PIS-ie nie cofaj się!
Wśród działań które PIS-ie podejmujesz jest jedno, z którym zgodziłem się w stu procentach. Mowa o tak zwanej „ustawie o wycince drzew”. Chociaż.. nie o żadne drzewa tu chodzi, tylko o szacunek do człowieka, do obywatela. Szacunek dla naszych wartości, dla naszej inteligencji, odpowiedzialności i poczucia piękna.. Chodzi o zrozumienie, że nie jesteśmy bezmyślną zgrają debili, że potrafimy dbać o siebie indywidualnie, o siebie nawzajem i o środowisko w którym żyjemy.. Chodzi o traktowanie nas jak rozumne istoty a nie jak bydło!
Nie jest przecież tak, że ludzie czekają z piłami i siekierami przyłożonymi do pni.. Wsłuchują się głos gwizdka zezwalający na rzeź zielonej masy. Szukają możliwości zrównania z ziemią wszystkiego co spod niej wyrasta, obrócenia w pył wszystkiego co zielone. I że ruszą do dzieła, gdy tylko państwo pozwoli..
Jest zupełnie odwrotnie. Kochamy przyrodę, kochamy piękno. Potrafimy docenić dary Boga, cieszyć się nimi i ..zarządzać. Zwłaszcza ci to potrafią, którzy sadzą owe inkryminowane drzewa. Ten wie czy drzewo można lub trzeba wyciąć, kto je posadził. Ten to wie, kto na swojej ziemi, swoją pracą, swoimi pieniędzmi, zaangażowaniem i pomysłowością dogląda środowiska, ..w którym przecież sam żyje!
Żaden urzędnik nie zrobi tego lepiej z wysokości swojego stołka. Żadna biurwa, która nie miała w ręku szpadla, która nie wzięła w garść czarnej ziemi nie zrozumie o co w tym chodzi. Żaden pieprzony ekolog, który nie potrafi zadbać o podlanie kwiatka w doniczce.. Żaden minister w swojej limuzynie.. Ani żadna komisja europejska czy nawet Wenecka nie schyli się tak nisko..
Dzięki więc PIS-ie za tę ustawę!
Dzięki stokrotne!
.. ..Bez złudzeń oczywiście. Ja wiem, że ta ustawa jest niewystarczająca, że ciągle pozostawia w urzędniczych łapach narzędzia do ścigania wolnych obywateli.. Ale nawet ze tę namiastkę – dzięki!
..I proszę: nie wycofujcie się z tego!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 6969 odsłon
Komentarze
ekohisteria:))
25 Lutego, 2017 - 12:16
z mojego pdwórka...ekodrzewna histeria na podhalu:))...ciekawe jest to, że wiele drzew zostało powalonych przez Halnego...myślę, że Halny powinien za to dostać dożywocie:))...toż to zbrodnia jest... tyle drzew za jednym zamachem wymordować...http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-halny-na-podhalu-wiatr-polamal-drzewa-i-zerwal-linie-energet,nId,2141323
http://24tp.pl/n/37817
http://24tp.pl/n/37838
http://24tp.pl/n/37844
http://trybeus.blogspot.com/
Cóż dodać :-)
25 Lutego, 2017 - 12:36
Nie wiem . :-)
Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.
zdanie odrębne
25 Lutego, 2017 - 15:53
Proszę wybaczyć, ale jako człowiek dość już wiekowy, pozwoliłbym sobie na odmienne zdanie. Pamiętam wczesne lata dziewięćdziesiąte, kiedy to po podobnym uwolnieniu przepisów górale na Żywieccyźnie masowe wycięli i sprzedali swoje lasy. Krótko potem nastały ulewne deszcze i w konsekwencji gwałtowne, lokalne powodzie. Nic nie zatrzymywało wody na stokach górskich, spływała błyskawicznie i małe zazwyczaj potoczki zalewały miejscowości w okolicach Żywca. Wiele domów trzeba było odbudowywać, drogi były podmyte, mosty zniesione.
Dlatego twierdzę, że ustawa wymaga nowelizacji. Drzewa rosnące na działkach zabudowanych bądź przeznaczonych w planach zagospodarowania pod zabudowę, powinny pozostać w wyłącznej gestii właściciela. Pozostałe już nie, o ich losie powinna doecydować lokalna społeczność. Oczywiście za zakaz wycięcia należy się właścicielowi sensowne odszkodowanie, wyliczone z uwzględnieniem wszystkich okoliczności.
WL
Wybaczam :) Ale swoje zdanie podtrzymuję!
25 Lutego, 2017 - 17:18
Żali mi górali na Żywiecczyźnie.. Żal mi każdej szkody, którą ktoś nieopacznie sprowadził lub sprowadzi na siebie. No żal! Nie mam jednak w sobie tej pychy, która pozwalałby mi górali pouczać. A już nigdy, pod żadnym pozorem nie pozwoliłbym sobie na to, by im coś nakazywać albo zabraniać odnośnie ich prywatnego życia i ..drzew, które sobie sami posadzili.
No i najważniejsze: dlaczego jakieś góralskie wewnętrzne sprawy mają rzutować na moje życie i moje drzewa? Dlaczego jakiś urzędas ma zabraniać mi gospodarowania na swoim ..z powodu powodzi na Żywiecczyźnie? Ja żyję na Mazowszu!
Nie widzę żadnego problemu w tym by górale organizowali się lokalnie. By wspólnie podejmowali walkę z żywiołem. Wiemy skądinąd, ze to robią! Potrafią na przykład taki zniszczony most w tydzień wspólnymi wioskowymi siłami odbudować. Wbrew (!) gminnym, powiatowym, wojewódzkim i państwowym władzom (państwo planowało odbudowę tego konkretnego mostu w perspektywie kilku lat).. ..........Szacuneczek!
Sprawę zabezpieczenia osuwisk rozpatruje się i rozstrzyga tam gdzie te osuwiska się zdarzają. Niech górale załatwią to między sobą. Wara wszystkim innym od tego. Wara zwłaszcza zasmarkanym ekologom. Wara Warszawie i Brukseli od obwodnicy Augustowa.. Wara od moich drzew!
to jeszcze doprecyzuję
25 Lutego, 2017 - 18:40
Nie piszę o szkodach, które ktoś sprowadził na siebie! Piszę o szkodzie, którą właściciel lasu na zboczu sprowadza na właścicieli domów mieszkających w dolinie. A jeżeli popada wystarczająco długo, to powódź dotrze i na Mazowsze.
I nie twierdzę, że o zgodzie na wycinkę pod Żywcem ma decydować urzędnik z Warszawy. Przeciwnie, napisałem wyraźnie, że decydować powinna społeczność lokalna, samorząd. A na razie to politycy z Warszawy odebrali samorządowi możliwość decydowania.
Z wydarzeń w przeszłości warto jednak wyciągać wnioski. Kto nie wyciąga wniosków z historii, skazuje się na jej powtarzanie.
pozdrawiam
WL
Kto wyrządza szkodę innym..
26 Lutego, 2017 - 00:11
..podlega odpowiednim paragrafom prawa! Prawda? To jest robota dla wymiaru sprawiedliwości, a nie administracji. A stosując Twoje prewencyjne podejście, powinniśmy wykastrować wszystkich mężczyzn, bo mogliby sprowadzić zagrożenie na kobiety.. ;) Albo.. (!) każdorazowo udzielać im pisemnego zezwolenia z gminy.. ;) ;)
A wracając do drzew: jeśli zachodzi potrzeba ochrony jakichś terenów, na przykład osuwisk, albo - po prostu - dany teren przeznacza się pod jakieś specjalne cele, na przykład przemysłowe, to trzeba to robić przez plany zagospodarowania, a nie przez bezpośrednie widzimisię urzędnika.
No i ..czym niby różni się pierdzistołek z Warszawy, z Brukseli, z Zalesia Górnego..? Co za różnica, kto chciałby mi rządzić na mojej działce moimi drzewami..?
Prewencja
26 Lutego, 2017 - 01:21
Idąc konsekwetnie śladem Twojego antyprewencyjnego rozumowania, powinniśmy zrezygnować z budowy wałów przeciwpowodziowych, polderów i zbiorników retencyjnych. A np. prawa jazdy, wydawane przez administrację, też w zasadzie nie są do niczego potrzebne, wystarczy przecież odszkodowanie za spowodowany wypadek. Tylko na ile wycenisz ludzkie życie? Pijanemu siadającemu za kierownicę też nie należy odbierać kluczyków, bo może nic się nie stanie, może dojedzie cało do domu? Ale może jednak przejedzie Twoje dziecko........
Są w życiu zdarzenia mniej i bardziej prawdopodobne. Przed tymi bardziej prawdopodobnymi trzeba chronić się zanim nastąpią, a nie po fakcie opłakiwać skutki. Opady deszczu w polskich górach należą zdecydowanie do tej drugiej kategorii.
Pierdzistołki z Zalesia Górnego jedynie wykonują uchwały radnych, których sam sobie wybrałeś żeby ustanawiali lokalne prawo. Tym różnią się od pierdzistołków z Warszawy. bo tamtych wybrali sobie inni ludzie. To radni uchwalają plany zagospodarowania, w oparciu o wiedzę, rozsądek i wolę mieszkańców. I ktoś musi dopilnować wykonania postanowień uchwalonego planu.
WL
A z drugiej strony. :-) Ad absurdum
26 Lutego, 2017 - 11:41
Człowiek może pośliznąć się na skórce od banana ,upaść i zabić się (To jest możliwe praktycznie ,nie tylko teoretycznie ,zakładając odpowiedni zbieg okoliczności ,a jakby dobrze poszperać ,to może nawet udałoby się znaleźć konkretne przykłady )
Czy w związku z tym należy powołać odpowiednią inspekcję ,która będzie sprawdzała poprawność spożywania tego owocu. Wprowadzić formularze postępowania z niebezpiecznym odpadem jakim jest ta skórka. Wydawać certyfikaty ,po odpowiednim przeszkoleniu ,a sprzedaż bananów uzależnić od posiadania takowegoż . Do tego ,wynagradzać ludzi ,którzy doniosą odpowiednim urzędom o nie dość nieformalnym postępowaniu . itd. itp. etc.
Urzędnicy pewnie nie zawahaliby się wypełniać takie regulacje ,oczywiście wszystko w TROSCE i o DOBRO ble ,ble , ble ... .
Ogólnie to jest brak prawa - anarchia , z drugiej strony przeregulowanie . Trzeba szukać tego tzw. złotego środka. A teraz chyba cierpimy na znaczny nadmiar regulacji ,a to bardzo bolesne ograniczenie wolności .
Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.
Punkt wspólny :)
26 Lutego, 2017 - 15:41
Żeby się nie powtarzać i nie koncentrować na obronie swojej najsłuszniejszej racji.. spróbuję znaleźć coś na zgodę..
A wygląda na to, że zgadzamy się co do użyteczności czegoś takiego jak plan zagospodarowania. Jest to świetne narzędzie dla administracji. Można przy jego pomocy wyznaczyć wspomniane pola zalewowe, ale także strefy przemysłowe, rezerwaty przyrody, zabezpieczyć osuwiska, budować wały przeciwpowodziowe.. itd.. Tak! Administracja (państwowa i samorządowa) powinna mieć narzędzia dla wykonywania swoich zadań (także tych o charakterze prewencyjnym)!
..i to narzędzie wygląda optymalnie:
- Jeśli kupuję działkę na zboczu góry, to od razu wiem, że nie będę mógł wyciąć na niej więcej drzew niż..
- Jeśli kupuję działkę w dzielnicy mieszkaniowej, to wiem że nie mogę zbudować tam komina fabrycznego..
- Jeśli kupuję na terenie zalewowym, to nie dziwię się, że raz na kilkanaście lat mam wodę w sypialni..
- itd.........
A jeśli naruszam postanowienia planu zagospodarowania.. to podlegam pod aparat wymiaru sprawiedliwości..
Nie zawracam pierdzistołkom ich pierdzidupek..
Nie mam okazji narażania ich i siebie na jakieś korupcyjne ekscesy..
Władza ustawodawcza zajmuje się tworzeniem prawa, sadownicza sądzeniem..
My, obywatele czujemy się obywatelami, a nie pomiotłem.. bo nikt nie wtrąca się w to, co sadzimy i ścinamy na swojej ziemi..
Bo podlegamy prawu, nie pierdzistołkom!
............Czyż potrzebujemy czegoś więcej?
Cieszę się,
26 Lutego, 2017 - 18:16
że tak dochodzimy zwolna do konsensusu. Ale, jak sądzę, potrzebujemy jeszcze czegoś ponad planem zagospodarowania na poziomie gminy. Jakiegoś planu wojewódzkiego i ogólnopaństwowego. Choćby co przebiegu dróg wojewódzkich, ekspresowych, autostrad. Ponadto trzeba też pewnych ogólnych założeń planistycznych wspólnych dla całego państwa. Ponieważ jako całe państwo zaciągamy pewne zobowiązania i otrzymujemy wspólne korzyści. Posiadamy wspólne dobra, wspólny majątek narodowy, wspólne interesy. Na przykład w celach obrony, ochrony środowiska, energetyki, ratownictwa, gospodarki wodnej. Rzeka zazwyczaj przecież nie zaczyna się i nie kończy w jednej gminie. A drzewa mają wiele wspólnego i z ochroną środowiska i z gospodarką wodną.
Oczywiście poprzednie prawo, nakładające drastyczne kary za wycięcie drzewa na własnej, zabudowanej działce, było z ducha komunistyczne, opresyjne i nie do utrzymania. Bardzo dobrze, że PiS je uchylił. Nowe prawo powinno jednak uwzględniać interes wspólnoty, nie tylko interes prywatny. Obecna ustawa pozornie to robi, utrzymując zakaz wycinki na cele związane z działalnością gospodarczą. Zbyt łatwo jednak zakaz ten można obejść, przekazując własność działki osobie nie prowadzącej działalności, która legalnie wycina drzewa, a następnie zwraca działkę poprzedniemu właścicielowi. M.in. dlatego wymaga nowelizacji, z lepszym odniesieniem do zapisów planów zagospodarowania.
pozdrawiam :)
WL
konsensusu ciąg dalszy.. :)
27 Lutego, 2017 - 11:39
Nie ma rozbieżności co do tego, że „potrzebujemy jeszcze czegoś ponad planem zagospodarowania na poziomie gminy”. Potrzebujemy! Ja bym nie mnożył poziomów hierarchii (krajowy i gminny według mnie wystarczy), ale tu się nie upieram. Ważniejsze jest coś innego:
- Narzędzia jakimi dysponuje władza powinny być ograniczane do niezbędnego minimum.
- Zasięg tych narzędzi powinien być ograniczony do poziomu danej władzy.
To znaczy: Urzędnik gminy decyduje na przykład o tym, że dany teren to jest strefa osuwisk i ustanawia pewne restrykcje z tym związane, ale ten urzędnik nie dostaje już żadnego (!) narzędzia do tego by decydować o losie konkretnego drzewa na tym terenie. O tym decyduje właściciel działki (..oczywiście w ramach prawa jakie - patrz wyżej - zostało ustanowione). Tak samo urzędnik krajowy: dostaje narzędzie do zarządzania na poziomie kraju i oprócz ustanowienia analogicznego „planu zagospodarowania kraju” nie ma żadnej możliwości wpływania na decyzje lokalnych samorządów (w szczególności nie może zdarzyć się takie kuriozum, że urzędnicy z Brukseli decydują wybiórczo w sprawie Raspudy!).
Nie chodzi o to by znieść prawo, ale o to, by zachować jakiś elementarny porządek prawny, w którym szanowane są podstawowe wartości, a kompetencje władz się nie nakładają!
..Bo jeśli Warszawka miałaby decydować o jakiejś lokalnej obwodnicy, to poco płacimy urzędnikom w Zalesiu? A jeśli jakaś gminna biurwa decyduje o moim drzewie to gdzie jest prawo własności? A jeśli plan zagospodarowania wymagałby poprawek w postaci indywidualnych uznaniowych decyzji ..to co to za plan? ..Niech urzędnicy wezmą się do roboty i poprawią plan, a nie uzurpują sobie prawo do moich drzew!
Zauważ proszę, że takie podejście radykalnie upraszcza nam życie. Znika wtedy nawet konieczność rozróżniania drzew „pod działalnością gospodarczą” od drzew prywatnych. Bo czy drzewa „pod działalnością” lepiej zatrzymują wodę na zboczu od prywatnych? Drzewo to drzewo, a prawo to prawo i powinno dotyczyć wszystkich jednakowo.
Zauważ jak radykalnie takie podejście ogranicza korupcję. ..gdy znika ta cała uznaniowość.
Zauważ jak radykalnie takie podejście ogranicza biurokrację. ..ilu mniej urzędników potrzeba, ile papieru, komputerów..
Zauważ także jak uwalniamy wtedy gospodarkę..
..i jak (a to może najważniejsze) rośnie zaufanie do państwa!
PS.
Ustawę PiS'u trzeba więc zmienić (!), ..ale NIE w kierunku większych utrudnień wycinki dla firm.. ;)
No to :-)tfu,tfu,tfu:-) protokół rozbieżności .
27 Lutego, 2017 - 16:26
>Tak samo urzędnik krajowy: dostaje narzędzie do zarządzania
> na poziomie kraju i oprócz ustanowienia analogicznego
> „planu zagospodarowania kraju” nie ma żadnej możliwości
> wpływania na decyzje lokalnych samorządów
(...)
> że urzędnicy z Brukseli decydują wybiórczo w sprawie Raspudy!
Nie wiem jak to jest uregulowane ,czy są formalne możliwości zmiany takich decyzji .Ale znając tzw. realia ,to jak wicie rozumicie pan minister coś po przyjacielsku zasugeruje jakiemuś gminnemu urzędnikowi ,to mało się znajdzie gotowych do samodzielnego myślenia :-). Poza tym kwestia finansowania ,a w szczególności z UE , (gdyby tak dobrze policzyć ,ile wpłacamy tam ,ile dostaniemy z powrotem ,ile kosztuje aparat administracyjny to obsługujący,wobec kogo ten aparat jest lojalny , jakie mogą być konsekwencje potencjalnej niesubordynacji i obstrukcji ze strony tych urzędników wobec państwa polskiego itd. ,to pewnie można dojść do tzw. różnych wniosków . ) A jak UE na coś płaci , to UE też stawia wymagania ,a moim zdaniem to już teraz wygląda ,że po prostu UE "odsyła to co zostało wpłacone " .
Zresztą pewnie podobny mechanizm obowiązuje między szczeblem centralnym ,a gminnym ,czy indywidualnego podatnika .Jak JKM mówi ,że państwo zbiera podatki ,potrąca haracz i zwraca to z powrotem opodatkowanym. Trudno się z tym nie zgodzić . Tylko państwo narodowe ,to wspólnota kultury ,języka ,wartości ,a z tym UE to jakoś trudno się identyfikować (aborcjonistyczna-gejokracja) .
>Zauważ jak radykalnie takie podejście ogranicza biurokrację.
>..ilu mniej urzędników potrzeba, ile papieru, komputerów..
Z perspektywy opodatkowanego obywatela same zyski :-) .
A jak tak zmienić punkt widzenia na np.
1) Urzędnika (znika ciepły etacik )
2) Polityka (pojawiają się niezadowoleni wyborcy )
3) Firmy informatycznej (mniej potencjalnych klientów ,może trzeba opłacić lobbystów ,by politykom wybić to z głowy )
4) Drwala ścinającego drzewa na papier .
Tylko jakoś mi za bardzo nie żal ,tych 1,2,3 ,bo jest to i tak monstrualnie rozrośnięte :-) .No może nad tym 4 punktem trzeba by pomyśleć . Ginące zawody , Zautomatyzowana , wysycona maszynami zrywka itd. :-) .
Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.
Hmm.. wybacz, czytam po raz trzeci i nie mogę załapać..
27 Lutego, 2017 - 16:44
1. Chcemy żeby nam się gmina wtrącała do naszych drzew? ..czy nie chcemy?
2. Chcemy żeby państwo wtrącało się do naszej gminy? Albo, nie daj Boże, Bruksela? ..czy nie chcemy?
3. Chcemy dokarmiać to urzędnicze eldorado? ..czy nie chcemy?
4. Chcemy być masą wyborczą urabianą przez polityków? ..czy nie chcemy?
..z treści Twojego wpisu wynika, że nie chcemy.. Skąd więc „protokół rozbieżności”, skoro ja piszę to samo? .. :)
Ależ oczywiście
27 Lutego, 2017 - 19:00
3xNie chcemy i ostatni punkt też , nie chcemy ,bo wolimy aby to politycy realizowali wolę suwerena tzn. wyborców ,a nie zajmowali się ich "urabianiem" :-) .
A rozbieżności wynikają ,że wątpię ,czy nawet najlepsze regulacje prawne mogą szybko i w stopniu wystarczającym zmienić obecny sposób postępowania i mentalność urzędników ,w szczególności ,że idą "łapa w łapę" z politykami i częścią sektora prywatnego .
No ale może trzeba nomen omen "Wołać na puszczy" :-) .
Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.
Znajac zycie... gorale, ktorzy wlasnym sumptem odbudowali most
25 Lutego, 2017 - 18:56
dostali za jakis czas nakaz jego rozbiorki - jako samowoli budowlanej...
mikolaj
tak było:)
25 Lutego, 2017 - 23:17
bingo!
Ludzie - sa tylko ludzmi, kazdy inaczej rozumie ochrone przyrody
25 Lutego, 2017 - 19:06
Te srodki, ktore dzisiaj sa przeznaczane na... walke z obywatelami (przez panstwo) powinny byc przeznaczone np. na oczyszczanie lasow ze smieci.
Oczywiscie kazdy sam powinien decydowac, czy na swojej dzialce chce uprawiac warzywa, czy sadzic las - ale pamietajmy, ze ustawa (o ktorej mowa) nie dotyczy obszarow lesnych, ale dzialki przydomowe, gdzie np. zbyt duze drzewa zagrazaja zyciu mieszkancow ( w przypadku silnego wiatru).
Zobaczmy jak jest w innych krajach: w USA na ten przyklad nie ma zadnych problemow: o tym, czy wycinki drzew wymagaja zezwolenia czy nie - decyduja... wladze danej miejscowosci- nie premier, nie Parlament, nie Prezydent... prawda, ze rewolucyjne prawo?
W wiekszosci miejscowosci prawo sprowadza sie do pozostawienia obywatelom decyzji co do drzew i krzakow na ich terenie - choc np. w wielu miejscowosciach limitowana jest... wysokosc trawy, ktora rosnie przed domem... ale to tez decyzje wladz lokalnych.
Miejscowosci, ktore wydaja przepisy dotyczace wycinki drzew (czyli wymagajace zezwolenia) to przede wszystkim drogie miejscowosci, w ktorych mieszkaja bogaci ludzie, ktorym zalezy, zeby ich miejsce zamieszkania mialo charakter - dlatego w takich miejscowosciach obowiazuja przepisy (lokalne) dotyczace wycinki drzew, stawiania plotow, budowania domow w okreslonym stylu itd. - ale wszystkie te przepisy uchwalane sa lokalne - po co takimi pierdolami zajmowac czas rzadzacym?
PS. Godzina pracy rzadzacych w Polsce kosztuje ponoc 50 tys zl (ostatnio przeczytane) - wiec dajmy im rzadzic a nie zajmowac sie wycinka krzakow w Pcimiu....
mikolaj
Tu nie chodzi o drzewa tylko o pieniadze a wlasciwie o elktorat
25 Lutego, 2017 - 20:05
PObolszewicki, ktory zatrudniony na urzedach decydowal pod stolem komu i za ile dac pozwolenie, badz tez kogos ukarac tak zeby mu majtki przez glowe sciagnac i zabrac jego nieruchomosc, gdyz czesto wlasciciel swojego wycietego drzewa nie mial na zaplate poteznego mandatu.
PObolszewia wlasnie walczy o tych swoich wyborcow ktorzy jak tuczniki na lapowka sie upasli i kwicza teraz tempymi ryjami ze jest zagrozona ekologia.
Ekologia na calym swiecie to pretekst,aby wyludzac potezne pieniadze od lemingow.
Polska to nie USA gdzie mozna ufac samorzadom ze same zadbaja w uczciwy sposob o tego typu problemy.
W Polsce musi byc rzadowe postanowione prawo rowne dla wszytkich bez skorumowanych urzedow w wiekszosci PObolszewickich.Korupcja i nepotyzm oraz lokalne sitwy w samorzadach ,ktore sa POd kontrola tzw.sadow w Polsce wciaz sie maja dobrze i danie im do reki jeszcze wiecej wladzy to jakis smiech i nieporozumienie.
Jak najbardziej wlasciciel jako wolny obywtel powinien miec prawie bezgraniczne prawo do dysponowania swoja wlasnoscia w tym do wycinania drzew.
Tu gdzie mieszkam zeby wyciac nawet suche moje drzewo musze isc do urzedu ,place 5$ za pozwolenie przyjezdza inspektor sprawdza czy moge wyciac ,wiesza czerwona wstazeczke i daje termin np. jednego miesiaca.Pozwolenie na suche drzewo jest dawane bez zadnych ceregieli bo wiadomo ze to juz jest ekologiczny trup,ale jesli chodzi o zdrowe drzewa to sa pewne zasady.
I tak jak mam dzialke zalesiona i juz stoi dom to bez problemu moge wyciac kazde drzewo, ktore bezposrednio zagraza bezpieczenstwu,bez zadnego tez problemu moge wyciac swoje drzewa jesli jest ich wiecej jak 1 na 100m2 ziemi,czyli na dzialce 1000m2 musze zostawic 10 drzew o srednicy pnia powyzej 5 cali, ale od tego jest odstepstwo ze jak np, mam plan powiekszenia domu czy dobudowy garazu i sa tam drzewa to oczywiscie te drzewa moge wyciac, sa jeszcze inne odstepstwa, ktore mi pozwalaja ponad limit wyciac drzewo,ale w zamian za to musze posadzic inne drzewo.
Pisze prawie bezgraniczne pozwolenie ,bo widze wiele wyjatkow ,ktore musza byc uwzglednione ,np.noworysz wlasciciel jakiegos historycznego dworku czy palacyku chcialby wyciac piekna kasztanowa droge dojazdowa to oczywiscie musial by starac sie o pozwolenie ,ktorego mam nadzieje by nie dostal.
Piękna droga kasztanowa.
25 Lutego, 2017 - 21:41
Pewnie warto takie rzeczy chronić . Tylko czemu ma się to odbywać na zasadzie ,ze obywatel występuje o pozwolenie . Zdecydowanie sensowniejsza jest domniemana zgoda. W tej chwili są "pomniki przyrody" ,jeśli taka alejka by pod to nie podpadała ,to niech urzędnicy wprowadzą sobie np. "trwały element krajobrazu" ,ruszą du*ę , przechodzą sobie co rok ,czy dwa po terenie ich jurysdykcji i tabliczkują ,to pomnik przyrody ,to trwały element krajobrazu nawet na terenach prywatnych ,a jak nie ma tabliczki ,to właściciel ma domniemaną zgodę. Bo te absurdalne kary ,co to wręczano za uprzątnięcie wiatrołomów bez zezwolenia ,to przechodziło tzw. ludzkie pojęcie .
Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.
Generalnie - masz racje - wszelkie zakazy i nakazy
26 Lutego, 2017 - 00:18
niekonieczne z punktu widzenia obywatela - a pozostawiajace decyzje urzednikom - to okazja do korupcji.
Mam bardzo prosta recepte na stwierdzenie czy jakas ustawa (rozporzadzenie) sa korupcjogenne czy nie: jesli w ustawie stwierdza sie; "... urzednik moze..." - to korupcja na calego, jesli zas: "... urzednik ma obowiazek zbadac przeslanki i stwierdzic zgodnosc lub niezgodnosc z prawem..." - korupcja utrudniona.
W Polsce 95% decyzji organow panstwa - to widzimisie urzednikow, ktorzy wydaja prawomocne decyzje niezgodne z prawem - a ich odwolanie trwa latami (sam cos takiego przezylem...)
W USA samorzady tez sa rozne - i korupcja tez wystepuje - lecz na mniejsza skale.
Mieszkam w okolicy, gdzie wycinka drzew zalezy tylko od woli wlasciciela dzialki - i nie narzekam, bo teren wyglada jak polski las - na kazdej dzialce oprocz domu jest kilka duzych drzew, sporo mniejszych i rozne krzaki - mnostwo zwierzyny (ptaki, szopy, skunksy, jelenie, kojoty...). Zdarzaja sie tez dzialki "wygolone" zwlaszcza przy nowych domach - ale zwylke po kilku latach powoli zarastaja...
mikolaj
racja
26 Lutego, 2017 - 11:32
Odbieranie urzędnikom uprawnien do wydawania decyzji w sprawie wycinki drzew to dobre rozwiązanie, przeciez właściciel najlepiej wie co i kiedy należy wyciąć...
Yagon 12
może by tak do Jemenu?
26 Lutego, 2017 - 15:54
na wycieczkę krajoznawczą pojechali co niektórzy z PiS?