Demokracja,dobre obyczaje, uczciwość pod młotek
Przepraszam ewentualnych czytelników za truizm zawarty w tytule. Przecież gołym okiem widzimy, że tak jest. Trwożliwe pytanie brzmi, czy pionierzy postępu i wywróconego obyczaju, rodzimi „inaczej kochający” (używam zamiennika, bo nie wiem, czy za nazwanie po imieniu nie znajdę się sub Iove, jako że z uniwersytetu mnie już eksmitować nie mogą). Aliści coś takiego może się okazać możliwe dla kogoś kto podpadł mściwym i ponoć miłującym człowieka demokratom europejskim.
Oto co czytam dziś na jednym z portali Internetu:
„Pod koniec ubiegłego roku dziennikarz Tomasz Duklanowski ujawnił skandal pedofilski w Platformie Obywatelskiej. Chodzi o sprawę Krzysztofa F., pełnomocnika marszałka Olgierda Geblewicza do spraw uzależnień i aktywistę wspierającego kampanię Rafała Trzaskowskiego. Ofiarami F. padło dziecko jednej z posłanek PO. Sprawa wywołała oburzenie opinii publicznej, a głos w tej sprawie na Twitterze zabrał m.in. członek Forum Młodych PiS Oskar Szafarowicz.
„Najbardziej wstrząsające jest to, że matka ofiar pedofila z PO [...] - znana POSŁANKA PO milczy od ponad roku, stawiając karierę partyjną nad dobrem dzieci. Zmuszona przez władze PO do milczenia”.
„Wpis stał się powodem nagonki na członka młodzieżówki PiS”. Studentka prawa na Uniwersytecie Warszawskim i rzecznik Unii Europejskich Demokratów zapowiedziała nawet interwencję u władz uczelni w sprawie Szafarowicza. Co więcej, stworzyła również petycję ws. wyrzucenia go z UW”.
„Petycja napisana. To pismo skieruję również sama do władz Uniwersytetu Warszawskiego. Bardzo proszę o Wasze podpisy. Im nas więcej, tym lepiej”. Tak to ujęła niejaka Daria Brzezicka. A poparli całą sprawę „ jeden z pracowników uczelni, [na szczęście tylko jeden – ZZ] a nawet politycy, m.in. poseł Lewicy Anna-Maria Żukowska [to akurat nikogo nie dziwi. W PRL działacze komunistyczni także tępili wolność słowa u innych, zgarniając ją dla siebie pod warunkiem że w zgodzie z cenzurą]. I powiedzcie, czy można było się spodziewać czegoś podobnego w Polsce po rzekomej transformacji? A jednak!
Zobaczymy co zrobi Uniwersytet Warszawski? O tym za chwilę.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności pojawili się dziś jeszcze inni konsumenci z tej oślej łączki. Oto czego się dowiadujemy:
„W dniu dzisiejszym, lewicowi aktywiści postanowili zrobić sobie swój żałosny happening w kościele Świętego Krzyża w Warszawie. Dwójka młodych osób dostała się do świątyni w czasie mszy świętej. Udali się pod ołtarz, gdzie legli twarzą do ziemi. Prowokacyjnie wyeksponowali tęczę LGBT, która pokrywała ich płaszcze”.
Do agresji i brutalnych ataków na Kościół i religię powoli przywykamy, pomagają nam w tym sądy. Ale rozumnemu człowiekowi trudno jest przywyknąć do chamstwa i prymitywizmu, jakim poczęstowali ludzi tamci demonstranci.
O obłudzie tych młodych ludzi – a chyba nic młodemu nie powinno być bardziej obce jak obłuda – świadczy ich tłumaczenie się: „Przedstawia się nas jako terrorystów, ale to my jesteśmy ofiarami”. Tak to widzą sprawcy zajścia Wiktoria Magnuszewska i Franek Broda z grupy Lex Q protestujący w swym mniemaniu przeciw „szykanom ze strony władz i Kościoła w stronę ludzi LGBT”. W dodatku, jak twierdzą „W żaden sposób nie chcieliśmy zakłócić porządku. Jeśli ktoś uzna, że doszło do naruszenia uczuć religijnych to coś jest w tym kraju nie tak”. Coś jest w tym kraju nie tak, że bezkarnie mogą się panoszyć takie „indywidualności” jak sprawcy tej profanacji i infantylnie twierdzić, że nie chcieli zakłócić porządku.
Trudno z tym polemizować, bo rozmawiać można wtedy tylko, kiedy obie strony mówią tym samym językiem, a tu jest rozchwianie wprost schizofreniczne.
Konkluzja. Co do sprawy studenta Szafarowicza, prawdopodobnie nie byłoby jej w ogóle, gdyby pamiętano o tym jak ZMP, stalinowska młodzieżówka, wyganiał z uczelni profesorów i studentów, którzy ośmieli się powiedzieć coś co sprzeciwiało się linii partii. To, że spiritus movens tej brzydkiej nagonki jest studentka prawa na Uniwersytecie Warszawskim i rzecznik Unii Europejskich Demokratów świadczy tylko o smutnym skądinąd zjawisku, jakim jest kompletne zagubienie istoty demokracji. To może być dziś ochlokracja (kto nie wie co to, niech zajrzy do encyklopedii), albo pajdokracja, albo najlepiej demokracja mafijna. Bo nawet nie, ludowa. Ale nie mówcie wtedy o wolności słowa, i ściganiu nadużyć pedofilskich. Owszem łowicie i fingujecie je, ale walcząc z Kościołem. Trochę przyzwoitości nie zaszkodzi.
Sprawa zbezczeszczenia Kościoła św. Krzyża w Warszawie to jeszcze jeden dowód, że walka nie toczy się o nietykalność ludzi odmiennej orientacji, ale jest to walka ideologii nihilizmu z religią. Kościół tych ludzi nie prześladuje tylko przeciwstawia się propagowaniu tej opcji, a to dwie różne sprawy. Od tego Kościół nie może odstąpić jak długo odwołuje się do Ewangelii. Nawet ateista powinien to rozumie, jeśli w ogóle coś rozumie.
SAmani wiozący więźniów do Dachau w 1934 r. śpiewali Freiheit ist das Feuer ist der helle Schein. Solang sie noch lodert ist die Welt nicht klein. (Wolność to ogień, to jasny płomień, jak długo on świeci, świat nie jest mały). Tak samo pani Brzezicka, owa rzeczniczka UED, na pewno ma pełną buzię frazesów o tolerancji, a dla Szafarowicza żąda wyrzucenia z uniwersytetu. Tamci z SA, też cenili wolność, tylko nie dla tych których wieźli do kacetu. Wszystko to jest jedna wielka bzdura. Ale nie ma się z czego cieszyć, zwłaszcza, że okrywa ją swą powagą uniwersytet. Dawniej słyszałem: kto za młodu nie był socjalistą, na starość jest świnią. Teraz hodowla przyspieszyła.
P.s. I oto władze Uniwersytetu Warszawskiego już wypowiedziały się w sprawie studenta Szafarowicza.
„Szanowni Państwo, śmierć każdego człowieka jest bolesnym przeżyciem, ale śmierć człowieka młodego u progu życia jest traumą ogromną. I taką właśnie tragedią jest odejście Mikołaja. Rodzinie i Najbliższym składamy wyrazy najgłębszego współczucia. W związku z pojawiającymi się w przestrzeni publicznej informacjami dotyczącymi udziału studentów UW w przekazywaniu treści sprzecznych z obowiązującym porządkiem prawnym, etycznym i moralnym oraz szerzeniem mowy nienawiści w mediach społecznościowych, podjęliśmy 4 marca stosowne kroki dla wyjaśnienia tej sprawy, zgodnie z procedurami obowiązującymi na Uniwersytecie Warszawskim”.
Decyzję łatwo było przewidzieć, skoro znalazły się w wyżej wymienionym komunikacie takie słowa jak: porządek prawny, etyczny i moralny, szerzenie mowy nienawiści. To stała dziś
kiem prolegomena do każdej manipulacji.
A jak widzi rzecz sam Oskar Sztafarowicz?
Perfidna nagonka, zorganizowany hejt. groźby karalne, straszenie, życzenie śmierci – tak komentuje w rozmowie z Niezalezna.pl Oskar Szafarowicz walkę z nim w imię zwalczania mowy nienawiści, zasad moralnych, zasad prawnych itp. Slogany, dziś już wyprane z jakiejkolwiek treści. Dalej:
Odnosząc się do listu otwartego, tłumaczy: „chcą wyrzucić mnie z uczelni, bo - w domyśle - nie boję się manifestować swoich prawicowych poglądów, stawać po stronie PiS-u. Nie chcę używać dużych porównań, ale to mechanizmy, które na Uniwersytecie Warszawskim się pojawiały: getto ławkowe, numerus clausus - wykluczanie ludzi za poglądy”.
„Na grupach studenckich czytam życzenia wyrzucenia mnie z uczelni, nieznalezienia pracy czy wprost nawoływania do wyrządzenia mi krzywdy”.
„Rodzice dostają prywatne wiadomości - padają groźby śmierci. Ludzie piszą do nich: „państwa syn ma krew na rękach”, „odpowiecie za to”, „znajdziemy was”, „dokonamy zemsty”.
Spójrzmy prawdzie w oczy. Kroi się nam Polska Bieruta i „aktywiści” wówczas w czerwonych krawatach dowolnie niszczący wszystkich tych, którzy nie chcieli wtedy uznać zniewolenia Polski. Dzisiaj krawaty są tęczowe, ale metody z tamtych lat. Kto nie z nami ten wróg, a wroga się niszczy. Podobnie w Rosji wraca Rosja Stalina, a w Unii Europejskiej powoli odżywa Hitler, bo on potrafił siłą narzucić swą ideę, a co czyni KE?
Hunwejbini byli i będą. Ale na uniwersytecie? Z udziałem jego władz? Czy wrócą uniwersyteckie POP – dziś zamiast PZPR - LGBT? Czy wrócą nawiedzeni volskdocenci? Czy w ogóle ostoi się uniwersytet jako świątynia wiedzy”, czy też już ma być tylko matecznikiem „wszystko inaczej czyniących” i purgatorium dla tych, którzy chcieliby jeszcze normalnie pożyć? Trochę w tych pytaniach kpiny, bo cóż innego pozostaje skoro uniwersytet staje się Kolegium Do Spraw Wykroczeń. Było coś takiego w PRL, ale uniwersytet trzymał się od tego z daleka. Czy zatem należy tęsknić za tamtym?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 251 odsłon
Komentarze
Według idiotów takich jak
8 Marca, 2023 - 20:01
Według idiotów takich jak Tusk czy Giertych dziennikarz nie ma prawa ujawniać pedofila chyba, że chodzi o pedofilów wśród księży
Sekielski dobry dziennikarz