Rozmowy wciąż kontrolowane
Ale ten PiS zły. Wszędzie tylko spiski, afery. Człowiek nie może w spokoju otworzyć lodówkę, bo stamtąd wyskoczy agent Kaczyńskiego i nie dość, że wie, co w tej lodówce się znajduje, to jeszcze słyszy rozmowy, których w kuchni są dziesiątki. Pełna inwigilacja. Strach otwierać lodówki, choć trzeba przyznać, że niektórym grubasom przydałby się taki straszak i na dobre by to wszystko wyszło.
Jeszcze siedem lat temu istniało takie przeświadczenie. Ludzie wierzyli w to, że o godzinie szóstej rano smutni panowie w czarnych kominiarkach atakowali Bogu ducha winnych ludzi i wyciągali ich z rozgrzanych jeszcze pościeli. W mediach podnoszono larum, że zwykły obywatel nie może już spać spokojnie, bo w każdej chwili mogą wejść agenci i wyciągnąć pana w samych gaciach, ze śpiochami w oczach. Nie dziwota, że pierwsze jego słowa to „o co chodzi, panowie?”. Sen spowodował, że zapomniał o swoich wcześniejszych złych uczynkach, więc dopiero po chwili przypominał sobie, że przecież od wielu lat jest dilerem, złodziejem, alfonsem, kanciarzem i Bóg wie kim jeszcze. Szkoda wam takiego delikwenta? Media użalały się nad takim dniami i nocami, bo przecież wolności obywatelskie są gwałcone w biały dzień (o szóstej rano niekoniecznie zawsze jest biały dzień). Krokodyle łzy wylewane przez obrońców praw człowieka zalewały nas po kolana, po pas, po szyję. Tonęliśmy w tym wszystkim i współczuliśmy ofiarom tych porannych nalotów. Prawda jednak jest taka, że te ofiary były w rzeczywistości katami, tylko tak przedstawiano te ciemne postaci, że miało się wrażenie, że rzeczywiście stoją one po jasnej stronie mocy. Pomyłki można było policzyć na palcach jednej ręki, a są one wliczone w działania odpowiednich służb.
Dziś albo służby przestały działać, albo media już nie interesują się nalotami na przestępców. Dziś jest sielanka, róbta co chceta, hulaj dusza, piekła nie ma. Dziś o szóstej rano można spać spokojnie, lodówkę otwierać i żreć do upadłego. Dziś można prowadzić rozmowy w kuchni, bez obaw, że ktoś nas podsłuchuje. No może co najwyżej wścibska sąsiadka przyłoży szklaneczkę do ściany, ale niech i ona ma coś od życia i posłucha nocnych rozmów (i nie tylko) Polaków. Jaka to ulga, że można bez skrępowania porozmawiać z żoną, dzieckiem, mężem. Wspaniały okres, bez inwigilacji, bez kontroli. Teraz dopiero można odetchnąć pełną piersią. Po latach ciemnoty, zacofania, w końcu nastały piękne dni, błogie i spokojne.
My tu sobie gadu gadu, a w tym czasie ktoś z pewnością nas podsłuchuje, podgląda, węszy w naszej sprawie. W ubiegłym roku służby specjalne sięgały po nasze bilingi blisko 2 mln razy (dokładnie 1,9 mln), a w 2009 roku było około 1 miliona. Wzrost blisko dwukrotny, ale teraz ludzie już się nie boją, bo w telewizji nie pojawiła się taka informacja, a skoro tam nie było takiej informacji, to znaczy, że nie ma w ogóle sprawy. Operatorzy telekomunikacyjni skarżą się, że na każde żądanie policji, ABW, CBŚ, CBA, Straży Granicznej, czy innych służb państwowych muszą dostarczać im bilingi wskazanych abonentów. Robią to za darmo, bo do tego obliguje ich prawo. Cóż, na biednych nie trafiło i wcale nie jest mi szkoda Play, T-mobile, czy innego Plusa. Ich żale są daremne, ale co innego jest przerażającego w tym wszystkim. Fakt, że tak wzrosła inwigilacja obywateli jest szokujący, a nikt nawet słówka nie piśnie o zaistniałym stanie rzeczy. Nie mam nic przeciwko tropieniu przestępstw i jestem za tym, żeby było nawet 10 mln próśb o dostarczenie bilingów, ale nikt nie uwierzy w to, że wszystkie te informacje są potrzebne do ścigania przestępstw.
Szanowni Państwo, dopiero teraz jest prawdziwa inwigilacja. Dopiero teraz jest blokada internetu, gdzie wyrażenie opinii na forum zależy od jakiegoś aparatczyka, sługusa władzy. Dopiero teraz zbiera się informacje, które mają na celu nie zapobieganie, czy wykrycie przestępstw, ale są potrzebne do zaspokojenia czyjejś ciekawości.
Nasze dane osobowe są permanentnie przeszukiwane, wykorzystywane, a manipulacje dokonywane z ich udziałem są notoryczne. A skąd biorą się telefony z super ofertą na zakup czegoś tam, jeśli tylko potwierdzimy, że jesteśmy właścicielami telefonu, na który akurat ktoś przez przypadek zadzwonił? Ktoś udostępnił nasze dane, a potem wydzwaniają kolejne firmy, które chcą wciskać nam kit. Tym burdelem nikt się nie zajmie, bo Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych (GIODO) ma to gdzieś. Instytucja potrzebna, jak kożuch latem. Z doświadczenia wiem, że zgłoszenie nieprawidłowości w tej instytucji oznacza, że owszem, GIODO podejmuje działania, ale wcześniej informuje kontrolowany urząd, czy firmę, że np. za miesiąc odbędzie się kontrola. Po jaką cholerę nazywać to kontrolą, skoro wszyscy wiedzą, że w ciągu miesiąca można zatuszować nieprawidłowości. Kontrola powinna być nagła, niespodziewana i tylko wtedy jest sens istnienia GIODO. Ale to nie tylko ta instytucja jest u mnie na cenzurowanym, bo i Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) może spokojnie przejść do historii, a nikt płakać nie będzie. Zgłasza się nieprawidłowości, a instytucja ta podejmuje działania po uprzednim zawiadomieniu pracodawcy. Jaki jest sens?
Troszkę odbiegliśmy od tematu, ale istota rzeczy sprowadza się do tego, że dziesiątki instytucji nas inwigiluje, sprawdza, kontroluje. Te, które powinny działać w interesie szarego obywatela, w rzeczywistości działają na jego szkodę. Te, które powinny ścigać przestępców zajmują się pijanym panem prowadzącym rower po chodniku, lub gościem, który prowadzi stronę, na której wyraża krytyczne opinie na temat urzędującego gajowego. Zajmijcie się gangami, mafiami, mordercami, pedofilami, gwałcicielami, oszustami, kanciarzami, a nie drobnymi szaraczkami, którzy kradną sąsiadowi jabłko z sadu. Zajmijcie się maltretowanymi kobietami, bitymi dziećmi, a nie internautami, którzy wyrażają swój sprzeciw wobec ich pełnej inwigilacji. Bądźcie skrupulatni przy wykrywaniu przekrętów finansowych, tak jak jesteście skrupulatni przy sprawdzaniu rzekomo podrobionej legitymacji studenckiej. Bądźcie odważni wtedy, gdy istnieje taka potrzeba, a nie cwaniakujecie, gdy złapiecie rowerzystę przejeżdżającego chodnikiem.
Ale apel ten nie ma większego sensu, bo większość inwigilujących wykonuje polecenia przełożonych. Apel ten skierowany powinien być do świata mediów, który nie są czwartą władzą. Od dawna jest to pierwsza władza w kraju, bo żadne zaklęcia Tuska nie są tak skuteczne, jak minuta dobrej propagandy w TVN. Wiem, że nie jest na rękę mówienie o pewnych rzeczach, nie podacie informacji, że jednak „kaczystan” był dużo mniej represyjny od „tuskistanu”. Nie zająkniecie się o tym, że dopiero teraz z lodówki wyskoczy prawdziwy agent, a nie pluszak, jak to miało miejsce za rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Różnica między służbami za czasów PiS, a tymi dzisiejszymi jest taka, że tamte wypełniały swój psi (nie PiS-i) obowiązek, a te wypełniają polecenia władzy (sędzia Milewski, prokuratorzy zajmujący się Smoleńskiem). Kiedyś miały swobodę działania, a teraz są na krótkim łańcuchu władzy.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2613 odsłon
Komentarze
viki
14 Listopada, 2014 - 09:50
Masz rację w 100%! Tylko żal, że ludzie dają się złapać na takie płaskie i tanie chwyty!
viki
Świetny tekst Bastek! 5 ode mnie
14 Listopada, 2014 - 16:02
Pozdrawiam,
___________________________
"Pisz, co uważasz, ale uważaj, co piszesz".
© Satyr
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika Antys nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
A nie żal Panu Andrzeja Leppera?14 Listopada, 2014 - 15:17
Tak po ludzku jako człowieka. Mnie żal, dlatego Bojkotuję Bandę 5. Bojkotuję wybory.
Żal mi każdego człowieka,
14 Listopada, 2014 - 19:52
Żal mi każdego człowieka, który umiera w niewyjaśnionych okolicznościach. Ze względu na to, że o zmarłych nie pisze się źle lub wcale, pozwoli Pan/Pani, że przemilczę sprawę.