Najnowszy Nobel z ekonomii a sprawa polska
Pojawił się w s24 interesujący tekst związany z Noblem z ekonomii dla badaczy z USA, który to Nobel z tradycyjnie rozumianą ekonomią nie ma nic wspólnego. Natomiast prezentowane przez noblistów koncepcje są jak najbardziej aktualne jeśli chodzi o kwestie polityki czy cywilizacji. Tymczasem słaba reakcja salonowiczów na te dość przełomowe koncepcje świadczy o marności s24, w którym uwagę poświęca się nie racjonalnym koncepcjom lecz patologicznym emocjom.
https://www.salon24.pl/u/r8w8b8j8/1405899,nobel-z-nauk-ekonomicznych-202...
Koncepcje noblistów można bezpośrednio stosować do interpretacji bieżącej polityki by uniknąć żenującego poziomu połajanek publikowanych przez spore grono płasko0ziemców i oszołomów.
Do krytyki reżimu Tuska warto odwołać się do dorobku nowych noblistow, którzy wskazują na rolę instytucji dla dobrobytu. Rządy PIS skierowane były na poszerzanie dostępu do dobrobytu i na interwencję państwa w zakresie budowy nowych instytucji społecznych. Wzrost dobrobytu i konkurencyjności wszedł w kolizję z polityką międzynarodową i interesami polskiej oligarchii postkomunistycznej i doprowadzono do obalenia rządów PIS w interesie oligarchii unijnej i niemieckiej.
Są dwa rodzaje instytucji: inkluzywne, służące całemu społeczeństwu i budujące dobrobyt państwa, lub wyzyskujące, działające w interesie rządzącej państwem elity. W przypadku Polski mamy podręcznikowe wręcz przyklady potwierdzające koncepcje A&R.
PIS budował instytucje bądź ożywiał stare, a martwe. A teraz jak wielokrotnie sygnalizowałem Tusk je demoluje. Nobliści dostarczają znakomitych podręczników zawierających narzędzia do demaskowania metod oligarchii.
Bardzo mi się sposobały tezy przedstawione przez tandem autorski Daron Acemoglu i James Robinson w dwóćh książkach: "Dlaczego narody przegrywają" i "Wąski korytarz", jako że zwracają oni uwagę na niedoceniany w literaturze problem czynnika społecznego w rozwoju cywilizacji. No i niestety, za sprawą tego entuzjazmu, dałem się zwieść. Pierwsza z tych pozycji zwraca uwagę na rolę instytucji w państwie, a druga na opozycję i wspólpracę między państwem, a społeczeństwem w zakresie tworzenia warunków wolności.
Jednak gdy mowa o wolności, to autorzy zapomnieli o niezbędnej regule kija, a kij jak wiadomo ma dwa końce. Państwo i społeczeństwo to nie dwa różne końce kija, lecz jeden, bo państwo jest instytucją spoleczną, zorganizowaną przez czynmniki społeczne. W analizie A&R mamy aspekt społeczny, lecz zabrakło drugiego końca kija czyli aspektu indywidualnego. Wolność trzeba jakoś zlokalizować w wymiarze nie tylko zbiorowym lecz także jednostkowym, czyli w tym przypadku umysłowym.
Jak wyraźnie to widać w jezyku polskim wolność wiąże się z wolą, z komponentem wolicjonalnym ludzkiego umysłu i ten aspekt powinien być poddany szczegółowej analizie, w obu wymiarach, spolecznym i indywidualnym.
A&R mają rację akcentując rolę instytucji, jako że to instytucje zapewniają trwałość pamięci zbiorowej, ale też ignorują fakt, że wszystkie instytucje są generowane przez specyficzne układy kulturowe.
Jeśli chodzi o "Wąski korytarz (do wolności)" to w tym temacie jest nieco gorzej, bo choć temat jest intuicyjnie nieźle wyłożony, to pojęcie "korytarza" ma charakter metaforyczny i brak wyraźnego wskazania na komponenty czy czynniki na korytarz się składające.
Autorzy traktują wolność w zbiorowym kontekście państwa i społeczeństwa, a ignorują lokalizację wolności na poziomie jednostkowym. A to wynika z lekceważenia specyfilki kulturowej danego społeczeństwa.
Tak więc nobliści postawili nowe interesujące tezy, ale można dostrzec także wskazane przeze mnie braki, wynikające ze zbyt wąskiej perspektywy pomijającej kwestię ewolucji cywilizacyjnej przestrzeni społecznej i jej wymiarów-relacji oraz kulturowych aspektów cywilizacji.
Warto dodać jedną rzecz jeszcze.
Otóż brak ciągu analitycznego ewolucja- społeczeństwo - państwo - jednostka, sprawia wrażenie jakby państwo i społeczeństwo były niezależnymi od siebie bytami, choć przecież to społeczeństwo generuje powstanie takich instytucji jak instytucje państwowe, a jednostka też odgrywa w tym procesie swoją niebagatelną rolę.
O
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 237 odsłon
Komentarze
tezy i hipotezy
18 Października, 2024 - 18:23
Moim zdaniem, jakość życia w poszczególnych państwach uzależniona jest od zbiorowego pragmatyzmu obywateli w tych państwach, a ten z kolei, uzależniony jest od ciągłości i od rozwoju instytucji państwowych oraz od jakości kultury i jakości edukacji narodowej. To są te fundamenty na których można zbudować silny, dostatni i zjednoczony naród.
Najbogatsze kraje na świecie to nie te, które posiadają najwięcej bogactw naturalnych, a te, w których obywatele czują się sobą, u siebie i na swoim. Do tego potrzebna jest rozwinięta świadomość tożsamości narodowej oraz dobrze działające instytucje państwowe. Te instytucje stoją na straży jego praw obywatelskich, jego własności prywatnej oraz wspierają każdego, kto przykłada się do rozwoju swojego środowiska pod każdym względem.
Państwem nie da się ani tak zarządzać jak własną firmą, ani tak jak wojskiem, chociaż to się niektórym marzy. Państwo ma za zadanie dbać o wszystkich swoich obywateli i każdemu z nich gwarantować te same prawa i te same przywileje. Tam gdzie to nie działa, zaczyna się erozja państwa, kwitnie korupcja, przestępczość, powstają coraz to nowe grupy interesów, które się wzajemnie brutalnie zwalczają, by w końcu wzywać obce wojska na pomoc.
Tegoroczni nobliści z ekonomii potwierdzili to, co widać gołym okiem, ale dodali do tego jeszcze kilka danych wyliczonych do czwartego miejsca po przecinku. Najtrudniej zarobić pierwszego miliona, jak wieść głosi, i tutaj prof. Daron Acemoglu przypomniał, że niektóre państwa do dzisiaj jeszcze zawdzięczają swój dobrobyt czasom lukratywnego handlu niewolnikami. Pieniądz robi pieniądz i tam zawsze ucieka, gdzie ma pełne zaufanie do miejscowych instytucji, by się nadal bezpiecznie pomnażać.
"Dekadencja jest wynikiem bogactwa bez mądrości, przyjemności bez wdzięczności i władzy bez odpowiedzialności". G.K. Chesterton
@ Polaris
23 Października, 2024 - 17:06
@ Polaris
Tak, takie właśnie powinno być państwo. To zdobycz naszej cywilizacji.
Natomiast zadziwia (a może już nie) przyznanie Nagrody za coś tak oczywistego. W Polsce ten problem jest zrozumiały, ale nasze elity wolą to, co zachodnie. Wolą powtarzać z podziwem to, co u nas jest oczywiste.
Z tym handlem niewolnikami to bardzo trafna uwaga, ponieważ nie tyle pieniądze, co wzajemne zrozumienie przekłada się na zaufanie. Nie tylko dotyczy to niewolników, tak samo dzieje się z kolonializmem. Dla ofiar zrozumienia nie ma bo pachnie to kolejnymi rewolucjami.
Ryszard Surmacz
@ zetjot
23 Października, 2024 - 16:52
@ zetjot
Bardzo dobry tekst.
1. Wzrost dobrobytu i konkurencyjności wszedł w kolizję z polityką międzynarodową i interesami polskiej oligarchii postkomunistycznej i doprowadzono do obalenia rządów PIS w interesie oligarchii unijnej i niemieckiej.
Tak, to jest stwierdzenie prawdziwe, lecz nie do końca, bo PiS powinien wiedzieć, że lepszego nauczyciela od historii, a zwłaszcza polskiej, nie ma. Przegrał dlatego, że nie włączył "drugiej nogi", a więc czynnika społecznego, czyli w tym wypadku patriotycznego. Chciał w zupełnie innych okolicznościach rządzić na wzór PRL: jest partia i jej prezes. I jej a nie państwu jest wszystko podporządkowane. PiS przegrał, bo musiał przegrać - prędzej czy później. I co, żadnych refleksji i żadnych zmian. Trzeba po prostu wiedzieć, że w Polsce na straży dobrobytu stoją Niemcy i Rosja oraz że to one decydują na jakim poziomie będziemy żyli. Przeciwstawienie się im bez poparcia świadomego społeczeństwa, od początku pachniało klęską. Nie można budować państwa ze społeczeństwem czekającym na dotacje. Ameryka... Ameryka ma swoje problemy.
2. "Dlaczego narody przegrywają" i "Wąski korytarz", jako że zwracają oni uwagę na niedoceniany w literaturze problem czynnika społecznego w rozwoju cywilizacji.
Książek jeszcze nie czytałem, ale z góry trzeba zauważyć, że to, co sprawdza się na Zachodzie, nie sprawdza się w Polsce. Powyższy cytat najlepiej rozumieli bolszewicy, którzy za pomocą "czynnika społecznego" rozwalali poszczególne państwa i narody. My przesyceni spadkiem po komunizmie nie rozumiemy go do końca i wylewamy jednak dziecko z kąpielą. Przykładem są choćby Ziemie Piastowskie lub Odzyskane - w ogólnym rozumieniu społecznym (dziś może już to się zmienia) nie mogą być piastowskie, bo tak mówili komuniści. Tak samo granica wolności indywidualnej kończy się tam, gdzie zaczyna się druga wolność indywidualna. Tak jest w Stanach. U nas, niestety, pojęcie wolności przedefiniowano w PRL i dziś rozumie się ją dotąd, dokąd sięga bezkarność. To wzór sowiecki. Natomiast wolności przyzwoitej w stosunkach państwowych, czy w polityce - w ogóle nie ma. Ba, coś takiego nie istnieje. Zamiast niej istnieje siła.
Niedocenianie rozwoju czynnika społecznego w cywilizacji - w naszym kręgu kulturowym jest "czynnikiem" kolejnym niezrozumiałym niezrozumiałym. Ale być może to kwestia oceny, co było pierwsze: naród czy państwo. U nich państwo, u nas - naród.
3. A&R mają rację akcentując rolę instytucji, jako że to instytucje zapewniają trwałość pamięci zbiorowej, ale też ignorują fakt, że wszystkie instytucje są generowane przez specyficzne układy kulturowe.
Otóż brak ciągu analitycznego ewolucja- społeczeństwo - państwo - jednostka, sprawia wrażenie jakby państwo i społeczeństwo były niezależnymi od siebie bytami, choć przecież to społeczeństwo generuje powstanie takich instytucji jak instytucje państwowe, a jednostka też odgrywa w tym procesie swoją niebagatelną rolę.
Dokładnie tak.
4. "Wąski korytarz (do wolności)"
Coś takiego pachnie krętactwem.
Moim zdaniem wolność jest ściśle związana z kulturą. To kultura i nabyte zwyczaje określają wolność jednostki i obywateli w państwie. Dziś po ogólnej dewastacji kulturowej na poziomie narodu jak i cywilizacji, większość już nie odróżnia dobrego od złego. W takim układzie mówienie o wolności opiera się na portfelu. Masz grubszy, mas więcej wolności. I to jest dowód na poważny upadek na każdym poziomie.
Pozdrawiam
Ryszard Surmacz