Felonia - zdrada sojusznika na polu walki

Obrazek użytkownika Rafał Brzeski
Kraj

W doktrynie sowieckich/rosyjskich służb wywiadowczych istnieje termin „główny przeciwnik”, którym obdarza się kraj uważany na Kremlu za najistotniejszą blokadę dla rosyjskich ambicji imperialnych i osiągnięcia statusu mocarstwa globalnego. Przed II wojną światową miano „głównego przeciwnika” nadano Imperium Brytyjskiemu, po wojnie, w latach 1945-1947, kiedy imperium już słabło, „głównym przeciwnikiem” uznano Stany Zjednoczone z racji ich „niekłamanej i potwierdzonej w ostatnich latach dominacji w świecie kapitalistycznym”.[1] W 1949 roku termin rozszerzono na Sojusz Atlantycki uznając NATO za twór „głównego przeciwnika”. I tak zostało. Rozpadł się Związek Sowiecki, przepoczwarzały się sowieckie służby, ale „główny przeciwnik” został ten sam. Zwłaszcza, że poprzez NATO zyskał nowych sojuszników – byłe kraje z sowieckiej orbity władzy. Z punktu widzenia Kremla miało to złe i dobre strony. Teoretycznie zbliżało siły „głównego przeciwnika” do granic Rosji, ale jednocześnie ułatwiało jego wywiadowczą penetrację poprzez dawne aktywa w służbach byłej „rodziny krajów socjalistycznych”. Służby te zmieniły wprawdzie szyldy, ale nie personel. Pozostały też dawne tradycje, przyjaźnie i lojalności. Dobitnym przykładem tego procesu jest ujawniona ostatnio formalna, usankcjonowana umową, współpraca polskiej Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa.

Zgodnie z doniesieniami medialnymi, współpracę tę można podzielić na trzy okresy. Pierwszy, niejako „na kocią łapę”, od 10 kwietnia 2010 roku, kiedy zapewne obowiązywało jedynie werbalne porozumienie, drugi między 2011 a 2013 rokiem, gdy obowiązywała formalna umowa, ale podpisana niezgodnie z polskimi regulacjami prawnymi, oraz trzeci po 21 maja 2013 roku, kiedy SKW i FSB podpisały umowę ponaglone wydanym dzień wcześniej dekretem prezydenta Władimira Putina.[2]

Ramy współpracy na mocy werbalnych lub formalnych umów nie są do końca znane, ale obejmowały „współdziałania przeciwko zagrożeniom dotyczącym którejkolwiek ze stron”.[3] Jeżeli taki był zakres umów, to był on delikatnie mówiąc asymetryczny. Zagrożenia dla Polski, w których pomocna mogła być Rosja były raczej mgliste, natomiast dla Rosji NATO i Stany Zjednoczone były niezmiennie „głównym przeciwnikiem”. Każda informacja uzyskana za pośrednictwem SKW była cenna. Ponadto tak zakreślona współpraca była dla funkcjonariuszy SKW rozgrzeszeniem z działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Od chwili zawarcia umowy informator FSB już nie szpiegował, on współpracował z sojuszniczą służbą!

Nie wiadomo jak w praktyce wyglądała ta współpraca, ale nieco wskazówek zawartych jest w interpelacji nr 14981 posła Marka Opioły do prezesa Rady Ministrów złożonej 22 lutego 2013 roku.[4] Poseł PiS stwierdza w niej, że „działania szefa SKW budzą uzasadnione wątpliwości, co do ich zgodności z naszymi narodowymi celami strategicznymi”. Wątpliwości te opisał w 27 punktach. Już w pierwszym punkcie wyraził niepokój, że w ciągu 5 lat, czyli od 2008 roku, kontrwywiad  wojskowy „zrealizował tylko jedną sprawę kontrwywiadowczą”, a i to „rozpoczętą za poprzedniego kierownictwa służby”. W świetle umowy o współpracy fakt, że SKW nie ścigała i nie ujawniała rosyjskich działań wywiadowczych na terenie Polski, staje się jednak zrozumiały. Przecież nie można ścigać współpracowników, którzy starają się zlikwidować zagrożenia dla własnego kraju!

W okresie analizowanym przez  posła Opiołę, w Afganistanie przebywał polski kontyngent działający między innymi jako polsko-amerykańskie Siły Zadaniowe Biały Orzeł.[5] Żołnierze i lokalne sztaby sił polskich i amerykańskich działały wspólnie wymieniając wszelkiego rodzaju informacje, a tymczasem SKW zaakceptowała ofertę wykorzystywania rosyjskich satelitów do przesyłania tajnych informacji. Sądzić, że Rosjanie nie podjęli próby ich przejęcia i odczytania, to naiwność prosząca się o interwencję lekarza. Dla rosyjskich służb istotna była każda informacja o amerykańskich działaniach i żołnierzach, nawet pozornie błaha i prywatna. Rosjanie prowadzili już wojnę informacyjną (cyberprzestrzeń Estonii zaatakowali w 2007 roku) i gromadzili wszelkie wiadomości nie tylko o operacjach amerykańskich jednostek, ale również o życiu prywatnym żołnierzy, zwłaszcza tych ze sił specjalnych.

Kierownictwo SKW podjęło również decyzję, że sprzęt i personel operacyjny kontrwywiadu oraz Służby Wywiadu Wojskowego przerzucony zostanie do Afganistanu rosyjskimi samolotami transportowymi z rosyjskimi załogami. Jeżeli wśród sprzętu były jakiekolwiek urządzenia do utajniania łączności  w systemach NATO, lub inne tajne urządzenia polskie, amerykańskie lub sojusznicze, to nie ulega najmniejszej wątpliwości, że zostały one po drodze zbadane przez rosyjskich specjalistów. Nie ulega też wątpliwości, że podejmowano w drodze próby werbunku polskiego personelu operacyjnego. Każda służba każdego kraju skorzystałaby z takiej okazji.

Decyzje o wykorzystaniu rosyjskich satelitów oraz o transporcie sprzętu, zwłaszcza łączności i komputerowego, rosyjskimi samolotami czyniła z przebywających w Afganistanie polskich oficerów kontrwywiadu i wywiadu mimowolnych agentów, gdyż zebrane przez nich informacje, a także ustalenia poczynione ze stroną amerykańską lub innymi kontyngentami sojuszniczymi, trafiały najprawdopodbniej nie tylko do polskich, ale także do rosyjskich rąk.

Z interpelacji posła Marka Opioły wynika, że „współdziałanie” przewidziane umowami między SKW a FSB przebiegało prężnie i aktywnie. Kierownictwo SKW spotykało się często i „cyklicznie” z przedstawicielami rosyjskich służb specjalnych na terenie Polski i w Moskwie. Rosyjscy funkcjonariusze odwiedzali siedzibę SKW na ulicy Oczki w Warszawie. Ponadto SKW budowała „niejawny kanał łączności z rosyjskimi służbami specjalnymi bez informowania prezesa Rady Ministrów, ministra obrony narodowej oraz NATO”. Tajne kanały łączności między służbami to nic nowego. CIA i KGB miały taką tajną łączność zwaną „kanałem Gawriłowa”,[6] ale wykorzystywano ją incydentalnie, za wiedzą i aprobatą najwyższych czynników, dla ściśle określonych celów z zadaniem wyjaśnienia spraw, które groziły poważnymi konsekwencjami politycznymi.

Federalna Służba Bezpieczeństwa korzystała też z udogodnień ułatwiających rosyjskim służbom penetrację Polski. Kierownictwo SKW zlikwidowało, przykładowo, Zarząd Studiów i Analiz, który badał zagrożenie wywiadowcze na kierunku wschodnim oraz przygotowywał perspektywiczne analizy. W komórkach zajmujących się rozpracowywaniem rosyjskich służb obcinano etaty, ograniczano osłonę radiowywiadowczą budynków rządowych położonych w pobliżu rosyjskiej ambasady w Warszawie, zezwolono na szkolenie funkcjonariuszy SKW w Moskwie, co ułatwiało niepomiernie rosyjskim służbom  skuteczny werbunek.

Na interpelację Marka Opioły odpowiedział po trzech tygodniach minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz, który w imieniu premiera stwierdził, że rozwianie poselskich wątpliwości „nie jest możliwe, gdyż odbyłoby się z naruszeniem przepisów ustawy z dnia 5 sierpnia 2010 r. o ochronie informacji niejawnych.”  Poseł PiS uparcie zażądał jednak od premiera odpowiedzi na cztery pytania, w tym, czy „sojusznicy Polski w NATO” wiedzą o „współdziałaniu” kierownictwa SKW z rosyjskimi służbami, czy aprobują tę współpracę oraz czy jej efekty są omawiane podczas cyklicznych spotkań z przedstawicielami Sojuszu Atlantyckiego? Tym razem minister Sienkiewicz zwlekał ponad miesiąc i jego odpowiedź miała tylko jedno zdanie sprowadzające się do stwierdzenia, że wszystko już wyjaśnił w poprzednim piśmie. Nie zaprzeczył jednak zarzutom stawianym kierownictwu SKW przedstawionym w 27 punktach interpelacji posła Opioły i nie zakwestionował ich prawdziwości.

Współpraca służb specjalnych krajów sojuszniczych sformalizowana drogą stosownych umów to rzecz normalna, operacyjne współdziałanie służb krajów sobie niechętnych, a nawet wrogich, na obszarze, gdzie mają one wspólne interesy nie jest niczym szczególnym, chociaż jest to zazwyczaj współdziałanie dorozumiane, a nie sformalizowane. Tak szerokie i sformalizowane współdziałanie SKW – służby państwa członkowskiego Sojuszu Atlantyckiego z FSB -  służbą państwa uważającego Stany Zjednoczone i NATO za „głównego przeciwnika” graniczy z felonią – zdradą sojusznika na polu walki. I nie zmienią tego tłumaczenia, że umowa SKW-FSB miała kontekst ewakuacji polskich żołnierzy z Afganistanu.                    

Premiera Warszawska Gazeta

[1] Garthoff, Raymond L.,  Soviet Leader and Intelligence: Assessing the American Adversary During the cold War, Georgetown University Press, Georgetown, 2015 r., str. x

[2] Rachoń, Michał, Były dwie umowy SKW z FSB, Gazeta Polska, 4 maja 2017, str. 9

[3] Kania, Dorota, Tajne spotkania ludzi Tuska z rosyjskimi służbami, Gazeta Polska, 7 grudnia 2016, str. 5

[5] Task Force White Eagle. 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)

Komentarze

Błędnym jest myślenie ,że tzw. służby specjalne to rozwiązanie problemów bezpieczeństa ,terroryzmu itd. .TO JEST CZĘŚĆ TEGO PROBLEMU. I to niezależnie jakiej są one proweniencji. A te posowieckie to rzeczywiście są wyjątkowo zdradliwe,cyniczne,brutalne itd. Właściwie może można patrzeć na to ,jak na "pułapkowanie diabła" . Jak diabły są w służbach i tłuką się między sobą ,lub z fellow-druzjami ,to gdzie indziej może być troszkę spokoju.

Przypomina mi się taka scena z Potopu H. Sienkiewicza , rozmowy Kmicica z Akbahu-Ułanem .

" — Akbahu-Ułanie — powtórzył z naciskiem pan Andrzej— chan darował cię królowi, jakoby mu psa albo sokoła darował, dlatego nie uwłaczaj mu, aby cię zaś jako psa na powróz nie wzięto.
(...)
— Słuchaj, kozi synu! Wolałbyś nikogo nad sobą nie mieć, by palić, rabować, wycinać!… Przewodnikiem chcesz mnie mieć! Ot, masz przewodnika! masz przewodnika! "

Na nielojalność tych posowieckich oficerów ,albo coś podobnego ,albo opcja zerowa . :-)

Za PRYL-u jak był problem ,to powoływało się komisję do jego rozwiązania . Pozostawał po tej operacji problem i komisja. :-).
Tzw. służby specjalne to coś jak urząd do walki z biurokracją . Sprzeczność sama w sobie :-) .

Poza tym ciekawę na ile to poparcie "postępowych" , masońskich ,tajnych ,służbospecjalnych zachodnich środowisk dla napływu islamskich imigrantów przypomina zjawisko znane z polskiej rzeczywistości ,kiedy to firma ochroniarska w celach marketingoych przed zaoferowaniem "kriszy" organizowała włamania do mieszkań .

PS.
Ciekawe ,co chciałby przekazać pradziadek Hendryk swojemu pra ,pra wnukowi Bartłomiejowy ,po podpaleniu budki (nie Borysa) strażniczej przed ambasadą . :-)

Vote up!
3
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1540657

nasza "zewnętrzną" wiedzę co do porażających faktów - bardzo dziękuję! Jest bardzo potrzebny w sytuacji, gdy coraz częściej podnoszą się głosy niezadowolenia z publicznego stanu wiedzy o rozliczeniach tych decydentów, którzy opisany stan spowodowali: to musi potrwać! Siatki powiązań w tzw. służbach nie da się na szast-prast nakryć czapką, to jest delikatny proces, jeżeli chce się go przeprowadzić możliwie całościowo. Dotyczy to przecież także jej otoczenia politycznego, nadal aktywnie przeciwstawiającego się temu procesowi.

Jest jednak ciekawe, na ile te zmagania uzyskują akceptację naszych sojuszników, którzy mogą mieć swoje racje w wykorzystaniu przewerbowanych po 1990 r. polskich służb - w tym kontekście nie jest wiadome, czy powstaje jakaś wyłącznie polska, nowa, służba?

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1540660

"Tak szerokie i sformalizowane współdziałanie SKW – służby państwa członkowskiego Sojuszu Atlantyckiego z FSB - służbą państwa uważającego Stany Zjednoczone i NATO za „głównego przeciwnika” graniczy z felonią – zdradą sojusznika na polu walki. I nie zmienią tego tłumaczenia, że umowa SKW-FSB miała kontekst ewakuacji polskich żołnierzy z Afganistanu."

Formułując powyższą opinię, Autor nie uwzględnił geopolitycznych okoliczności całej sprawy.

W drugiej połowie, drugiej kadencji prezydenta G.W.Busha w związku z sytuacją wojsk USA i NATO w Afganistanie oraz wobec programu nuklearnego Iranu, Rosja pokazywała USA, że bez pomocy i współdziałania USA z Rosją, tych narastających problemów nie uda się USA załatwić(drogi zaopatrzenia wojsk USA i NATO w Afganistanie i zastopowania programu atomowego Iranu).

Rosja, poprzez swoje wpływy w byłych sowieckich republikach Azji Środkowej(np. Kirgistan) utrudniała USA korzystanie w transporcie zaopatrzenia z baz w tych republikach a w 2007 roku zawarła kontrakt na dostawy do Iranu systemów rakietowych S-300, co bardzo zdenerwowało Izrael.

Efektem tej zakulisowej gry ze strony Rosji, było narastanie przekonania w USA, że trzeba z Rosją się dogadać a głównym problemem dla Rosji była sprawa amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach,  wynegocjowanej przez rząd PIS i śp. Prezydenta L.Kaczyńskiego.

Aby rokowania USA z Rosją nie były blokowane w sprawie tarczy przez rzad PIS-u, w 2007 roku poprzez działania służb i agentury CIA w Polsce, doprowadzono do upadku antyrosyjskiego  rządu PIS i oddano władzę proniemieckiej i prorosyjskiej PO.

Już w okresie kampanii wyborczej w USA w 2008 roku, minister SZ R.Sikorski w porozumieniu z Demokratami(współpracownikiem kandydata Obamy, R.Asmusem) działał na rzecz niepodpisania umowy o budowie tarczy, co było powodem awantury urządzonej mu przez śp. Prezydenta L.Kaczyńskiego.

Wygrana Obamy oznaczała prowadzenie przez USA polityki resetu z Rosją, a w aspekcie europejskim, akceptację przez USA polityki strategicznych partnerów Rosję i Niemcy, której celem miało być zbudowanie unii z  Rosji i jej unii celnej i z UE zwanej Eurazją, który w aspekcie politycznym i militarnym miał być biegunem rodzącego się wielobiegunowego świata, który wraz z biegunem amerykańskim miał być przeciwwagą dla rosnących w siłę Chin.

Na fali entuzjazmu początkowych lat polityki resetu(2009-2010) w Washington Post ukazał się artykuł Anne Applebaum.

Pisała ona:

" Who knows? One day we may find ourselves helping Russia defend its borders against China, so we might as well start practicing. It looks as though Russia has tentatively agreed to join in a missile defense pact, whatever that means."

Czyli w przełozeniu na język polski:

Kto wie? Pewnego dnia możemy znaleźć się w sytuacji, że będziemy pomagać Rosji bronić swoich granic przed Chinami, więc równie dobrze możemy już zacząć ćwiczyć takie sytuacje. Wydaje się, że Rosja wstępnie zgodziła się dołączyć do paktu obronnego obrony przeciwrakietowej, cokolwiek to znaczy.

http://www.washingtonpost.com/wp-dyn/content/article/2010/11/22/AR2010112205558.html

Na właściwym zrozumieniu sytuacji geopolitycznej tamtych lat, należy oprzeć analizę stosunków SKW-FSB na tle polityki USA-Rosja, czyli ta polityka służb IIIRP musiała mieć akceptację USA i NATO.

Vote up!
2
Vote down!
-1
#1540673