Pocztowa inwigilacja

Obrazek użytkownika xiazeluka
Blog

Jeśli kiedykolwiek przyszedł komuś do głowy ekstrawagancki pomysł poinformowania Poczty Polskiej o fakcie posiadania telewizora lub radia, to może być z siebie dumny – stał się (mimowolnie, lecz jednak) pupilkiem owej instytucji, powszechnie znanej z solidności i nienagannego zarządzania.

Zastępca dyrektora generalnego PP, obywatel Wnuk Mariusz, pochwalił się sukcesem Pulsowi Biznesu:

Stworzyliśmy bazę danych 7,5 mln klientów, którzy zarejestrowali odbiorniki rtv. To gigantyczna baza danych, porównywalna do tej, którą ma ZUS, PZU czy PKO BP.

Klienci, jak był łaskaw określić owych frajerów ob. Wnuk Mariusz, od tej pory nie będą pozostawieni sami sobie, Poczta o nich czule zadba:

Teraz PP będzie dużo łatwiej namierzyć tych, którzy nie płacą. A powinni, bo zarejestrowali odbiorniki.
- Raz na rok będziemy wysyłać polecenie zapłaty abonamentu. Jeżeli ktoś nie będzie płacił, będziemy mieć możliwość monitowania i naliczania odsetek.

Gdyby z jakichś ważnych względów „klienci” nie docenili zapału pocztylionów do robienia im dobrze, ob. Wnuk Mariusz ma na podorędziu jeszcze jedno rozwiązanie, którego bez fałszywej skromności nie przemilczał:

- Mamy specjalną ekipę kilkudziesięciu kontrolerów.

Kilkudziesięciu kontrolerów na 7,5 miliona gospodarstw domowych to wynik, który nie powala na kolana, za państwową forsę można przecież zatrudnić kolejnych wywiadowców, którzy za godziwą pensję zgodzą się zostać pocztowymi Bondami. A czas ku temu najwyższy, jako że „klienci” coraz powszechniej demonstrują niezadowolenie z braku odpowiednio ścisłej opieki. Właśnie wczoraj pewne niezastąpione ciało administracyjne, o burleskowej nazwie Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, użaliło się publicznie nad losem księgowych w mediach „publicznych”:

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji dokonała rozliczenia wpływów abonamentowych stwierdzając ich aktualne zmniejszenie o 160 mln złotych, czyli ponad 19,5% prognozy.
Szacuje się, iż do końca roku ubytek wpływów abonamentowych w stosunku do prognozy rocznej (891 mln zł) wyniesie około 20%. (175 mln zł).

175 dużych baniek, które zawieruszyły się w kieszeniach ludzi to kwota, po którą nawet radiotelewizyjni krajowi radni zechcą się schylić:

W tej sytuacji pozostaje aktualny, wyrażony w stanowisku z 26 czerwca 2008 roku, apel KRRiT do Prezesa Rady Ministrów o podjęcie działań w celu skutecznej obrony mediów publicznych przed nieuchronnym kryzysem finansowym oraz uzupełnienie niedoboru środków abonamentowych na drugą połowę 2008 roku i zapewnienie środków w budżecie na 2009 rok.

Związek między ofensywnymi działaniami Poczty Polskiej i defensywnymi telewizornii publicznej jest, jak widać, ścisły. Ścisły i bezpośredni – poczynania ob. Wnuka Mariusza i jego dzielnych podkomendnych finansuje właśnie KRRiT, kwotą 50 mln PLN. Tyle właśnie PP otrzymała na zabawę w „Małą pocztę” (grę znaną z dzieciństwa chyba każdemu: można stemplować, adresować, wypisywać blankiety, wpłacać i wypłacać, tylko trzeba uważać, żeby nie usmarować się zanadto tuszem) od krajowych radiotelewizyjnych rajców. Ciekawe, czy kwota ta stanowi część abonamentowego manka, czy też rozlicza się ją wieczorem, po godzinach urzędowania…

Wróćmy jednak do przechwałek ob. Wnuka Mariusza, a konkretnie do kwestii owej gargantuicznej bazy danych osobowych. Konstytucja Generalnego Gubernatorstwa stanowi w art. 51 dosyć wyraźnie, iż:

1. Nikt nie może być obowiązany inaczej niż na podstawie ustawy do ujawniania informacji dotyczących jego osoby.
2. Władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym.
3. Każdy ma prawo dostępu do dotyczących go urzędowych dokumentów i zbiorów danych. Ograniczenie tego prawa może określić ustawa.
4. Każdy ma prawo do żądania sprostowania oraz usunięcia informacji nieprawdziwych, niepełnych lub zebranych w sposób sprzeczny z ustawą.

Czy informacja o posiadaniu telewizora jest niezbędna władzy publicznej, tego rozstrzygnąć w stanie nie jestem, oczywiście od strony formalnej, bo praktycznie przecież nic się nie zmieniło od czasu, kiedy Kolega Kierownik wyjaśniał Koledze Kuchmistrzowi wątpliwości związane z rejestracją w urzędzie posiadanych domowych ruchomości: My lubymy… tak, po prozdu lubymy, kedy wiemy, co siem u kogo znajdywa. Tak czy siak mogę się założyć, że żaden z zarejestrowanych właścicieli telewizorów nigdy nie został o fakcie umieszczenia go w bazie danych poinformowany, a tym bardziej nie wyraził na to zgody. Skoro Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych zamierza i tak złożyć wizytę na poczcie, aby ustalić, co Abwehra wyczynia z listami, to może przy okazji zadałby kilka podchwytliwych pytań ob. Wnukowi Mariuszowi? Tym bardziej, że wiceboss PP pieści w myślach także inne możliwości:

Czy Poczta będzie chciała wykorzystać bazę danych do celów komercyjnych? 7,5 miliona rekordów kusi.
- Jest to potencjalnie dobre narzędzie, które umożliwia oferowanie innych usług. Zastanawiamy się, do jakich celów będzie można ją wykorzystać — nie ukrywa Mariusz Wnuk.

Czy w monitach wysyłanych do „klientów” „abonamentu” znajdzie się stosowna informacja o treści „Drogi produkcie, zostałeś z zyskiem sprzedany zaprzyjaźnionej  firmie spamerskiej”?

Brak głosów