Gdzie są chłopcy z tamtych lat?
Rany Boskie! Powoli przebijam się przez "Resortowe dzieci – MEDIA". Jestem właśnie na stronie 177. Tego w moim wieku nie wolno już pochłaniać jednym tchem. Bo co nazwisko, co ówczesny celebryta, to TW – tajny współpracownik, KO – kontakt operacyjny, albo zwykli oficerzy, ppor., por, kpt. I jaka plejada – Kapuściński, Passent, Krzysztof Teodor Toeplitz, Kałużyński,Krzemiński, Falkowska, Krall...
Nie było normalnych? Jaki był wówczas procent ubeków i donosicieli?
I najważniejsze – gdzie się oni wszyscy teraz podziali?
Mój ojciec zmarł w 1987 roku. Boleję nad tym strasznie, ze nie doczekał "transformacji". Tata znany był z tego, że w pobliskim kiosku Ruchu miał największą teczkę i wykupywał praktycznie wszystkie znaczące tytuły tygodników, łącznie ze "Szpilkami" i "Skrzydlatą Polską". Z tej wielokilogramowej masy gazet starał się wyłowić jakieś istotne informacje. Czy on już wówczas zdawał sobie sprawę, że większość piszących to agenci i donosiciele?
Jestem przekonany, że do końca swoich dni nie zakładał, że system komunistyczny w Polsce może upaść. W 1987 nic jeszcze na to nie wskazywało, choć poufne rozmowy na ten temat były już od dawna prowadzone. Ale to były bardzo tajne sprawy w kręgu – Kiszczak i spółka, oraz Michnik i spółka. Wzajemnie targowali się nad przyszłymi losami kraju – jawni komuniści z krypto-komunistami. Oni nam gotowali ten los, którego skutki odczuwamy dzisiaj, po 25 latach (czyli dłużej niż całe trwanie II RP).
Ale wróćmy jednak do tych wszystkich ubeków i TW, czy KO. Mimo, że jestem dopiero na 177 stronie książki, wobec wszystkich 430, obraz, który się wyłania jest przerażający. Nie, żebym nie wiedział, albo wcześniej nie podejrzewał. Jednakże zetknięcie się z suchymi faktami, bo książka jest świetnie udokumentowana i wali po nazwiskach, bez owijania w bawełnę, powoduje pewnego rodzaju szok poznawczy.
Rodzą się pytania – jakie było faktyczne nasycenie społeczeństwa służbami i ich współpracownikami. Czy było zbliżone do ideału, czyli NRD, gdzie Stasi opanowało połowę narodu. Praktycznie co drugi Niemiec wschodni był pracownikiem służb, albo współpracownikiem, czyli donosicielem. Czy u nas było podobnie? Chyba nie aż tak bardzo, przynajmniej na prowincji, jaką była Gdynia.
Chociaż, jak podjąłem pracę w załogach pływających w Polskich Liniach Oceanicznych, to poczułem się natychmiast osaczony. To środowisko miało bardzo wysokie nasycenie służbami, a agenci specjalnie nawet się nie kryli. Wszyscy zresztą wiedzieli, że szefem Działu Kadr był pułkownik służb (to 1-wsze piętro gmachu PLO na ul 10 Lutego). Natomiast wywiad wojskowy, który też miał dużo do powiedzenia, szczególnie w stosunku do wyższych stopniem oficerów marynarzy, mieścił się na ostatnim piętrze gmachu (blisko anten :D). Jeszcze tylko, jako ciekawostkę podam, ze długo na parterze budynku PLO mieściła się słynna Cafe Bałtyk, centrum lepszych prostytutek, alfonsów i cinkciarzy. Jak zawsze, służby starały się być blisko swojego półświatka.
Czyli nasi liderzy, wzorce do naśladowania (pamiętam jak w liceum moją polonistka, świetna zresztą, skarciła mnie, że w wypracowaniu za bardzo lecę Toeplitzem), i władcy naszych umysłów, to były prowadzone za rękę przez ubeków szuje i kanalie.
Najgorsze, że oni do dzisiaj nie uważają się za szuje i kanalie. Miałem wczoraj wątpliwą przyjemność oglądać wywiad, raczej dosyć nieprzyjemnego typka, Konrada Piaseckiego z super kanalią w moich oczach, Jerzym Urbanem.
Buta, cynizm, poczucie bezkarności, zakłamanie i bezczelność. Mógłbym jeszcze dorzucić tysiąc pejoratywnych określeń, a nie oddałbym w pełni prawdziwej postaci tego człowieka.
Miał się on czelność pytać, gdzie są milionerzy spośród byłych członków Biura Politycznego, czy Komitetu Centralnego PZPR. Faktycznie, poza jednym wyjątkiem Ireneusza Sekuły ( samobójczo trzykrotnie (!!!) postrzelił się w brzuch ten nasz Rambo), nie ma w grupie 100 najbogatszych Polaków, Rakowskiego, Kani, czy innych.
Lecz o czym to świadczy? Tylko o tym, że byli tylko figurantami. Glinianymi babuszkami postawionymi w różnych tam BP, KC, a faktyczna władza była właśnie w służbach. I oni teraz spijają szampana i konsumują kawior łyżkami do zupy.
Dlatego też, Drodzy Państwo Autorzy – Doroto Kanio, Jerzy Targalski i Macieju Maroszu, proszę was o dwie rzeczy (zresztą dla waszego dobra, bo nie wątpię, że następne tomy rozejdą się też, jak ciepłe bułki, A propos, tą książkę, po długich, bezskutecznych poszukiwaniach, kupiłem wreszcie w hipermarkecie Tesco. W Tesco!!! Stała na pierwszym miejscu w dziale bestsellerów. Tak to w końcu książka trafiła pod strzechy).
- Napiszcie co się stało, co się dzieje i jak się mają ci właśnie medialni liderzy, nie resortowe dzieci, tylko ci, co w latach 60-tych, 70-tych i 80-tych posiadali rząd dusz i umysłów Polaków.
- Napiszcie też, jak ludzie służb, agenci wojskówki i ubecy, oraz ci wszyscy TW i KO urządzili się w III RP.
Trzymajcie standardy – nadal po nazwiskach i nadal gołe fakty.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1584 odsłony
Komentarze
Panie Januszu przepraszam, że nie na temat,
8 Lutego, 2014 - 09:07
ale proszę o komentarz do listu otwartego Prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka, ciekawy jestem Pańskiej opinii. Tu ma Pan link:
http://www.gdynia.pl/wydarzenia/70_91499.html
"Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana."
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika jazgdyni nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
@Bibrus8 Lutego, 2014 - 10:20
Witam
Będzie, będzie...
Dostałem pocztą, bo pana Szczurka poznałem osobiście.
Mam go również na swoim komputerze.
Chciałem go przytoczyć, wyjąć cytaty i się ustosunkować.
Zrobi się wkrótce.
Pozdrawiam
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.