Krótko o duszy ludzkiej.

Obrazek użytkownika miarka
Idee

Dusza to udzielone człowiekowi tchnienie Boże. Łaska którą człowiek przyjmuje i z nią współpracuje. Właścicielem jej pozostaje Bóg, człowiek ją tylko posiada w swoim zarządzie bieżącym i z jej stanu musi zdawać sprawę przed Bogiem.

Duch ludzki (osobowy), jak i dusza ludzka (duch wewnętrzny) stoją w hierarchii bytów wyżej jak ciało. To zaś wyżej jak poddana mu materia. Hierarchia oznacza tu oddolną służebność, zaś na tym samym poziomie bytów ich uporządkowanie odbywa się na zasadzie pierwszeństwa w zaspokajaniu potrzeb. – Tu pierwszeństwo mają potrzeby ducha osobowego.

Własność to i władza. Duch ludzki włada nad swoimi funkcjami osobowymi, dusza nad funkcjami ciała. Duch zabiega o zaspakajanie zewnętrznych potrzeb ciała, dusza zarządza ciałem i jego zasobami. Duch włada nad właściwą sobie przestrzenią materialną za pomocą posłusznego mu ciała, które bezpośrednio włada nad materią.

Dusza to psychika, nasz duch wewnętrzny, funkcjonujący autonomicznie względem ducha zewnętrznego. Autonomicznie włada funkcjami ciała, w tym ożywia ciało. Jest odpowiedzialny za całą organizację naszego wnętrza.

Dusza jest wolna i niezależna od naszej woli i naszego ducha, choć pozostaje im służebną i nadąża za nimi. Na żądanie i w razie konieczności interwencji zewnętrznych może dostarczać duchowi świadomości o stanie ciała i przeżywanych emocjach.

Niestety dusza jest zdradziecka, bo może od pewnego momentu zacząć podążać i za złym duchem, który potrafi się podszyć pod ducha dobrego. Stan ten zmienia jej stosunek do zdrowia naszego ciała, zaczynają się nasze choroby. Stan podążania duszy za duchem złym nazywa się stanem grzechu. Karą za grzech jest śmierć ciała. Nasze zdrowie to obraz naszego ciała, kiedy panem duszy jest duch dobry.

Ludzka dusza jest nieśmiertelna, a zarazem posiada cały obraz człowieka we wszystkich jego aspektach, włącznie z jego pamięcią, co w swoim czasie, z woli Bożej, skutkuje ciała zmartwychwstaniem.

Zadaniem ducha ludzkiego względem duszy jest doprowadzenie do jej zbawienia.

Słowa Magnificat: „Uwielbia dusza moja Pana i raduje się się duch mój w Bogu, moim Zbawcy” oddają optymalny stan funkcjonowania ludzkiej duszy i ludzkiego ducha, ich pokoju sprawiedliwego w dobrym duchu oraz w  harmonii wzajemnej i z Bogiem.

 

To zbawienie o którym mówi Maryja dotyczy samego powołania człowieka. Mężczyzny też. Kobieta w stanie błogosławionym (przez Boga, a za Nim i przez dobrych ludzi) to kobieta w ciąży. Macierzyństwo to podstawowe powołanie kobiety. Dawniej kobieta bezpłodna uważana była za przeklętą, a ta, co była dobrą matką (a przy tym żoną) mogła oczekiwać  i zbawienia od hańby bycia bezpłodną, i zbawienia do życia wiecznego. Teraz wiemy, że jest to przede wszystkim wynikiem suwerennej łaski Bożej według Jemu tylko znanych kryteriów – człowiek zaś musi  ją przyjąć w całej pełni i współpracować z nią. Człowiek musi pełnić wszelkie swoje powołania najlepiej jak potrafi („praw człowieka” nie ma, „certyfikatu świętości” nie ma). „Człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi”).

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.3 (7 głosów)

Komentarze

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Verita nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Udzielone człowiekowi tchnienie Boga to wolna wola i rozum.To jest to,co w człowieku decyduje o jego człowieczeństwie i o jego zbawieniu. Ciało i psychika (emocje,uczucia) ,choć stanowią całość organizmu ludzkiego są podporządkowane rozumowi i wolnej woli. Tu zapada decyzja czynienia dobra lub zła. Oczywiście życie w grzechu zaciemnia rozum i osłabia wolę...i wtedy dzieje się to co się dzieje, do głosu dochodzą emocje , jak u Cyby albo u Petru. Ludzie przestają się rozumieć. Mam nadzieję, że się rozumiemy. Pozdrawiam.

Vote up!
3
Vote down!
-4

Verita

#1533526

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika miarka nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Dzięki za odpowiedź. Już myślałem, że w tak ważnym temacie nikt się nie odezwie. Na tym drugim forum gdzie publikuję też nikt się nie odezwał, a oceniają negatywnie, no ale tam to jest zatrzęsienie sekciarstwa.

Co do wypowiedzi to mam parę uwag.

Wolna wola. Jest wolna, a więc jest darem, a nie łaską. Jest darem, który człowiek otrzymał jeszcze przed swoim narodzeniem, już na etapie woli Bożej powołania człowieka do życia jako wolnej osoby. Jest więc cechą ducha osobowego cechą człowieczeństwa, a nie cechą ludzkiej natury. Jest ludzką własnością, a nie ludzkim posiadaniem, jak np. dusza. Wolną wolę człowieka szanuje i Bóg i diabły (przynajmniej powinny, a jak jej nie uszanują, to są przepędzane egzorcyzmami i karane przez Aniołów).

Rozum. Ma dwa poziomy. Poziom duchowy jako jeden z darów Ducha Świętego - jego główną funkcją jest poznawanie, logiczne przetwarzanie informacji i komunikowanie się (w tym modlitwa), i poziom duszy jako rozum serca - jego główną funkcją jest gromadzenie wiedzy, porządkowanie, rozważanie i decydowanie - i to nie tylko w sprawach wewnętrznych człowieka.

Uczucia. Nie stanowią części organizmu. Są funkcją ducha osobowego. Dusza i ma tylko wpływ na funkcjonowanie uczuć, a uczucia na funkcjonowanie emocji. Jest tu podział władz: duch decyduje o uczuciach (wola duchowa, dążenie do stałej nadwyżki uczuć nad emocjami, zaś dusza decyduje o emocjach, o całej smakowitości życia i daje napęd chęciom, które mają i wpływ na stan ducha, i jego decyzje. To na poziomie emocji dusza może nakłonić ducha do dobrych lub złych uczynków.

"Oczywiście życie w grzechu zaciemnia rozum i osłabia wolę...i wtedy dzieje się to co się dzieje, do głosu dochodzą emocje , jak u Cyby albo u Petru. Ludzie przestają się rozumieć. Mam nadzieję, że się rozumiemy".

:-)

Pozdrawiam

miarka

Vote up!
1
Vote down!
-3
#1533538

Komentarz ukryty i zaszyfrowany

Komentarz użytkownika Verita został oceniony przez społeczność dość negatywnie. Został ukryty i zaszyfrowany poprzez usunięcie samogłosek. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 3. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność jakkolwiek ciężko Ci będzie go odczytać. Pamiętaj, że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

n łską? Przcż dr łsk t t sm:-)nn sprzcznść"Jst ldzką włsnścą, n ldzkm psdnm,". Włsnść psdn t przcż t sm:-) Cś m sę wdz...ż z brdz kmplkjsz t sprwy twrzysz nw pjąc, jk np.dw pzmy rzm. Skąd c t przychdz?:-))C d czć mcj..jż rz n dgdlśmy sę. prm sę n KKK - tm wszystk jst pękn jsn wyjśnn zdfnwn. Pzdrwm
Vote up!
1
Vote down!
-4

Verita

#1533540

"Przecież dar i łaska to to samo:-)"

Niestety nie. Moderniści nam tu próbują zacierać granice, które jednak powinniśmy widzieć ostro.

Na ten temat to pewnie i jedna notka to za mało. Darem jest to, co otrzymujemy gotowe i do wolnej dyspozycji, łaska zaś dopiero otwiera nam możliwości - musimy ją przyjąć, dostosować do niej swoje wnętrze i z nią współpracować aż po osiągnięcie jej celu, którym zwykle jest pełnia naszych możliwości życiowych. Łaska działa niezawodnie i dalekowzrocznie, bo łaskawca nie zostawia nas samych z jego łaską, bo on nam jej nie daje ze swego, jak jest z darem, ale udziela ze swego, z tego z czego sam wciąż korzysta. Dar działa inaczej - jest w wolnej dyspozycji, daje szybki, konkretny efekt, ale niekoniecznie sięgający dalekiej przyszłości.

 

""Jest ludzką własnością, a nie ludzkim posiadaniem,". Własność i posiadanie to przecież to samo:-)"

​Nie. To nie to samo. To tylko synonimy, które łączy to, że i jedno, i drugie są tym, co mamy. Mamy jednak na innej zasadzie. Tu już trzeba dużo pisać, bo są to sprawy dziś politycznie najistotniejsze.

Własnością jest to, co się łączy z naszą tożsamością, naszym byciem sobą i u siebie, i cele ma dalekowzroczne, zaś posiadanie jest rzeczą nabytą służącą celom zasadniczo tylko konsumpcyjnym. Własność jest tym, co jest nam niezbędne, dlatego łączymy się we wspólnoty, żeby ją wzajemnie chronić. Przy okazji część naszych własności wydzielamy jako dobro wspólne, co skutkuje np. domem rodziny, spółdzielnią przedsiębiorców, lub ojczyzną narodu. Państwo też jest takim dobrem wspólnym. Mogą następować przekształcenia własności w posiadanie i odwrotnie, ale tylko za zgodą wspólnot, a więc na ich warunkach.

Relacje własność-posiadanie dobrze opisuje "Przypowieść o synu marnotrawnym". - Miał własność - dobra osobiste i dobro wspólne domu rodzinnego. Własność osobistą zamienił na posiadanie materialne, a to skonsumował. Została mu jednak własność dobra wspólnego w postaci domu ojca, a ten się zgodził na jego powrót jako pełnoprawny domownik, choć bez własności osobistej (cała własność materialna domu należała już do drugiego syna).

W drugą stronę też to działa. Można zaoszczędzić na konsumpcji a za to wybudować, czy rozbudować warsztat pracy. Kiedy to będzie działalność społecznie użyteczna i za zgodą swojej wspólnoty, będzie ona taki majątek chroniła jako jego własność, a w odpowiedniej części i jako dobro wspólne.

 

"Coś mi się widzi...że za bardzo komplikujesz te sprawy i tworzysz nowe pojącia, jak np.dwa poziomy rozumu. Skąd ci to przychodzi?:-)"

​Skądże. Nie komplikuję. Ja tylko systematyzuję to co jest według mnie logiczne. A według Ciebie to skąd się bierze świadomość i podświadomość, oraz jak funkcjonują autonomie ducha osobowego i duszy jak nie na dwóch poziomach funkcjonowania rozumu?

 

"Opieram się na KKK - tam wszystko jest pięknie i jasno wyjaśnione i zdefiniowane.".

​Pięknie. To podstawa. Jednak z tym wyjaśnieniem i zdefiniowaniem to nie do końca. Jest jeszcze dwie księgi komentarzy, a i te jeszcze nie są kompletne. Przecież KKK wciąż się rozwija. Ja przedstawiam, jak moim zdaniem należy to wszystko rozumieć. Może dzięki temu, co dziś piszemy w następnej księdze komentarzy lub nowym wydaniu KKK będzie to przedstawione jaśniej :-)

 

Pozdrawiam

miarka

Vote up!
2
Vote down!
-3
#1533547

Chciałem jeszcze wrócić do Twoich uwag, bo to wychodzi trochę tak, jakbyś totalnie zakwestionowała to, co piszę, a w sumie, to że chodzi Ci o kwestie rozumu, oraz emocji i uczuć, które według Ciebie KKK traktuje inaczej.

Ja twierdzę, że nie, że to tylko kwestia sformułowań.

 

Czyż nie wiemy, że Bóg nas pierwszy pokochał, zanim jeszcze zostaliśmy powołani do życia z miłości („KKK 1604 Bóg, który stworzył człowieka z miłości ...”). A to oznacza, już wtedy mieliśmy i ducha, i wolę, aby tą łaskę Bożej miłości przyjąć i z nią współpracować, i rozum ducha, który nam pozwoli na podjęcie wolnej i świadomej decyzji, że chcemy przyjąć życie jako owoc łaski Bożej miłości?

Dlaczego więc kwestionujesz, że jest tylko dusza rozumna? To nasz duch osobowy rozumnym nie jest?

Tu od razu podkreślę, że KKK nie ustrzegł się licznych synonimów, a nasza mowa potoczna i  uproszczony sposób myślenia w nie obfitują. Dlatego w tym miejscu trzeba mówić „owoce łaski”, łaski Bożej, z którą współpracujemy. Życie w ciele nie jest łaską, darem, czy darem łaski, a owocem łaski. Można go konsumować, ale i trzeba cały czas współpracować z Łaskawcą, aby to „tchnienie życia”, czyli nasza dusza trwała w naszym ciele (niezależnie od tego, czy w Boga wierzymy, czy nie, i w jakiej formie).

Tu jeszcze podkreślenie, że dusza ludzka nie jest cielesna (a tylko związana z ciałem) – jest czysto duchowa , jest duchem nieśmiertelnym (w przeciwieństwie do roślinnych, czy zwierzęcych dusz śmiertelnych).

 Mamy tu więc i powołanie do życia człowieka jako osoby duchowej, i powołanie człowieka do życia cielesnego.

 

Masz z KKK:

„KKK 1775 Doskonałość dobra moralnego polega na tym, aby nie tylko wola, lecz także "serce" kierowało człowieka do dobra”

Czyż tu jakaś niezgodność z tym, co piszę, że czym innym jest dusza wyrażana przez rozum serca, a czym innym duch osobowy jako rozum osoby wyrażony wolą?

Czyż nie wynika z tego, że rozum serca ma kierować duszę ku dobru, a więc i ku zbawieniu? A to też jest zadanie ducha osobowego. Skądże więc miałoby się brać to kształtowanie rozumu serca, jak nie przez wpływ rozumu osoby jako odrębnie funkcjonującego, autonomicznego rozumu?

 

„KKK 1767 ... Doskonałość dobra moralnego lub ludzkiego wymaga, by rozum kierował uczuciami”.

Czyli rozum jest duchem nadrzędnym nad uczuciami, które też są duchem. Czym innym są emocje, które są związane z ciałem – są one doznaniami duszy (duchowymi), są tylko propozycją dla decyzji i postaw ducha, np dla podejmowania decyzji uczuciowych.

 

„KKK 1773 W uczuciach jako poruszeniach wrażliwości nie ma ani dobra, ani zła moralnego. W miarę jednak ich zależności od rozumu i od woli jest w nich dobro lub zło moralne”.

Te uczucia jako „poruszenia wrażliwości” – to to, co ja wielokrotnie nazywałem „uczuciami przychodzącymi”.

Pod wpływem „rozumu i woli jest w nich dobro lub zło moralne” – to są nasze decyzje uczuciowe, czyli to, co robimy z naszymi „uczuciami przychodzącymi”.

 

„KKK 1771 Pojęcie "uczucia" oznacza odczucia lub doznania. Człowiek dzięki swoim emocjom przeczuwa dobro i przewiduje zło”.

Tu są ciekawostki. Emocje to są nasze pierwotne doznania. Surowe, jeszcze amoralne. Dopiero poddane osądowi duchowemu, zwłaszcza osądowi systemu wartości osoby, w tym moralnemu pozwalają „przeczuwać dobro i przewidywać zło”. Czym innym są dobro i zło dla ciała i osobistych relacji międzyludzkich (osąd rozumu serca),  czym innym dobro i zło relacji osobowych i wspólnotowych, czyli dotyczące zewnętrznych warunków dla życia człowieka.

 

„KKK 1772 Podstawowymi uczuciami są miłość i nienawiść, pragnienie i obawa, radość, smutek i gniew”.

Tu  trzeba zaznaczyć, że radość, smutek i gniew są nie tylko uczuciami, ale i emocjami, a to znaczy, że są mimowolnymi, bezpośrednimi, autonomicznymi sygnałami od duszy dla ducha. Same w sobie są amoralne. Dopiero decyzje podjęte przez ducha czynią je dobrymi lub złymi (zwłaszcza decyzje co do ich intensywności i czasu trwania, oraz form ich wyrażania).

 

„KKK 1763 Pojęcie "uczucia" należy do dziedzictwa chrześcijańskiego. Doznania lub uczucia oznaczają emocje lub poruszenia wrażliwości, które skłaniają do działania lub niedziałania, zgodnie z tym, co jest odczuwane lub wyobrażane jako dobre lub złe.

KKK 1764 Uczucia są naturalnymi składnikami psychiki ludzkiej, stanowią obszar przejściowy i zapewniają więź między życiem zmysłowym a życiem ducha. Nasz 368 Pan wskazuje na serce człowieka jako na źródło, z którego wypływają uczucia (Por. Mk 7, 21).”

Jest tu potężne zacieranie granicy między uczuciami, a emocjami. To można rozebrać tylko tak, że emocje są pierwotnymi doznaniami duszy. Skutkiem ich doknuje się ocena sytuacji przez rozum serca (z całą jego wrażliwością) i wygenerowana zostaje propozycja uczucia dla rozważenia przez rozum osoby. Rozum osoby przyjmuje ten sygnał jako uczucie przychodzące i go albo akceptuje, albo odrzuca, czy ogranicza do norm kulturowych, czy możliwości. Zwrotnie dokonuje przesyłu do duszy decyzji swojej woli, którą dusza przechowuje w sercu jako dyrektywę (włącznie z dyrektywami trwałymi, podejmowanymi raz na całe życie).

 

Pozdrawiam

miarka

Vote up!
0
Vote down!
0
#1533552

Postrzeganie i poznawanie świata, myślenie i wnioskowanie przypisywano w przeszłości rozumnej duszy, kryjącej się w każdym z nas. Francis Crick - sławny noblista, zajmujący się od wielu lat nauką o mózgu - opowiadając o tym, jak mózg konstruuje obraz świata z ogromu najrozmaitszych docierających do niego informacji, pozwala nam zbliżyć się do największego cudu Natury - ludzkiego umysłu.

 

„Większość religii utrzymuje, że istnieje pewien rodzaj ducha, który trwa nadal po śmierci ciała i, w jakimś stopniu, jest samą istotą człowieka. Pozbawione swojego ducha ciało nie potrafi funkcjonować normalnie, o ile w ogóle potrafi. Gdy człowiek umiera, jego dusza opuszcza ciało, chociaż to, co dzieje się potem – czy idzie do nieba, czyśćca bądź piekła, czy zostaje reinkarnowana jako osioł lub komar zależy od konkretnej religii. (…) Pomimo tych różnic panuje ogólna zgoda przynajmniej co do jednego: ludzie mają dusze w sensie dosłownym, a nie przenośnym. Wiarę w nią wyznaje dziś, często żarliwie i agresywnie, większość ludzi. (…) Niegdyś część ortodoksyjnych chrześcijan (w ślad za Arystotelesem) wątpiła, czy kobiety posiadają dusze, lub przynajmniej czy ich dusze są tej samej jakości co męskie. niektóre religie, takie jak judaizm, przywiązują stosunkowo małą wagę do życia po śmierci. Religie różnią się też co do poglądu, czy zwierzęta mają dusze. Jak mówi stary dowcip, filozofów – niezależnie od wszystkich dzielących ich różnic – można podzielić na dwie kategorie: właścicieli psów, którzy są przekonani, że mają one duszę, i takich, którzy psów nie mają i są innego zdania.

A jednak obecnie pewna część ludzkości uważa, że pojęcie duszy, odrębnej od ciała i nie podlegającej znanym naukowym prawom, ….(…)”

Więcej na stronach 17 - 20,  Zdumiewająca hipoteza.~ Francis Crick

Vote up!
1
Vote down!
0

casium

#1533605