Taka historia, w sam raz na weekend:
Matka była z Przemyśla, atiec nieznakomyj (?), w każdym razie nazwisko zachował polskie (w południowo-wschodniej Polsce Choczyńskich, sądząc po zawartości wpisów internetowych, wielu).
Atiec „zdobył” obraz „na giermańcach” i już ten fakt, że mu jakiś wojenny naczalnik tego obrazu nie zabrał mówi, że był szychą – no bo jak: matka z Przemyśla, a rodzina...