Expose Tuska pod dyktando Angeli
Czytam, jak niektórzy ekscytują się oczekiwanym expose Tuska, po zaprzysiężeniu rządu, który (jak za komuny) będzie ten sam, ale nie taki sam. Młodszym czytelnikom przypomnę, że powstanie „nowego” rządu za PRL-u porównywano do wron, siedzących na gałęziach drzewa. Po wystrzale z korkowca, wrony wzlatywały do góry, by za chwilę opaść – tylko na innych gałęziach...
Zgodnie z tą ugruntowaną przez PZPR zasadą, teraz towarzyszka Kopacz zostanie rzucona na odcinek sejmowy, gdzie zostanie marszałkową, zaś towarzysz Schetyna z fotela marszałka rzucony będzie na komisję spraw zagranicznych lub na resort transportu, by go tak zreformować, jak ongiś zreformował MSWiA. Oczywiście – postępowe media na temat gigantycznej afery korupcyjnej w MSWiA z okresu działalności min. Schetyny milczą i co dziwne – milczy na ten temat opozycja…
Dlatego tow. I Sekretarz będzie mógł w swoim expose spokojnie ominąć wszystkie afery, które dokonała „nasza partia” w okresie ostatnich 4-lat. Będzie mógł to zrobić, gdyż nikt „naszej partii” i tow. I Sekretarza tak naprawdę nie próbował rozliczyć przed wyborami. A skoro Naród nadal powierzył stery rządów Tuskowi – to naprawdę nie ma co powracać do przeszłości. Zwłaszcza zaś - do zapowiedzianych przez czterema laty cudów. Bo przecież prawdziwym i jedynym cudem jest to, że Tusk i „nasza partia” znowu wygrali, a zwycięzców się przecież nie rozlicza.
Zatem I Sekretarz będzie mógł nakreślić dowolny plan na przyszłość i to bez cienia wątpliwości, że zostanie mu to kiedyś „wyrzygane”. Polacy łykną bowiem każdą bajkę, byleby w niej nie było słów o nadciągającej katastrofie. I choć wszyscy lekko kumaci obywatele kraju nad Wisłą wiedzą, że Tusk i „nasza partia” będą musieli przykręcić Polakom "na maksa" przysłowiową śrubę,aby do katastrofy nie doszło - to przecież lepiej żyć w przeświadczeniu, że nie będzie tak źle, jak mogłoby być, gdyby rządził PIS. Polacy ponadto słyną z amnezji i dlatego w zapomnienie pójdzie każda afera, nawet tak wielka, jak niedawno odkryta afera w MON z czasów min. Komorowskiego, gdy to na prawie kaduka zadecydowano o lokalizacji bazy lotnictwa taktycznego w Krzesinach. Już dzisiaj wiadomo, ile nas będą kosztować rządy Komorowskiego w MON, biorąc tylko pod uwagę roszczenia właścicieli gruntów ze strefy wokół lotniska, które sięgają 280 mln złotych. Jeśli wspomnę, że dokumenty w sprawie lokalizacji bazy zaginęły (!), to przecież nikt nie odważy się postawić przed Trybunałem I Gajowego, który wraz z Tuskiem prowadzą marionetkowy kraj ku postępowi, czyli ku Europie.
Dlatego (podobnie, jak w czasach expose tow. Gierka) – już dziś można oczekiwać w expose I Sekretarza „naszej partii” strzelistych aktów miłości do Moskwy – przepraszam ! – do Berlina oraz zapewnień, że Polska z raz obranej drogi nigdy nie zejdzie. Oczywiście – pod obecnym przywództwem, o którym Polacy marzyli jeszcze za komuny ! Ta komfortowa sytuacja, gdy I Sekretarz nie musi się z niczego tłumaczyć ani też niczego już obiecywać, poza „pogłębieniem naszej solidarności z Unią” (czytaj z Niemcami, którzy dzisiaj de facto Unią rządzą) pozwala Tuskowi wygłosić takie expose, które będzie podobać się wyłącznie Angeli Merkel. I choć w tytule niniejszego felietoniku napisałem, że to expose jest pisane pod dyktando Angeli, to prawda jest taka, że nikt lepiej nie napisze wiernopoddańczego tekstu, jak sam poddany. Przykład mieliśmy sprzed paru dni przed wyborami, gdy wiernopoddańczy list pięciu ministrów spraw zagranicznych PRL-bis trafił na biurko Angeli Merkel. Takiego aktu wiernopoddaństwa nawet sam Breżniew nie mógł oczekiwać, gdyż gdyby podobny list został napisany w okresie PRL-u, Polacy natychmiast uznaliby sygnatariuszy listu za zdrajców i pachołków Moskwy. Ale wtedy samej Moskwie zależało na utrzymanie pozorów, że rządzące satelickimi krajami władze są w pełni niezależne od Moskwy.
Teraz ten czar prysł i już wiadomo, że Grecją rządzi Berlin, a Grecja niczego nie zrobi wbrew woli Angeli. Tusk, demonstrujący w Brukseli swe pełne oddanie Angeli – nie podskoczy zatem Angeli w swoim expose. On przecież nie będzie się domagać odblokowania portu w Świnoujściu ! On nie podskoczy w sprawie akcyzy na paliwa i pakietu klimatycznego, który spowoduje nawet i 100% wzrost cen energii w Polsce ! Tusk nie podskoczy Berlinowi tak, jak nie podskoczył Moskwie żaden I Sekretarz PZPR. Tusk ma już świadomość, że jego władza nie jest w żaden sposób uzależniona od woli Polaków, którzy zostali spacyfikowani nie gorzej, jak za komuny. Ale Tusk jest w pełni uzależniony od woli Berlina, który – być może - da mu te 300 miliardów, gdy Tusk będzie grzeczny i zrobi dla Niemców wszystko – co tylko będą chcieli. Tak jak dzisiaj robi to Grecja.
Właśnie dzisiaj pisze się, że „rząd w Atenach nie ma już nic do gadania. Wszystkie decyzje w sprawie Grecji zapadać będą w specjalnym politbiurze. W jego skład wchodzą przywódcy Niemiec, Francji i kilku unijnych urzędników. Jedynym zadaniem władz Grecji jest wcielanie w życie planów, stworzonego przez grupę z Frankfurtu”.
Na koniec swojego expose, I Sekretarz PZPO być może wygłosi parę słów o tym, jak „z Polską się liczą” w Europie – na przykładzie polskiej prezydencji. Ci, którzy mają pojęcie o polityce zagranicznej wiedzą jednak, że Polsce i Tuskowi w okresie polskiej prezydencji w UE przypadła jedynie rola odźwiernego na spotkaniach organizowanych według scenariusza Niemiec i Francji. Jeśli scenariusz ten zakładał poufność spotkań władców Unii, to bez skrupułów wypraszano i Tuska, który przecież wie, że tylko w Polsce może udawać „europejskiego przywódcę”.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1663 odsłony
Komentarze
Zawsze COŚ
8 Listopada, 2011 - 12:34
Ja osobiście kocham Władzę Ludową i serdecznie pozdrawiam, za chwilę wybraną Laske marszałkowską(nie
jastem pewien pisowni,czy to nie pisze się po Polsku,
Locha marszałkowska).Za błąd przepraszam.
Gwożdziem dzisiejszego Sejmu,będzie chwilowa dymisja rządu.Chociaż na chwilę,ale zawsze CUŚ.
http://www.youtube.com/user/janolsza?feature=mhee#p/u/2/ywoFVeAR-IQ
JAN OLSZEWSKI