Volta w sprawie Watta
Grono pedagogiczne szkoły do której chodził Łukaszek, siedziało sobie w pokoju nauczycielskim i gwarzyło podczas przerwy. Uchyliły się drzwi i zajrzał do środka pan dyrektor.
- Czy jest pani od fizyki? - zapytał. - O, jest. Proszę panią do siebie.
Zaskoczona pani od fizyki odłożyła kanapkę ze smalcem z krewetek i posłusznie udała się d gabinetu. A tam oprócz pana dyrektora czekał też zakłopotany Łukaszek i jego mama. Mama Łukaszka była w nastroju bojowym.
- Czy zna pani tego ucznia? - spytał pan dyrektor.
- Nie.
Mamę Łukaszka na moment zatkało, ale szybko przyszła do siebie i krzykiem poinformowała obecnych, że jej syn uczęszcza na lekcje fizyki prowadzone przez tą panią.
- To prawda, chodzi - przyznała pani od fizyki.
- A mówiła pani, że go nie zna.
- Bo go nie znam. Chodzi tylko na moje lekcje. Czy w ten sposób można poznać człowieka? Jeśli uważa pani inaczej, to niech pani poda swoją definicję słowa "znać".
- Fizycy - wycedziła przez zęby mama Łukaszka. - Niby z pani naukowiec, a zamiast nauki uczy pani religii!
Pani od fizyki, dyrektor i nawet Łukaszek zaprotestowali.
- Wiem co mówię! - upierała się mama Łukaszka. - Zamiast obiektywnej, nowoczesnej, radosnej, roztańczonej fizyki, która był łączyła Polaków, uczy pani religii smoleńskiej, która dzieli społeczeństwo polskie na aniony i kationy!
- Przykład proszę - odparła spokojnie pani od fizyki.
- No podaj jakiś przykład - mama Łukaszka szturchnęła syna.
- Jego niech pani nie pyta, on nigdy niczego nie pamięta, co widać zresztą po ocenach...
- Watt! - przypomniała sobie mama Łukaszka. - Opowiadała podobno pani uczniom jak to James Watt wymyślił maszynę parową! Urządzał prezentacje multimedialne pokazując garnek z pokrywką podskakującą na gotującym się wrzątku! No proszę pani, czy tak postępuje prawdziwy naukowiec? Jakieś garnki, pokrywki? Przecież taki wykon to żenada! Co pani na to?
- Hmmm... Nie wiem, czemu pani podkreśla, że pokrywka była na gotującym się wrzątku. Wrzątek już zawiera informację, że się gotuje, więc...
- Proszę mi odpowiedzieć! - nie ustępowała mama Łukaszka. - Czy można poważnie traktować naukowca, który zamiast podać dane, zrobić jakieś badania, wygłupia się z garnkiem i pokrywką? Podobno nawet wołał "puff-puff"!
- Proszę pani - powiedziała pani od fizyki poważnym tonem próbując ukryć wesołość. - Proszę pani, na lekcjach fizyki zajmujemy się poważnymi, trudnymi tematami. Jak trudne one są, na pewno państwo wiecie. Pani mąż dostał w zeszłym tygodniu niedostateczny za zadanie domowe pani syna. Dotyczyło zderzeń ciał...
- Zostawcie ofiary w spokoju! - krzyknęła mama Łukaszka.
- Jakie ofiary???
- No mówi pani przecież o ciałach! Przestańmy żyć Smoleńskiem! Co wy teraz przerabiacie?
- Elektryczność - bąknął Łukaszek.
- A konkretnie... - włączyła się pani od fizyki - eksperyment Volty polegający na przepuszczaniu prądu przez żabie udka, co niezbicie wykazało, że...
- Czy pani słyszy co pani do mnie mówi?! - eksplodowała mama Łukaszka. - Żabie udka?! To ma być fizyka?! To są kpiny! Żądam, żeby ta szkoła przestała jątrzyć, dzielić i nauczać tej tak zwanej fizyki! Pokrywka na garnku! Prąd w żabich udkach! Jak to może wykazać cokolwiek?! Kim są w ogóle ten Watt i ta Volta? Co zrobili, że są promowani przez polskie szkoły? Gdzie oni nauczają? W Stanach?
- Ależ... Oni... Nie żyją... - wyjąkała zdumiona pani od fizyki.
- No ładnie! Nie dość, że zamiast fizyki naucza pani religii to jeszcze gra pani trumnami! Nie może pani uczyć o żyjących?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1559 odsłon
Komentarze
najwyższa ocena dodana...
29 Października, 2013 - 00:22
szkoda, że więcej już niee można ...
===
. to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
Gratuluję formy.
29 Października, 2013 - 01:26
:-))
@all
29 Października, 2013 - 21:53
Dziękuję bardzo :)