Hojny Wuj przy państwowym korycie

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Niech wam nikt nie mówi, że w tym kraju jest bieda i że państwa nie stać na wydatkowanie 1000 złotych na każde dziecko w ramach tzw. Stypendium Demograficznego. Bo gdy Hojny Wuj proponuje (przy protestach pracodawców) zwiększenie minimalnej płacy do 1600 złotych miesięcznie, to drugą - hojną ręką wypłaca takiemu tow. Nałęczowi premię w wysokości dwurocznej, minimalnej płacy….

Ale to i tak niewiele dla tow. Nałęcza., który co kwartał otrzymuje premie od Hojnego Wuja. Bo przecież na wszystkich pracowników kancelarii prezydenta przypadło w 2012 roku zaledwie pół miliona złotych premii, czyli kropla w morzu potrzeb tych, którzy siędzą przy państwowym korycie.  - Jak tę pulę się podzieli, to nie są to wielkie sumy. Każdemu pracownikowi jest chyba miło, gdy dostanie premię – mówi Nałęcz, który dostał zaledwie ponad 30 tysięcy złotych na rękę, czyli dwukrotność rocznej pensji sklepowej z Tesco czy z Biedronki. Na naszych oczach powstały więc państwowe - miłe „zakłady pracy”, jak Sejm, Senat, Kancelaria premia i prezydenta , ministerstwa oraz urzędy – gdzie kryzys skutecznie zwalczany jest pieniędzmi wydartymi biedocie przez coraz bardziej żarłocznego fiskusa. 

245 tysięcy złotych premii dla marszałek Ewy Kopacz i wicemarszałków Sejmu to drobnostka. W tajemnicy ukrywana jest bowiem kwota premii, którą za 2012 rok przydzielił sobie i wicemarszałkom senatu znany bojownik o wolność i demokrację, czyli B. Borusewicz. Mówi się, że było to 400 tysięcy złotych, czyli jednak mniej niż pół miliona złotych dla pracowników kancelarii Jego Ekscelencji. A trzeba dodać, że Jego Ekscelencja stała się w 2012 r. oszczędna, gdyż w 2011 roku kwota premii wyniosła ok. 700 tysięcy złotych.

Co by nie mówić, jedyną receptą na kryzys w III RP jest Hojny Wuj przy korycie państwowym, który potrafi docenić wielki wkład, jaki włożyli podlegli mu pracownicy w budowę naszego dobrobytu.Bo dzięki corocznym premiom dla oligarchii państwowej - średnia krajowa jest całkiem okazała, czego potwierdzeniem są kolejne dane. Do rządowych urzędników tylko w 2012 roku trafiło łącznie ponad 41 mln zł nagród!   I to tylko przed Bożym Narodzeniem. W samej tylko kancelarii premiera, Hojny Wuj rozdał 2,4 mln zł. Niektóre ministerstwa mogą poszczycić się jeszcze większą hojnością: MON na same tylko premie przeznaczył już 6,6 mln zł, gdy MSW – 6,4 mln zł. Minister Rostowski rozdał 5 mln zł na premie, zaś resort transportu – 3,5 mln zł. Ile wydano na premie do końca grudnia 2012r. – nie ma na razie danych, lecz nie należy oczekiwać by Hojność Wuja przy korycie na tym się skończyła..    

Mechanizm rozdawnictwa pieniędzy z naszych podatków, nie dotyczy tylko samych ministerstw – lecz i „otoczenia” państwowego koryta. Obrazuje to zakończony „euro-szał”, gdzie samych premii po Euro 2012 Ministerstwo Sportu wypłaciło blisko 5 mln zł. !  Najwyższe premie przypadły szefom spółki PL.2012, która powstała, by koordynować organizację przygotowań do Euro. Była to kwota 2 mln 750 tys. zł. Resort wypłacił zaraz po mistrzostwach 900 tys. zł premii za sukces końcowy szefom Narodowego Centrum Sportu – Robertowi Wojtasiowi i Januszowi Kubickiemu, choć do dziś Stadion Narodowy nie został ukończony, gdyż teraz się okazuje, że po awarii systemu p.poż. stadion nie nadaje się do użytku – bez wpakowania kolejnych milionów złotych z naszych podatków.

Nic zatem tak nie wzbogaca, jak budowa najdroższego państwowego bubla, na którym wyżywi się całe ministerstwo i szefowie spółek – odpowiedzialni za „niewątpliwy sukces” euro-szału. Dodajmy, że do dziś budżet państwa z rezerwy celowej spłaca podwykonawców, gdyż generalny wykonawca ogłosił upadłość. Cały trick żerowania przy państwowym korycie polega na tym, że żadna z umów menedżerskich – ani Narodowego Centrum Sportu, ani PL.2012 – nie przewidywała konsekwencji za błędy popełnione przez członków zarządu. Czy można się zatem dziwić, że państwa Tuska nie stać jest na finansowanie sportu, a jedynie urzędników od uprawiania sportu ? Musimy coś wybrać: albo dobrobyt dla wybrańców, albo rozwój sportu. Na wszystko przecież nie wystarczy… 

Wzorcowym przykładem oligarchii państwowej jest rozłożenie służby zdrowia przez Ewę Kopacz, która w nagrodę dostała - przysłowiowego „kopa w górę” - znanego skądinąd już za życia St. Barei. Jak wynika z informacji "Faktu", w czasie kiedy Kopacz piastowała urząd ministra, na premie w jej resorcie przeznaczono pięć milionów złotych!  Dodajmy, że ministerstwo zatrudnia około 500 osób, co zgodnie ze wzorem "wszystkim po równo, a dla minister reszta", daje circa 10 tysięcy złotych premii na przysłowiową twarz. Sama Kopacz za swoje ministrowanie otrzymała ok. 800 tysięcy złotych, a odchodząc stwierdziła, że "wykonała nawet więcej niż planowała".  Rzeczywiście – porównując jej hojność na kolejnym stołku tj. marszałkowiej Najjaśniejszej Rzeczypospolitej - nie ma takich pieniędzy, którymi można by się odpłacić Kopaczowej. Zwłaszcza za jej bohaterskie czyny pod Smoleńskiem. 

Gdyby ktoś chciał podliczyć, ile z państwowego koryta wypłynęło kasy przez pięć lat rządów Tuska na utrzymanie armii urzędniczej, przydupasów, doradców, szefów ad hoc utworzonych spółek pod konkretnych ludzi (jak np. pod min. Grada) – szok byłby znacznie większy, niż widok znalezionych kiełbas w palącym się w 1970 roku budynku KW PZPR w Gdańsku. Skoro jednak nikogo jeszcze nie rusza, że 500 zł to minimum egzystencji w Polsce, podczas gdy doradca prezydenta żali się, że otrzymał zaledwie ponad 30 tys. złotych premii – to znaczy, że Polacy stali się znacznie głupsi niż w 1970 roku, gdy wzburzały ich sklepy za żółtymi firanami z owymi kiełbasami, oraz talony na Wołgę dla wybrańców partii. Skoro dzisiaj - na 390 tys. nowonarodzonych dzieci, blisko 130 tys. - a więc co trzecie dziecko rodzi się w biedzie lub nędzy, czyli w rodzinach w których miesięczny dochód nie przekracza 539 zł – obrazuje to skalę naszego upodlenia. 

Oczekiwanie, że Hojny Wuj przy korycie, rzuci gawiedzi jakiś ochłap – to najgorszy z możliwych scenariuszy dla kraju, którego Hojny Wuj w zaledwie pięć lat zadłużył dwakroć więcej niż wyśmiewany przez wszystkich tow. Gierek, którego – nie wiedzieć dlaczego obalono. Przy dobrym pijarze byłby przecież nie do ruszenia…. 

Kończę informacją z Faktów.pl: Sprawiedliwość społeczna? Solidaryzm? To tylko wyświechtane hasła w ustach rządzących, którzy próbują nas nimi czarować. Bo jak tu mówić o sprawiedliwości, gdy państwowy dygnitarz – komendant policji czy straży pożarnej dostaje 17 000 zł emerytury, a uniwersytecki nauczyciel – raptem 1000 zł? Gdzie tu społeczny solidaryzm, gdy polityk dostaje 5000 zł, a ciężko pracująca sklepowa marne 800 zł? Różnicę pomiędzy emeryturami najbiedniejszych i najbogatszych są w Polsce gigantyczne….

Brak głosów

Komentarze

 Bezwzględne liczby przemawiają najsilniej  - ale złodziejom można napluć w gębę - i nic.

Porządny wymiar sprawiedliwości - na początek. Wydziały prawa pracują pełna parą - gdzie ich wychowankowie? Co z etyką?

      

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#335232

   janusz   gdzie ty jestes a co z januszkim dlaczego wyzwał nowicką za to że wzieła premię od kurestwa a jego przyjaciel  rezydent komoruski rozdał jeszcze wiecej januszek  daj głos w tej sprawie przecież ty taki oburzony trybun ludowy   namiestnik kradnie i rozdaje dla swoich askariasów kasę a ty milczysz zawistnie jak Kaczyński

Vote up!
0
Vote down!
0
#335251

Rozpadajace sie panstwo moga uratowac tylko glebokie zmiany. Po odsunieciu od koryt tych, ktorzy sa odpowiedzialni za rozpad panstwa przeprowadzic radykalne reformy we wszystkich dziedzinach, a nie jak teraz proponowane jakies dorazne zabiegi, jak np. "uszczelnianie" systemu podatkowego (swietne okreslenie - PRL-owska mowa trawa), czy te dyskusje o 1000 zl.

To bedzie sie musialo stac pewnego dnia, bez tego Polska przestanie istniec. Nawet najbardziej intelektualne i blyskotliwe publikacje i komentarze na portalu nie odwroca biegu wydarzen.

Tym bardziej rozne propozycje przeroznych tzw. autorytetow, dot. "latania dziur".

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#335307

Jan Bogatko

..oczywiście,że stać - stać nawet na więcej - na uznanie macierzyństwa na zawód! Albo wymrzemy!

Zamiast małżeństw pedałów niech rząd wprowadzi poligamię - też sprzeczne z nauką Kościoła, ale przynajmniej demograficznie pożyteczne.

I pozbawienie praw wynonywania zawodu przez fabrykantów aniołków.

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#335333

przetestować stare zawołanie poniemieckich Kaszubów "mejk lajf izier!". Testują czy jest to możliwe dzięki pieniądzom oraz czy jest to możliwe jeżeli całkiem sensowne pieniądze otrzymywane regularnie (pensja) są zwiększane okazjonalnie (nagrody). Trzeba sprawdzić czy ma to sens i czy można coś takiego zarekomendować społeczeństwu, bo jeżeli okaże się to słabe rozwiązanie to nie ma co się wygłupiać i szukać innych rozwiązań. Każden jeden duży z wykształconego miasta doskonale wie że takie badania muszą trochę potrwać aby były wiarygodne i nie ma co tu się niecierpliwić ani ciemnogrodzić.

Pozdrawiam

HdeS

Vote up!
0
Vote down!
0

HdeS

#335414