Czy szef przykryje skarbnika?

Obrazek użytkownika kataryna
Kraj

Pół godziny przed rozpoczęciem przesłuchania "Mira" premier zapowiedział, że o 11-tej, czyli mniej więcej po jego swobodnej wypowiedzi, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej ogłosi swoją decyzję w sprawie startu w wyborach. Wszyscy się chyba spodziewali jakiejś spektakularnej przykrywki, ale to, że w jej charakterze wystąpi sam premier może świadczyć o panice w obozie "Mira". Widać nie każdego da się wytrenować. Jeśli przykrywka ma być skuteczna, Tusk powinien ogłosić, że nie startuje, bo tylko to pozwoli mediom ciągnąć temat do wieczora, będzie można rozważać kto zamiast niego, przepytywać kolejnych polityków, robić rankingi alternatywnych kandydatów. Czy premier powinien się obawiać zeznań "Mira". I tak, i nie. Tak, bo zeznania Kamińskiego (i nie tylko) odsłoniły trochę kulisy funkcjonowania niektórych prominentnych członków rządu i partii - a Tusk jest szefem obu - i poziom ich zaangażowania w interesy Sobiesiaka. Dobrze to ilustruje dość wstrząsający fragment zeznań Kamińskiego.

Mariusz Kamiński:   Kim był Ryszard Sobiesiak, kim jest Ryszard Sobiesiak? (...) Już w połowie lat 90. Ryszardem Sobiesiakiem interesuje się Urząd Ochrony Państwa, jest on podejrzewany o pranie brudnych pieniędzy i o korupcję. W drugiej połowie lat 90. Ryszardem Sobiesiakiem bardzo mocno interesuje się policja w związku z jego intensywnymi kontaktami ze zorganizowanymi grupami przestępczymi o charakterze zbrojnym, konkretnie chodzi o tzw. grupę Czarnego. Bandyta ten, skazany później na wieloletnie więzienie za kierowanie właśnie taką grupą o charakterze zbrojnym, był szefem ochrony kasyna interesuje się Urząd Ochrony Państwa, jest on podejrzewany o pranie brudnych Ryszarda Sobiesiaka. W zeznaniach świadka koronnego z procesu „Czarnego”, grupy „Czarnego”, niejakiego „Szczeny”, Ryszard Sobiesiak scharakteryzowany został jako sponsor grupy „Czarnego”. „Czarny” milczy, jego współpracownicy milczą, Ryszard Sobiesiak ucieka, tak jak teraz, z Polski na szereg miesięcy, wychodzi z tego obronną ręką. Wymiar sprawiedliwości dopada Ryszarda Sobiesiaka w roku 2005, kiedyzostaje on skazany za przestępstwa korupcyjne. Otóż Ryszard Sobiesiak skorumpował urzędnika wrocławskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, który w zamian za wydanie korzystnej dla Ryszarda Sobiesiaka decyzji dotyczącej dofinansowania z funduszy unijnych otrzymał od niego łapówkę. I wydaje mi się, że ta sprawa pokazuje pewien modus operandi funkcjonowania Ryszarda Sobiesiaka w świecie biznesu na styku z urzędnikami państwowymi, z funkcjonariuszami publicznymi. Otóż, proszę państwa, po przyjęciu pierwszej łapówki urzędnik jest szantażowany przez Ryszarda Sobiesiaka. Ryszard Sobiesiak nie chce płacić mu dalej, tylko twierdzi, że ma na niego haki, ponieważ wziął już pierwszą ratę łapówki, i oczekuje od niego, że będzie cały czas wydawał korzystne dla jego firmy decyzje. No, obaj panowie wpadają. (...) Mniej więcej tydzień temu ukazał się bardzo dobry artykuł dotyczący Zieleńca, prawda, i budowy przez pana Sobiesiaka jednego, ponoć, z najnowocześniejszych wyciągów narciarskich w Zieleńcu, gdzie człowiek ten buduje to całkowicie bezprawnie. Wycinane są 150-letnie drzewa, prawda, pół hektara, i to drzewa należące do Lasów Państwowych. Nie ma pozwolenia na budowę, nie ma żadnych zgód, żadnych uchwał rad gminy. I my nakładając naszą wiedzę z kontroli operacyjnej, czyli z podsłuchu, z tym, co ustalili dziennikarze, no, obraz, jaki wyłania się, jest porażający. Zezwolenie na wycinkę, prawda, w Ministerstwie Ochrony Środowiska załatwia asystent ministra sportu, bezpośrednio w Ministerstwie Ochrony Środowiska. Dzwoni potem radośnie do Ryszarda Sobiesiaka i mówi – Rysiu, załatwiliśmy ci wycinkę, prawda, i przesyła mu faksem. On, pracownik ministerstwa sportu, przesyła decyzję Ministerstwa Ochrony Środowiska faksem Sobiesiakowi. Sobiesiak natychmiast dzwoni do burmistrza: Zwołuj natychmiast radę gminy, bo gonią mnie terminy, musimy zalegalizować pewne działania, w razie czego podstawię samochód, żeby przywieźć radnych na sesję. Czyli Sobiesiak zwołuje sesję rady gminy, która natychmiast uchwala zmianę, plan zagospodarowania miejscowego korzystny dla Sobiesiaka. Nie jest zawiadomiona prokuratura mimo tego, że właśnie wycinane są drzewa, prawda, że budowane są bez pozwoleń, prowadzona jest inwestycja bez pozwoleń na budowę. I wszystkiemu temu patronuje z jednej strony Mirosław Drzewiecki, który zabezpiecza Ministerstwo Ochrony Środowiska, a z drugiej strony Zbigniew Chlebowski, który dzwoni i mówi, że: Słuchaj, jestem w kontakcie z dyrekcją Lasów Państwowych, wszystko będzie dobrze, meldują mi na bieżąco itd. Ma przyjechać kontrola, a Ryszard Sobiesiak oczywiście wie, że będzie kontrola, prawda, opóźnia tę kontrolę, żeby mu nie zablokowano tego, nawet negocjuje się z nim, czy pan Ryszard łaskawie zgodzi się zapłacić karę, no bo niestety, będzie musiał zapłacić jakąś karę. Ryszard Sobiesiak mówi – dobrze, zapłacę karę, ale pod warunkiem, że nie wstrzymacie mi budowy, prawda. Kary zresztą do tej pory nie zapłacił, zresztą, jak mówił swojemu pracownikowi, że – kara karą, będzie odwołanie, to załatwimy to w odwołaniu. Tak że nawet takie interesy są kompleksowo obsługiwane przez Drzewieckiego, Chlebowskiego, asystentów Drzewieckiego, prawda. Nie wiem, Sobiesiak chce załatwić jakąś decyzję w Ministerstwie Infrastruktury, szuka kontaktu z ministrem Grabarczykiem, dzwoni do asystenta Rosoła, a ten mówi – po co ci Grabarczyk, masz tutaj telefon do asystenta Jarmuziewicza, on ci to załatwi. Idzie Sobiesiak, załatwia sprawę, dziękuje Rosołowi itd. Więc to jest cały kompleks tego typu powiązań niejasnych, prawda, sytuacji itd., które są obsługiwane. A jednocześnie, jednocześnie jest taka wyczuwalna jakby pogarda w pewnych momentach właśnie dla tych polityków, którzy w rozmowach jakby między ludźmi z branży hazardowej, prawda, nazywani są: dupek, pacan – już nie chcę używać wulgaryzmów, żeby nie epatować tutaj opinii publicznej – sportowiec, z takim przekąsem się czasami wypowiadają o Drzewieckim, prawda. Widać, że jakby to są ludzie… że relacje są w jedną stronę, ja tak to oceniam, relacje są w jedną stronę. To Sobiesiak ciągnie, prawda. To oni są w orbicie wpływówSobiesiaka.

Tusk firmujący to wszystko, nieświadomy, lub świadomy ale nie chcący lub nie umiejący temu zaradzić nie bardzo ma być z czego dumny. Bez względu na to jak świetnie się przygotował Drzewiecki, i jak bardzo się będzie starał Sekuła, fakty są nieubłagane i kompromitujące nie tylko dla Drzewieckiego. Bo przecież Tusk o tym od sierpnia wiedział, ale stał za Drzewieckim do samego końca, jeszcze przed swoją konferencją prasową Drzewiecki miał duże szanse uratować ministerialną tekę. Gdyby tylko wypadł lepiej. Nic innego się nie liczyło, i nie liczy się nadal bo Drzewiecki nie jest nawet zawieszony, podobnie jak Rosół. Nie jest więc żadnym nadużyciem, że to wszystko co się odbywało, miało i ma nadal akceptację Tuska, skoro Drzewiecki i Rosół nie zostali w żaden sposób ukarani (jeśli nie liczyć tego, że Drzewiecki musiał - wyłącznie ze względu na opinię publiczną - "na własną prośbę" odejść aby zejść z linii strzału).

Jest jednak dobra wiadomość dla Tuska. Polska jaką opisał Kamiński, i jaka wyłania się z kolejnych dokumentów i zeznań już nie razi, jesteśmy z nią pogodzeni, a nieliczne zbuntowane jednostki można skutecznie usuwać, nawet jeśli im się wydaje, że chronią je jakieś ustawowe zabezpieczenia. A jak "Mirowi" dzisiaj nie pójdzie, zawsze będzie można liczyć na Witolda Gadomskiego, który wytłumaczy ciemnemu ludowi, że to wszystko jest normalne, i tylko Kamiński jest nieprzystosowany. 

Witold Gadomski (Gazeta Wyborcza): Media z oburzeniem opisują pomoc udzielaną przez urzędników i polityków firmie Winterpol budującej w Sudetach ośrodek wypoczynkowy z nowoczesnymi wyciągami. (...)  Dzięki przychylności rozmaitych instytucji formalności przy budowie były załatwiane od ręki, a czasami urzędnicy akceptowali dokonane wcześniej przez inwestora działania, wydając stosowne decyzje z datą wsteczną. Dla skrupulatnego kontrolera była to zatem samowola budowlana legalizowana dopiero po fakcie. Taką interpretację przedstawił podczas przesłuchania przed komisją śledczą Mariusz Kamiński, który nie posiadał się z oburzenia dlatego, że inwestycja powstała w rekordowym tempie. Nie jestem naiwny i rozumiem, że pomoc urzędników udzielona właścicielom spółki Winterpol nie musiała być bezinteresowna. Zapewne nie wszystkim biznesmenom sprzyjają w tym samym stopniu, co jest niesprawiedliwe i wypacza rynkową konkurencję. A jednak nie potrafię wykrzesać z siebie oburzenia, jakim pałają niektórzy dziennikarze i były szef CBA na biznesmena, który skrupulatnie i skutecznie zabiega o swoje interesy. Dzięki temu powstał wspaniały ośrodek wypoczynkowy o standardach zbliżonych do europejskich. Czy za dużo mamy takich ośrodków w Polsce? To, że biznesmen działa także w branży hazardowej, nie ma tu nic do rzeczy. Jego celem jest osiąganie zysku. Jeśli państwo uznaje hazard za legalny, dlaczego mamy go potępiać? (...) Czy można mieć za złe biznesmenowi, że - mówiąc potocznie - chodzi za swoimi sprawami? Że dopinguje urzędników, stara się zaprzyjaźnić z osobami mającymi wpływ na decyzje? Przecież tak się dzieje na całym świecie. (...) A w Polsce od kilku lat panuje absurdalna atmosfera podejrzliwości w kontaktach polityków z biznesem. To jest właśnie nienormalne.

Nie podniecam się więc zeznaniami "Mira" bo cóż on może powiedzieć, czego byśmy nie wiedzieli? O aferze hazardowej wszystko już wiadomo. O Polsce siedem lat po Rywinie też. Zmieniło się na gorsze, bo wtedy to przynajmniej przeszkadzało, a dzisiaj można bez wstydu usprawiedliwiać.

Brak głosów

Komentarze

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#44907

Zmieniło się na gorsze, bo wtedy to przynajmniej przeszkadzało, a dzisiaj można bez wstydu usprawiedliwiać.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I taka konstatacja męczy mnie od dłuższego juz czasu. Fakt, kiedyś też kradli i kombinowali. Karuzela kadrowa kręciła się w najlepsze, a czerwone mordy miały się dobrze. Było jednak coś, czego dzisiaj brakuje. Tym czymś były te tzw...żółte firanki. Oni chyba jednak mieli troche wstydu. I to ostatnie zdanie które napisałem sprawia mi najwieksza przykrość. Świadomość tego, że komuchy to swoje polityczne łobuzerstwo starali się ukryć. Obecnych kombinatorów nie żenuje już nic. Kradną w świetle jupiterów. Totalna bezczelność.

Vote up!
0
Vote down!
0
#44923

Takich słów używa Drzewicki przed Komisją Sejmową mówiąc o Marcinie Rosole.

Czyż forma tejże wypowiedzi już sama w sobie nie jest przejrzysta i mówi sama za siebie???

Właśnie kątem oka łypię sobie na pracę tejże komisji, która ukazuje wszystkim tym,
którzy nie do końca jeszcze wiedzą,
kim są rzeczywiście zamieszani w tę aferę politycy.

Drzewiecki w swojej "wolnej paplaninie"
na wtępie dzisiejszego przesłuchania,
wychylił się chyba trochę za daleko
przez to PO-wskie okno- prawdy,
gdyż "podpowiadał" przesłuchującym go posłom,
że w analizie mowa jest jedynie o jego rozmowach
z Sobiesiakiem na temat golfa.

Drzewiecki zapytany, czy aby zna co zawierają te analizy,
trochę spłoszony ukazał,
jak to się profesjonalnie "kłamie w żywe oczy"

Już samą w sobie pikanterią jest, że politycy utrzymują towarzyskie bądż jakiekolwiek inne kontakty ze światem przestepczym, ale to przecież żadne rewelecje w tej naszej polskiej rzeczywistości.

Wiadomym jest bowiem, że nasz kraj w dzisiejszej gospodarce i polityce opiera się sie na barkach
post-komunistycznych mafiosów i innych oprychów.

W innym miejscu przesłuchania Drzewiecki powiada, że Rosół ...zna się na robocie...

Uśmiechnąłem się pod nosem, gdyż podobną mowę proletariatu słyszałem w czasach PRL-u.
Wówczas wielu znało się na robocie :)

Dalej SKARBNIK chwali się posłance Kępie, że
... on strasznie lubi budować,
by coś po nim pozostało...,
podobno nie lubi gadać, jak to on sam stwierdza,
tylko budować.

No chyba, że chodzi o golfa.
Aaaa w takim razie,
to potrafi opowiadać godzinami.

Prawie każde pytanie różnych posłów ,
kwituje odpowiedzią,
którą sprowadza do opowiastek o golfie,
albo odzywa się u niego dawna przypadłość,
a mianowicie jakaś tam forma amnezji
i wówczas nic już nie pamięta,
albo z kolei opowiada językiem przedszkolnym...

Na marginesie to ta właśnie przypadłość gnębi wszystkich przesłuchiwanych, poprostu na niektóre konkretne pytania
nie potrafią odpowiedzieć,
zupełna amnezja...

Ciekawi mnie bardzo,
a nawet trochę niepokoi,
czy aby ci politycy nie zapomną jutro drogi do pracy,
bo co my bez nich wówczas poczniemy???

Vote up!
0
Vote down!
0

chris

#44924

Kawał dobrej roboty wykonałaś Kataryno ...
Jestem przekonany że robisz to wszystko szczerze z potrzeby serca .

Możesz przez to być dumna z siebie a i ja czuję że nie jestem sam w swoich jakże mniejszych że tak to nazwę "potyczkach" o lepszą i naszą na powrót Polskę .

pozdrawiam
............................
http://andruch.blogspot.com/

Vote up!
0
Vote down!
0

-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>

#45028

Warto rozmawiać.... :)Warto....

warto pisać i warto czytać.............zasłużyłaś

na wszystkie wczorajsze pochwały............BRAWO

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#45049

Wczoraj, sluchając tylu ciepłych słów o NASZEJ Katarynie, było mi naprawdę miło. Masz rację gościu z drogi. Kataryna, swoją odważną postawą wobec draństwa tej ekipy, zasłużyła sobie nie tylko na te wczorajsze pochwały. Te dziennikarskie, sprzedajne flejtuchy mogłyby się wiele od Niej nauczyć.

Vote up!
0
Vote down!
0
#45056

[quote=kataryna]
Nie wiem, Sobiesiak chce załatwić jakąś decyzję w Ministerstwie Infrastruktury, szuka kontaktu z ministrem Grabarczykiem, dzwoni do asystenta Rosoła, a ten mówi – po co ci Grabarczyk, masz tutaj telefon do asystenta Jarmuziewicza, on ci to załatwi.[/quote]

Ciekawi mnie ów wątek dotyczący samego posła Tadeusza Jarmuziewicza .."rodem" z Opola .
Co i ile on sam ma wspólnego z całą ta sprawą .
Warto byłoby dalej pociągnąć ów wątek .

Tak się składa że znam osobiście samego posła stąd i moje zainteresowanie jego osoba ..

Do tej pory był znany może przede wszystkim z biegów długodystansowych tzw. maratonów ...

Oby mu również sił wystarczyło by wyjaśnić i te szczegóły dotyczące udziału jego osoby w całej tej dwuznacznej sytuacji ..

Tu mój apel i prośba zarazem do Kataryny by jeśli może rzuciła nieco więcej światła na szczegóły o których wspomniałem .

Może być nawet na priv-a ..

pozdrawiam
............................
http://andruch.blogspot.com/

Vote up!
0
Vote down!
0

-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>

#45487