Czyżby nadchodził nowy purytanizm ?

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Możemy właśnie obserwować paradoksalne skutki lew-lib rozluźnienia obyczajów, które prowadzi do czegoś w rodzaju nowego purytanizmu.

Najpierw głoszono swobodę obyczajową, w tym seksualną, uzasadniając to potem prawami kobiet i mniejszości oraz ideologią genderową. Doprowadziło to w efekcie do nałożenia kagańca politpoprawności na wolną debatę i na język kontaktów osobistych, co miało wpływ na interakcje osobiste czy to na forum publicznym, np. w pracy, czy w sferze kontaktów prywatnych.

Założenia systemowe, takie jakie przedstawiłem wyżej, przekładają się po jakimś czasie na obyczaje indywidualne. Zaowocowało to na poziomie indywidualnym ograniczeniem swobody w kontaktach między płciami wywołanym strachem przed naruszeniem zasad poprawności politycznej i uczuć drugiej strony i obawami przed oskarżeniem o molestowanie. Strach powoduje wycofanie. Efekt jest niespodziewany – nowy purytanizm.

Dodajmy do tego jeszcze inny czynnik – wpływ internetu powodujący ograniczenie kontaktów rzeczywistych na rzecz kontaktów wirtualnych w mediach społecznościowych, które tak naprawdę są mediami odspołeczniającymi. Tu też pojawia się konflikt między kontaktami w wirtualu a kontaktami w realu, gdzie pojawia się, z braku realnego doświadczenia, niepewność, bezradność i obawa, prowadzące do wycofania.

Nowe media generalnie ze swej natury generują gejzery emocji oderwane od realnego życia, układające się w serie, motywowane komercyjnie, które nie mają nic wspólnego z trybem życia danej jednostki. Poddawanej takiemu intensywnemu masowaniu mózgu jednostce zaburza się cała sfera emocjonalna, bo życie na takiej huśtawce emocjonalnej nie jest możliwe.

Tak więc mamy rzecz zadziwiającą – ostateczny efekt strukturalny w zakresie interakcji jest sprzeczny ze wstępnymi założeniami ideowymi demoliberalizmu. To jest ostrzeżenie, żeby unikać manipulowania naturą ludzką.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)