Dlaczego nie jestem liberałem (cz. 2)

Obrazek użytkownika Anonymous
Blog

W drugiej części cyklu wpisów na temat mojego postrzegania liberalizmu, chciałbym poruszyć kwestię relacji pomiędzy liberalizmem a egoizmem. Najlepiej będzie gdy na początku przytoczę przykład z naszego podwórka.

Wszyscy pamiętamy wybory parlamentarne z 2005 roku i ówczesne sztandarowe hasło Platformy Obywatelskiej - „Podatek liniowy 3 x 15”. Propozycja ta była najważniejszym elementem, kwintesencją liberalnego programu gospodarczego tej partii.

Warto przypomnieć sobie, jak zwolennicy takiego rozwiązania uzasadniali swój wybór. Obywatele popierający PO podkreślali przede wszystkim, że taki model systemu podatkowego jest dla nich korzystny, a mówiąc bardziej potocznie, że „im się to opłaca”. Takiego sposobu myślenia nie można określić inaczej niż egoistyczny.

Kontrargumentem liberałów jest w tym wypadku rzekoma sprawiedliwość - niezależnie od zarobków, każdego obowiązuje ten sam próg podatkowy. W pierwszej chwili ów argument wydaje się być prawdziwym i sensownie brzmiącym. Uważam jednak, iż w kontekście rozwiązań w kwestii rozwiązań gospodarczych – w tym wypadku podatku liniowego – należy pamiętać o tym (dotyczy to szczególnie najbogatszych), że człowiek nie jest sam na tym świecie, nie żyje na samotnej wyspie czy też w próżni i nie zawdzięcza wszystkiego co osiągnął tylko i wyłącznie sobie.

Trzeba pamiętać, że proces socjalizacji, kolejne etapy wykształcenia, nabywanie przeróżnych kompetencji życiowych odbywają się w konkretnym społeczeństwie, w konkretnym państwie. Mając to na uwadze człowiek, który jest istotą świadomą i społeczną, powinien po pierwsze brać pewną odpowiedzialność za środowisko które go ukształtowało, a po drugie (i znowu w szczególności dotyczy to tych, którym udało się najlepiej, najbogatszych) odczuwać pewną wdzięczność za to, że dane mu było w tych konkretnych warunkach osiągnąć to co osiągnął.

Indywidualiści zarzucą mi zapewne, że moje myślenie jest mało wolnościowe i niewystarczająco podkreślające podmiotowość jednostki i zbytnio „kolektywistyczne”. Nic bardziej mylnego. W myśl arystotelowskiej koncepcji człowieka – zwierzęcia politycznego- podstawą egzystencji jest dla każdego z nas społeczeństwo, poza nim nie możemy funkcjonować. Według mnie jest to myśl fundamentalna i na niej opieram swoje rozumienie wspomnianej już „wdzięczności” i „odpowiedzialności” za społeczeństwo w którym żyjemy.

Przeciwieństwem takiej postawy jest egoizm. Egoizm niszczy więź społeczną. Nie mówię, że mamy nie patrzeć na to „co MI się opłaca”. Nie możemy jednak w pogoni za naszym szczęściem zapominać o tym „co się NAM opłaca” .

Dlatego nie jestem liberałem.

Pierwszy tekst na ten temat:

 

http://porozmawiajmy.salon24.pl/98994,index.html

 

 

0
Brak głosów