Lemingi i ich problemy z wolnością
Po opublikowaniu paru notek opisujących ramowy scenariusz katastrofy cywilizacyjnej, jaka rozgrywa się na naszych oczach, próbuję te ogólne ramy wypełnić procesami szczegółowymi. Dzisiaj parę detali na temat przejawów histerii konsumpcjonistycznej.
Jesteśmy bezustannie bombardowani reklamami, a natłok wszelkiego rodzaju promocji sprawia, że jak zwykle, drzewa przesłaniają las. Bezustanne migotanie obrazków absorbuje uwagę i wręcz uniemożliwia refleksję. Zakupy przestały być tylko sposobem zaspokajania potrzeb, przekształciły się w rodzaj rozrywki w postaci polowania na okazje. Tak oto, zafascynowani magią zakupów i dostępnością gadżetów ignorujemy mechanizm, który tym rządzi i wciąga nas w pułapkę. Zakładam tu oczywiście, że ewentualni czytelnicy wiedzą, czym jest konsumpcjonizm i jakie są jego skutki w skali spolecznej i w wyrazie indywidualnym.
A jest to mechanizm fatalny, sprawiający, że sami sobie zakładamy pętlę na szyję. Kapitalizm został zastąpiony konsumpcjonizmem, który jest po prostu jedną wielką piramidą finansową, która w końcu musi się zawalić i nas pogrzebie pod gruzami. Klient przestał być panem, stał się zwierzyną łowną, na którą zastawia się sidła, pułapki i poluje z nagonką. W krótkiej perspektywie utrzymuje to system przy życiu, ale tylko do czasu.
Ten zgubny w dłuższej perspektywie mechanizm nie zadziałałby, gdyby nie klimat bezrefleksyjności w masach. Objawem tego zdurnienia jest nastawienie części ludzi wobec handlu w niedzielę. Nic bardziej nie demaskuje durnoty, która objawia się w negatywnej reakcji na postulat zamknięcia skłepów w niedzielę. Wydawałoby się, że spełnia ten postulat hasła o wolności, gdy tymczasem znajduje on przeciwników wśród tych, którzy o wolności lubią krzyczeć najgłośniej i nie tylko tych z korporacji handlowych. Najdurniejsze okazują się lemingi i to one uczestniczą najgorliwiej w kampanii odbierania ludziom wolności.
Lemingi, uwarunkowane jak pies Pawłowa, reagują histerycznie na wszelkie próby zracjonalizowania procesów. Tak jak reagowały histerycznie na ustawę o uporządkowaniu działań inwigilacyjnych służb, tak zupełnie beztrosko ignorują powszechną inwigilację jaką prowadzą Google i Facebook. Podobnie irracjonalnie podchodzą do postulatu likwidacji niedzielnego handlu, bo co miałyby robić w niedzielę, zamiast pójścia do galerii.
Ten problem lemingów z wolnością, o której tyle mówią, bierze się z ich płaskigo postrzegania wolności. Otóż nie ma bytów ani jednowymiarowych ani dwuwymiarowych, a wolność jest tylko jednym wymiarem relacji spolecznych. Sama wolność nie wystąpi bez relacji pozostałych, które skrótowo można ująć jako prawdę i miłość. Jak widać, lemingi są właśnie jednym z fatalnych produktów konsumpcjonizmu.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1175 odsłon