Na marginesie książki Zychowicza
Nie wyciągaj ręki do bandyty, bo ci na tę rękę napluje, a potem cię zabije.
Z nieczęstą przyjemnością obejrzałem debatę nad książką Piotra Zychowicza. W ciągu 2 godzin wyczerpano właściwie wszystkie te tematy, na których jako historyk się nie znam, ale które są mi bliskie emocjonalnie. Szczerze polecam - znajdźcie sobie te dwie godzinki wolnego i uważnie przesłuchajcie całość, zobaczcie ilu ciekawych ludzi uczestniczyło w dyskusji - znanych i mniej znanych, ale niemniej łebskich. Nawet Ziemkiewicz wyjątkowo, no ten tego, stanął na wysokości zadania. Może dlatego że stosunkowo mało mówił.
Emocje wykazywane podczas tej debaty podsyciły we mnie jeszcze inne emocje, które nie gasną we mnie od smutnego poranka 10.04.10. Bo debata nad książką Zychowicza otwiera niestety bolesny temat, który jak do tej pory jest tematem tabu, ponieważ historia się nie skończyła i ciągle oczekujemy szczęśliwego zakończenia.
Temat ten brzmi tak: czy prezydencka delegacja leąca do Katynia mogła uniknąć śmierci pod Smoleńskiem w 2010 roku? A szerzej: czy mogliśmy uniknąć obecnej rusyfikacji naszego kraju?
Podzielam opinię, że winowajcami zaniedbań był rząd Donalda Tuska i wiele tajemniczych postaci postkomunistycznej administracji w Polsce. Podzielam pogląd, że mogło dojść do zamachu, a wszysko wskazuje na to, że beneficjentami zamachu są Rosjanie (a przy okazji Niemcy). Ale mało kto głośno zadaje pytanie, czy przypadkiem prezydent Lech Kaczyński i jego otoczenie nie popełnili kluczowych błędów, które w konsekwencji naraziły ich na osamotnienie, śmierć medialną, a potem i śmierć fizyczną. A nas - czyli państwo polskie - na niewolę (oby przejściową).
Blogosfera to burza mózgów, w której wolno sie wypowiadać nawet takim dyletantom w sprawach polityki międzynarodowej, jak ja. Przypominam sobie taki wbrew pozorom kluczowy epizod prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Było to w pierwszym roku jego urzędowania. Zaproponował on mianowicie Putinowi spotkanie na neutralnym gruncie. Putin zaproponował, żeby tym miejscem był białoruski Mińsk. Naturalnie taką sytuację wykorzystano wówczas do wyśmiewania się z naszego Lecha; sam zresztą go skrytykowałem (http://www.puls-swiata.subnet.pl/artykul.php?id=24&id_art=905 - patrz u dołu tekstu). Ale nie występowałem w zgodnym chórze prześmiewców. Dziwiło mnie co innego: po co w ogóle taka propozycja została zgłoszona?...
Pisałem kiedyś o tym, jak to w latach 1644-1646 Władysław IV nieostrożnie prowadzoną dyplomacją rozzuchwalił moskiewskie apetyty. Choć Moskale mieli po dymitriadach "polski kompleks", stopniowo przekonywali sie, że przeciwnik nie jest wcale tak silny i zdeterminowany, żeby nie dało się go pokonać (http://www.gosiewski.pl/scylla_pl.htm). Wiem, wiem, od XVII wieku dzieli nas bardzo wiele i wielu rzeczy nie da się porównać. Status Polski w roku 2006 a status Rzeczypospolitej w roku 1644 to są zupełnie inne jakości. Ale ta jedna reguła pozostała ta sama. Nie wyciągaj ręki do bandyty, bo ci na tę rękę napluje, a potem cię zabije. I druga reguła: jeśli "nowe otwarcie" zaczyna się od takich gestów, to można być pewnym, że Moskwa potraktuje to nie jako przejaw dobrej woli, ale jako słabość, którą postara się wykorzystać.
Ponieważ dla patriotów nie ma tematów tabu, stawiam tę kwestię do przemyślenia - po obejrzeniu debaty nad książką Zychowicza.
Jakub Brodacki
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2941 odsłon
Komentarze
@alchymista
12 Września, 2012 - 19:59
Śp. Lech Kaczyński był przedstawicielem wymierającego - albo już wymarłego - gatunku mężów stanu, dla których polityka miała aspekt etyczny. Może właśnie to wyjaśnia motywy wielu jego działań.
Nie żałuję, że Prezydentem RP był człowiek - który nawet popełniając błędy - kierował się zasadami etycznymi. To chyba właśnie stanowi o wymiarze Jego prezydentury.
Ręka wyciągnięta do uczciwego porozumienia (propozycja spotkania) i zdecydowana akcja w chwili, gdy była to - poza wszystkim - kwestia elementarnej przyzwoitości (Gruzja).
Pozdrawiam
Re: @alchymista
12 Września, 2012 - 20:25
Tu się zasadniczo nie zgadzam, Mości TŁ. Na aspekt etyczny podczas spotkania z Zychowiczem zwrócił uwagę Eryk Łażewski. Jeśli sprowadzamy dyskusję na poziom etyczny, to niestety ale narażamy się na to, że różni dyskutancie wcielają sie w rolę Pana Boga i oceniają Kaczyńskiego z perspektywy "boskiej". A to niestety nie zawsze służy naszej sprawie. Exemplum ostatnie "pojednanie" hierarchów.
Natomiast popieram koncepcję stop-klatki Cenckiewicza. Zatrzymywać się nad różnymi faktami na chwilę zapominając o tym, co było potem. To jest rozwijające.
Sprawa Gruzji była rozpaczliwą próbą odwrócenia biegu wydarzeń i jest godna najwyższego szacunku. Okazało się, że szachowy król może powstrzymać szachowego hetmana - to jest ważna lekcja. Bo pokazuje, że postawa etyczna może być postawą racjonalną. Ale to nie zawsze się udaje. Trzeba o tym pamiętać.
alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
jaka postawa etyczna?
12 Września, 2012 - 20:47
Czy dbanie o jednosc Europy Srodkowej jest etyczne? Jaka tutaj etyka? A to dlaczego Polska nie staje w obronie Iraku, ktory jak sie okazuje nie mial zadnych zloz broni chemicznej a jedynie zloza ropy? Gdzie tutaj etyka?
Moze sie Panu pomylilo z polityka?
Przeciez Kaczor wyraznie powiedzial: najpierw Gruzaj, potem kraje baltyckie, potem Ukraina a potem Polska.
Zadna etyka.
A to ze w przypadku Polski i Europy Środkowej tak sie sklada ze kluczem do sukcesu jest solidarnosc i wspolpraca (a wiec cos niezaprzeczalnie dobrego) to nalezy traktowac jako mily element gry o wlasna niepodleglosc!
To ze male kraje MUSZA ZAWSZE trzymac sie razem w obliczu wielkich mocarstw jest oczywiste. Ktos kto lamie ta zasade dla korzysci w krotkiej perspektywie jest glupkiem bo w dluzszej wielkie mocarstwa rozgrywajac male kraje zawsze wygraja. Tutaj etyka (lojalnosc - dotrzymywanie obietnic) laczy sie polityka ale to czysty zbieg okolicznosci. Jakby Rosja upadła to sytuacja zmieni sie diametralnie i taka np. Ukraina juz naszym sojusznikiem nie bedzie - bez wzgledu na to kto bedzie nia rzadzil.
Re: jaka postawa etyczna?
12 Września, 2012 - 20:53
Pisze Pan tak szybko i tak wiele rzeczy naraz, że chyba myli pan prezydenta Kaczorowskiego z Kaczyńskim (nie wiem co za Kaczor? Może ten aktor?) ;-)
Ale tak serio: Irak istotnie ze sprawami etycznymi nie miał nic wspólnego. Bronić go - w imię czego? Reżimu Husseina? Jednak Saakaszwili i Hussein to chyba różne miary.
A co do obrony słabszych - to nie jest tylko "miły dodatek". Albo to się ma we krwi albo się nie ma.
alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
@okojeza
12 Września, 2012 - 20:53
Zajmij się tymi jeżami ;-)
@alchymista
12 Września, 2012 - 20:51
Rozumiem, że tkwiąc w XVII wieku nabiera się pewnej maniery językowej, ale... ;-)))
Ocena motywacji polityka nie ma nic wspólnego z "boską" perspektywą. To ocena z czysto ludzkiej perspektywy. Także politycznej.
Wyprawa do Gruzji była od początku przemyślaną akcją politycznego przeciwdziałania, podjętą (u swej podstawy) z poczucia przyzwoitości. I z prawidłowo przeprowadzonego rachunku politycznego. Byłaby jeszcze skuteczniejsza, gdyby prezydenci wylądowali w Tbilisi. Ale wredny Francuz zorientował się w kapitale politycznym, jaki może na tym zbić.
Skuteczność w polityce? Skuteczność Chamberlaina w Monachium ;-))).
PS. Ciebie nie uczyli, że należy bronić słabszego ;-)?
PPS. Czasy, gdy elementarna przyzwoitość - elementarna, powtarzam - wróci do polityki międzynarodowej jeszcze nadejdą... ;-)))
PPPS. Twoja postawa przypomina mi wykład pewien wykład Durenmatta: Duszą polityki jest zdrada. Prawie Sunzi, nieprawdaż ;-).
Re: @alchymista
12 Września, 2012 - 20:57
TŁ, nie bardzo rozumiem, mimo tylu emotikonów ;-) Wierzę w przyzwoitość Kaczyńskiego tak jak wierzę w przyzwoitość Becka. Ale rozważam zupełnie co innego. Dlaczego w sytuacji skrajnej - Gruzji - ta kalkulacja polityczna jest prawidłowa, a w przypadku propozycji spotkania - nieprawidłowa? To jest kluczowa sprawa. Bez tego będziemy zawsze naiwnym narodem do bicia.
Jedno mogę potwierdzić: duszą polityki rosyjskiej jest zdrada. Uwierz w to lub giń.
alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
@alchymista
12 Września, 2012 - 21:03
Duszą polityki rosyjskiej? Zdecydowanie tak. Tym bardziej nie należy tego stanu rzeczy akceptować. Dobry stary Ronald R. to wiedział.
Dlaczego kalkulacje polityczne raz są prawidłowe, a raz nie? Nie podejmuję się odpowiedzieć na to pytanie ;-)
Narodem do bicia? Wielokrotnie nas bito i pobito. Ale nigdy nie byliśmy narodem do bicia. Veto.
Re: @alchymista
12 Września, 2012 - 21:13
W przypadku Rosji nasze pomyłki po prostu zbyt drogo kosztują. Dlatego jednak warto się zastanawiać nad tą próbą "resetu" z pierwszego roku prezydentury Kaczyńskiego. Jeżeli ciągle bedziemy takie błędy robic, to nie wyjdziemy z błednego koła.
Przypominam sytuację, która opisałem w tekście dla pulsu świata: kiedy Batory wysyłał do Iwana Groźnego utrzymane w grzecznym tonie listy, ten odpowiadał pogardliwie, niekiedy zaczynając od słów „Ty, sosied!”. Nauczony złym doświadczeniem, kanclerz Zamoyski wysmażył obfitą epistołę, którą zaczynał od słów: „Ty kacie narodu ludzkiego, nie panie, który poddanym swoim jako bydlętom, nie jako ludziom rozkazujesz...”. Słysząc to Iwan odpowiedział królewskiemu posłowi: „Napiszemy odpowiedź bratu naszemu królowi Stefanowi” – po czym powstał z miejsca i dodał grzecznie: „kłaniaj się od nas twojemu monarsze”.
To działało w XVI wieku. Dlaczego działa także dziś? Bo Rosja na skutek rewolucji bolszewickiej cofnęła sie w rozwoju; Chruszczow walący butem w pulpit czy minister Ławrow wygrażający Brytyjczykom - to jest dowód na to, że Rosjanie tkwią w XVI wieku.
alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
@alchymista
12 Września, 2012 - 21:32
Tym razem to Ty mieszasz dwa porządki. Porządek historii i porządek polityki. A choć bieżąca polityka tworzy w pewnej mierze przyszłą historię, są to jednak dwa różne porządki.
W porządku historycznym nawet układ geopolityczny nie jest wartością constans.
Z mądrości chińskich najbardziej przemawia do mnie ta: usiądź na brzegu rzeki i spokojnie czekaj aż spłyną nią trupy twoich wrogów.
Re: @alchymista
12 Września, 2012 - 21:36
Dziękuję za przypomnienie chińskich mądrości. Tylko miałeś mi to bardziej opisowo wytłumaczyć jak to jest z tą rzeką... ;-)
alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
@alchymista
12 Września, 2012 - 21:45
Dobra ;-) Ale to przy innej okazji. Cierpliwości. Ja nie mam cierpliwości do demokracji. Ty nie masz cierpliwości do polityki. Ergo: niewykluczone, że zostaniesz politykiem. Tzn. zostaniesz pożarty przez politykę :-(. A szkoda by było... ;-)
Pozdrawiam :-)
oj oj oj - zbyt predkie wnioski
12 Września, 2012 - 20:35
Hitler nam skladal propozycje bo bylismy mu potrzebni. Rosji potrzebni nie jestesmy bo narazie w zbyt wielu sprawach ma przewage.
Za wspolprace z Hitlerem oferowano nam konkretne propozycje - oficjalnie podzial lupow, a w rzeczywistosci ocalenia zycia milionow Polakow. Rosja nic nam nigdy nie zaoferuje bo narazie jestesmy oficjalnie w przeciwnym obozie - NATO - i jak narazie nie mamy potencjalu zeby z tego obozu sie wyrwac (narazie nie ma tez zadnego powodu zeby to robic).
Innymi slowy - Lech Kaczynski poprostu chcial zrobic mily gest zeby poprawic swoj wizerunek nie tylko w Polsce. Rosja natomiast chciala w ten sposob sprowadzic Polske do rangi mniejszej niz Bialorus a wiec dala nam pstryczka w nos. Zadnych wspolnych interesow narazie z Rosja nie mamy. Moglibysmy miec gdybysmy zbudowali rurociag do Norwegii i bedac niezaleznym od gazu rosyjskiego jednoczesnie pozostawali glownym krajem tranzytowym. Ale Polacy wybrali Millera a ten prawdopodobnie agent KGB do tego nie dopuscil.
Re: oj oj oj - zbyt predkie wnioski
12 Września, 2012 - 21:02
Proszę mi wierzyć - TO NIE SĄ ZBYT PRĘDKIE WNIOSKI. Próbuje na tym przykładzie pokazać nieporozumienia etnolingwistyczne między dyplomacją europejska (w tym polską) a rosyjską. Masz rację - dla Kaczyńskiego to mógł być taki nic nie znaczący geścik, który robił mu dobra prasę na Zachodzie. Ale dla Putina i jego zaplecza był to sygnał, że Polska - ten kraj, na punkcie którego Moskwa ma olbrzymi kompleks - nie ma woli politycznej przeciwstawiania się Rosji. I tu naprawdę nie pomaga nic - ani rozwiązanie WSI, ani wyprawa do Gruzji. To jest typowa etnolingwistyczna pomyłka, która moim zdaniem prowadzi do fatalnych następstw.
alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
ReRe: oj oj oj
12 Września, 2012 - 21:24
To jest clou - Rosja ma kompleks (albo kompleksy - Szujskiego, Pilsudskiego) i potrafi prowadzić politykę tylko z pozycji siły. Każdy gest dobrej woli potraktuje jako slabość, tak jak prostak rozmawiający z inteligentem. Z domu wyniosłem przekaz, że z moskalami nigdy się dogadać nie można.
Pozdrawiam
cui bono
cui bono
Re: ReRe: oj oj oj
12 Września, 2012 - 21:33
O to to! Mówiła mi Mama...
alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
święta krowa?
12 Września, 2012 - 22:48
Nie widzę powodu, żeby Rosję traktować na szczególnych zasadach. Dyplomacja to naturalna forma kontaktów międzypaństwowych. Z Rosją powinno się negocjować jak z każdym innym krajem. Pamiętając, że priorytetem polskiej polityki zagranicznej jest interes narodowy.
Spotkanie miało dotyczyć rosyjskich wpływów nad sektorem energetycznym w Polsce. I może szkoda, że do niego nie doszło. Dla Putina było zniewagą, że Lech Kaczyńki nie przyjął zaproponowanych przez niego warunków: na 10 minut i po niemiecku albo rosyjsku. Dwa lata później Tusk te warunki przyjął jadąc do Moskwy (!!!).
Re: święta krowa?
13 Września, 2012 - 07:14
Jak się cieszę, że wspomniałeś o kwestii języka. Otóż w XVII wieku tradycyjnym językiem rozmów senatorów Rzeczypospolitej z wiekimi bojarami moskiewskimi był język ruski. To wynikało z przejęcia aktywów po Litwie, gdzie także język ruski był językiem urzedowym.
Problem polegał na tym, że w Rzeczypospolitej był inny język ruski, niż w Moskowii. W Rzeczypospolitej pisano teksty ruskie nieomal "po polsku", stosując polską gramatykę itp. Moskale wykorzystywali to dla stwarzania dyplomatycznych nieporozumień i zatargów.
Tak więc nie rozumiem Twojego stwierdzenia "szkoda, że do niego nie doszło". Posługując się językiem niemieckim czy rosyjskim, nawet z udziałem tłumacza, można w ciągu 10 minut narobić tylu gaf, że więcej by z tego szkody wynikło, niz pożytku.
Przypominam, że niemiecki jest dla Tuska językiem rodzinnym. Tak więc rozmowa w tym języku nie była dla niego żadnym problemem.
alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Re: Re: święta krowa?
13 Września, 2012 - 10:34
Szkoda, że nie doszło bo agenda tego planowanego spotkania w 2006 r. była, z punktu widzenia polskich interesów, bardzo ważna. Z drugiej strony dobrze, że do tego spotkania, na warunkach proponowanych przez Putina, nie doszło bo to byłoby dla nas kompromitujące.
Właśnie po to jest dyplomacja, można zgłaszać propozycję, można przyjmować lub odrzucać stawiane warunki. Językiem dyplomacji jest francuski :)
@ma
13 Września, 2012 - 10:38
Francuski? Był. Zostały tylko ślady w terminologii.
@ma
13 Września, 2012 - 11:41
De iure, nikt. Ale de facto we wszystkich umowach i traktatach multilateralnych dokument-matka sporządzany jest w j. angielskim.
dlatego
13 Września, 2012 - 11:56
Propozycja Putina, aby prowadzić rozmowy w języku rosyjskim albo niemieckim była nie do przyjęcia (pomijam sugerowaną długość audiencji).
Re: Re: Re: święta krowa?
13 Września, 2012 - 15:25
MA, po to napisałem ten tekst, żeby się dowiedzieć jaki był cel tego spotkania. Bo skutki wysuniecia tej propozycji sa dla mnie oczywiste. Natomiast rozumiem, że mogło chodzić o jakies konkretne sprawy. Radbym się od Ciebie dowiedział co to za sprawy.
alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Re: Re: Re: Re: święta krowa?
13 Września, 2012 - 15:45
No, przecież było:
Re: Re: Re: Re: Re: święta krowa?
13 Września, 2012 - 16:24
MA, naprawdę myślisz, że w takiej sprawie warto się z Putinem spotykać? Czego można się spodziewać po takim spotkaniu? Co można zaproponować do przetargu? Ukrainę? To był rok 2006, pomarańczowa rewolucja była w świezej pamięci. Pisze tak żeby sobie wyobrazić co właściwie mogliśmy Putinowi zaproponować w zamian za - jak rozumiem - wycofanie się z Polski lub obniżenie ceny gazu...
alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Re: Re: Re: Re: Re: Re: święta krowa?
13 Września, 2012 - 18:02
Być może chodziło tylko o to aby "wejść do gry". Pamiętajmy, że Lech Kaczyński chciał prowadzić aktywną politykę energetyczną. A czy miał i jaką kartę przetargową w tamtym momencie to się chyba już nie dowiemy.
Dyplomacja to nie jest łatwa sztuka :)