Patriotyzm zapamiętany i oglądany (dziś)

Obrazek użytkownika Zygmunt Zieliński
Kraj

Trochę wspominków. Pierwszy raz w pochodzie 3-Majowym brałem udział jako pierwszoklasista w 1939 r. Szliśmy dumni w szeregu z małymi chorągiewkami w ręku. Nie było większej kary za wybryki w szkole, jak wykluczenie ucznia z tego pochodu. Pamiętam – był tam las biało-czerwonych chorągwi, nawet na słupach telefonicznych, nie mówiąc o budynkach. To nie było w mieście, lecz na większej, gminnej wsi. Witaj majowa jutrzenko, świeć naszej polskiej krainie, uczcimy ciebie piosenką, która w całej Polsce słynie… Jest tego kilkanaście zwrotek oddających nastroje Powstania Listopadowego. Śpiewano ją, kiedy powstanie jeszcze miało, choć już niewielkie, szanse. Ale panował tam duch wolności, którą kojarzono z Konstytucją 3 Maja. W doznaniach dziecka w przededniu wybuchu II wojny światowej taka świadomość, choć w postaci może mikro, także istniała.

A jak to jest dzisiaj? Owszem w centrali odbyła się manifestacja patriotyczna, ale czy bardziej nie zakrawa ona na teatr niż na doznanie społeczne? Wtedy w 1939 roku był to może też teatr, ale grał w nim bez mała cały Naród. Dziś jest to wyszkolona grupa produkująca się przed Narodem. A ów Naród? Otóż w dniu 3 maja jechałem pociągiem z Warszawy do Lublina. Od Pilawy do Puław obserwowałem pilnie krajobraz po obu stronach wagonu. Polskie flagi zauważyłem w 10 przypadkach, i to na domach prywatnych. Chyba żaden budynek stacyjny nie był oflagowany, podobnie żaden mijany zakład pracy.

Jaki to ma związek z patriotyzmem. Może żaden, ale świadczy niewątpliwie o braku poszanowania dla symboli narodowych, a nawet o bardzo rozpowszechnionej ignorancji w tej materii, czego dowodziły przeprowadzane sondaże uliczne. Niejeden młody człowiek poza głupkowatą miną i elegancją addidasową nic więcej nie potrafił zamanifestować. A sprawiał wrażenie „nowoczesnego Europejczyka”, odpornego na takie, w jego przekonaniu, może zatęchłe symbole, jak orzeł biały, chorągiew biało-czerwona, bo go oślepiła ta niebieska, gwiaździsta, gdyż nagle zaczęło mu się wydawać, że z zaścianka trafił na salony. Takie wrażenie sprawiają nie tylko niektórzy ludzie młodzi, ale większość osób uważających siebie za polityków europejskiego sortu. Obserwując ich maniakalne wprost parcie na władzę, którą utracili, bo nie potrafili jej sprawować, nie licząc grabienia co się dało z mienia powszechnego, odnosi się wrażenie, że pożądliwość ta wypaliła im rozum i zastąpiła go ślepą nienawiścią do wszystkiego, co im stoi na drodze do tejże władzy. A stoi im przede wszystkim Ojczyzna wszystkich Polaków, którą do niedawna po kawałku wysprzedawali, tucząc się dobrem narodowym. Oni obrali sobie inną ojczyznę – przybrane dzieci Europy. Teraz, kiedy taż Ojczyzna, Polska z trudem odzyskuje resztki swego mienia, swym warcholstwem wbijają jej nóż w plecy. Chwycili się środka tyleż głupiego, co ohydnego – totalnej opozycji. Wyczyniając bez żadnych przeszkód brewerie w sejmie, na ulicy i gdzie się da, zarazem wykrzykują, że walczą o demokrację. Gdyby jej nie było, prowodyrzy tych hec dawno już oglądaliby świat przez kraty. I tak być powinno, gdyż Rzeczpospolita kiedyś upadła, ponieważ była zbyt łaskawa dla warchołów i kupczących nią na lewo i na prawo. Tylko patrzeć, jak pobiegną do Macarona, mizdrzyć, by jeszcze więcej głupstw wygadywał na Polskę. Niech on sobie będzie kolejnym biczem bożym na Francję za jej apostazję.

Kolejna prowokacja to sobotnie wałęsanie się po ulicach rzekomo w obronie wolności. Organizują go ludzie, którzy wolność swą i swego kraju uzależnili od Junkerów, Timmermansów, Verhofstadtów, czyli wystawili ją na aukcję w zamian za zielone światło dla siebie, żeby mogli nadal rozgrabiać Ojczyznę, może niekoniecznie ich, ale wszak ogółu nas, Polaków.

Taką bajkę o wolności rzekomo zagrożonej – jeśli już, to właśnie przez nich – plotą nam dziś „totalni”. Naród ma swoje odruchy samozachowawcze, więc do władzy ich zapewne nie dopuści, ale przyzwolenie na niszczenie tego kraju, to też za wiele.

W kontekście tego wszystkiego ta obojętność na nasze najdroższe symbole u tak dużej części Narodu, co pokazało ostatnie Święto 3-Maja, smuci i niepokoi. Niech nikt się temu nie dziwi, bo Naród wyprawny z szacunku dla siebie jest po prostu słaby i byle gangster może z nim zrobić, co tylko zechce.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (11 głosów)

Komentarze

  Witam!  Nie dziwię się, że Polska z przed 1939r. radośnie patriotyczna na pochodzie 3 maja. Obecnie pozostał ślad ponad 70-cio letniej okupacji sowieckiej, także częściowej kolaboracji, oraz kolejno narzucanych Polakom sowieckich rządów poprzez totalne fałszowanie wyborów. Obecna konstytucja, to pokłosie raka postkomuny. Mniemam, że nam Polakom uda się ustanowić nową konstytucję służącą Polskiemu społeczeństwu i narodowym wartościom  Bóg, Honor, Ojczyzna. To zaowocuje optymizmem i powrotem radosnego nowego rozdania 3-cio majowych pochodów. Pozdrawiam!

Vote up!
2
Vote down!
0

ronin

#1539267

Sama zmiana konstytucji niczego nie zmieni. Patriotyzm to wpajanie miłości do Ojczyzny przez całe pokolenia. Wychowane zostały pokolenia bez rozumienia patriotyzmu, czym jest dobro współne, nie mówiąc już o miłości i obowiązku. 70 % to pokolenia antyobywatelskie. Rodziny całe, środowiska, ogromna część władzy wszystkich szczebli cechuje postawa targowicka.

Vote up!
4
Vote down!
0

Stasiek

#1539277

  Witaj! Dzięki za opinię w  której w całości się z Tobą zgadzam, poza tą proporcją, którą ja bym określił na 15% dla Targowicy. Nie wszyscy się jeszcze obudzili po szoku mafijnego rządu, na której czele stała marionetka służb swoich i obcych niejaki Tusek. Dlatego wracając do tematu, te Twoje 70% nijak się ma do większościowego naszego rządu. Znikną TVNy, Polsaty menażeria tuby propagandzistów, to skończy się lansowanie wykolejeńców. Pozdrawiam!

Vote up!
3
Vote down!
0

ronin

#1539290