Szubienica jako symbol cywilizacji europejskiej – rozmowa na temat kary śmierci z doktorem Piotrem Bartulą

Obrazek użytkownika Anonymous
Artykuł

 Fragment:

 

 

portal.arcana.pl: Czy więc kara śmierci pozostaje częścią jakiegoś ładu społecznego, cywilizacji?

P.B.: Jeszcze do niedawna kara śmierci była powszechnie akceptowanym elementem takiego ładu. Przełomowa jest data 26 września 2007 roku, kiedy Rada Europy, ustami Estelle Steiner, ogłosiła, że w całej Europie nie powinno być kary śmierci gdyż jest ona reliktem niechlubnej przeszłości. Wprowadzono w Europie dzień przeciwko karze śmierci uznany także w Polsce. Można powiedzieć, że 26 września 2007 roku nastąpił polityczny koniec historii kary śmierci w Europie. Słuchając wypowiedzi Pani Stainer przypomniała mi się zamieszczona w książce (jako motto) fantazja traktująca o rozbitku, który wyrzucony na bezludną plażę rozgląda się wokół, aby zobaczyć gdzie jest. Jedyną rzeczą jaką widzi jest szubienica. Uradowany krzyczy „Dzięki Bogu - cywilizacja”. Gdyby ów symulowany rozbitek poszedł dalej w głąb wyspy (dawnej Europy) zobaczyłby zapewne miasto i zamek warowny nad którym powiewałyby flagi z wizerunkami wielkich myślicieli europejskich - zdecydowanych zwolenników KS: Tomasza z Akwinu (ze względu na dobro wspólnoty politycznej), Immanuela Kanta (ze względu na godność człowieka), Tomasz Hobbes (ze względu na zadania suwerena i jego monopol na przemocy), Josepha de Maistre’a (ze względu na państwotwórcze znaczenie kata), Johna Locka (ze względu na prawo każdego do samo posiadania). Nie da się ukryć, że w dniu ogłoszenia końca historii kary śmierci w Europie wszyscy ci myśliciele stali się banitami w swojej europejskiej ojczyźnie, a w każdym razie stracili moc praktycznego oddziaływania na europejski ład cywilizacji.

Zastanawia mnie co ten sam rozbitek ujrzałby wrzucony na plażę współczesnej Europy. Nie zobaczyłby oczywiście szubienicy, chyba, że na Montelupich w magazynie, bo tam 21 kwietnia 1988 roku  wykonano ostatnią w Polsce egzekucję. Nie zobaczyłby też krzesła elektrycznego, chyba że na wernisażu w galerii sztuki nowoczesnej, nie zobaczyłby strzykawki śmierci, chyba że w ręku narkomana. Zobaczyłby natomiast całą masę ludzi wpatrzonych w ekrany telewizorów, gdzie ludzie się w kółko zabijają, małe dzieci wyrzucane są niekiedy do Wisły, a matki peklują swoje dzieci w beczkach, usłyszałby też o dzieciach zabijanych przez swoich opiekunów lub zabijających swoich szkolnych kolegów. Dowiedziałby się też o chłopach dokonujących samosądów we wsi opuszczonej przez suwerena. W Internecie mógłby też wielokrotnie i do woli oglądać egzekucję Sadamma Husajna. Ujrzałby także liczne marsze przeciwników kary śmierci kroczące triumfalnie pod sztandarem Cesarego Beccarii - wspomnianego apostoła abolicji. Myślę, że ten symulowany rozbitek byłby nieźle skołowany i być może rzuciłby się z powrotem do morza i już nigdy do Europy nie powrócił. My jednak musimy układać sobie życie w nowym ładzie bez dawnego suwerena mającego uprawnienia do nakładania kary najwyższej. Czy damy radę to jest pytanie, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Tak samo jak nie ma odpowiedzi na pytanie czy ład cywilizacyjny, którego symbolem jest telewizor stoi wyżej, od świata, którego symbolem była szubienica.

Kary śmierci w Europie już nie ma, ale to nie znaczy, że zamilkły na ten temat dyskusje. Obojętnie jednak czy odbywały się przed 2007 rokiem czy po tej dacie, dyskutanci nie doszli do żadnych wspólnych wniosków. Na ogół bywa tak, że tak abolicjonista jak i rygorysta wygłaszają autorytatywnie swoje poglądy i nikogo nie przekonawszy rozchodzą się skłóceni.

 

Źródło artykułu:

www.portal.arcana.pl/Szubienica-jako-symbol-cywilizacji-europejskiej-rozmowa-na-temat-kary-smierci-z-doktorem-piotrem-bartula,623.html

0
Brak głosów