Lokaje i agenci
Już następnego dnia po uroczystościach z okazji 25.lecia III RP Bronisław ogłosił plan na następne 25 –lecie, czyli jeszcze większy wzrost propagandy sukcesu, niż w minionym okresie. Tym razem ten plan ogłosiła pracownica pałacowej kancelarii, zapowiadając czekającym na ordery, że jaśnie panujący Bronisław odznaczy ich za nadzwyczajne osiągnięcia w rozwoju społeczności lokajskiej. Wprawdzie pracownica poprawiła się, mówiąc że chodzi tu o społeczność lokalną, ale lokaje władzy tego drobnego przejęzyczenia nie dostrzegli – a zwłaszcza już nasza czujna służba medialna. Wiadomo, że tam lokaj na lokaju i lokaja pogania do jeszcze większej służby na rzecz panującej nam władzy. Nie było więc dla nikogo zaskoczeniem, że z okazji 25.lecia propagandy III RP ordery otrzymali wybitni lokaje panującej nam władzy.
A więc Lis, Chrabota, Gugała, Kurski i Miszczak, czyli wychowankowie samego mistrza Michnika. Nie jest więc zaskoczeniem, że najważniejszą medialną wiadomością z rocznicowych uroczystości była i jest informacja o Jarosławie Kaczyńskim, który perfidnie olał największą celebrę w dziejach naszej państwowości. Głos w tej sprawie zabrali prawie wszyscy lokaje, włącznie z szefem naszej odrodzonej dyplomacji Sikorskim, a także sekretarzem PZPR w kancelarii Bronisława Nałęczem oraz niezawodnym Stefanem, który po okresie krótkiej rekonwalescencji, znów jest na fonii i wizji. Nie muszę dodawać, że zgodnie z analizami agitatorów frontu ideologicznego – olanie przez Jarosława Kaczyńskiego rocznicowej imprezy oraz aktorów tej największej w dziejach naszej państwowości celebry – było przykładem chamstwa, faszyzmu a nawet pogardy dla Murzynów. Bo przecież w tej celebrze wziął udział prezydent Obama, czyli aktualnie najbliższy przyjaciel Bronisława. Dodajmy, że Bronisław, który przedtem kolegował się Miedwiedziem, został w Normandii ustawiony obok Baracka, co natychmiast dostrzegły nasze odrodzone media uznając, że Bronisław coraz bardziej się liczy na świecie. Liczy się też w zaświatach, dokąd odprowadził wyzwoliciela bratniej Czechosłowacji, oraz twórcę naszej byłej i obecnej państwowości.
Co do Kaczyńskiego, to obecnie głos w jego sprawie zabierają lokaje wojewódzcy, powiatowi i gminni, piętnując biczem obrzydzenia ten niespotykany w dziejach naszej państwowości afront wobec Bronisława. Nietrudno przewidzieć co by to było, gdyby Jarosław Kaczyński pojawił się na celebrze 25.lecia ! Naszym rewolucyjnym mediom kierowanym przez Lisów, Kurskich i Gugałów nie umknął by żaden szczegół z zachowania i ubioru prezesa PIS, gdyż wszystkie kamery zamiast na Baracka i Bronisława, skierowane byłyby na wroga naszej państwowości w oczekiwaniu, że Kaczyński wykona jakiś spektakularny ruch czy gest, którym żywić się będzie przez lata nasza odrodzona propaganda. A tu siurpryza. Prezes bezczelnie udał się do szpitala…
Zapewnie z powodu afrontu prezesa Kaczyńskiego, naszym rewolucyjnym mediom umknęła wiadomość, że order za wybitne zasługi w odbudowie naszej lokajskiej państwowości otrzymał od Bronisława niejaki Boni M. – znany w środowisku esbeków, jako TW „Znak”. Przypomnijmy, że agent „Znak” działał w strukturach „Solidarności”, czyli pośród wrogów naszej obecnej państwowości, którzy nie identyfikują się z wybitnym agentem Bolkiem, nie mówiąc już o takich ludziach honoru, jak żegnany z honorami przez Bronisława w przededniu rocznicowej celebry gen. Jaruzelski. A przecież bez gen. Jaruzelskiego i jego kaprala nie byłoby wolnej Polski ! Nie byłoby najlepszego okresu w całych dziejach Polski ! Tego nie zdolna była wymyśleć propaganda Gierka !
Dlatego niezaproszenie „Solidarności” na 25.lecie odzyskania wolności przez lokajów i agentów obecnego systemu jest w pełni zrozumiałe. Jak obok siebie mieliby siedzieć TW „Znak” i Piotr Duda z NSZZ „Solidarność”, którą TW „Znak” szpiclował ? Za to gen. Kiszczak już spokojnie usiądzie obok każdego dostojnika państwowego. Wynika to z prostego faktu: to generał może mieć kwity na każdego dostojnika III RP, na każdego agitatora frontu ideologicznego, a poza tym gen. Kiszczak jest człowiekiem honoru i wie, jak się zachować. Nie to co hołota gwiżdżąca nad urną z generałem i w dodatku nad uchem Bronisława !
Dlatego właśnie TW „Znak” symbolizuje kierunek, dokąd zmierzamy pod światłym przewodem kierownictwa partii i rządu. Tym kierunkiem jest jeszcze bardziej odrodzona PRL, która uhonoruje wszystkich lokajów dawnego i obecnego systemu – w imię solidarności pomiędzy funkcjonariuszami PRL i III RP. A że NSZZ „Solidarność” nie zamierza rozłożyć parasola nad taką Polską, solidaryzując się z budowniczymi III RP ? Trudno: kolejka budujących lokajską społeczność jest długa, więc mennica państwowa pracuje na dwie zmiany żeby tylko nadążyć z zapotrzebowaniem na ordery dla ludzi postępu…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1011 odsłon
Komentarze
*Wymowny, spodstolny pogrzeb *Dozgonna wdzięczność żałobników..
8 Czerwca, 2014 - 10:31
Ceremonie pogrzebowe Jaruzelskiego z udziałem przedstawicieli władz państwowych pokazały jak najdobitniej, że PRL trwa dalej, tylko w formie zmutowanej i spodstolnie skosmetyzowanej. Komunistycznych zbrodniarzy i zdrajców, owszem, chowano z pompą i „honorami” na Powązkach, ale właśnie za PRL-u i jeśli tak dzieje się nadal w tej jakże wymownej i wrażliwej sferze symboli i życia państwowego - to cóż właściwie się zmieniło? Nadal rządzi polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza, której liczni przedstawiciele (w otoczeniu jeszcze liczniejszej asysty tajniaków i mundurowych) wygłaszali swe politruczne panegiryki podczas tych ceremonii. Czy Jaruzelski naprawdę „pojednał się z Panem Bogiem”, kiedy w Niego uwierzył i czy świadomie przyjął sakramenty tego, oczywiście, nie dowiemy się i właściwie niewiele to nas obchodzi: wystarczy że wiemy, z kim jednał się za życia. No i to, że kościelną koncelebrę sprawowali ks.ks.Boniecki i Lemański...Leszek Miller, przewodniczący SLD – dozgonny chyba dłużnik b.Wojskowych Służb Informacyjnych, które niby już „nie istnieją - posunął się najdalej w swej wdzięczności, proponując nawet „żałobę narodową” po Jaruzelskim. Widać, jak głęboka jest jego wdzięczność, bo tą propozycją pogrążył swą partię nawet w oczach własnego potencjalnego elektoratu „nowej lewicy”, ale widać, że nie zależy mu już na powiększaniu elektoratu, bardziej na dotrwaniu do politycznej emerytury jako przewodniczący SLD. Ma tu spore szanse zważywszy, że wybory do PE – jako swoiste „krajowe prawybory” parlamentarne – przyniosły sromotną klęskę Ruchu („naćpanej hołoty”) filozofa z Biłgoraja wraz z przyległościami: kryjące się za jego plecami żydowskie lobby polityczne raczej już nie zjednoczy w Polsce lewicy. Zresztą i Millerowskie SLD też jej nie zjednoczy, będzie co najwyżej próbowało kokietować i wyrywać pod siebie rozmaite grupki „żywiołu drobniejszego płazu”, by w planowanej, przyszłej koalicji z PO wytargować jak najwięcej resortów dla siebie.
Kwaśniewski wprawdzie nie proponował żałoby aż narodowej po zgonie „Wolskiego”, ale uznał go za „najwybitniejszego polskiego(!)polityka powojennego” i „wzór patriotyzmu”. Tyż dobrze, bo i Kwaśniewski („Olin”?) wiele zawdzięcza pochowanemu „capo di tutti capi”. Czy zatem i „Bolek” mógł nie dostosować się do atmosfery „pogrzebu wybitnego Polaka”? A Komorowski, przezwany przez ulicę „Komuruskim”, co to głosował przeciwko rozwiązaniu WSI?...A Michnik, któremu pod stołem dali „Gazetę Wyborczą” żeby osłaniał nomenklaturę przed rozliczeniami?...Jakże by nie!
Gęste kordony policji odgradzające ów żałosny kondukt żałobny od protestujących Polaków dopełniały całości prawdziwego obrazu. W tych groteskowych ceremoniach pogrzebowych jak soczewce skupiła się cała obłuda, zakłamanie, tandeta i pozór tej III, spodstolnej RP, którą jakże liczni oficerowie prowadzący za pośrednictwem swych żurnalistów stręczą w spodstolnych mediach jako „wolny kraj”: za urną szła polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza (zwana tez żydokomuną),odseparowana gęstym szpalerem policji od narodu polskiego, który wołał: „Zdrajcę pod Kreml!”, „Hańba!”...Pogrzeb był więc spodstolny, też „okrągły”, jak tamten stół.
Jakby dla podkreślenia śmierdzącej obłudy, dobywającej się z ceremonii pogrzebowych „Wolskiego”,Los obsadził ten tydzień dwoma innymi faktami, niby znacznie mniejszej rangi, ale tylko pozornie. Sędzia Paweł Chodkowski skazał we Wrocławiu protestujących przeciw wykładom uchodzącego za filozofa Baumana, i jest to kolejny wyrok kneblowy, wpisujący się w spodstolny wymiar sprawiedliwości spodstolnej III RP. Gdy Jaruzelski już żadnego stanu wojennego nie wprowadzi – sędzia Chodkowski i jemu podobni mogą jeszcze wydawać wiele tego rodzaju wyroków, zwłaszcza „zachęcani” a to przez premiera Tuska, a to przez ministra spraw wewnętrznych, Sienkiewicza. A gdy jeszcze PO zleje się niezadługo – co prawdopodobne - w „rządzącą koalicję” z SLD – takie pogrzeby i takie wyroki będą zapewne na porządku dziennym.
Drugi znamienny fakt, który Los wplątał w ten wymowny politycznie tydzień, to donos, jaki redaktor naczelny pisma „Liberte” (widocznie język polski wydaje się wydawcom tego pisma zbyt mało europejski...), niejaki Jażdżewski, złożył do prokuratury na Janusza Korwin-Mikke. Redaktor naczelny pisma, mającego w tytule słowo „wolność” – i to po francusku – w roli donosiciela, donoszącego o nieprawomyślnych poglądach innych obywateli!... Moim zdaniem to fakt jeszcze bardziej znaczący od pogrzebu „Wolskiego”: „Wolski” nikogo już nie zakabluje, ale Jażdżewski? I czy Jażdżewski kabluje tylko do prokuratury, czy jeszcze do innych służb?...Prokuratura „przyjęła zawiadomienie”, to znaczy uznała, że warte jest rozpatrzenia: „policmajster powinność swej służby zrozumiał” – jak pisał Mickiewicz o carskim stójkowym, którego carski jegermajster Kozodusin zmusił do uznania ratlerka Telimeny za kotną łanię...Ale czy prokuratorzy z „niezależnej prokuratury” czytują Mickiewicza? Czy tylko gazetę żydowska dla Polaków, żeby nie podpaśc przypadkiem spodstolnej zwierzchności?
W przygodach „Dobrego wojaka Szwejka” występuje niezapomniana postać wywiadowcy Bretsznajdera, który zakablował oberżystę Palivca za prostą konstatacje, że „Muchy obsrały portret Najjaśniejszego Pana i dlatego schowałem go na strychu”. Nie znam tego Jażdżewskiego i znać nie chcę, ale Jażdżewski powinien czasem poczytać i Mickiewicza, i Haska, żeby trochę pojąć ducha „liberte”, który jest radykalnie odmienny od ducha donosu.
Spodstolna III RP pod rządami PO odzyskuje zatem coraz bardziej swój PRL-owski koloryt obyczajowo-urzędowy. Pogrzeby „zasłużonych Polaków”... Piękne wyroki kneblowe... Dziennikarze-donosiciele... Oczywiście, towar jest w sklepach, wolny rynek (poza ponad 200 obszarami „gospodarki koncesjonowanej”...) jako tako funkcjonuje ( czy aby nie dzięki „szarej strefie”?), korupcja łagodzi absurdy podatkowe i regulacje brukselskie – no ale tego akurat nie zawdzięczamy ani nieboszczykowi Jaruzelskiemu, ani dyspozycyjnym sędziom czy prokuratorom, ani gorliwym donosicielom. Rozmaitych dóbr nie brakuje w tym spodstolnym sklepiku, tylko że coraz bardziej śmierdzi nie opróżnione pod nim szambo, zatruwając atmosferę życia publicznego. Czy ledwo i w bólach odradzający się naród prześmierdnie tymi wyziewami? Czy zdegraduje się powtórnie w nowej wersji upodlenia – tym razem do roli politycznie poprawnego obywatela spodstolnego?
M. Miszalski