Świateczny protest w obronie karpia
Mama Łukaszka i mama Wiktymiusza stały pod osiedlowym marketem z transparentem "Adoptuj karpia". Transparent jakoś nie wzbudzał entuzjazmu wśród kupujących.
- To straszne - skomentowała mama Łukaszka.
- Sprzedali demokrację za zgrzewkę majonezu - sarkała mama Wiktymiusza.
- To nie potrwa długo, zobaczy pani - pocieszała ją mama Łukaszka. - Myślę, że w końcu ludzie zobaczą, jak w tym kraju jest źle.
Patrzyły na tłumy zadowolonych ludzi niosących mnóstwo siatek z zakupami.
- Tak, w końcu musi do nich dotrzeć, że w tym kraju jest duszno, jest terror i nie można swobodnie wyrażać swoich opinii!
Mijały ich tłumy ludzi wyrażających swobodnie swoje opinie.
- Nikt do nas nie podchodzi, dziwne - stwierdziła mama Łukaszka.
- Może stoimy w złym miejscu? - przypuściła mama Wiktymiusza.
I w tym momencie ktoś do nich podszedł. Przykro to mówić, ale była to osoba, na której najmniej im zależało. Czyli mąż dozorczyni, pan Sitko.
- Nie mam na wino - uprzedziła mama Łukaszka.
- Ale ja nie o to - rzekł zgnębionym głosem pan Sitko. - I tak nie mógłbym pić.
Obie mamy były w szoku.
- Duszno mi - wyjaśnił pan Sitko. - Żyję w takiej atmosferze, że szkoda gadać...
Obie panie spojrzały na siebie uradowane.
- Lepsze to niż nic - mruknęła mama Wiktymiusza. - A więc i pan też to czuje?
- Co mam nie czuć. Dziwię się, że i panie też.
- O, proszę pana, my od lat w tym żyjemy...
Pan Sitko był tak wstrząśnięty, że aż z kieszeni wypadł mu otwieracz do butelek.
- Może pan coś powie dokładniej... - zachęcała mama Łukaszka.
- A co tu dokładniej... - westchnął pan Sitko. - Żyję w dusznej atmosferze. Czuję się jakby cały czas ktoś celował do mnie z karabinu.
Panie kiwały aprobująco głowami.
- Jakby mnie coś popychało w kierunku emigracji, ale dokąd ja wyjadę? - pan Sitko patrzył w grudniowe niebo. - Wyć się chce z bezsilności. Sytuacja jest tak napięta, że tylko patrzeć jak coś trzaśnie.
- O to to - kiwała głową mama Wiktymiusza. - Nie wiedziałam, że pan się tak przejmuje demokracją...
- Mam gdzieś demokrację - pan Sitko spojrzał na nie smutnym, załzawionym wzrokiem i oparł się o latarnię. - Wczoraj zapomniałem ugotować pyry na obiad i żona się na mnie obraziła. Atmosfera w domu jest nie do zniesienia.
- To pan o tym... - powiedziała z wolna mama Łukaszka i zaczął ogarniać ją gniew. Ale nie zdążyła powiedzieć nic więcej, bo ze sklepu wyłoniła się pani Sitko. Objuczona siatkami zmierzała w ich stronę..
- Co pani tam ma? - spytała podejrzliwie mama Łukaszka.
- Karpia, a bo co? - odparła pani Sitko.
Mama Łukaszka się zagotowała. Mama Wiktymiusza spojrzała na kurtkę pani Sitko i się też zagotowała.
- Co ja widzę?! - krzyczała strasznym głosem. - Pani ma wpiętą w klapę kurtki broszkę Honorowego Rybołówcy!
- Ale korespondencyjną! - broniła się pani Sitko. - Tak! Nie wstydzę się tego!
- Przecież pani nie jeździ na ryby - mama Łukaszka była zdumiona.
- Ale za to kupuję je regularnie.
- Więc może pani adoptować karpia - podsunęła pomysł mama Wiktymiusza.
- E nie, mam za małe mieszkanie. Zrobię to, co ostatnio.
- Czyli?
- Skorzystałam z usług sąsiada, który jest w stowarzyszeniu Planowane Rybołówstwo. Rok temu przyszedł, zabił karpia i oprawił.
- To straszne - wybełkotała mama Łukaszka.
- Żadne tam straszne. Jedna decyzja, pięć minut i można odzyskać swoją wannę z powrotem. Jaka ulga, mówię paniom! Tygodnik Świadomy Rybołówca nadał mi tytuł bohaterki roku!
- Co z pani za bohaterka?! Zamordowała pani rybę! - krzyknęła mama Wiktymiusza.
- Co pani, nie ja tylko sąsiad.
- Co z tego, ma pani krew tej ryby na swoich rękach!
- Niech się pani uspokoi, to tylko ryba, ona nic nie czuje!
- I tu się pani myli! Czuje! Powinna pani...
- O przepraszam bardzo - przerwała pani Sitko. - Ale nie będą mi panie mówić co ja mam robić z własną rybą we własnym mieszkaniu.
Mama Wiktymiusza i mama Łukaszka próbowały kolejnych argumentów, ale pani Sitko miała Odpowiedź Ostateczną.
- Mój karp, moja sprawa!
-------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2932 odsłony
Komentarze
Karp po żydowsku - przepis
24 Grudnia, 2017 - 22:22
Kupić tanio sprzedać drożej
a mieć karpia i nie mieć
24 Grudnia, 2017 - 23:23
a mieć karpia i nie mieć karpia to razem dwa karpie!
„Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus” J. Stalin
Panie Jozio ! To Pan mi
27 Grudnia, 2017 - 11:20
Panie Jozio ! To Pan mi odpowiedz : promocja na karpia w hipermarkecie to biznes, czy już antysemityzm ?! ;-)))