Kot jak ptak - ptak jak kot

Każdy człowiek opiekujący się kotem widzi czasem swojego pupila, obserwującego ptaki. Tygrys pręży się wówczas, wystawia kły i wydaje tajemnicze dźwięki, imitujące ćwierkanie. Ale to, co widziałem i słyszałem dzisiaj przeszło wszelkie oczekiwania.

Już kilka dni temu usłyszałem w ogrodzie miauczenie kota. Wyjrzałem za płot, żeby sprawdzić, gdzie kocur się znajduje. Nic jednak nie zobaczywszy, pomyślałem, że to pewnie kotka sąsiadów buszuje po chaszczach.

Dzisiaj rano wygłodniały pupil towarzyszył mi w pracy w ogrodzie, mając nadzieję, że gdy tylko powrócę do domu, w jego misce pojawi się cudownie cuchnący koci pokarm z puszki, a bodaj i noga kurczaka, którą kot potrafi bez mrugnięcia okiem zeżreć w całości… Oczekując na ten moment obwąchiwał niby jakieś krzaczki, co i rusz zerkając w moją stronę czy przypadkiem nie idę do domu. W pewnej chwili kilka metrów nad kotem posłyszałem znów dziwne miauczenie. Na gałęzi siedziało coś jakby sójka albo drozd (pod światło trudno było ocenić) i wydawało dźwięki ostrzegawcze, na koniec frazy dodając wyraźne “miau”. Powtarzało to kilka razy, a więc nie było w tym żadnego przypadku. Chytry ptak mówił: “Uwaga, KOT! Uwaga, KOT!”.

Pomyślałem sobie: biedny kocie! Na nic Twoje czołganie się i błyskawiczny trucht w stronę ofiary. Na nic czaty i skradanie się po gałęziach. Cała okolica ma już o Tobie wyrobioną opinię. Wszyscy sąsiedzi zakwalifikowali Cię odpowiednio. Jesteś wrogiem publicznym numer jeden. Psa lekceważą, na ludzi ledwo zwracają uwagę, nawet nie raczą ustąpić z drogi, jak idę z taczką, ale o Tobie wszyscy już wszystko wiedzą. O tej rudej, tłustej myszce, którą zakatowałeś na ganku. O tej wiewiórce, którą pożarłeś razem z głową, zostawiwszy tylko rudą kitę. O tych kotach, których poraniłeś swoimi pazurami i o miłosnych podbojach, o których nocami słyszała cała okolica. Jesteś postrachem okolicy. Jesteś sam. Jesteś stuprocentowym mężczyzną.

Jakub Brodacki