Śmiać się czy płakać
Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) podczas II wojny światowej, ale i wcześniej postawiła sobie za cel, włączenie całej ludności do walki zbrojnej przeciwko „zajmańcom”. I dodajmy od razu, że cel ten zrealizowała bezwzględnie i do końca. Metodami które miały to zapewnić były, między innymi, terror i zastraszanie, tak że po pewnym czasie, jedyną zbrojną siłą na wsi wołyńskiej i nie tylko, była już OUN - UPA. Właśnie ona drogą prawdy i nieprawdy organizowała masy ludności ukraińskiej w tak zwane „Samoobronni Kuszczowi Widdiły”. W kwietniu 1942 r. odbyła się Druga Konferencja OUN, która brała pod uwagę bliską możliwość walki zbrojnej o państwowość ukraińską w słuszny czas. [Wiktor Poliszczuk, Gorzka prawda, Warszawa 1995 r., s. 220]
W ten sposób OUN podstępem i terrorem wciągnęła chłopów wołyńskich do masowych morderstw Polaków, a tych którzy nie podporządkowali się OUN, jej „Służbie Bezpeky”, tych Ukraińców mordowano razem z całymi rodzinami bezwzględnie. Tak oto na nieuzasadnionym porywie UPA przekształciła się w armię rezunów, podpalaczy, którzy mordowali niewinną ludność polską i nie tylko. Zdaniem Wiktora Poliszczuka początek tym okrucieństwom dała doktryna Dmytro Doncowa. W opini teoretyka ukraińskich nacjonalistów Doncowa: „To właśnie wola jest pierwszą gałązką drzewa życia. W tej woli nie ma żadnego kartezjuszowskiego ‘Cogito, ergo sum’. Intelekt jest zasadą drugorzędną, podporządkowaną w świecie, jest to wytwór późniejszego pochodzenia”. Dmytro Doncow cofa nas do epoki dzikości, gdy społeczeństwami nie kierował rozum, czy intelekt, lecz wola jako ślepa działalność, jako zoologiczna nienawiść. I cóż trzeba powiedzić, że rzeczywiście cofnął dużą część swojego narodu do stanu dzikości, dowodem czego była właśnie działalność UPA, w szczególności od 1942 r., a w niektórych przypadkach jeszcze wcześniej. Bowiem człowiek rozumny, gdy nawet zabija domniemanego wroga, to nie mści się na ofierze, nie wydłubuje jej oczu, nie obcina języka, nie masakruje ciała.
Jedną z najbardziej charakterystycznych cech woli jest bezwzględność w stosunku do innych. A bezwzględność w stosunku do bezbronnego Polaka na Wołyniu w 1943 r. i w Halicji w 1944 r. była ze strony UPA codzienną praktyką, a od czasu do czasu także w stosunku do Ukraińców, którzy mieli odwagę nie podporządkować się OUN - UPA. Ta bezwzględność przekształciła się w ludobójstwo. Polscy autorzy, pisze Wiktor Poliszczuk, nie poznawszy doncowskiego nacjonalizmu ukraińskiego, do dziś nie są zdolni zrozumieć pierwoprzyczyny tych okropnych wydarzeń, które miały miejsce na Wołyniu i w Halicji podczas wojny, oni nawet niekiedy usiłują doszukiwać się przyczyn tego, co się stało, w narodowych cechach Ukraińca. [Wiktor Poliszczuk, Gorzka prawda, Warszawa 1995 r., s. 86] Również w dokumentach Ukraińskiej Wojskowej Organizacji (UWO) znajdujemy tezę o „oczyszczeniu” ziem ukraińskich z wrogów. W odezwie z 1 listopada 1928 roku, rozpowszechnionej w Halicji z okazji 10 rocznicy ZUNR (Zachodnio-Ukraińskiej Republiki Ludowej), UWO pisała: „W każdym z nas powinna narodzić się jako naturalna potrzeba jedna tylko prawda: Ukraińskie Niepodległe Państwo Soborowe! Chrześcijaństwo, które opanowało świat, wyszło z katakumb. Z takich samych katakumb wyjdzie w swoim czasie wielka Armia Ukraińska, która oczyści całą ziemię ukraińską z wrogów” . [Wiktor Poliszczuk, Gorzka prawda, Warszawa 1995 r., s. 255 – 256] Oczyszczenie UWO przekształciło się z biegiem czasu w usunięcie w OUN. Głównym architektem mordów był Mykoła Łebed, który przygotowywał i wysyłał emisariuszy OUN z Halicji na Wołyń. To właśnie on zorganizował UPA, to na jego rozkaz tworzone były na Wołyniu Samoobronne Kuszczowe Oddziały. [Jak wyżej, s. 257].
Uporawszy się z bulbowcami i zepchnąwszy w podziemiu melnykowców na margines życia wojskowo – partyzanckiego i politycznego, OUN-B stała się rzeczywiście znaczącą organizacją ukraińską na określonym obszarze. Była to organizacja groźna, bez żadnych hamulców moralnych, gotowa dla własnych interesów wiele krwi przelać, w tym krwi ukraińskiej. [Edward Prus, Kurhany, Warszawa 1993 r., s. 66] Celnie ujął to pan Leon Karłowicz we wstępie, do b. pożytecznego opracowania: „Okrutna przestroga”, w którym czytamy: „Wśród różnych refleksji, jakie budzi lektura niniejszej książki, jedna przewija się szczególnie mocno: jaki naród pragnęli mieć w przyszłej wolnej Ukrainie zwolennicy Bandery i wykonawcy jego poleceń? Naród zbrodniarzy. Bo przecież każdy młody mężczyzna, który odmawiał zabijania Polaków, ginął. Choćby był najlepszym człowiekiem. Jeśli miało się chęć zyskać uznanie w oczach przywódców, należało mordować. Miarą zasług i bohaterstwa była liczba uśmierconych ‘Lachów’. Najlepiej, jeśli wśród ciężkich mąk i długiego konania. I wszystko to w połowie XX wieku, gdy walił się w gruzy jeden ustrój zbrodniczy, a drugi komunistyczny, tylko pozornie rósł w siłę. Pierwsze pęknięcia na jego rzekomej potędze, były już zauważalne. I w tym czasie owładnęła szalonymi głowami idea: przez wyniszczenie Lachów do wolnej Ukrainy. Przez śmierć niewinnych niemowląt, starców, kobiet i dzieci! Ludzi spokojnie orzących ojczysty zagon, bo takich zginęło najwięcej.”. [Jerzy Dębski, Okrutna Przestroga, Lublin 1997 r., s. 9]
W kontekście powyższego można z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że mordów na ludności polskiej w powiecie włodzimierskim dopuścili się banderowcy. Trudno powiedzieć kiedy kierownictwo OUN – SD podjęło decyzję o przeprowadzeniu eksterminacji ludności polskiej, bowiem dyrektywa w tej sprawie nie została dotychczas opublikowana, ale rozwój wydarzeń wskazuje na to, iż nastąpiło to pod koniec 1942 r. Wiadomo natomiast, że w czerwcu 1943 r. przedstawiciel centralnego Prowydu, dowódca UPA „Piwnycz” „Kłym Sawur” przekazał Jurijowi Stelmaszczukowi ps. „Rudyj”, dowódcy Północno-zachodniego OW „Turiw” tajną dyrektywę w sprawie całkowitej, powszechnej i fizycznej likwidacji ludności polskiej. [Władysław Filar, Przed akcją Wisła był Wołyń, Warszawa 1997 r., s. 30 – 34, Hryhoryj Steciuk, Czarne dni Wołynia, Włodzimierz Wołyński 1992 r., s. 7]
Inny bandyta, a nie bohater Ukrainy Jurij Stelmaszczuk „Rudyj”, dowódca Północno-zachodniego OW „Turiw”, pisał do „Rubana”: „[...] Druże Ruban! Przekazuję do waszej wiadomości, że w czerwcu 1943 r. przedstawiciel centralnego Prowydu, dowódca UPA – ‘Piwnycz’ ‘Kłym Sawur’ przekazał mi tajną dyrektywę w sprawie całkowitej, powszechnej, fizycznej likwidacji ludności polskiej. [...] Dla wykonania tej dyrektywy proszę rzetelnie przygotować się do akcji przeciw Polakom i wyznaczam odpowiedzialnych: w rejonach nadbużańskich - kurinnego ‘Łysoho’; na rejony turzyski, owadnowski, oździutycki i pozostałe – ‘Sosenka’; na okręg kowelski – ‘Hołobenka’. Sława Ukraini. Dowódca grupy UPA ‘Turiw’ – ‘Rudyj’, 24 czerwca 1943 r. Stawka”. [Władysław Filar, Przed akcją Wisła był Wołyń, Warszawa 1997 r., s. 33 – 34]
I taki właśnie barbarzyński rozkaz, został natychmiast bezwzględnie wprowadzony w życie. O wykonaniu dyrektywy dowódcy UPA - „Piwnycz” świadczy sprawozdanie dowódcy kurinia „Łysoho”, który we wrześniu 1943 r. donosił kierownictwu OUN: „[...] 29 sierpnia 1943 r. przeprowadziłem akcję we wsiach Wola Ostrowiecka i Ostrówki głowniańskiego rejonu. Zlikwidowałem wszystkich Polaków od małego do starego. Wszystkie budynki spaliłem, mienie i chudobę zabrałem dla potrzeb kurenia.”. W wyniku tej akcji we wsi Wola Ostrowiecka zginęło 529 osób, w tym 22 dzieci w wieku do 14 lat, a we wsi Ostrówki zamordowano 438 osób, w tym 246 dzieci do lat 14. W sierpniu 1992 r. dokonano ekshumacji szczątków wymordowanej ludności polskiej, która potwierdziła masowe mordy dokonane przez UPA w sierpniu 1943 r. w tych miejscowościach. [Jak wyżej, s. 34]
I choć powyższe fakty są już dość szeroko znane w Polsce niejaki Wojciech Mucha 14 listopada opublikował na niezależna.pl krótka notkę pt. „Ukraińscy nacjonaliści odcinają się od zbrodniarzy”. Czytamy w niej: „Ci bojownicy walczący o wolność i niepodległość naszego kraju mogą znaleźć miejsce w Panteonie Narodowym, którzy nie mordowali dzieci, kobiet, starców, nie popełniali zbrodni na ludności cywilnej” . Słowa te mają niby pochodzić z oświadczenia podpisanego przez liderów ukraińskich nacjonalistów z takich organizacji jak Kongres Ukraińskich Nacjonalistów, UNA – UNSO czy Prawy Sektor. Autor tak się podniecił zapewnieniami ukraińskich nacjonalistów, że natychmiast się spełnił w swoich przypuszczeniach, dzieląc się nimi na gorąco w słowach: „Media, tak zawzięcie poszukujące wszędzie współczesnych ‘antypolskich banderowców’, nie wspomniały jednak o tym wydarzeniu.”[...]. I dalej: „Zapewne chciano oszczędzić czytelnikom dysonansu poznawczego. Lepiej walczyć z wytworami własnej wyobraźni.”.
A ja nie wiem już doprawdy czy śmiać się, czy płakać?!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1909 odsłon
Komentarze
Bezwolni wyznawcy
15 Listopada, 2015 - 08:21
Nie brakuje i na tym forum bezwolnych wyznawców zbrodniczej upowskiej woli. I tylko chyba cud może sprawić, że dotrze do nich cokolwiek z tego, co napisał Pan o istocie zdziczałego bez reszty banderyzmu (i neobanderyzmu).
Serdecznie pozdrawiam
jan patmo
Tak pomyśleli i tak pobłądzili
15 Listopada, 2015 - 10:41
Dziękuję Janie za wpis. Tak sobe myślę że może nie jest aż tak źle z nami, byśmy potrzebowali cudu, a zatem bezpośredniej interwencji Bożej Opatrzności. Niemniej jednak trzeba przyłożyć rękę do pługa i orać wytrwale nie tam, gzdzie nam się marzy być, ale tam i na tym zagonie, tej glebie i w tym czasie, gdzie przyszło nam pracować. Osobiście uważam nasz naród nie tylko za wierzący, ale i myślący, sprytny, jednakże wydaje się leniwy, lubiący niekiedy pracę zostawić innym, możnaby powiedzieć zwalić innym na głowę. Z takiego podejścia rodzą się zwyczajnie uproszczenia rzeczy niekiedy b. skomplikowanych, złożonych i trudnych i wtedy by się wiele nie napracować właśnie zwyczajnie sobie upraszczamy. Dla przykładu banderowcy, rezuny wyrżnęli około 200 tysięcy naszych rodaków w I fazie ludobójstwa na Wołyniu i Kresach, przeważnie kobiet, dzieci i ludzi wiekowych. W II fazie ludobójstwa przez pierwsze dni, tygodnie i lata, niemal 70 już lat zacierali skrzętnie wszelkie ślady, jakie jeszcze zostały po tej haniebnej robocie, czekali także cierpliwie aż wymrą ostatni naoczni świadkowie, tej hekatomby naszego narodu. Zatem teraz od kilku lat z powodzeniem realizują III fazę ludobójstwa, czyli zwyczajnie wybielają odrażających zbrodniarzy na prawdziwych bohaterów narodu ukraińskiego i obecnie całej już Ukrainy. Cóż za perfidny i właściwie doskonały plan, nawet sam lucyfer w najgłębszym szeolu, by się go nie powstydził. To banderowcy kiedyś i neobanderowcy obecnie!
A cóż robią obecnie coniektórzy Polacy, otóż rozgłaszają że kilku Panów (przebiegłych typków), przybyło do Polski i lejąc krokodyle łzy przy pomniku Ofiar Wołynia na Skwerze Wołyńskim na Żoliborzu w Warszawie, oświadczyli dobrodusznie, że winni morderstw na kobietach i dzieciach nie mają prawa do honorów na Ukrainie. O cholera możnaby wykrzyknąć, toż to rewolucja anybanderowska na Ukrainie. Ludziska Prawy Sektor i jaszcze kilku naprawdę chcą pognębić właściwie całą OUN - UPA. Zatem teraz tylko czekajmy cierpliwie, jak zaczną zwalać z cokołów pomniki zbrodniarzy Bandery, Szuchewycza i innych prowidnyków, jak zaczną zrywać tablice pamiątkowe UPA, zmieniać nazwy placów i ulic niemal w każdym miasteczku i wsi na zachodzie Ukrainy. Po czym ów nasi rodacy sobie sami potrafią jeszcze dopowiedzieć: no jak tak się sprawy mają, to dobrze z nami z naszymi narodami, to jeszcze nie wszystko stracone, jeszcze razem bedziemy bić moskala, no i czegóż to inni na tych naszych sprzymierzeńców, tak zajadle utyskują?! Tak oto upraszczając sobie całą sprawę czują się dobrze i pewnie, a jeszcze potrafią się obrazić, że nie znajdują zrozumienia u innych, a zatem jadą po adwersarzach ostro i z przekonaniem. Tak pomyśleli i tak zapewne przez własne lenistwo pobłądzili, ale nie daj Boże, by w tej głupocie trwali, bo nikomu to na dobre wyjść nie może. A samo zaklinanie rzeczywistości, bo mi się tak marzy, bo ja mam takie chcenie, nic tu nie da i nic nie pomoże, choć wielu naszych rodaków, tak właśnie niestety lubi żyć i innych jeszcze w to bagno ciągną.
Fides et Ratio czyli wiara i rozum, tak uczył nas św. Jan Paweł II.
Sławomir Tomasz Roch