Pszczoła to ma szczęście, że od małpy nie pochodzi!

Odetchnąłem z ulgą, że pszczoła nie ma nic wspólnego z małpą! Ja też!

Ale dużo gorzej jest jak widzę z nadwiślańskimi feministkami pokroju Środa ( de domo Ciupak), Graff ( de domo dziecko resortowe) tudzież innymi im chowu podobnego.

Co rusz te oddarwinistki swym postępowaniem zaprzeczają ... ewolucji!
Biedny darwin! i małpy też!
Bo pszczoły jak dowodzą najnowwsze wyniki badań są ponad małpy oraz te środo/graffowe!
Niby wykształcone; studia, doktory, habilitacje, ale do takiej pszczoły to im daleko!
W takim razie i do mnie... też!

Ulga!
Z pamięcią to u tych niby nadrzędnych to bardzo krucho!

Niemal jak u makaków czy pawianów!

Tak więc jeszcze przed tą ich kolejną żołosną mantifa-antifą byłoby dobrze, aby zamiast Blumsztajna, Pacewicza oraz Hartmanna przebierać w staniki przeczytały sobie o najnowszych wynikach badań szwedzkich naukowców n/t pamięci!

Chociaż znając ich, feministek bezrefleksyjność mała nadzieja, że wyciągną jakiekolwiek samodzielne wnioski, tylko dalej będą brnąć w te swojefemino/ kretynizmy.

Otóż jak dowiedli szwedzcy naukowcy pies zapomina już po 2 minutach, szympans po 20 sekundach.

Tzw średni czas pamięci u zwierząt to 27 sekund!

A u feministek pokroju Środa, Graff, Joanny Piotrowskiej, Sylwii Chutnik, Anny Czerwińskiej, Anny Dryjańskiej czas ten jest jeszcze krótszy!

Te kobiety ( czy są to rzeczywiście jeszcze kobiety czy juz raczej jakieś tylko babopodobne!?) zapominają natychmiast to wszystko co przed chwilą wypowiedziały, znaczy się wypaplały, czy raczej wybełgotały, bo jest to bardziej bulgot-bełkot -zestaw bredni n/t kobiety, jej roli, praw itp.

Dowodem na to jest ich reakcja na tekst z GWnianej przybudówki czyli tzw obcasów wysokich n/t feminizmu i feministek.

Tekst autorstwa Borowiec i Waloch-Matlakiewicz w którym te dwie redaktorki przytaczają wypowiedzi wyżej wspomnianych aktywistek oraz takich ...potęg! feminizmu jak choćby! prof. Ewa Łętowska, Marta de Zuniga, Marta Budny oraz Katarzyna Bratkowska.

Po publikacji Borowiec Waloch-Matlakieiwcz dostały furii, wpadły w szał domagając się od Michnika interwencji, a od tych dwóch czerskich dziennikarek sprostowań i przeprosin!

Feministki twierdzą, że tekst o feminizmie i o nich samych jest nierzetelny, krzywdzący itp. " Wyrażamy wielki żal, że teksty takie ukazały się w magazynie pisma o wieloletniej tradycji wolnościowej, pisma, które było (jest?) liderem w obronie obywatelskiej równości, a także rzetelności dziennikarskiej"!

Ale czad!

Wiecej czadu! feministki! znaczy jadu!

Co zrobi Michnik?, bo obie dziennikarki odsądzane o zdradę czerskich ideałów tudzież Pacewicza z Blumsztajnem w stanikach a Środy w stringach! na razie spokojnie zareagowały: " Oburzenie autorek listu wynika z tego, że nie napisałyśmy artykułu o ich zdaniem jedynie słusznej treści - że nie obwiesiłyśmy ich medalami za walkę o prawa kobiet i nie namalowałyśmy poprawnej politycznie laurki”.

Jak potocza się dalsze losy, znaczy kariery dziennikarskie Anety Borowiec i Natalii Waloch-Matlakiewicz? Zobaczymy!

Niemniej te dwie krytycznie oceniające nadwiślanskie dyrdymalskie feninistki dały czadu! I to niemal przed manifą!

Muszą dziewczyny teraz także uważać na nieobliczalnego, ziejącego ogniem Hartmanna! A jest jeszcze ta ministe. od równości, znaczy się głópawki!

No i jej szefowa przepsiapsiółkowata premier!

Niemniej wesoło zrobiło się w wydawnictwie czerskim!, ale to nie moja bajka, nie moje klimaty.
Nie moje małpy i nie mój cyrk!
Tylkol pszczoły moje!

Bo mnie mimo wszystko urzekła ta antydarwinowską pszczoła! mająca lepszą pamięć nie tylko od makaków, pawianów lecz co ważne od Środy Magdy, Agnieszki Graff oraz im podobnych feministek!
I tak trzymać pszczoły!

pzdr