzucona prawnie polityczna poprawność doprowadzi do zniewolenia Polski i Polaków.

Vote up!
2
Vote down!
0

M-)

#1654190