Smoleńska ustawka Putina A.D.2017 i jej uczynny pomagier z Polski*
Skończył dziennikarstwo i nauki polityczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Już w czasie studiów pracował, pisząc reportaże dla Gazety Wyborczej. Na ostatnim roku studiów – zamiast siedzieć nad pracą magisterską - wyjechał do Rosji relacjonować początek pierwszej wojny czeczeńskiej. Jako korespondent Gazety Wyborczej trafił do Moskwy w 1997 r. Przez kolejnych 10 lat jego opowieści o Rosji można było także usłyszeć w RMF FM. W 2007 r. związał się na stałe z redakcją Faktów TVN. Rosja to jego pasja. Rosyjską duszę rozumie jak mało kto. (https://fakty.tvn24.pl/ludzie-faktow,2324,c/html).
Rozumieć rosyjską duszę – skarb! Także dla Rosjan.
I oto 14 grudnia, w czasie wszechmirnej konferencji, Putin, „w obecności ponad 1,6 tys. dziennikarzy z Rosji i całego świata”, wybiera jego i jego pytanie: o „smoleńsk”. A choć pytanie zawiera wpierw „zaniepokojenie” nadal niedoszłym zwrotem wraku (które Putin pomija całkowitym milczeniem), to potem chodzi o bombę – że ją polska komisja podejrzewa; to jest to! Putin wydaje się wzburzony:
Jesteśmy zmęczeni tymi bredniami. Byłem wtedy premierem rządu. Miałem bardzo pośredni związek z działalnością zagraniczną oraz działalnością jakichkolwiek służb specjalnych. Jeżeli na pokładzie doszło do wybuchów, to skąd wystartował samolot? Z Moskwy czy z Warszawy? Oznacza to, że tam zostały podłożone ładunki. Czy to my tam wleźliśmy czy jacyś rosyjscy agenci i podłożyli tam bombę? W takim razie szukajcie u siebie. Nie było tam żadnych wybuchów. Udowodnili to eksperci zarówno z polskiej strony, jak i rosyjskiej. Wszystko zostało precyzyjnie zbadane. Do kokpitu wszedł pewien człowiek. Pilot mu powiedział, że lądować się nie da. A ten powiedział, że nie będzie o tym nawet raportował. O kogo chodzi? Pewnie o prezydenta. Powiedział do pilota: ląduj. Więc lądowali. Przewróćcie w końcu tę kartę, dorośnijcie w końcu, osiągnijcie dojrzałość odpowiadającą wymogom dnia dzisiejszego i interesom narodu polskiego! (za: http://www.newsweek.pl/swiat/polityka/putin-jesli-byl-wybuchu-to-bombe-podlozono-w-warszawie,artykuly,420479,1.html).
Natychmiast komentuje to Wacław Radziwinowicz – stary wyjadacz z giewu (i były jej korespondent w Moskwie): Szarżę Putina widział cały świat (bezpośrednią transmisję konferencji w Moskwie prowadziła m.in. telewizja CNN). Po pierwsze, jak się już rzekło, przywódca dużego kraju mówił o tym, co nas, Polaków, nurtuje. Po drugie, jego bardzo ostre, szydercze słowa o niedojrzałości i braku odpowiedzialności rządzących naszym krajem poszły w świat.(http://wyborcza.pl/7,75399,22790010,tvp-nie-zauwazyla-ze-putin-napadl-na-polske.html)
No właśnie – o to chodziło: dać okazję, żeby świat się dowiedział; nie o zamachu, skądże! bzdura! O tym, jak nieodpowiedzialni są TERAZ Polacy (nie to, co Tusk)…
Po co była Putinowi ta ustawka? Czyżby Trump miał zamiar dotrzymać danego Polonii przedwyborczego słowa i rozpocząć naciski o wyjaśnienie „katastrofy”?
Boję się, że postąpi odwrotnie [chodzi niby o TVP, ale w domyśle – o „nową władzę”] i zgodnie ze swą nowologiką prędzej pomyśli, że trzeba zabrać się za korespondenta TVN za to, że zadał pytanie. – pisze ten czerski znawca starej, dobrej psychologii (który w dodatku też rosyjską duszę rozumie jak mało kto), bo wie, o co chodziło w tej ustawce i martwi się, czy ktoś jeszcze się połapie…
Owszem, panowie korespondenci z Moskwy: zdradzacie kraj, który was wyżywił.
* Andrzej Zaucha; był „wtedy” w Smoleńsku i tak relacjonował „na żywo”: Wszystko wskazuje na to, że samolot podchodząc do lądowania zahaczył o drzewo - powiedział na antenie TVN24 reporter "Faktów" Andrzej Zaucha. http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/byl-gluchy-stuk-plomien-i-roztrzaskane-szczatki,211436.html (drugie wideo)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1425 odsłon