PANIKA

Obrazek użytkownika jazgdyni
Kultura

 

 

Wirus....... To coś....... Nazywam to "coś" bo do tej chwili nie ma wspólnej, naukowej wiedzy, co to jest.

W laboratoriach widać, że mamy do czynienia z białkiem plus informacja, typowo w przyrodzie zakodowana w formie DNA i RNA. Lecz czy jest to żywe, czy martwe, nie wiemy.

 

 

 

Jedne tęgie głowy, ludzie nauki, grupa, która patrzy na to, jak to się określa – funkcjonalnie, stwierdzają, że oczywiście wirus jest żywy, bo posiada zdolność do powielania się, a poprzez zdolność do ewolucji może się namnażać. Ciekawa definicja... Tylko jak coś żywego, świadomie nie piszę organizm, bo mam na myśli coś najprostszego, można skrystalizować?

 

Naukowi oponenci z cała stanowczością twierdzą, że niewątpliwie mamy do czynienia z czymś martwym. Bo nie spełnia choćby jednego z poniższych kryteriów:

 

  • namnażanie

  • wzrost

  • metabolizm

  • budowa komórkowa, z rybosomami i innymi organellami

  • materiał genetyczny przechowywany w postaci kwasów nukleinowych

  • występowanie białek i kwasów nukleinowych.

[według Wikipedii]


 

Jako katolik, na dodatek podchodzący do dzieła Stwórcy naukowo (przynajmniej się staram), muszę uważać to coś, za twór. Tylko po co Bóg to stworzył, a nam dał poważną zagadkę?

Czy należy się doszukiwać odpowiedzi w fakcie, że ten mikroskopijny twór, zazwyczaj ułamek mikrometra, więc przenikający przez wszystkie sita, czy maski wyłapujące bakterie, może przetrwać w kosmosie? Czyżby to był element, a może nawet posłaniec istotny do teorii panspermii, wg której, wszelkie życie pochodzi z wielkiej pustki kosmosu?


 

Tak, czy inaczej, niezależnie jak byśmy wirusy badali i analizowali, a nawet – o zgrozo! - bo już nieoficjalnie zaczęliśmy, wirusy tworzyli, albo budowali, jedno jest nie podważalnie pewne – to jest cholerne paskudztwo – potrafi być potwornie niebezpieczne, nie tylko dla człowieka, ale dla całej przyrody (pomór świń, ptasia grypa, choroba mozaikowa tytoniu, itd).

Tylko... są wirusy również niesłuchanie pożyteczna dla całego ziemskiego ekosystemu. Nie można powiedzieć, że ich głównym "pokarmem" są bakterie, bo wnikając do środka bakterii wirus po prostu ją zabija. Nie zjada.Taka jest ich natura.

Lecz tak samo wirus ospy w organizmie dziecka, jak wniknie do ludzkiej komórki, przeprowadzi swoje namnażanie wewnątrz niej, to w końcu ją zabija.


 

Wirus nigdy nie umiera. Bo jak ja również uważam, nie jest żywy. Lecz można go zniszczyć.


 

Miliony lat koegzystencji organizmów żywych i wirusów, musiały wypracować mechanizmy obronne przeciwko tym inwazyjnym "pasożytom". Praktycznie wszystkie organizmy żywe, nie poszukałem, jak tam jest z bakteriami, potrafią się w pewnym stopniu przed wirusami bronić.

Przykładowo człowiek produkuje specyficzny enzym – interferon, zabijający wirusy. A nasze limfocyty, gdy mają dziedzicznie określony cel, rozrywają DNA, albo RNA wirusa na strzępy, zanim agresor wniknie do wnętrza komórki.

To tylko dwa z elementów odporności wrodzonej.


 

Medycyna współczesna dodała do tego jeszcze odporność nabytą. Tylko, że nie jest to prosty, szybki i łatwy proces – znalezienie środka zwalczającego wirusy.

Oczywiście znanym od lat działaniem są szczepienia ochronne. Podaje się człowiekowi "wykastrowane", nieagresywne wirusy, uczą one w ten sposób naturalne ludzkie mechanizmy obronne rozpoznawać wroga, którego należy natychmiast zniszczyć.

Jak wiemy, duże kontrowersje budzą obowiązkowe szczepienia niemowlaków. Pozytywny efekt jest niewątpliwy. Lecz jak zawsze, mogą wystąpić w pewnej małej skali efekty niepożądane. Jak praktycznie przy każdym leku. Nie chcę się tutaj tym zajmować. Jedno wiem na pewno – szczepienia nie powodują autyzmu.


 

Oprócz szczepień, stosunkowo taniej broni, największe i najbogatsze laboratoria pracują również nad lekami.

Badania są niesłychanie drogie, bo niestety stosuje się metodę "prób i błędów". Lecz jak się już "trafi" to zyski są niebotyczne. Toteż niektóre leki antywirusowe potrafią kosztować setki tysięcy dolarów. Lecz do czasu. Z czasem wszystkie leki tanieją. Większość z nas miała do czynienia z raczej niedrogim lekiem na opryszczkę, której aktywność ujawnia się brzydko na wardze.


 

Mimo to, mamy nieustanny problem z atakami wirusowymi. Nawet z epidemiami i nie daj Boże z pandemiami. Były momenty w historii ludzkości, że wirusy zabijały w krótkim czasie miliony ludzi.


 

Najstraszniejsza wirusowa pandemia, popularnie zwana "hiszpanką", powodowana przez wirus grypy typu A, podtypu H1N1, w latach 1918 – 1919 zabiła więcej ludzi niż I Wojna Światowa. Była bardziej śmiertelna niż przerażająca XIV wieczna "Czarna śmierć" – bakteryjna pandemia dżumy.

Dzieje się tak z dwóch powodów:

  • wszystkie wirusy, a w szczególności te, zagrażające człowiekowi, charakteryzują się zdolnością do szybkich mutacji. Wówczas mechanizmy obronne nie potrafią prawidłowo rozpoznać wroga;

  • co pewien czas ujawniają się całkiem nowe wirusy, dotychczas nieznane, na które nie jesteśmy przygotowani. Tak było z HIV i tak było z ebolą.


 

..........


 

Czy stoimy w obliczu kolejnej potwornej pandemii?

Może...


 

W obecnej sytuacji największym problemem są ... Chiny. Konkretnie Chińska Republika Ludowa. Cięgle tytularnie państwo komunistyczne – czerwona flaga z gwiazdkami, biuro polityczne i komitet centralny i reszta komunistycznych atrybutów, a faktycznie państwo dzikiego kapitalizmu, 1,4 miliarda obywateli; prawie 20% ludności Ziemi i jako swoista czapa, parę tysięcy komunistów rządzących tą miliardową populacją Chińczyków.


 

Wiemy to już bez najmniejszych wątpliwości, że ustrój komunistyczny, w zasadzie totalitarny, w odróżnieniu od państw demokratycznych, bardziej opiera się na kłamstwie, niż na prawdzie.

Mamy tego bez przerwy dowody, choćby po ostatnich wystąpieniach Putina i jego przydupasów.Chociaż najtragiczniejszym przykładem kłamstwa państwa komunizmu był Czarnobyl, gdzie przez tydzień ukrywano przed światem katastrofę i radioaktywne skażenie atmosfery, praktycznie zagrażające całej Europie.


 

Już dzisiaj wiemy na pewno, że tutaj komunistyczne Chiny ukryły to, że tak zwany pacjent zero zaistniał dokładnie pierwszego grudnia ub. roku. Nie jakieś dwa tygodnie temu, bo na ryneczku w Wuhan sprzedano jakieś zakażone mięso dzikiej zwierzyny.

Czyli mamy na początku ważne kłamstwo. Przez ponad miesiąc ukrywano poważne zagrożenie. Więc skąd mamy pewność, że pozostałe informacje są prawdziwe i dokładne.

Czy na moment, w którym to piszę, doniesienia o 170 ofiarach śmiertelnych, 7 tysiącach osób zarażonych i o tym, że w ciągi doby przybyło kolejnych 1700 zakażeń, są prawdziwe? Czy władze Chin z powodu paniki i niemożliwości ogarnięcia epidemii, postanowiły grać uczciwie? Z całą pewnością nie wiemy.

Gdy wczoraj po południu analizowałem podane wówczas fakty – 130 ofiar śmiertelnych i około 40 osób wyzdrowiałych, to wyszło mi, że są to dane przerażające. Proszę sobie policzyć, co to oznacza. W przybliżeniu, że pośród czterech zainfekowanych osób tylko jedna się uratuje. W poprzednich epidemiach maksymalnie poziom śmiertelności nie przekraczał w piku 40% (czterech z dziesięciu umierało), a poziom średni wynosił 20%.

Czyżby więc mamy do czynienia z niespotykanie zjadliwym i zabójczym wirusem?

A może jest bardziej prawdopodobne, że Chińczycy w histerii nie panują nad rzetelnością informacji i gadają bzdury.

Lecz doniesienia o wyjątkowości niebezpiecznego wirusa mogą być w pewnym sensie prawdziwe, bo jak się, na razie nieoficjalnie, dowiadujemy się, w Wuhan mieszczą się laboratoria poziomu czwartego - Biosafety level 4 (BSL-4).

Tylko w takich laboratoriach mogą znajdować się niebezpieczne wirusy i bakterie, które się bada w poszukiwaniu antidotum i zdobywaniu wiedzy naukowej. I oczywiście nikt nie pracuje tam nad bronią biologiczną. Powiedzmy...

Co, jeżeli w Wuhan, przez zaniedbanie, czy kradzież ten koronawirus (to krewny niesławnego wirusa SARS, czyli ptasiej grypy, siejącego popłoch parę lat temu) wydostał się z laboratorium, zaatakował człowieka i rozpoczął powielanie?

Tak czy inaczej w Chinach już mamy panikę. Sam Wuhan ma 11 milionów mieszkańców, a z bliskim otoczeniem nawet 50 milionów. Władze starają się ten cały obszar uczynić jedną wielką kwarantanną. Wyobraźmy sobie - to o ponad 10 milionów więcej niż Polska i z całego kraju tworzymy zamknięty ścisłym kordonem obóz. Ciężko by było to zrobić.


 

Podejrzewam, że ChRL nie potrafi sama tego uczynić.

Natychmiast i to w sposób totalny, cały świat musi tam wysłać międzynarodową pomoc, by opanować sytuację i zlokalizować i zamknąć epidemię, póki jeszcze się da.

Tymczasem poszczególne kraje wycofują swoich obywateli, zawieszają loty i prowadzą restrykcyjne kontrole przybyszów. To głupie działanie. Mamy Ziemię tak zglobalizowaną, tak oplecioną siecią połączeń, że nikt nie jest w stanie zrobić ze swego państwa niezdobytej twierdzy.

Wczoraj odnotowano pierwszy przypadek w Finlandii.


 

Jest jeszcze coś innego, również groźnego.

To panika. Nie chcę być złym prorokiem, lecz to się chyba już u nas zaczyna. Z aptek zniknęły maseczki chirurgiczne. Choć to iluzoryczne zabezpieczenie. Wczoraj wieczorem córka wzburzona i zdenerwowana od progu poinformowała mnie, że w Trójmieście już jest pierwsze ognisko epidemii. Powiedziały jej to trzy różne pacjentki. Szeptana dezinformacja może czynić ogromne szkody. Gdy już panika rozkręci się na dobre i władze szybko nie zareagują, to zniknie paliwo na stacjach benzynowych, butelkowana woda w sklepach, długoterminowe konserwy, maka, cukier i wszystko co daje się przechować i pozwoli się zamknąć w domowej fortecy, tak długo jak trzeba.

Widzieliśmy dziesiątki filmów katastroficznych, więc nie trzeba się specjalnie wysilać, by wyobrazić sobie, jak może być.


 

I co wtedy z tego, że ten wirus dało się szybko opanować, jak kraj i jego gospodarka doznała panikarskiego potężnego wstrząsu.


 

Koronawirus kiedyś wreszcie dotrze do Polski. Jak dziki w końcu do Niemiec mimo kilometrowych płotów.

I co z tego? Pamiętam ospę, jak ją zlokalizowano jeszcze za komuny w Polsce. Daliśmy sobie radę.

Każdy, kto legalnie wkroczy na nasz teren zdrowy, czy chory, zagrożeniem nie jest. Najmniejsze podejrzenie – kwarantanna. Problemem może być wejście zarażonego przez zieloną granicę. Chyba jednak o tym pomyślano i potrojono patrole. Sprzętu i ludzi mamy dosyć.


 

I nie panikujmy. Nawet znane wszystkim marudy, malkontenci i trolle powinny się zamknąć.


 

.


 

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.9 (7 głosów)

Komentarze

Prawdę piszesz!

Aleś puścił "dydaktyczny smrodek" - 

szczepienia nie powodują autyzmu.

Zaraz Cię tu, na blogu, dopadną "ortodoksyjni antyszczepionkowcy".

Ciekawam, czy, w wypadku autentycznego zagrożenia koronawirusem będą sami się szczepić, czy też konsekwentnie - nawoływać do nieszczepienia się.

Pozdrawiam,

Vote up!
5
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1616814

To raczej nie wiadomo,przynajmniej na razie  :

 

https://en.wikipedia.org/wiki/2019%E2%80%9320_Wuhan_coronavirus_outbreak#Epidemiology

The mortality rate of 2019-nCoV has so far been less than 5%, compared to 9.5% with SARS in 2003/2004, and with 34.5% with MERS in 2012

 

 

 

https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_human_disease_case_fatality_rates

Spanish (1918) flu Treated> 2.5%

 

Ale chyba porównywalne (niestety) do tzw. hiszpanki .

 

Natomiast szczepionki to ... nie ma i nie będzie , nie ma i nie będzie  ... (Za mało czasu ,by wyprodukować )

JEŚLI ... zaraźliwość I-& zjadliwość będzie porównywalna do tej grypy z 1918 r. ,co niewykluczone , to ilość przypadków śmiertelnych (world wide) przy kilku miliardowej populacji ludzkiej  może  być liczona w dziesiątkach czy setkach milionów ,a raczej żadne środki techniczne/medyczne obecnie dostępne nie są wstanie temu zapobiec , łatwość podróżowania znacznie pogarsza sytuację w porównaniu z początkiem wieku XX  ,więc panika ,niestety niewykluczona  ... . Co gorsze choroba ,czy panika , to ???

 

Vote up!
4
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1616823

Tym razem symulacje komputerowe pokazują, że możliwa, w przypadku niepowodzenia blokady, jest śmierć 60 - 70 milionów ludzi.

Jak pisałem, problemem są władze Chin, które kłamią i ukrywają fakty. Jak właśnie podała korespondentka z Tajwanu, oficjalne dane są co najmniej dziesięciokrotnie zaniżane. Więc nie 7 tysięcy ludzi jest zarażonych już, tylko 70 tysięcy.

I raczej pewne, że nie na jakimś idiotycznym doszło do zakażenia, tylko już prawie na pewno wirus wyciekł ze słabo zabezpieczonego laboratorium.

 

Korona wirusy, to potocznie mówiąc, wszelkie rodzaje grypy. Wiadomo, że są szczepy dosyć łagodne i szczepy zabójcze. Ten od hiszpanki zabijał powodując bardzo szybkie krwotoczne zapalenie płuc. Jeszcze nie wiem jak zabija Chińczyk. Coś mówią o niewydolności oddechowej. Ale co ja powoduje, jeszcze publicznie nie wiadomo.

Vote up!
2
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1616838

... to obecnie pewnie mogą być skuteczne ... tylko w przypadku dzików . (Nie latają samolotami ,można je "sanitarnie" wybić  i zatrzymają je ogrodzenie pod prądem) . Ten wirus właściwie już się "rozwlekł" po całym globie . A jaką będzie miał "charakterystkę epidemiologiczną" ... to "sprawdzi się w praniu" . Wszystko zależy od zaraźliwości i zjadliwości ... 

Dżin już uciekł z butelki . Definitywnie :-(

Vote up!
2
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1616844

Aż takim pesymistą bym nie był. Dziki nie latają samolotami, ale ludzie też nie, jak im tę swobodę się odetnie. Właśnie przy pomocy UE sprowadzamy do kraju 30 Polaków z Wuhan. Straszne ceregiele z tym lotem. U słusznie.

Mleko się jeszcze nie wylało. Są tylko pojedyncze izolowane ogniska.

Vote up!
2
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1616845

... lepiej poinformowany optymista :-) . Ten wirus , zdaje się jest dużo , dużo ,dużo bardziej zaraźliwy niż SARS/MERS itd. Okres inkubacji klilka dni do dwóch tygodni . Więc raczej nie będzie "izolowanych ognisk" . Tylko "pandemia" jak w przypadku corocznej grypy sezonowej . Trzeba mieć nadzieję ,że śmiertelność okaże się ostatecznie bliższa 0.1% niż 2% ...

 

Tak pi razy drzwi to może należałoby założyć ,że za każdym wykrytym i potwierdzonym przypadkiem tego wirusa poza ChrL jest już kilku kaszlących nosicieli ,którzy myślą ,że cierpią na "zwykłe" przeziębienie  ,a czy ktoś przyjeżdza z Wuhan czy z Niemiec ,czy z Francji ,to ... zaraz (2 ,3 tygodnie) --- "wsio ryba " .

PS.

A w Wuhan (za wikipedią)  jest epidemiczny (czyt. wykładniczy) wzrost ilości zachorowań  .Taka dynamika raczej "nastraja pesymistycznie" . To tak jak w bajeczce ,gdy ktoś sobie zażyczył na pierwsze pole szachownicy jedno ziarno zboża ,na drugie 2 ziarna na trzecie 4 ,na czwarte 8  ... na  dziesiąte 512 itd. na każde kolejne *2 czyli ... na 64 pole   2^63 - zdaje się ,więcej niż atomów w obserwowanym wszechświecie .  Więc lepiej tego problemu nie lekceważyć i może bardziej przygotowywać system opieki zdrowotniej do radzenia sobie z masowymi zachorowaniami ,a nie wykrywaniem i izolacją pojedyńczych przypadków ( na to to chyba "po ptokach już" )

... ... ... To tak w ramach równoważenia "urzędowego optymizmu" , ... ... ... myślenie o najgorszym scenariuszu ... ... ...

Vote up!
3
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1616848

Myślisz Katarzyno, że się tym przejmuję i zacznę, tak, jak niektórzy tutaj koledzy, schlebiać idiotom, co probagują kocopały z czarnowiecza i barbarii?

Nie - moją obecność widzę w pewnym sensie jako działalność misyjną i przedstawianie poglądów i faktów, które uważam za uczciwe i autentyczne. Głupole mogą sobie zakładać sekty latającego spagetti, bać się produktów spalania samolotów turbo-odrzutowych, nie bojąc się gazów spalinowych tysięcy samochodów osobowych obok, organizować sobie ospa - party i roztaczać diaboliczne teorie o zawłaszczaniu świata i już chyba całego Układu Słonecznego przez obrzezanych pejsatych Żydów z rabe z dyni na czele, a ja i tak będę przekonywał te parę tysięcy czytelników, a nie lizał grupę zakręconych i niezbyt mądrych fanatyków, że film Ida jest dziełem artystycznym, a ich walka o pamięć Wołynia, wobec tego,co się dzieje wokół Polski i co nam dzisiaj zagraża, jest dla mnie działaniem odwracającym uwagę Polaków od ważnych problemów i walki z prawdziwym wrogiem.

Modlę się, by tak się nie stało, lecz, co nie jest wykluczone, nastąpi pandemia, to te kółka durnych matek klasy BIO i Wegan, będą się biły w kolejce do punktów szczepień i wykupią wszystkie konserwy z mielonką tyrolską, no bo tofu może się wtedy walić.

 

Serdeczności

Vote up!
3
Vote down!
-2

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1616837

  1. Czy wirusy są żywe czy nie. Jest to zupełnie pusty problem, choć uważam, że nie są to żywe stworzenia. Ot po prostu jest to helisa RNA, lub DNA z proteinową czapeczką, która umożliwia wirusowi wdzieranie się do atakowanej żywej komórki. I tu dopiero zaczyna się seria kilku naukowych problemów:
    <> Jak toto rozpoznać gdy nie replikuje się zbyt dokładnie i dlatego nieustannie mutuje?
    <> Ale czapeczka się nie zmienia, więc lepiej nie bawić się w sekwencjonowanie DNA czy RNA ale rozpoznawać czapeczkę?
    <> Jak się przed tym draństwem chronić?
    <> Jak tego wirusa niszczyć?
    Jeden problem, a wiele pytań dotyczących samego wirusa.
  2. Cała chmara problemów filozoficznych od natury dzieła Bożego i miejsca wirusów w naturze, do natury Universum. 
  3. Znacznie więcej problemów określających strategie społeczne i polityczne. Dla przykładu zachowanie systemów formacji komunistycznej i niekomunistycznej. W tym kontekście schemat reakcji na mocne impulsy i zagrożenia a nawet katastrofy. No i sprawa najlepszej strategii politycznych. Okazuje się, że wiek XXI odbiera wszystkie szanse wszystkim formacjom totalitarnym, a więc wszelkie lewice rzeczywiście zmierzają do śmietnika. Problemy współczesnego świata są na tyle skomplikowane, że prymitywne wizje komunistycznych strategii i wodzowskich formatów są zwyczajnie absolutnie nieefektywne. Bez względu na to, czy dotyczą problemu wirusa czy formatu ustroju społeczno-politycznego. 
  4. I wreszcie najciekawsze jest zagadnienie cywilizacyjne, które dlatego jest i bardzo ważne i interesujące ponieważ teraz właśnie mamy do czynienia z fundamentalną przemiana cywilizacyjną, do której żadna cywilizacja nie jest przygotowana, ponieważ żadna przez coś takiego nigdy nie przechodziła.
    Wszystkie teorie zawodzą. Na przykład gdy zajrzymy do obojętnie jakiej klasyfikacji tak zwanych rewolucji przemysłowych, nawet w [wikipedii], to wtedy widać wyraźnie, że tak modna "czwarta rewolucja" (Industry 4.0) tak bardzo różni się od poprzednich trzech, że aż nie wiadomo czy to jest czwarta, czy może, gdy nieco zmodyfikujemy definicję albo kryteria, może się okazać, że jest to ósma, albo nawet osiemnasta rewolucja cywilizacyjna, przy czym wszystkie poprzednie ze względu na te kryteria były podobne go siebie (homeomorficzne), a ta aktualna nie jest taka jak te poprzednie, jest całkiem inna. Nie jest homeomorficzna z tamtymi.
    A na dokładkę dzieje się znacznie szybciej, w czasie jednego pokolenia następuje wiele fundamentalnych zmian technicznych technologicznych i przemian systemów i relacji społecznych, gdy jeszcze pokolenie temu takich zmian było mniej niż jedna. Ten przełom tempa zmian miał miejsce w szalonym czasie "lata dwudzieste - lata trzydzieste" wieku XX.
    Już tylko ten kryzys akceleracji zmian jest poważnym źródłem kłopotów, ponieważ ludzkie umysły nie nadążają za tą prędkością zmian. A gdy 99% populacji nie nadąża za swoim rozumieniem rzeczywistości nadchodzi czas idiokracji. Wtedy ludzie zaczynają się czepiać irracjonalnych rozwiązań strategii społecznych i politycznych. Wtedy pojawiają się różne utopijne a nawet głupie ideologie, chociażby takie jak marksizm, ekologizm albo jakieś idiotyzmy typu bioetyki albo dziewiętnastowiecznego mesjanizmu czy mistycyzmu albo jeszcze starszego maltuzjanizmu.

Oczywiście wyobrażenie sobie stałej akceleracji zmian cywilizacyjnych jako zjawiska szybszego od talentów naszego rozumu, jako problemu, którego nie można rozwiązać jest bez sensu. Statyczna teoria zasobów naszego rozumu jest najzwyczajniej w świecie fałszywa. To jest rozwiązanie akurat na miarę sędziego Waldemara Żurka. Na to, aby sobie z tym kłopotem poradzić potrzebna jest zmiana strategii znana przyrodzie od miliardów lat. Gdy przyroda się zmienia, strategia walki o to, by było jak było jest najgłupsza z głupich. Taka była przyczyna wyginięcia mamutów, które nie były w stanie zaakceptować zmiany, by się do niej przystosować. Waldemar Żurek robi wszystko, aby było jak było i nie ma szans.

W walce o przyszłość przetrwają tylko te gatunki, które potrafią dostosować się do zmian. A dostosowanie się do przyspieszenia przemian cywilizacyjnych i przyrodniczych jest absolutnie możliwe, a nawet na tyle łatwe, że jest dostępne dla każdego. Skoro potrafią przetrwać stosunkowo mało rozgarnięte stworzenia, jak na przykład moskity, to my tym bardziej. Nawet wiem jak to zrobić.

Vote up!
6
Vote down!
0

michael

#1616824

Witaj!

Ależ tu ciekawych tematów do dyskusji! Dziękuję.

 

Ad.1   Jak pół wieku temu uczyłem się biologii, która mnie fascynowała, to wszystko było proste i usystematyzowane. Rządził Linneusz. Była fauna i była flora. Kręgowce i bezkręgowce. Nas żywił żołądek a we florze chlorofil. Itd. A teraz? Są panie królestwa. Grzyby już roślinami nie są. Ulubiony przysmak reniferów - porosty - też są dziwne i podejrzane. Tak więc pytanie, czy coś jest żywe, czy martwe, faktycznie nie jest takie istotne. Na szczęście takie priony na pewno są martwe. Jednakże to powoduje problem filozoficzny w rozważaniach - czym jest życie.

Ad.2   Całkowicie wiąże się z Pkt.1. Co poprowadzi nas do kroku następnego - czym jest rozum - i dalej - czym jest świadomość. Bo jak żywe i martwe zaczyna się wzajemnie przenikać, a istotą tego przenikania jest informacja (DNA, RNA, a w przypadku koronowirusa ssRNA), to na końcu długiego wywodu można pytać, czy świadomość da się umieścić w czymś martwym? To marzenie setek pisarzy sci-fi - ludzka świadomość i pamięć przeniesiona z krótkożyjącego człowieka na długowieczny nośnik, powiedzmy czip półprzewodnikowy.

Ad.3   Zmieniamy temat i wkraczamy na inne obszary, co łechta mnie jako Dilettante ( nie polski dyletant - patrz Klub Dyletantów ) Geopolityka i historiozofia. Powiem krótko i zdecydowanie - komunizm (ideologia) i państwa komunistyczne należą do kategorii zła. Takie struktury głównie opierają się na kłamstwie, niesprawiedliwości społecznej i odebraniu ludziom pełnej wolnej woli. Takie są nadal Chiny. Jak słusznie zauważasz, wiekowy podział w sensie geostrategicznym pada, podobnie jak padł uprzednio kolonializm. Lecz pewne idee związane z dobrem i złem i koncepcją wpływu na strukturę życia na Ziemi pozostają. Wygląda na to, że czarna strona, czyli zło, pozbierała się pierwsza i komunizmy, czy socjalizmy już zastępuje neoliberalnym lewactwem. To oni atakują i oni prowadzą w walce o dusze i umysły mas. Ponieważ my wpływu na masy nie chcemy, tylko wpływ na narody, nasz przekaz musi być mniej uniwersalny, rozproszony i z wieloma targetami (suwerenne kraje). W tym wyścigu wygra ten, kto wymyśli nowy system władzy, który będzie w stanie wzbudzić życzliwość i entuzjazm większości obywateli.

Ad. 4 To rzeczywiście jest pewien problem, że przeciętny umysł nie nadąża za postępem  technologicznym, bardzo gwałtownym i ciągle przyspieszającym. Zgodnie z przewidywaniami, dzieciaki podążają najszybciej. Natomiast wśród dorosłych wytwarza się bardzo brzydki syndrom. Ponieważ nie są w stanie zrozumieć nowych mechanizmów, uznają, że dadzą sobie z tym spokój; nie ma co się wysilać i kombinować - telewizja wszystko wytłumaczy. Rezultat - spadek wydajności umysłowej. Niechęć do myślenia pogłębionego. Zanik myślenia kreatywnego. Zaburzenia motywacji i podejmowania decyzji. Mam nadzieją, że to tylko etap przejściowy.

 

Tak, jak u Ciebie na koniec w podsumowaniu, od siebie chciałbym dodać trzy istotne detale:

  1. Rola jednostki w procesach przemian.  Zawsze był ktoś taki, co stawał się symbolem przemiany.
  2. Postęp jest skokowy, a nie linearny. Przemiany też. Genialne odkrycie może wywalić wszystko do góry nogami.
  3. Cały postęp, przemiany i rozwój należą całkowicie do matematyki chaosu. Nie ma więc prostych cykli - są atraktory zjawiska. A bifurkacja udowadnia, że jakaś drobna sprawa powoduje, iż w jakimś zakresie zmienia się życie całej populacji (np. taki drobiazg, jak wymyślenie myszy komputerowej, czy potem ekranu dotykowego, radykalnie zmieniło na całym świecie korzystanie z dłoni i mechanikę ruchu palców).

 

Serdecznie pozdrawiam zawsze spragniony Twoich rozmyślań.

Vote up!
3
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1616869

Jak zauważyłeś, zakończyłem swój tekst takim oto oświadczeniem:

A dostosowanie się do przyspieszenia przemian cywilizacyjnych i przyrodniczych jest absolutnie możliwe, a nawet na tyle łatwe, że jest dostępne dla każdego. Skoro potrafią przetrwać stosunkowo mało rozgarnięte stworzenia, jak na przykład moskity, to my tym bardziej. Nawet wiem jak to zrobić!

Czyli jeszcze nie skończyłem. A ten mój wyżej zamieszczony komentarz, skopiowałem na swoim blogu w Blogmedia24 [link] pod następującym tytułem:
"PANIKA" - jazgdyni
Koronawirusy - bardzo ciekawa wiązka problemów [jazgdyni] czyli z linkiem do Twojego felietonu zatytułowanego "PANIKA"

 

 

Vote up!
2
Vote down!
0

michael

#1616979

Dziękuję za rozpowszechnienie.

 

Też założyłem swój osobisty blog na blogspocie [ Klub Dyletantów ], jakieś wiele lat temu, gdy usiłowałem udowodnić i zaszczepić idee londyńskiego Society of Dilettanti (założonej w 1734 r.), w tym także moich rozważań o wyższości szerokiego spektrum zainteresowań i rozległej wiedzy kontra wąska specjalizacja. Jak wiadomo, Nobla dostają ci drudzy, częstokroć będąc kompletnymi życiowymi tumanami. Jako, że nie jestem wytrwały, bo już nie mam ambicji, to rzadko teraz zaglądam na mój blog.

Miałem ten Klub na Nowym Ekranie, gdy jeszcze tam rządził Tomek Parol i nie było tylu idiotów i agentów. W porywach na tej mojej zakładce pisało nawet 40 blogerów, w tym wielu znanych i opiniotwórczych do dzisiaj;  idea chwyciła, wiele tysięcy wejść, a potem już otwarcie zaczęła rządzić agentura i się rozstaliśmy.

Zawnioskowałem o konto na blogmedia24 i może coś tam będę działał.

Dostosowywanie do tempa postępu, jak najbardziej jest możliwe i będzie się działo. Dla jednych szybciej, dla innych wolniej.

Zgodnie z moją osobistą definicją inteligencji:

Inteligencja to wrodzona zdolność szybkiego przystosowania się do zmiennych warunków otoczenia.

Nigdy nie mylić z mądrością, która nie jest wrodzona i która rośnie z wiekiem.

Serdecznie pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1617006

Granica między światem ożywionym, a nieożywionym jest płynna. Jednak ci, co widzieli fotografię z mikroskopu elektronowego bakteriofaga (wirusa wpieprzającego bakterie) nie mogą mieć wątpliwości - to żyje. Wygląda jak księżycowy lądownik - korpus ośmiokątny graniastosłup, krótka wąska szyjka, na której osadzona jest również 8- kątna "głowa". w dolnej części korpusu są 4 nóżki przypominające nogi komara. Gdy bakteriofag wyląduje na powierzchni bakterii, korpus kurczy się niczym strzykawka i zawartość genetyczna "główki" (informacja) jest wstrzykiwana do wnętrza bakterii. Po jakimś czasie wewnątrz bakterii powstaje kilka nowych wirusów...

Vote up!
4
Vote down!
0

Leopold

#1617023

Witaj!

 

Cieszę się, że podoba się Tobie ten fantastyczny bakteriofag. Bo to rzeczywiści jest coś. To czysta matematyka. Dokładnie tak, jak Ty grasz, to także czysta matematyka. Drgania, tony, harmoniczne, dokładnie opisane matematycznymi równaniami.

A widzisz tylko jednorodne białko, które w główce ukrywa i chroni swój genom - zazwyczaj poskręcaną nić DNA.

Natura kocha matematykę. Białka typowo wyobrażamy sobie jako nić połączonych elementów. A tak nie jest. To obiekty trójwymiarowe. Typowo to zaledwie pięć pierwiastków - C, H, O, N, S. I one zawsze poszukują najidealniejszej bryły geometrycznej, by w sposób optymalny i najbardziej ekonomiczny trzymać się do kupy. W naturze taką wyjątkową, fenomenalną bryła jest tak, jak ta główka dwudziestościan. Cała reszta, co wygląda jak korpus i macki również jest stworzone przez czystą biochemię w celach funkcjonalnych.

Bo sens i celowość jest nie tylko wśród stworzeń żywych, ale też w nieożywionej naturze.

Przypomnę, jak tylko dwa pierwiastki - H i O, czyli woda, zamarzając tworzą przepiękne kryształy płatków śniegu. I jaka różnorodność! A jakie regularne są związki chemiczne, które budują kryształy, w tym kamienie szlachetne. Sam węgiel - C, potrafi się uformować na wiele sposobów, w tym jego najregularniejsza struktura, kryształ diamentu, poprzez trójwymiarową, przestrzenną konfigurację, z miękkiego pierwiastka staje się najtwardszym minerałem na świecie.

Toteż nie należy się dziwić, że sprytne, choć bezrozumne białko ułożyło się tak, by skutecznie niszczyć bakterie.

Patrząc na bakteriofaga sądzimy, że to skomplikowana struktura zbudowana z licznych elementów. Nie to tylko jedno białko ściśle podlegające matematycznej geometrii. Jak kryształy i płatek śniegu.

A chyba nie powiesz, że kryształy są żywe?

Serdeczności

Vote up!
2
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1617036

(matematycznej) , to bakteriofagi jak wszystkie wirusy zawierają oczywiście DNA/RNA więc "nośnik" informacji , matrycę z której produkowane są później białka . Wyliczankę istotnych pierwiastków (nie tylko co do białek) ,to  warto uzupełnić o P - fosfor  ( spoiwo łańcuchów DNA/RNA i kluczowy pierwiastek w przetwarzaniu energii w komórkach - ATP/ADP ) .

Poza tym także są "zakaźne białka" priony https://pl.wikipedia.org/wiki/Priony (bez DNA/RNA)

A co je żywe ,co je martwe , (prion ,wirus , bakteria )  Czy wyróżnikiem jest zdolność replikacji ,czy informacja ? czy metabolizm ??? . Gdyby ktoś się uparł to także mógłby "skrystalizować" (ułożyć w regularną strukturę ) zamrożone (niemetabolizujące)  ludzkie embriony ... Co jak chyba powszechnie wiadomo udało się w przypadku https://pl.wikipedia.org/wiki/Wirus_mozaiki_tytoniu

PS.

No ale to takie czepialstwo szczegółów niewiele wnoszące do dosyć poprawnego rozumowania .

PS2.

Pewnie dywagacje w końcu podobne czy foton,elektron,atom ,kilku-kilo-daltonowe białko  ... to fala de Brojgla ,czy partykuła .... :-) Albo pie***e kotka (Schrodingera) ... przy pomocy młotka :-) , drążenie sensu życia (według Monty Phytona) , czy pochodzenia świata ( według Gustave’a Courbeta ) :-)

Vote up!
2
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1617038

Rany eMKa!

 

Nie czytałeś wpisu? Ja to wszystko w tekście opisałem. A koronawirus jeśli dobrze pamiętam to ssRNA.

I fosfor w białkach jest. I inne partykuły. Ale czasami. To co wymieniłem jest zawsze w każdym. O wściekłych prionach też chyba napisałem?

A w tych detalach trzeba być ostrożnym. Są poważne różnice między rozmnażaniem, namnażaniem, powielaniem i replikacją. Tu właśnie wielu definiuje czy coś jest żywe i martwe. No i musi mieć jądro. A czasami nawet dwa,

Ps. Pochodzenie świata to ściema.

Vote up!
2
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1617044

... to ,tfu , tfu , tfu "konsensus" ,tfu jeszcze raz :-) ...   wśród jajogłowych czy coś jest żywe ,czy martwe raczej obejmuje powszechne uznawanie ,że prokariota ( m.i. bezjądrowe bakterie ) ,za żwywe .  Tutaj chyba nie ma istotnego sporu . A masywnie wielojądrowe grzyby (fungi regnum) raczej nie zyskują na "żywotności" .

Natomiast fosfor (o ile się nie mylę , ale jak trzeba to mogę podeprzeć się wikiedią :-) ,to nie wchodzi w skład żadnej podstawowej cegiełki białka (aminokwasu) ,natomiast oczywiście wiele białek  / glikoprotein itd .zawiera fosfor ,ale także całą masę innych "rzeczy" t.j. sód ,potas , żelazo , magnez ,mangan ,kobalt itd.

 

A czy hibernacja nie mogłaby dotyczyć także dorosłych osobników ,a nie tylko embrionów  (Coś jak w Seksmisji Machulskiego) to zdaje się nie ma jakichś "fundamentalnych" przeciwwskazań ze strony nauki ... a składowanie w regularnych rozkładach takich mrożonek ,właściwie byłoby analogiem "krystalizacji" , więc argument ,że ... żywe nie podlega krystalizacji jest chyba zbity ??? albo się mylę ? :-)

Vote up!
3
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1617049

Sam proces zamrażania jest dosyć delikatny. Niby już tam jest setka zamrożonych bogaczy, lecz czy będzie ich można rozmrozić nieuszkodzonych, nie wiadomo, Tyle z hibernowaniem. Lecz opisane są przypadki MOB (man over board) w wodach arktycznych, gdzie niedoszłe truposze przeżywały w lodowatej wodzie (konkretnie pod wodą nawet bodajże 2 godziny).

No i się porąbało z tymi królestwami w przyrodzie. Była słuszna uwaga o tym paskudnym kocie Schrödingera od czasu którego już dokładnie nie wiemy co żywe co martwe. Ja na przykład łagodnie przemawiam do komputera jak się zawiesi, a jak nie reaguje, to grzmotnę w biurko, lub grubym słowem potraktuję i wtedy palant się odwiesza.

 

Ps. Nie łatwiej powiedzieć muchomor, albo ten sromotnik bezwstydny?

Vote up!
3
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1617050