Polska zakupi 800 czołgów K-2 Panther ?
Wiele się ostatnio mówi o modernizacji Polskiej Armii i to nie tylko w zakup najnowocześniejszych na świecie samolotów F-35 od USA, ale zakup rakiet i systemów p-lot, okrętów podwodnych czy przezbrojenie Wojsk Lądowych w nowoczesne czołgi. Reanimacja posowieckich T-72, modernizacje czołgu Leopard to dopiero skromny początek. Wojsko Polskie stale podnosi swoją gotowość bojową wobec Rosyjskiego militarnego zagrożenia.
Dużo się ostatnio czyta w mediach o rozmowach z Koreańczykami o zakupie 800 nowych i nowoczesnych czołgów.
Niezależna pl podaje : "Koncern Hyundai Rotem zaproponuje Polsce dostosowany do jej potrzeb model czołgu K2, razem z transferem technologii, którego chce Warszawa. To dopiero początek rozmów, ale już teraz mówi się o 800 egzemplarzach. Po tak gigantycznym kontrakcie Polska będzie dysponować liczbą nowoczesnych czołgów większą niż Niemcy i Francja razem wzięte - alarmuje dzisiejszy "Die Welt". Gazeta wskazuje, że niemieckiemu i francuskiemu przemysłowi zbrojeniowemu „umknęła szansa na zamówienie 800 czołgów”. Polska oraz pięć innych krajów europejski "
Z kolei defence24.pl informuje : "W kontekście przyszłego czołgu jaki ma powstać w Polsce w ramach tzw. programu Wilk mówi się dzisiaj często o wejściu w program niemiecko-francuski Main Ground Combat System (MGCS). Ten program może jednak zostać sfinalizowany zbyt późno (po 2035 roku) i nie wiadomo, czy Polska zostanie dopuszczona. W tej sytuacji rozważane są inne alternatywy. Jedną z nich jest propozycja z jaką już od dwóch lat występuje koreańska firma Hyundai Rotem, dysponująca doświadczeniem w zakresie tworzenia wozów bojowych, ale i współpracy przemysłowej.."
Co to za czołg K-2 Panther ?
Czołg podstawowy K2 Black Panther powstał w Korei Południowej po przeanalizowaniu konstrukcji praktycznie wszystkich zachodnich wozów tej klasy, w tym M1 Abrams, Leopard 2, Challenger i Merkava a także rosyjskich czołgów T-80U, które były używane przez siły zbrojne Republiki Korei od lat 90. ubiegłego wieku. Wcześniej koreańscy inżynierowie zdobywali doświadczenia przy pracach nad czołgami K1 i K1A1, do którego powstawały krajowe rozwiązania techniczne, ale który był jeszcze konstrukcją opartą o projekt amerykański z programu ROKIT (Republic Of Korea Indigenous Tank) we wczesnych latach 80. XX wieku. Ambicją Seulu w latach 90. XX wieku było jednak stworzenie zupełnie nowego wozu w oparciu o technologie krajowe. W efekcie w 1995 roku rozpoczął się program, który w 2008 r. zaowocował powstaniem prototypu, a pod koniec 2013 roku ruszyła seryjna produkcja czołgu K2.
Kwestia zakupu czołgów K2 „z półki” lub po ich umiarkowanej polonizacji oczywiście także leży na stole i wydaje się, że w takiej sytuacji nowe czołgi mogły by zostać relatywnie szybko dostarczone. Partie czołgów, które powstawały i powstają dla sił zbrojnych Republiki Korei były produkowane seryjnie na koreańskiej linii. Czas dostaw wydłużyłby się oczywiście, gdyby linia produkcyjna K2PL miała powstać w Polsce a w tym samym czasie byłby przeszkalany do niej polski personel.
Strona koreańska jest mocno zainteresowana wejściem w polski program unowocześniania – i trudno się dziwić biorąc pod uwagę, że w grę może chodzić nawet o kilkadziesiąt miliardów złotych. W przedstawianych propozycjach możliwa jest także pomoc w finansowaniu, choć jednocześnie zaznaczono, że tego typu rozważania są w firmie jeszcze na wstępnym etapie i zostaną zgłębione, jeżeli pojawi się taka potrzeba.
Podjęcie decyzji o budowie wspólnie z Koreańczykami czołgu K2PL to przede wszystkim decyzja strategiczna i polityczna. Oczywistym jest, że nie na rękę było to Rosji co widać po wielu wpisach na forum. Szybkie podjęcie takiej decyzji ustawiło by Polskę, a raczej nasz przemysł zbrojeniowy w zupełnie innej pozycji w Europie i NATO. Zostalibyśmy praktycznie jedynym producentem czołgu podstawowego w Europie i w dodatku najnowocześniejszego, a jednocześnie partnerem Korei w projektowaniu czołgu nowej generacji. Szczególnie, że Niemcy i Francja raczej się z takim projektem nie śpieszą. Ustawiło by to nas w szczególnej pozycji wśród państw NATO. Poza tym w najbliższej przyszłości musimy wymienić prawie wszystkie czołgi podstawowe.
Bez porządnej armii stracimy niepodległość a bez porządnego czołgu nie będziemy mieli porządnej armii. Koniec i kropka. Propozycja Koreańczyków to jak gwiazdka z nieba, dają nam wszystko, całe know how. Jeśli to zmarnujemy ,jeśli negocjacje się będą przewlekały by w końcu spełznąć na niczym to znaczy że nasz kraj faktycznie jest teoretyczny. I wtedy poniesiemy konsekwencje wszyscy bo czas ostatnio przyspiesza.
Rozmowy o zakupie czołgu trwają !
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 6940 odsłon
Komentarze
refleksja byłego pracownika przemysłu obronnego i metalowego
21 Lutego, 2020 - 12:15
Po pierwsze primo:
zawiadujący gospodarką Korei Płd. uwierzyli "w ucieczkę do przodu" w rywalizacji z Chinami (i Rosją Putina) o rynki zbytu dla energochłonnych produktów przemysłowych. Stąd, między innymi, inwestycja kapitału południowokoreańskiego w Policach, w wytwórnię polipropylenu.
Po drugie primo:
Pracownicy (robotnicy, fachowcy) znające specyfikę przemysłu metalowego w Polsce praktycznie nie funkcjonują, bo albo wymarli, albo pracują na zachód od Nysy Łużyckiej i Odry oraz w polskich filiach koncernów zza Odry i Nysy Łużyckiej. Ponad 20 lat temu upadło państwowe szkolnictwo zawodowe, kształcące pracowników przemysłu metalowego. Czyli brak kadr i ciągłości tradycji dobrego rzemiosła, choć z udziałem sterowanych komputerami obrabiarek. Znikła, kolokwialnie mówiąc, masa krytyczna POLSKIEGO przemysłu metalowego - park obrabiarek, technolodzy, pracownicy produkcyjni tzw. robole, zarządzający produkcją - specyficzną w przemyśle obróbki metali i tworzyw sztucznych, huty współpracujące z zakładami przetwórczymi, POLSKIE fabryki obrabiarek, POLSKIE fabryki narzędzi, itp... i.t.d. . . Tych kilka montowni sprzętu (wykończono polskiego Solaris-a, PESA sama się wykańcza, NEWAG przędzie, ale cienko) komunikacyjnego nie będzie w stanie wspomóc odbudowy kadr i infrastruktury przemysłu zbrojeniowego. Moim zdaniem. Inne fabryki działające w tej branży działają jako filie zagranicznych koncernów i wspomaganie kadrami i know-how polskiego przemysłu ZAWSZE nie jest im na rękę.
Po trzecie primo:
Wyjście z impasu - wydusić z państwa niemieckiego i rosyjskiego należne państwu polskiemu odszkodowania. Za to co robili od 1939 do 1945 na ziemiach etnicznie polskich. Rosję podliczyć również za rabunek mienia (szyny, całe fabryki prawie z budynkami, węgiel, żywność) w latach 1944-1948.
P.S. Piłsudskiemu i bojowcom OB PPS też wmawiano, że nie ma już miejsca na Polskę pomiędzy Imperium Romanowych a Cesarstwem Hohenzollernów. A oni uporem i terrorem wykuwali drogę do niepodległości.
gabro --> skała głębinowa -ZASADOWA-
@ gabro - polecam
21 Lutego, 2020 - 13:12
https://www.wzm.pl/
http://pgzsa.pl/p/7,przemysl-zbrojeniowy
http://pgzsa.pl/
Polecam warto się zapoznać jako jeden z wielu przykładów DOBREGO POLSKIEGO PRZEMYSŁU ZBROJENIOWEGO istnieje np. w Poznaniu.
Rozważa się dwa warianty oto one :
Leopard 2A7 czy K2 Black Panther? Co powinna zrobić Polska
Co robić w tej sytuacji? Możliwych rozwiązań jest kilka. Stosunkowo najłatwiejszym byłby zakup niemieckich Leopardów 2A7, całkiem nowoczesnych, choć trzeba przyznać – nieperspektywicznych. Mogłyby jednak wytrwać w uzbrojeniu nawet do 2040 r., czyli tyle, ile zapewne zostaną w armii niemieckiej. A może dłużej. Pozwoliłoby to na relatywnie szybką wymianę bezwartościowych T-72, a szczególnie w sztandarowej obecnie 18. Dywizji Zmechanizowanej. Z jednej strony ma ona najnowsze w Wojsku Polskim Leopardy 2A5, a z drugiej – zupełnie już bezwartościowe T-72 radzieckiej konstrukcji, marzenie wielu kolekcjonerów historycznego sprzętu pancernego.
Inne rozwiązanie to wejść w kooperację z Koreańczykami z Południa i kupić u nich licencję na ich najnowszy czołg K2 Black Panther. Pewne wstępne porozumienia zostały nawet z Koreą podpisane rok temu. Rzecz jednak w tym, że jako partner Koreańczyków pojawiła się w nim firma HCP (Hipolit Cegielski Poznań), niegdyś producent lokomotyw i silnik okrętowych, a ostatnio – tramwajów. Kiedyś produkcji amunicji i broni. Moim zaś zdaniem jedynym partnerem w programie spolonizowanego K2 Czarna Pantera mógłby być PGZ (Polska Grupa Zbrojeniowa) z jego spółkami – ZM „Bumar Łabędy”, „OBRUM” Gliwice, Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne Poznań itd. Bądź co bądź te firmy mają jakieś doświadczenie w wytwarzaniu i modernizowaniu pojazdów pancernych. Mają określone zaplecze techniczne i technologiczne, mają całkiem nieźle przygotowanych pracowników. Co prawda jest to zupełnie nieporównywalnym z tym, czym dysponują Niemcy czy Francuzi, ale jakiś punkt wyjścia jest.
Tradycje budowy czołgów w ZM BUMAR-Łabędy są stare jak
21 Lutego, 2020 - 14:07
czołgi (prawie). Już w latach 1930-tych zaczęto produkcję wozów bojowych (PzKpfw I i II), w czasie wojny zaś budowany był podstawowy czołg armii niemieckiej PzKpfw IV w różnych wersjach. Po wojnie to licencyjne sowieckie T-54 i T-55, potem T-72. Wreszcie wariant oparty na tym ostatnim - PT-91 Twardy. W porywach kombinat zatrudniał 16 tys. ludzi, pracujących w tzw. czterobrygadówce. Teraz można by się doliczyć może 800 osób. Niemniej baza jest, OBRUM funkcjonuje, na poligonie czołgowym pojawiają się nowe maszyny... Trzeba jedynie ludzi na nowo szkolić. I w tym jest sęk. ;)
@Humpty-Dumpty & Tezeusz
21 Lutego, 2020 - 17:02
Chciałem uzmysłowić czytającym wpisy NP, że odbudowa przemysłu obronnego o realnym znaczeniu zaowocuje sytuacją określoną jako "masło czy armaty?". Jeśli budżet państwa nie zostanie zasilony kilkuset miliardami (US$ lub €) bezzwrotnej dotacji stanie się tak na pewno. Dla jakiejkolwiek opcji politycznej sprawującej rządy, jest to sytuacja nie do zaakceptowania. W dodatku zwykli ludzie w Polsce (nie polityczne chudopachołki i polityczni rozrabiacze!) nie chcą wplatać terroryzmu w swoje życie.
Teraz trochę off-topic. Boko Haram, ściślej wyznawcy tej ideologii wkrótce zagrożą polskim misjom katolickim w Afryce Centralnej. Czy ruch społeczny skutkujący powstaniem militarnego zakonu rycerskiego (krzyżowców?, templariuszy? - z I wyprawy krzyżowej) ochronił by katolickich (i nie tylko) misjonarzy w sercu Afryki? I czy na dłuższą metę zapobiegło by aneksji Europy przez islamski fundamentalizm? Może warto zacząć o tym mówić.
gabro --> skała głębinowa -ZASADOWA-
Gabro
21 Lutego, 2020 - 17:17
Kiedy slysze o kolejnych zakupach sprzetu wojskowego z zagranicy, zastanawiam sie dlaczego redukuje sie wlasny potecjal wytworczy. Na przyklad, czolgi moze produkowac Stalowa Wola, a tego nie robi.
Twoj komentarz dal mi odpowiedz na dziecinnie proste pytanie - DLACZEGO tak sie dzieje.
Brak rodzimego przemyslu zbrojeniowego, kojarzy mi sie z poczynaniami gen. Zagorskiego, ktory prawie zatrzymal rozwoj naszego lotnictwa, poprzez zakup zlomu francuskiego.
Pozdrawiam.
To się zaczeło od likwidowania polskości, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości, naszych bohaterów i naszej wiary. To jest pierwszy krok, drugim będzie likwidacja Polski. J.M.Rymkiewicz
Odbudowa polskiego przemysłu
21 Lutego, 2020 - 21:08
Odbudowa polskiego przemysłu zbrojeniowego i dopracowanie się własnych produktów jest niezbędna. Tylko wtedy 80% pieniędzy idących na zbrojenia będzie zostawała w kraju co praktycznie zmniejszy koszty o te własnie 80%. Inaczej nie damy rady finansowo.
Niestety zajmie to 40 lat. Dopiero trzecia generacja produktu za który zabierzemy się dzisiaj będzie wystarczająco dobra. Taka jest praktyka, nie ma od niej odstępstw i nikomu, nawet Amerykanom czy Niemcom nie udało się tej reguły obejść. Z tym trzeba się pogodzić. Trzeba zacząć pompować pieniądze w Made in Poland. W Designed and Made in Poland. Można to przyspieszyć na dwa niezależne sposoby. Tak jak zrobili to Chińczycy i jak ja nieskutecznie proponowałem od 30 lat. Jednak po wejściu do Unii chyba ten drugi sposób jest niewykonalny. Pierwszy to początkowe wejście w kooperację z kimś doświadczony, Korea (?), a drugi to wkład lokalny. Wprowadzić i tak ustawić cła by rosły nieproporcjonalnie w miarę spadku polskiego wkładu w produkt. Do wkładu ma być również zaliczane projektowanie i rozwój w PL. Nagle nawet rząd i politycy boleśnie by poczuli o ile droższe jest kupowanie za granicą. To nie jest fanaberia - osobiście budowałem fabryki i wprowadzałem amerykańskie samochody do produkcji w Indonezji tylko dlatego że mieli wymóg lokalnego wkładu. GM musiał znaleźć lokalnych poddostawców na 40% samochodu inaczej wóz był zbyt drogi by móc konkurować. W praktyce oznaczało to transfer technologii do lokalnych producentów. Chiny doprowadziły to do perfekcji.
Ale co w tak zwanym międzyczasie? Czyli do momentu kiedy dorobimy się własnego, dobrego sprzętu? Tu odpowiedź jest zadziwiająco prosta i bardzo realistyczna: musimy przestać wchodzić aliantom do dupy.
Innymi słowy, przestać być rozgrywanym i dojonym, a zacząć grać twardo, jak Turcja. Trzeba przestać udawać że nie widzimy jaka jest nasza rola w tej całej "wschodniej polityce obronnej". Rola mięsa armatniego, hamulca który pozwoli zyskać na czasie by obronić Niemcy i Francję. Mięso armatnie które zostanie rzucone w obronie państw bałytyckich, bez żadnej szansy na tę obronę. Ale przeciwnika związemy na kilka dni, może tygodni, oczywiście odsłaniając tym samym Warszawę. W czasie rzezi naszych wojsk i może większej części Polski, Amerykanie zdążą przerzucić siły by obronić Niemcy. Czy my jak ci idioci mamy grać w tę grę? Udawać że wierzymy że NATO od pierwszego dnia przyjdzie nam z REALNĄ pomoca? Mamy alternatywę:
Należy jasno postawić sprawę i pod żadnym warunkiem tego nie odpuszczać. Zakomunikować Amerykanom i Niemcom że w obecnych warunkach nasza obrona państw bałtyckich lub nawet terytorium Polski jest bezcelowa i samobójcza. My w to nie wchodzimy. Prosimy o plan-B. Bez planu-B Rosja będzie drugiego dnia w Rydze a trzeciego w Berlinie. Sorry Winnetou.
Musimy zdać sobie jasno sprawę z tego że my nikomu nie robimy łaski kupując F16, F35, Patrioty itd. Robimy jedynie za frajerów którzy za swoje pieniądze i krew Polaków realizujemy wschodnią strategię obronną NATO która w rzeczywistości nie zakłada bronienia naszego kraju. No, może po wygranje w końcu wojnie jeśli znów się nie dogadacie z niedźwiedziem. Dlatego Plan-B dla Polski, na ten właśnie okres przejściowy o którym pisałem, powinien brzmieć:
- Będziemy bronili Rygi i Berlina, ale tylko wtedy kiedy NATO, a głównie Amerykanie, wyposażą Polskę w narzędzia które pozwolą nam to zrobić, jednocześnie zapewniając dużą szansę na to że zakończy się to sukcesem. Polska armia ma zostać wyposażona w wysokiej jakości sprzęt, w wystarczającej ilości i za symboliczną jedynie opłatą. Nie żeby zapewniała gwarancję wygrania, ale by dała pewność przeciwnikowi że jego straty będzą kolosalne.
Proszę mi odpowiedzieć na pytanie: w jakiej sytuacji będą USA i Niemcy kiedy musiały by zaangażować się na poważnie na wschodniej flance bez polskiego udziąłu? Ile wtedy będzie ich to kosztowało? Odpowiedź jest tylko jedna: wielokrotnie więcej niż zapewniając Polsce niezbędny sprzęt, nawet za darmo, zamiast samemu tworzyć dodatkowe dywizje i je utrzymywać w Europie. A te dywizje i tak trzeba będzie wyposażyć w ten sprzet, jeśli nie w lepszy i droższy.
Klucz jest w tym co napiszę teraz. My nie musimy dostać sprzętu nowego prosto spod igły. Nam wystarczy sprzęt który i tak przewyższa swoimi możliwościami sprzęt rosyjski, a który Amerykanie trzymają zakonserwowany w gigantycznych ilościach na pustyniach Kaliforni, Newady i Nowego Meksyku. Trzymają go na wszelki wypadek. Jest to sprzęt który z najróżniejszych powodów został wycofany ale wciąż jest zdolny do użytku, To nie jest złom. Tego są dzisiątki tysięcy. W tej chwili Armia USA jest w posiadaniu 6 tys czołgów Abrams których twierdzi że nie potrzebuje.
Tak więc powinniśmy otrzymać tych 800 czołgów ale Abrams M1, pojazdy opancerzone Oshkosh, działa samobieżne, najlepsze na świecie samoloty zabójcy czołgów Warthog A-10 które wszystkie zostały zafoliowane na pustyni. Warthog jest moim ulubieńcem - nawet armia amerykańska płacze że bezmyślnie z nich zrezygnowała na rzecz F16. Do tego helikoptery Appacz, samoloty transportowe Hercules, wyrzutnie rakiet i wcale bym nie wstydził się dopisać do listy bombowce B-52 gdybyśmy tylko byli w stanie je obsłużyć i wykorzystać.
To wszystko stoi na amerykańskich pustyniach z dala od wilgoci i rdzy. Obłożone smarem i zafoliowane. Dla Ameryki było by to jak posiadanie własnych dodatkowych dywizji na wschodzie bez konieczności ich utrzymywania. Dla nas... bezcenne. Można by to nazwać Lend-Lease-2 Albo powiązać z zakupami F35 i innych. Taki prawdziwy, rzeczywisty offset. Trump umie rachować. Tylko czy ktoś ma w Polsce jaja na tyle duże by odejść od stołu? Amerykanie są dobrzy w pokera...
Kliknijcie na link do wideo poniżej. Nie bójcie się. Chociaż odrobinkę zrozumiecie wtedy o czym mówię. Ale tak naprawdę to trzeba to zobaczyć na własne oczy:
Skład pojadów wojskowych na pustynii w Kaliforni
Krzywousty
21 Lutego, 2020 - 21:09
Powiedziales:
"Odbudowa polskiego przemysłu zbrojeniowego i dopracowanie się własnych produktów jest niezbędna. Tylko wtedy 80% pieniędzy idących na zbrojenia będzie zostawała w kraju co praktycznie zmniejszy koszty o te własnie 80%."
ONI to bardzo dobrz wiedza. Dlatego od Okraglego Stolu, czyli od ponad trzydziestu lat, trwa rozbrajanie Polski z przemyslu obronnego i kazdego innego, a dodatkowo z historii, etyki, wiary i paru innych rzeczy malych, lecz istotnych.
Pozdrawiam.
To się zaczeło od likwidowania polskości, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości, naszych bohaterów i naszej wiary. To jest pierwszy krok, drugim będzie likwidacja Polski. J.M.Rymkiewicz
Jak ja lubię minusy!
21 Lutego, 2020 - 21:48
Poważnie. Minusy które nie są merytorycznie argumentowane pokazują że propozycje idą w dobrym kierunku. Ruskie trole zawsze dają minusy kiedy zaczynają się bać że ktoś naprawdę to zrobi. Jaka była nagonka na propozycje utworzenia WOT! To był dopiero spektakl !
Krzywousty
21 Lutego, 2020 - 23:53
Pelna zgoda. Ja to traktuje jako rodzaj nobilitacji. Szkody to nie czyni, a mnie utwierdza w slusznosci rzuconej mysli. Wydaje mi sie, ze oprocz ruskich troli, wystepuja jeszcze niemieckie. Ale najbardziej zlosliwe, sa trole eskimoskie, prawda?
Pozdrawiam.
To się zaczeło od likwidowania polskości, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości, naszych bohaterów i naszej wiary. To jest pierwszy krok, drugim będzie likwidacja Polski. J.M.Rymkiewicz
Pełna zgoda. Z tym że
22 Lutego, 2020 - 01:10
Pełna zgoda. Z tym że niemieckie trole to nie prawdziwe trole. To polscy pożyteczni idioci.
Kliknij na wideo w linku mojego komentarza. 46 tysięcy akrów z wyłącznie ciężkim sprzętem. Można też kupić po cenie złomu wyeksploatowane już czołgi i sprzęt po to by je mieć na bardzo tanie części zamienne. Wiadomo że niektóre części muszą być nowe, ale 70% można wymontować. Taniej się już nie da.
Takie same składy mają z samolotami. Naprawdę jest w czym wybierać. Trzeba jedynie dogadać się bo to jest sprzęt w przyzwoitym stanie, trzymany na wypadek większej wojny. Jeszcze niedawno można było bez bólu wziąć od nich większość niszczycieli czołgów A-10 ale ostatnio doszli do wniosku że pochopnie je wycofali z użytku i trzymają je w rezerwie. Tym niemniej jest ich tyle że my moglibyśmy "dostać" nawet kilkaset z nich. A-10 był zaprojektowany pod wojnę w Europie jako główny niszczyciel rosyjskich czołgów. Idealny sprzęt na polski teatr wojenny. Żaden czołg nie ma szans tam gdzie pojawia się A-10. Na dodatek rozwala rosyjskie śmigłowce MI24 zanim te zdążą cokolwiek zrobić. Trzeba mu tylko zapewnić osłonę F16.
Sprzęt najnowszej generacji zawsze stanowi niewielki procent nawet u Amerykanów. Wojnę wygrywa się przyzwoitym sprzętem tanim, w odpowiedniej ilości i potrafiącym dobrze robić swoją robotę. Trzeba jednak wymusić na Amerykanach wyposażenie nas w to wszystko co u siebie trzymają na wszelki wypadek.
Oczywiscie, ze masz racje.
22 Lutego, 2020 - 03:17
Problem polega na tym, ze rzad powinien zaakceptowac tego typu akcje. Lecz przeciez nie po to rozbrajal nas od trzech dekad, by nagle zechcial uzbroic nasze wojsko - prawie za friko. Dodatkowym problemem jest brak kadry, jednak ludzi mozna przeszkolic w miare szybko. Tylko TRZEBA CHCIEC myslec o Polsce.
Pozdrawiam.
To się zaczeło od likwidowania polskości, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości, naszych bohaterów i naszej wiary. To jest pierwszy krok, drugim będzie likwidacja Polski. J.M.Rymkiewicz
Wiesz co? Przeanalizowałem
22 Lutego, 2020 - 00:26
Wiesz co? Przeanalizowałem kontrakt z Południową Korea i doszedłem do wniosku że to nasz wymarzony partner strategiczny. Łączyły by nas ekonomia i postem technologiczny bez naleciałości historycznych.Jest to kraj z najbardziej zaawansowana technologią na świecie.
Muszę potwierdzić że jest to
22 Lutego, 2020 - 01:27
Muszę potwierdzić że jest to naprawdę solidny partner. Tylko nie należy ulegać złudzeniom że nie potrafi negocjować. Ich jakość jest drugą po japońskiej. Zdecydowanie przed niemiecką. Zresztą... niemiecką innowacyjność i postęp zabiły procedury których Niemcy religinie przestrzegają.
Problem jaki ja widzę to zderzenie kultur. Czy potrafili by współpracować z Polakami? Możecie mi wierzyć lub nie, ale przy Koreańczykach współcześni Polacy to mrówki w smole którym wszystko zajmuje wieczność i którzy na dodatek mają amatorów w zarządach firm. Oni nie są przyzwyczajeni do polskiej papierologii i impotencji decyzyjnej. Również coś takiego jak "termin urzędowy" na odpowiedź u nich nie istnieje. Kiedy coś jest ważne to urlop, weekend, a nawet spanie... a co to takiego?
W sumie więc ryzyko jest po stronie Koreańczyków. Jeśli chcieli by wejść z nami do łóżka to prawdę mówiąc niewiele ryzykujemy.
5% budżetu na wojsko
24 Lutego, 2020 - 16:31
Jedna rzecz jest zadziwiająca i zakrawa na zdradę stanu. Co ja mówię - nie zakrawa - to jest zdrada stanu. Są nią znikome wydatki jakie ponosi Polska na własną obronność. Znikome w sytuacji w jakiej Polska się znajduje.
Nic nie jest ważniejsze niż bezpieczeństwo. Mając zapewnione bezpieczeństwo mamy zapewniony spokojny rozwój i dobrobyt. Wystawienie gołego tyłka z prośbą by znów go kopnąć przyniesie taki skutek że będziemy musieli odbudowywać się z ruin i nędzy. A wszystko dlatego że świadomie nie dążymy do posiadania takiego potencjału zbrojnego jaki jest niezbędny by zapewnić sobie bezpieczeństwo. Przy okazji taki potencjał jak magnes przyciągał by do nas państwa ościenne, w tym być może Białoruś i Ukrainę, co dla naszego bezpieczeństwa jest rzeczą numer 1.
Dlatego zadam tu pytanie: kim trzeba być, czyim agentem, by podobnie jak przed rozbiorami, patrząc na zbrojenie się państw ościennych samemu nie robić dokładnie tego samego? Co musi siedzieć politykom w głowie że sądzą iż jeśli Rosja wydaje X miliardów na zbrojenia, to wydawanie przez Polskę niewielkiego ułamka tej kwoty da nam choćby minimnalną szansę podczas konfliktu z nią? Tylko proszę nie wspominać o tych trzydziestu F35 i trzydziestu F16 które jeszcze latają. Samych tylko myśliwców i wielozadaniowców Rosja ma ponad tysiąc. Podobne proporcje widzimy w przypadku każdego uzbrojenia. A jednak dochód narodowy Rosji nie jest aż tyle razy od Polski większy.
Dlatego powinno być wpisane do konstytucji że Polska na zbrojenia powinna wydawać w liczbach bezwzględnych tyle samo co jej potencjalny przeciwnik, a jeśli jest to niemożliwe to minimum tyle samo procent dochodu narodowego jaki to procent swojego dochodu wydaje na zbrojenia jej potencjalny przeciwnik. Wtedy również i na rodzimy przemysł zbrojeniowy znalazły by się pieniądze.
Wszystko inne to zabawa w wojenkę i gwarantowanie sobie kolejnej przegranej po której z dumą będziemy budowali pomniki naszym bohaterom.