Hamletyzowanie Dyzia nad trotylem

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Trudno nie zauważyć dumy i satysfakcji Dyzia - którego dalsze istnienie związane jest z istnieniem trotylu – na wiadomość, że trotylu nie było. Bo Dyzio jest w nieustannej rozterce duchowej, wyczekując na każdy sygnał potwierdzający, że nie zdradził Polski w dniu 10 kwietnia 2010 roku...

Bo to Dyzio zgodził się, by katastrofę wojskowego samolotu, którego właścicielem nadal jest Polska – zbadała Rosja – choć na tę decyzję Dyzio nie pozostawił żadnego dokumentu. Dyzio, ponoć zgodził się (bo na to też nie ma żadnego dowodu), by w imię przyjaźni polsko-radzieckiej, to Rosjanie zbadali wrak na podstawie tzw. konwencji chicagowskiej, która według słów Dyzia (na które są liczne dowody) - w przypaku rozbieżności w raporcie MAK-u i raporcie komisji Millera, pozwalała na arbitraż w Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO). Dziś o żadnym arbitrażu nie ma mowy, gdyż nadal wszystkie próbki zebrane przez Polaków na okoliczność obecności trotylu najpierw sprawdziła Rosja, zaś same śledztwo nie jest prowadzone nawet w oparciu o konwencję chicagowską. Dyzio bowiem, jako dyletant sam nie wie na co się zgodził, ugodzony w dniu 10 kwietnia 2010 roku strzałą Amora, za którego przebrał się Władymir Putin na miejscu katastrofy samolotu TU-154 M. To właśnie wtedy – Dyzio padając w objęcia Putina - wyznał mu swą miłość, oddanie i pełne zaufanie, o którym Dyzio wraz Kopaczową zapewniali przez prawie dwa lata.

Gdy czar „stosunków przyjaźni i zaufania” prysł – zaczęło się hamletyzowanie Dyzia, który za nasze pieniądze powołał Laska, by bronił raportu Anodiny, jak naszej niepodległości. Ale to Lasek – paradoksalnie odkrył, że Dyzio III RP zdradził, zgadzając się bez żadnego dowodu tylko na załącznik do konwencji chicagowskiej, co pozwala Rosji tak badać, by Dyzio mógł odczuwać dumę i satysfakcję z prowadzonego przez Rosję śledztwa i jeszcze domagać się dla siebie przeprosin od ofiar katastrofy ! Każdy, któremu Dyzio i jemu posłuszne media nie odebrały resztek rozumu, dobrze przecież wie, że Rosja nie mogła przecież dopuścić, by na wyselekcjonowanych próbkach wykryć ślady trotylu. Rzecz przecież dotyczy wraku samolotu z polską delegacją państwową na czele wraz z prezydentem, który uległ katastrofie na terenie Rosji ! Dlaczego więc brak trotylu jest jak balsam na skołatane serce Dyzia ? Czyżby Dyzio już 10 kwietnia 2010 roku wiedział, że winni katastrofy byli piloci ?

Przytaczam więc fragment wywiadu płk. Laska z „Rzeczpospolitej”, do wykorzystania w niedalekiej przyszłości przed Trybunałem Stanu:

Red: Pamiętam zapewniania władz, że jeśli raport MAK i raport komisji Millera będą miały rozbieżne wnioski, to pójdziemy do arbitrażu do Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO). Nic z tego nie wyszło.
LASEK: A dlaczego niby miałoby coś wyjść?
Red.: To ja pytam, dlaczego nie doszło, skoro mówili o tym i premier i minister Miller?
LASEK: Nie mam pojęcia. To był samolot wojskowy, lot był wojskowy i lotnisko też wojskowe. Organizacja cywilna taka jak ICAO nie ma nic do tego.
Red: Pan od początku wiedział, że ICAO się tym nie zajmie?
Lasek: Wiedziałem. Powiem więcej: skoro badaliśmy katastrofę samolotu wojskowego, to co ma mieć do tego konwencja chicagowska, na bazie której działa ICAO? Nic. Konwencja odnosi się do cywilnych statków powietrznych
Red: A więc dlaczego przyjęliśmy konwencję chicagowską jako podstawę wyjaśniania katastrofy, która przy jej wykorzystaniu wyjaśniana być nie mogła?
LASEK: My nie przyjęliśmy konwencji. Przyjęliśmy tylko jej 13 załącznik, który jest zbiorem dobrych praktyk.

Dyzio, który w pożyczonym garniturze przebywa aktualnie na salonach Brukseli, nie mógł informacji polskiej prokuratury o wynikach przeprowadzonych badań próbek, zebranych przez polskich prokuratorów a sprawdzanych przez Rosję - pozostawić bez odpowiedzi. Mimo tego, że prokuratorzy na pytanie dziennikarzy, czy mamy stuprocentową pewność czegokolwiek, odpowiedzieli dziś, że taka pewność nie istnieje na tym etapie ustaleń – Dyzio już dziś w 100 procentach wie, że trotylu nie było. Z wysokości brukselskiego salonu, Dyzio stwierdził, że w dniu 10 kwietnia 2010 roku „"nie było żadnego wybuchu, był wybuch niechęci i agresji, wybuch ciężkich oskarżeń pod adresem m.in. polskiego rządu". Każdy jednak, komu Dyzio i jego medialna kompanija nie wyresetowały pamięci dobrze pamięta, że w dniu 10 kwietnia 2010 r. na miejscu katastrofy samolotu TU-154M nastąpił wybuch miłości Dyzia do Putina, do Rosji, do rosyjskich śledczych, którzy „wraz z polskimi patologami przeczesywali każdy skrawek ziemi, przekopując ją na głębokość jednego metra”. Wprawdzie potem okazało się, że teren katastrofy zabetonowano, a pocięte piłami mechanicznymi nierozkradzione jeszcze części wraku zwalono na płycie lotniska w Smoleńsku – ale przecież to nie zmniejsza zaufania Dyzia do Rosji i raportu generałowej Anodiny….

Wprawdzie Polska przyjęła na gębę Dyzia tylko 13 załącznik konwencji, który jest zbiorem dobrych praktyk, to wbrew tym praktykom wrak samolotu nie został zrekonstruowany z części zebranych w miejscu katastrofy. Te części (oprócz już rozkradzionych), znajdują się nadal w pięciu magazynach na terenie Rosji i ten fakt potwierdzają tajne zdjęcia zrobione w miejscach ich składowania. Faktem jednak jest, że Rosja nadal przechowuje dwie czarne skrzynki TU-154 M, a trzeciej ponoć nie odnaleziono. Pamiętajmy, że wrak samolotu Boeing 747, który w okolicach Lockerby spadł 21 grudnia 1988 wieczorem (po 19-tej) z 19 tonami paliwa, tworząc olbrzymi krater - został skrupulatnie zrekonstruowany z ponad 6 mln kawałków, które były rozrzucone na przestrzeni ponad 2 tys. km kwadratowych – by na jednej z tych części znaleźć dowód wybuchu bomby. Radość Dyzia, że na dostarczonych nam przez Rosjan próbkach nie znaleziono trotylu, jest odwrotnie proporcjonalna do ilości przebadanych próbek przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji w Warszawie. Jak poinformował płk Szeląg zbadano łącznie 258 próbek - 124 próbki gleby z miejsca katastrofy i 134 próbki z wraku.

W porównaniu z przebadaniem ponad 6 milionów szczątków wraku Boeinga 747, który spadł pod Lockerby, gdzie na jednej z nich znaleziono dowód wybuchu – żądania Dyzia muszą szokować: „Mam nadzieję, że koniec tej trotylowej awantury będzie stosownym dniem i momentem dla tych, którzy tę awanturę rozpętali, by równie głośno, jak krzyczeli w sprawie wybuchu i w sprawie trotylu, żeby równie głośno przeprosili tych wszystkich, których obrazili”. Zastanawiam się więc, jak tu przeprosić obrażonego Dyzia, który oddał Rosji śledztwo, czarne skrzynki i naszą rację stanu. Może więc Dyzia, uchodzącego w jego partii za istotę nadprzyrodzoną udobrucha wzniosły akt wybaczenia, wg. poniższego wzoru?

- Za nasze podejrzenia, że specjalnie rozdzieliłeś wizyty prezydenta i premiera w Katyniu – wybacz nam Donaldzie!
- Za nasze wątpliwości, że na gębę oddałeś śledztwo Rosji w sprawie katastrofy TU-154M pod Smoleńskiem - wybacz nam Donaldzie!
- Za rozpętanie awantury, w sprawie nieoddania nam przez Rosję wraku samolotu oraz czarnych skrzynek – wybacz nam Donaldzie!
- Za niesłusznie oskarżanych pracowników wieży lotniska w Smoleńsku – wybacz nam Donaldzie!
- Za podważanie doskonałej współpracy polskich i rosyjskich prokuratorów i patologów – wybacz nam Donaldzie !
- Za nasze żądania otworzenia trumien ofiar katastrofy – wybacz nam Donaldzie!
- Za dokonywane ekshumacje zamienionych zwłok – wybacz nam Donaldzie !
- Za podważanie raportu Anodiny – wybacz nam Donaldzie !
- Za bezczeszczenie raportu Millera – wybacz nam Donaldzie !
- Za ośmieszanie komisji płk. Laska – wybacz nam Donaldzie !
- Za trotyl – wybacz nam Donaldzie !
- Za pancerną brzozę – wybacz nam Donaldzie !
- Za podważanie raz ustalonej prawdy o katastrofie pod Smoleńskiem – wybacz nam Donaldzie !
- Za podważanie odwieczniej przyjaźni polsko-radzieckiej – wybacz nam Donaldzie !
- Za niesłuszne oskarżenia, że oddałeś duszę Putinowi – wybacz nam Donaldzie !

Brak głosów

Komentarze

"Dzisiaj kończy się awantura trotylowa. Awantura, która dała pretekst wielu politykom do formułowania najcięższych oskarżeń, kończy się jednoznacznym komunikatem prokuratury"

"Mam nadzieję, że koniec tej trotylowej awantury będzie stosownym dniem i momentem dla tych, którzy tę awanturę rozpętali, by równie głośno, jak krzyczeli w sprawie wybuchu i w sprawie trotylu, żeby równie głośno przeprosili tych wszystkich, których obrazili"

"gotowość do takich przeprosin będzie prawdziwą miarą przyzwoitości tych ludzi".

Nieprzyzwoity mówi o przyzwoitości i żąda jej od innych ? Na trotylu zbudował swoje imperium kłamstwa i zdrady. A poza tym myli się, że "awantura trotylowa" się kończy bo prawdziwa awantura dopiero się zaczyna.

Właściwie powyższa wypowiedź zdemaskowała Tuska bo pokazuje, że to on osobiście pociągał za sznurki proKURWAtorów.
Gdyby był mądry, siedziałby cicho.
Pozdrawiam.
contessa

http://wpolityce.pl/wydarzenia/56820-tusk-o-komunikacie-npw-dzisiaj-konczy-sie-awantura-trotylowa-i-jeszcze-mam-nadzieje-ze-przeprosza
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart

"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#366636

contesso - ja nie tak odbieram jego sugestie dotyczące przeprosin. To jest część starego scenariusza wg którego należy "ruszyć" Kaczyńskiego. On nadal chce wykorzystac ograny numer. Dlatego też uważam, że zarówno PiS jak i Kaczyński muszą te uwagi puszczać mimo uszu. Sądzę, że pojawi się ich więcej. Im bardziej Kaczyński będzie milcząc jatrzył, tym bardziej brutalne ataki się pojawią.

Vote up!
0
Vote down!
0
#366660

Powiem tak - całe rządy Tuska jako premiera są ciągiem prowokacji. Od 10 kwietnia 2010 każdy ruch premiera Tuska jest jawną prowokacją.
Trochę odbiegnę od tematu i przywołam odpowiedź Tuska firmie Alpine, której udzielić nie był zobowiązany ale jej udzielił. Udzielił jej w stylu własnej reakcji na pomysł kanału przez Mierzeję Wiślaną.
Wg mnie Tusk już doskonale zdaje sobie sprawę, że "stary scenariusz" się wypalił - zmęczenie materiału (co nie przeszkadza mu próbować a nuż stary numerek przejdzie bo w końcu to sprawdzona metoda i jak nic w określonych okolicznościach może zadziałać).
To raz.
Dwa - Tusk jest w matni i próbuje pijarowsko wykreować obraz Jarosława-mściciela. Zapomina tylko, że sam ma wiele do stracenia, a Jarosław nic bo co miał to stracił.
Trzy - Tusk jest w matni od czasu przed 10.04,2010 bo ani wtedy, ani teraz pomimo drugiej kadencji rządów, wciąż nikt nie chce uważać go za męża stanu.
Tusk "dzięki" swym ambicjom poniósł porażkę na wielu frontach, zwłaszcza na tym lokalnym, PO-wskim, bo czując zagrożenie dla swej pozycji podyktował warunki głosowania na lidera PO.
Tuskowi pozostał już tylko frontalny atak. O ile w przeszłości się jako tako hamował (praca pijarowów nie poszła tak zupełnie na marne), dziś już nie przebiera w środkach.

O ile Tuskowi można zarzucić bardzo, bardzo wiele, o tyle jednego nie można mu zarzucić - unicestwiania przeciwnika jego własną bronią. Bezpardonowość i kompletny brak zahamowań natury moralnej Tuska (o dyplomacji nie wspomnę) czyni go buldożerem.
Buldożer Tusk właśnie dociera do szczytu. Wszystko wskazuje, że stoczenie z tego szczytu jest tylko kwestią czasu. To co stoczy się ze szczytu... istnieje bardzo mało przesłanek, że zostanie potraktowane jako złom.
Obywatel Tusk o tym doskonale wie !
Dlatego głośno domaga się przeprosin za "awanturę trotylową". Po prostu nie ma innego wyjścia.

Tak na marginesie - Tusk 10-tym kwietnia 2010 sam wywołał wojnę polsko-polską i długo próbował obarczyć nią środowiska patriotyczne.
Nie wyszło mu.
Dziś domaga się przeprosin za "awanturę trotylową", którą może wg niego wywołał dziennikarz Gmyz, ale... sam Tusk leży w jej osnowie.
Tusk zdając śledztwo Rosjanom zdawał sobie sprawę co może z tego wyniknąć. Tylko osoba kompletnie niepoczytalna nie zdawałaby sobie sprawy z tego, Tusk akurat taką nie był i nie jest. Wie co go czeka, stąd atak - PiS ma przeprosić rząd RP, Polskę, Polaków i cały świat za Jarosława opętanego wendettą.
Idea fixe buldożera Tuska, kolejna.
Tusk jednak zapomina (albo udaje, że nie zauważa), że nawet zdeklarowani antykaczyści od 10 kwietnia 2010 uważają, że jego laufer Arabski i pionek Janicki hmmmm.....
Pozdrawiam.
contessa

__________________
Pewność siebie jest mordercą instynktu samozachowawczego.

_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart

"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#366740

Dobre to , ale smutne bo nie wiadomo kiedy dowiemy sie prawdy.Zanim bedzie można dowieżc tej prawdy zniszczą wszystkie dostępne jeszcze dowody bo to jest gra o ich zycie

Vote up!
0
Vote down!
0
#366697