Ile nas kosztuje dyktatura ciemniaków ?
Nasz groteskowy premier zapragnął być najbardziej postępowym premierem od czasów towarzysza Bolesława Bieruta – a jak twierdzi poseł Niesiołowski – nawet od początków naszej państwowości, czyli od ponad 1000 lat. Właśnie teraz zbieramy „plony” jego „postępowej” działalności, którą zdążył zarazić dyktaturę ciemniaków, która bez sprzeciwu akceptuje wszystkie chore pomysły, które się z głowy Tuska wylęgną. Takim pomysłem Tuska było przyjęcie przez rząd ciemniaków „specjalnego programu zdrowotnego” w ramach którego Państwo (czyli my) zrefunduje zabiegi in vitro 15 tysiącom par w ciągu trzech lat.
Posłuszny minister zdrowia kretyński pomysł natychmiast wcielił w życie i już od lipca 2013 roku specjalny program zaczął działać. Koszt tego programu – to bagatela – tylko 250 mln złotych w okresie trzech lat działania pomysłu wodza dyktatury ciemniaków. Oczywiście, w tej sytuacji musiało zabraknąć pieniędzy na inne zabiegi oraz na leki ratujące życie, gdyż jak mówi wicepremier Rostowski – Salomon i z pustego nie naleje. To zrozumiałe – bo jak się pełne wyleje do szamba – to potem pełne staje się puste. Przykład z ostatniej chwili: Pacjenci z zaawansowanym rakiem prostaty, u których wyczerpały się standardowe metody terapii, ciągle nie mają dostępu do leku ostatniej szansy, który wydłuża ich życie i poprawia jego jakość - podkreślają lekarze i przedstawiciele pacjentów. Odnieśli się w ten sposób do faktu, że w projekcie obwieszczenia ministra zdrowia z 19 sierpnia, który dotyczy najnowszych zmian w refundacji leków, zabrakło programu lekowego z octanem abirateronu. Program miałby być przeznaczony dla chorych na zaawansowanego raka prostaty z przerzutami, u których przestała działać standardowa hormonoterapia (tzw. rak prostaty oporny na kastrację), a choroba postępuje w trakcie lub po chemioterapii z użyciem docetakselu.
Powszechnie też wiadomo, że szpitale masowo odsyłają proszących o pomoc ciężko chorych, w tym na nowotwory, a w Centrum Zdrowia Dziecka ograniczane są przyjęcia wymagających natychmiastowej pomocy maluchów. Bo brakuje pieniędzy… Narodowy Fundusz Zdrowia brutalnie odmawia zwiększenia limitów przyjęć, tnie ceny zabiegów. Do tego dochodzą coraz większe opłaty za leki i w drastyczny, bo niespotykany w całej Unii sposób - maleje zakres refundacji. Polak za leki płaci więcej niż Niemiec, Francuz, Irlandczyk czy też Anglik! A jak już pisałem: na wizytę u specjalisty w „nowoczesnym” Wrocławiu czeka się często latami. I tak: na wizytę do endokrynologa – 2302 dni, do kardiologa – 426 dni, do okulisty – 476 dni, ortopedy – 160 dni, a do alergologa – 113 dni ! Te rezultaty przeprowadzonej przez Tuska i Arłukowicza „reformy służby zdrowia” są bardziej szokujące w przysłowiowym Pcimiu, gdzie większości wymienionych wyżej specjalistów po prostu nie ma – a więc i nie ma na kogo czekać ! Chyba, że na grabarza….
Ale to nic! Najważniejsze, że nasz groteskowy premier wprowadził postępowy „program zdrowotny”, czyli refundację zabiegów in vitro - za co miał nadzieję otrzymać najwyższe odznaczenia w Unii i co oczywiste – także od przywódców krajów, które z radością obserwują, jak Polska się modernizuje pod rządami Tuska i jego dyktatury ciemniaków. Dlatego już teraz narodowy mędrek, o którym propagandowe filmy - jak Stalinowi –kręcą, już teraz chce nas wcielić w granice Niemiec, dołączając w ten sposób do grona uczniów Feliksa Dzierżyńskiego, który już dawno temu chciał nas wcielić – ale w granice ZSRR…
Ale wracając do wdrażanego „postępu” przez dyktaturę ciemniaków - właśnie teraz przyszedł czas na „nagrodę”. Komisja Europejska poinformowała Tuska, że pozwie Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej za program in vitro, gdyż Polska jest obecnie jedynym krajem w UE, który nie dostosował się do prawa UE, choć stosuje zapłodnienie in vitro. Według Komisji Europejskiej Polska nie dostosowała swoich przepisów do dyrektywy UE o warunkach bezpiecznego przechowywania komórek rozrodczych, tkanek płodu czy embrionów, wykorzystywanych przy zapłodnieniu in vitro. Dodajmy, że Bruksela nie nakazuje legalizacji in vitro, jak nas dezinformowała dyktatura ciemniaków, która poszła w kierunku „postępu i modernizacji”, by Tuska poklepał po plecach np. prezydent Francji. Jednak, skoro ta metoda jest już stosowana w danym kraju UE, wówczas wymagane są prawne regulacje.
Już w styczniu bieżącego roku wysłano do Polski ostateczne ostrzeżenie z dwumiesięcznym terminem i groźbą skierowania sprawy do Trybunału. Odpowiedź Polski nadeszła w marcu. Bruksela jednak nie zadowoliła się odpowiedzią i w końcu straciła cierpliwość. Tusk bowiem – przy pomocy wiernego mu min. Arłukowicza przepchnął kolanem „specjalny program zdrowotny” bez żadnych zasad prawnych. A to będzie nas drogo kosztować. Bo jeśli przegramy sprawę, Bruksela może wnieść o nałożenie kary dziennej dla naszego kraju. Jest to około 200 tys. euro za każdy dzień, aż do momentu dostosowania prawa do unijnego. Zatem - tylko przez rok działania tej kary przyjdzie nam zapłacić 73 mln euro, czyli znacznie więcej, niż wyceniono 3-letni koszt „specjalnego programu zdrowotnego” pomysłu Donalda Tuska. Ile dzieci można byłoby w tym czasie uratować, ile chorych na raka, serce, nerki czy też na zwyczajne wady wzroku ?
To nie jedyna katastrofa (oprócz oczywiście katastrofy finansów państwa) rządu ciemniaków. Z protokołów NIK wynika, że w latach 2007-2010 nastąpiła prawdziwa katastrofa informatyczna w Polsce. Z 28 planowanych projektów działa tylko 5, a 23 projekty nie funkcjonują. Co gorsza, nie wiadomo, co robić, by zadziałały. Państwo pobiło rekord nieudolności, choć kierujący akcją „cyfryzacji” były agent SB (TW „Znak”) ma się całkiem dobrze w rządzie ciemniaków. Wynik raportu Najwyższej Izby Kontroli, która przeprowadziła audyt wdrażania e-administracji w latach 2007-2010 jest zatrważający: 2,5 mld zł miała w tym czasie kosztować informatyzacja polskiej administracji. Plan nie został wykonany, a w projektach nieskończonych, porzuconych i źle koordynowanych utopiono setki milionów złotych. Co gorsza, by te projekty ukończyć, trzeba będzie wydać z państwowej kasy 6 mld złotych !
Całość kosztownej indolencji i dyletanctwa dyktatury ciemniaków obrazuje sucha statystyka: Polska jest na niechlubnym pierwszym miejscu w Unii Europejskiej, pod względem łamania europejskiego prawa ! Z danych Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu wynika, że w ubiegłym roku Bruksela wszczęła przeciwko nam najwięcej postępowań. Rezultatem tych postępowań są drastyczne kary, za które to my płacimy ze swoich podatków: najniżej w Europie opłacani, pozbawieni służby zdrowia, pozbawiani nawet emerytur i jakichkolwiek perspektyw na normalne życie. Nawet na jazdę koleją, w europejskich ( bo nawet nie azjatyckich)warunkach. Tusk zaś - występując na salonach europejskich, przebrany w garnitur Prady za "europejczyka"– cofa nas do czasów głębokiej komuny, gdzie nie do pomyślenia było, by czekać choćby dwa miesiące na wizytę u kardiologa, lub podróżować koleją z Warszawy do Gdyni w sześć godzin….
Tak więc nasz groteskowy premier odbiera ordery i związane z nimi nagrody pieniężne za udawanie „europejczyka”, zaś Polacy – żyjąc w coraz głębszej komunie - słono płacą za chore pomysły groteskowego premiera, który doprowadził do takiej katastrofy finansów państwa, że długo się z tego zacofania nie wygrzebiemy. Skoro jednak Polacy w swej większości są tacy głupi - tolerując dyktaturę ciemniaków – niech czekają latami na wizytę u specjalisty a potem umierają wpatrzeni w zdjęcie Donalda, dotkniętego geniuszem przez…… No, no ! Tylko proszę lemingów, by mi do tego „dotknięcia” nie włączali Pana Boga! Żeby nas czasami Pan Bóg jeszcze bardziej nie pokarał za głupotę, niż Unia Europejska !
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2066 odsłon
Komentarze
Re: Ile nas kosztuje dyktatura ciemniaków ?
25 Września, 2013 - 10:51
Gorzej, bo nie jesteśmy wstanie przewidzieć wszystkich negatywnych skutków tego huraganu. Nie wiemy co jeszcze z szaf wypadnie, ile jest zamiecione a ile wyprowadzone z kraju. Dzisiaj wiemy tylko, że ręka złodzieja, patrzącego nam z uśmiechem w oczy, opróżnia nasze kieszenie, ale nie wiemy jak głęboko sięga.
Bezradność jest straszna.
germario
POLSKOŚĆ to NORMALNOŚĆ !!!
germario
POLSKOŚĆ to NORMALNOŚĆ !!!
No i proszę co można zrobić za POklepywnie PO pleckach.
25 Września, 2013 - 14:10
Teraz to już naszego premieruńcia poklepują zapewne nie tylko PO pleckach...:-) Doszedłem do wniosku, że takie POklepywanie PO pleckach (i nie tylko) mogło by stać się walutą zamiast jewro. Oni tam na tych "szczytach" wyłącznie sie POklepuja i uśmiechają. Jaki, więc to problem ustalić wartość jednego jewro-klepnięcia będącego równowartością np. 17 jewro-uśmiechów. Fajnie, wesoło, nowocześnie i tak postępowo by się porobiło. A radośni ludzie to zdrowi ludzie, którzy sobie z rakiem czy padaczką spokojnie sami poradzą.
HdeS
HdeS
groteska.
25 Września, 2013 - 15:15
Dobrze że ryży ma obok siebie jednego z najgłupszych ludzi w kraju niejakiego-stefana n.-Ten pajac ma za zadanie chwalić każdy występ ryżego.Nawet gdyby ryży zrobił kupę na chodniku to ten pajac chwalił by tą kupę jaka to ona ładna.Ale takich ryży w swojej skorumpowanej partii ma wielu..
Marika
Nie ciemniaków a zbrodniarzy
25 Września, 2013 - 17:52
Powiedzmy to nareszcie wprost : To nie są działania ludzi głupich, a działania ludzi mających na celu lkwidację państwa polskiego i jego najsłabszych członków, którzy obciążają budżet i nie są przydatni, czy jak w wypadku chorych dzieci, najprawdopodobniej nie będą przydatni, do niewolniczej pracy w przygotowywanej republice bananowej mającej być strefą buforową pomiędzy Niemcami a Rosją.
Nazywanie ich ciemniakami zamiast zdrajcami i zbrodniarzami jest szkodliwe i mylące, tym bardziej, że nie piętnuje ich w świadomości społecznej, a tym samym zezwala na dalsze piastowanie ważnych funkcji państwowych, przy pobłażliwym wzruszeniu ramion elektoratu. To nie są głupcy robiący błędy z racji swojej głupoty, to są wyrachowani i bezwzględni zdrajcy, który dla własnych zysków nie cofną się przed niczym, włącznie z przedwczesnym uśmierceniem Twojego ojca, Twojego dziecka, czy Ciebie.
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
Lotna