Wybryki „fantastów smoleńskich” a wiarygodność śledztwa blogerskiego

Obrazek użytkownika civilebellum
Idee

Sprowokowany ostatnimi wpisami (pod notką Romka M) „wybitnego” fantasty smoleńskiego (używam tego słowa dla określenia osób, które pod płaszczykiem „znawcy zagadnienia” sieją dezinformację, niczym nie poparte twierdzenia, „teorie” itp. domysły), @35stana – zmuszony jestem pokusić się o przedstawienie dziewięcioletniej historii blogerskiego śledztwa smoleńskiego, historii równie ciekawej, jak ono samo.

Oto zaraz po „katastrofie” – w gąszczu bardzo aktywnej dezinformacji medialnej – pojawiać się zaczęły wątpliwości ludzi samodzielnie myślących, wskazujących na nielogiczności i zafałszowania w wypowiedziach najwyższych władz (słynne „ramię w ramię” i „na metr w głąb”) i sympatyzujących z ówczesnym rządem przeróżnych mediów. Wątpliwości te ujął w pewną całość, jeszcze w roku Tragedii, polski inżynier mieszkający w Sztokholmie, Krzysztof Cierpisz – wskazując, że przed końcem pasa lotniska Siewiernyj w Smoleńsku doszło do inscenizacji katastrofy samolotu (popierając to obrazoburcze dla lemingów stwierdzenie analizą fizykalną i ikonograficzną). Także na blogach, tak np. u Niepoprawnych, jak i na dawnym Salonie24 pojawiać się zaczęły analizy poszczególnych sekwencji oficjalnej narracji „wypadkowej”, kreowanej przez b. Prokuraturę Wojskową – nie zostawiając przysłowiowej suchej nitki na krętactwie oficjalnego śledztwa. Liczba tych analityków, ich zaangażowanie i dokonania była ogromna! Wkrótce skupili się oni wokół blogera @FYM, który „przejął” od Cierpisza ster dochodzenia, nazwał jego wyniki „maskirowką” i w zdumiewający sposób zasypał stale powiększające się grono swych komentatorów (do którego i ja dołączyłem) celnymi analizami i znajdowanymi w wielkich ilościach faktami (medialnymi wprawdzie, ale szeroko konfrontowanymi), z których w niecały rok powstała jego książka „Czerwona strona księżyca” (dedykowana prof. Jackowi Trznadlowi, który zebrał kilkaset! podpisów pod swoją petycją o umiędzynarodowienie śledztwa), powiększana potem o publikowane Aneksy i inne całościowe dopiski. Zaraz po wydaniu swojej książki (w 2012 r.) nastąpił niespodziewany krach jego kariery – co stało się, jak większość domniemywała, za przyczyną tzw. służb. FYM wprawdzie po tym stracił pracę na rzeszowskiej uczelni, ale… przeżył. Przeżył za cenę porzucenia swego dochodzenia na rzecz walki z ustaleniami Zespołu Parlamentarnego Antoniego Macierewicza – bardzo zawziętej, choć przecież nie pozbawionej podstaw. Grono jego akolitów zaczęło jednak topnieć, na „placu boju” pozostali nieliczni, już „samodzielni” blogerzy-analitycy, jak @propatrian (ponad dwieście notek „smoleńskich” na S24 w tym jego sztandarowa ]]>https://www.salon24.pl/u/noweczasy/738866,tragedia-smolenska-katastrofa-przed-katastrofa-i-po-katastrofie]]> ) i obszernej Bibliografii Smoleńskiej i Archiwów Smoleńskich, czy nasz @Romek M. (zapoczątkowana tekstem „Smoleńskie puzzle” z lipca 2014 r. seria pięćdziesięciu artykułów „smoleńskich” na Niepoprawnych, książka „Zatarty ślad”) czy też tacy blogerzy-analitycy zdjęć jak @Yurko i (zmarły nagle) @3zet.

Dziś jedynie grupa określająca się jako Ruch Uporu (na Niepoprawnych) wyszukuje i analizuje jakieś szczątki pojawiających się informacji.

W tej krótkiej historii blogerskiego „śledztwa smoleńskiego” pominąłem z konieczności blogerów krótko, choć intensywnie poszukujących (jak np. @acontrario na Nowym Ekranie), niekiedy z ważnymi odkryciami (sprawa „przeróbki trzeciej salonki Tupolewa” czy „hangaru okęckiego”). Trzeba też w tym kontekście podkreślić działania i odkrycia odważnych, niereżimowych dziennikarzy jak państwo Jakuccy, zespół „smoleński” starego Naszego Dziennika, Leszek Misiak i (niewielu) innych.

 

Do tego zacnego grona uczciwych społeczników wkradała się (i do dziś wkrada) spora grupa „komentatorów smoleńskich”, którzy to śledztwo już to celowo ośmieszają (głównie na Salonie 24, NE i innych onetach), już to wypaczają jego dorobek przez wspomniane na początku „domysły” i „teorie” (niczym nieudowodnione). Efektem są oskarżenia poważnych polityków o działanie na rzecz Rosji (że „pożyteczni idioci”) bądź wrzucanie wszystkich blogerów do jednego worka – nieważne, czy są poważnymi, uczciwymi analitykami, czy „fantastami” z pretensjami do „jedynej prawdy” (jak np. @Cyprian Polak – propagator tzw. zbrodni warszawskiej - tej w hangarze na Okęciu). Wydumania te, oparte o niczym niepotwierdzone strzępy niemających ze sobą związku informacji medialnych, pozwolę sobie przedstawić na własnym, niemile przykrym doświadczeniu: otóż zwróciłem się onegdaj do blogera-członka „rodziny smoleńskiej” o informację, czy nowa prokuratura pokazała rodzinom tragicznie zmarłych 10 kwietnia 2010 r. filmy będące w jej posiadaniu, pokazujące ich bliskich, jak wsiadają do Tupolewa (B. Naczelny Prokurator, Seremet, pochwalił się kiedyś, że mają ponad 70 godzin! nagrań z Okęcia z tego tragicznego ranka) – a to w związku z tym, że opublikowano wejście na pokład samolotu śp. Lecha Kaczyńskiego i Andrzeja Błasika; pomyślałem wówczas – dlaczego tylko ich, czy Rodziny nie mogły obejrzeć swoich bliskich po raz ostatni? A może mogły?

Oto, co mi odpisał: Przez lata byłem atakowany w temacie ofiar z waszej strony (Pana zaliczam do tego nurtu myślowego). Pisano o manekinach na wrakowisku, zabiciu delegacji na Okęciu, fałszywych zdjęciach z wylotu, ruskich bumagach, niezgodności czasu w Smoleńsku, braku ciał na filmie Wiśniewskiego - a teraz szuka Pan u mnie zrozumienia. Stąd nie po drodze mi z Panem i podobnie myślącymi twórcami rzeczywistości alternatywnej. Jak widać to, że nigdy nie pisałem o manekinach na wrakowisku, zabiciu delegacji na Okęciu, fałszywych zdjęciach z wylotu, niezgodności czasu w Smoleńsku, braku ciał na filmie Wiśniewskiego – i o szeregu innych fantasmagorii typu osławionego helu – nie ma znaczenia: jestem (po tylu latach wytężonej pracy nad odciemnieniem Tragedii Narodowej) zaliczony do tego nurtu myślowego… Pocieszam się, że jedynie przez wielbiciela Antoniego Macierewicza (z którego kłamstwami, wielokrotnie udowadnianymi, choć pewnie z powodów politycznych, ale też z kłamstwami innych „oficjeli smoleńskich” i mnie także nie jest po drodze).

 

Podsumowując całość: uczciwy analityk „smoleński”, jak diabeł święconej wody, winien wystrzegać się niczym nie potwierdzonych „domysłów” czy „teorii”; owszem, można przypuszczać (na podstawie wniosków z dokumentów), że „tak mogło być”, ale nie można twierdzić, że tak było. „Jak było” może się kiedyś dowiemy (na co się jednak nie zanosi) – ale na pewno nie od rozmaitej maści (w dodatku bywa, że uporczywych - jak @35stan) fantastów. Podważają oni - niestety bywa, że skutecznie - nasze wysiłki w dążeniu do odkrycia choćby rąbków prawdy o Tragedii Narodowej.

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.8 (8 głosów)

Komentarze

Ruskie maczały paluchy w dezinformacjach, resztę zostawiając innym, nieraz oszołomom. Kreować chaos, podważać zaufanie, ośmieszać dociekliwych. Pobłażliwość dla szurow kończy się tańcem w rytm narzucony przez przeciwnika. 

Ale niektóre historyjki to były całkiem malownicze

 

Vote up!
4
Vote down!
-4

„Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus” J. Stalin

#1595147

są tu, jak się okazuje, czytelnicy, których bardziej od tekstu interesuje, kto się wpisał - dostałeś już dwa minusy za całkiem sensowną uwagę - co za dziecinada...

Pisz tu człowieku dla takich.

 

P.S.

Już po niniejszym  wpisie  przybył ci eci minus: to się w pale nie mieści

Vote up!
2
Vote down!
-2
#1595156

Człowiek całe życie się czegoś nowego dowiaduje. Nie miałem pojęcia, że teoria hangaru wyszła z Nowego Ekranu. Teraz wszystko jakby jasne. Ona powstała - moim zdaniem - aby zdyskredytować teorię maskirowki, aby ją "logicznie" uzupełnić. Ja od początku ją kwestionowałem, bo to było coś na kształt wrzutki z helem.

Dzięki Civi za tę historię śledztwa blogerskiego  - bardzo zajmująca :)  

 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1595150

tą uwagą o NE - ja tego nie napisałem, bo "hangar" odkrył @zezorro (na S24) - ale faktycznie @Cyprian Polak mógł to propagować na NE (ja tam z zasady nie bywam, więc pewien nie jestem).

Co do "krótkiej historii" to pewnie kogoś tam pominąłem, tyle lat minęło, ale chciałem pokazać, jak to wszystko psieje i zamiera...

Zostało nas kilku - ale się nie poddajemy, prawda?

Serdeczności

P.S.

Mamy dziś niespodziewaną ciekawostkę! Jak donosi Super Express Mama Przemysława Gosiewskiego nie wierzy w oficjalną wersję dotyczącą tragedii w Smoleńsku. – Te wszystkie środki, które są i były realizowane w sprawie katastrofy smoleńskiej, to kłamstwo (…). Utknęliśmy na jednym poziomie i nic dalej nie robimy - no proszę, nie jesteśmy oszołomami, Romku :)))

Ale szanse na "śledztwo  okęckie" - do czego zgoda Putina nie jest chyba potrzebna? - są więcej niż marne. Ten zburzony hangar to pikuś w porównaniu z innymi tajemnicami Okęcia, których dotąd nawet nie zaczęto badać (jak wiesz napisałem kilka sążnistych notek o ludziach z Okęcia i nawet do prokuratury Pasionka - bez odzewu)...

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1595157

Przepraszam, źle zrozumiałem z NE.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1595161

Przepraszam, źle zrozumiałem z NE.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1595162

że nic nie wiem..........................................

Vote up!
0
Vote down!
0
#1595253