Mieszanie politycznej herbatki bez dodania cukru

Bawią mnie takie rozrywkowe głosy w mediach, które dywagują nad różnorodnością opcji na polskiej scenie politycznej i ubolewiają nad tym jak ta różnorodność ucierpi wskutek takich działań jak stworzenie Koalicji Europejskiej. To nonsens. Takiej różnorodności, w przypadku tego bytu, po prostu nie ma.

Różnorodność ta jest użytecznym postkomunistycznym mitem, służacym zwabieniu elektoratu, który przecież różnorodny nie jest. I im więcej wędek z przynętami, tym więcej rybek da się złowić.. Dopóki "rynek" polityczny był płynny, bo elektorat był niezdecydowany, dopóty można było udawać ową różnorodność i ją politycznie konsumować. Jednak wraz z upływem czasu, elektorat zaczął się orientować w tych gierkach i rynek się zawęził i trzeba było zwinąć rozpraszające siły wydmuszki i powrócić do pierwotnej jedności układu postkomunistycznego, który przeież od dawna jest widoczny, choćby dzięki nagraniom z "Nocnej Zmiany". Tzw. Koalicja Europejska nie jest niczym nowym , jest powrotem do przeszłości. 

No to kiedy jest różnorodność polityczna, chciałoby się zapytać ? Ano wtedy, gdy partie mają własne programy, reprezentujące interesy różnych segmentów elektoratu. A jaki segment elektoratu reprezentuje Koalicja Obywatelska czy Koalicja Europejska ? Tu jest problem, bo trzeba mówić o dwóch elementach - o elektoracie i o mocodawcach, przy czym część mocodawców jest zagranicą i nie wchodzi w skład elektoratu. Czyli nie ma w tym nic nowego - koalicja ta reprezentuje antypis, a antypis to po prostu układ postkomunistyczny. A jaki jest program ukladu, to doskonale wiadomo - dojenia państwa - tzn. dojenie Rzeczypospolitej i was, drodzy Państwo. 

Ale trzeba też postawić pytanie istotne - czy naprawdę różnorodność polityczna jest w interesie narodu i państwa ? Merytoryczna różnorodność, stawiająća przede wszystkim na interes narodowy jak najbardziej. 

Komentatorzy ruchów politycznych padają ofiarą swojego braku logiki. Dziwią się powstaniu dziwnego tworu czyli Koalicji Europejskiej. Ależ przecież nie ma w tym nic dziwnego, jeżeli uwzględnimy charakter strukturalny postkomunizmu. Przecież to są sami, jak jeden mąż, strukturalni postkomuniści. A ich przeciwnikiem jest blok demokratyczno-patriotyczny z PISem na czele. Trudno się dziwić, że postkomuniści to antypis. 

Trzeba wciąż pamiętać o metodach manipulacji i marketingu, pozwalających obecnie na tworzenie politycznych wabików, na wzór technologicznych decoys, służacych uwodzeniu naiwnych wyborców. 

]]>https://wpolityce.pl/polityka/435282-sondaz-opozycja-na-lopatkach-pis-z-...]]>

Niezależnie od korzystnych dla PIS danych sondażowych, trzeba pamiętać, że Polska to coś więcej niż korzyści dla najbardziej nawet kompetentnej partii politycznej. A ponad 30%centowy margines głuptaków mieszających herbatę bez dodania cukru jest zjawiskiem katastrofalnym cywilizacyjnie. Mieszać herbatę bez dodania cukru i powtarzać ten idiotyzm przez 30 już lat, to jest proszę Państwa, rekord Guinessa debilizmu. 

Ja rozumiem, że nie od razu Kraków zbudowano, ale powtarzanie budowy Krakowa to chyba nie jest najszczęśliwszy pomysł, jeśli się weźmie pod uwagę nadchodzący okres destabliizacji geopolitycznej i geostrategicznej. Tu jest potrzebna gigantyczna mobilizacja finansowa i społeczna i wysiłek militarny na niespotykaną skalę, a nie infantylne zabawy w piaskownicy.