A co dalej, po zrealizowaniu programu PISu ?

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

]]>http://wpolityce.pl/polityka/299707-gonic-swiat-by-go-powstrzymac]]>

Tekst prof. Zybertowicza zwraca uwagę na kwestie, które mnie interesują, szczególnie w aspekcie rozwoju konsumpcjonizmu. Widać już namacalne fatalne efekty konsumpcjonizmu w skali globalnej, natomiast do nas docierają jak na razie na szczęście zaledwie odpryski, z tej racji że jesteśmy nieco na peryferii.

Interesujące może być popatrzenie na program PIS z tej właśnie perspektywy, bo PIS proponuje wzmożenie rozwoju, a jeżeli rozwój będzie przebiegał według zasad konsumpcjonizmu, na których oparta jest współczesna gospodarka, to oznacza to, że za jakiś czas, prędzej niż później, popadniemy w tarapaty jakie trapią i zniszczą Zachód, jeśli się nie cofnie.

Jeśli ktoś nie rozumie czym grozi konsumpcjonizm, to dodam, że na poziomie makro prowadzi on do piramid spekulacyjno-finsnsowych w związku z oparciem modelu gospodarczego na spekulacjach bankowo-finansowych opartych na kreacji sztucznego pieniądza. Na poziomie relacji między popytem a podażą okazuje się, że konsumpcjonizm odwrócił relacje rządzące kapitalizmem, w którym to popyt generował podaż. Teraz, panowanie modelu bankowo-finansowego pozwala na dowolną kreację pieniądza i kształowanie popytu wg wymagań podażowych. Potęga korporacji pozwala na finansowanie potężnego sektora reklamowego, który, z jednej strony, skłania klientelę poprzez reklamę i otwarty dostęp do nieograniczonego kredytu do wzmozonych zakupów, a z drugiej, dostarcza środków do nieograniczonych inwestycji produkcyjnych.

Jeżeli chodzi o poziom mikro, to klient utracił rolę podmiotową, stał się obiektem manipulacji propagandowo-marketingowych, przekształcajacych go w marionetkę konsumencką i likwidujących jego kompetencje obywatelsko-polityczne. Widać to nawet obecnie po nacisku jaki w polityce kładzie się na kwestie ekonomiczne. Polityka podporządkowana została globalnym korporacjom, które forsują fałszywą tezę o nieograniczonym wzroście gospodarczym. Wystarczy poczytać Naomi Klein, Benjamina Barbera, Richarda Sennetta czy Haralda Welzera by się o tym przekonać.

No i właśnie na tym polega problem, że szykujemy sobie w ten sposób twarde lądowanie, o ile nie przemyślimy już teraz tej sytuacji. Trzeba zdecydowanie odejść od globalistycznych koncepcji liberalnych skoncentrowanych wyłącznie na aspektach gospodarczych zycia społecznego, a zamiast tego skupić się na zagadnieniach systemowych i przesunąć nacisk na upodmiotowienie społeczeństwa i każdej jednostki z osobna. Kierunek jest oczywisty, a pierwszy krok prowadzi przez reformę edukacji. Nie znajdziemy żadnej innej logicznej ścieżki.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)