Dylematy Wielkiego Zaklinacza Rzeczywistości

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Niespodziewane przybycie Szpiega z Krainy Deszczowców do okolic, gdzie miały być zbudowane wały przeciwpowodziowe, pokrzyżowało dalekosiężny plan Wielkiego Zaklinacza Rzeczywistości. Bo plan był taki, że Wielki Zaklinacz Rzeczywistości najpierw postraszy mieszkańców Krainy Trzeciej Szczęśliwości gigantyczną powodzią, potem obieca, że może tak strasznie nie będzie – oczywiście jeśli mieszkańcy zagłosują na Pomagierów Wielkiego Zaklinacza. A jak już mu sondaże skoczą to powie, że tak strasznie nie było - dzięki POmagierom Wielkiego Zaklinacza Rzeczywistości, którzy obronili Krainę Trzeciej Szczęśliwości przed kataklizmem...

W ramach Wielkiego Planu Wielkiego Zaklinacza Rzeczywistości, był też przygotowany Plan Alternatywny, gdyby zaklinanie powodzi się nie udało. Wtedy – zamiast Wielkiego Zaklinacza Rzeczywistości miała wystąpić jego Ministra i oznajmić społeczeństwu, że „taki mamy klimat”. Czyli, że w zimie tory zamarzają, na wiosnę nas zalewa, w lato wypala, a na jesieni gaz nam ruskie odłączają.

Niestety: Dalekosiężne plany Wielkiego Zaklinacza Rzeczywistości pokrzyżował Szpieg z Krainy Deszczowców, który poinformował mieszkańców Krainy Trzeciej Szczęśliwości zwanych Lemingami, że Wielki Zaklinacz Rzeczywistości wciska im do czaszek zwyczajny bajer full, zaklinając przy tym rzeczywistość. Bo rzeczywistość jest taka, że przed potopem nic nie uchroni Krainy Trzeciej Szczęśliwości, a nawet przysłowiowa ciepła woda w kranach zniknie - o czym Wielki Zaklinacz Rzeczywistości przezornie nie wspomina. Bo mieszkańcy Krainy Trzeciej Szczęśliwości żyją nadal w poczuciu szczęśliwości nie zdając sobie sprawy z tego, że podpisany przez Wielkiego Zaklinacza Rzeczywistości Pakiet Klimatyczny, kompletnie zmieni ich życie. Bo Pakiet tak klimat zmieni, że choć w zimie tory nie zamarzną w Krainie Trzeciej Szczęśliwości, za to zamarzną mieszkańcy tej krainy. Wtedy - gdy ruskie gaz nam wyłączą, z kranów zniknie ciepła woda i co oczywiste – także z kaloryferów...

Dlatego już dzisiaj Wielki Zaklinacz Rzeczywistości objeżdża stolice kontynentu, by zasięgnąć opinii o tym, jaki bajer należy puścić Lemingom z Krainy Trzeciej Szczęśliwości, by uwierzyli, że dzięki rozumnej polityce partii i rządu jest im lepiej, niż w minionym okresie. Bo gdy zniknie ciepła woda – to wiadomo, że wkroczyliśmy na kolejny szczebel postępu. Bo kto się dzisiaj kąpie w ciepłej wodzie - zanieczyszcza planetę, a zwłaszcza Krainę Trzeciej Szczęśliwości !  Czyli, że kąpiąc się stajemy się per saldo bardziej brudni... Zatem ci, co w potęgę gazu od Ruskich nie uwierzyli, instalując sobie kominek albo kocioł na węgiel, to dywersanci robiący wbrew postępowi, który do nas płynie od Germanów, czyli wprost od ANGELI.

Nie trzeba wyjaśniać, że Wielki Zaklinacz Rzeczywistości musi być posłuszny ANGELI, gdyż w przeciwnym przypadku Angela ujawni, ile kasy Zaklinacz i jego POmagierzy dostali od Germanów, żeby siedzieli dziś cicho. Siłą więc rzeczy, gdy Germany rządzą – Wielki Zaklinacz Rzeczywistości – swoją bezsilność musi na kimś wyładować. Do tego celu najlepszy jest Szpieg z Krainy Deszczowców, który krzyżuje plany dalszego ogłupiania Lemingów. Bo jest niewątpliwe, że Lemingi będą musiały  kiedyś łyknąć kolejny bajer full, gdy zabraknie ciepłej wody w kranach…

Ci, których jeszcze nie ogłupił Wielki Zaklinacz Rzeczywistości i jego Wielki Łowczy – ratują się na własną rękę uciekając m.in. do Germanów, gdzie społeczeństwu płaci się za pracę na rzecz rosnącej potęgi Germanii. Dlatego więc Kraina Trzeciej Szczęśliwości – choć według zaklęć Wielkiego Zaklinacza Rzeczywistości zwarta i gotowa  -  to nawet głupiego tanku nie potrafi dziś wyprodukować. Może i by potrafiła, ale dzięki umowie o bezzwrotnej pożyczce dla Wielkiego Zaklinacza Rzeczywistości i jego obecnych POmagierów – celem Germanów jest produkować i płacić za pracę, podczas gdy celem Krainy Trzeciej Szczęśliwości jest od Germanów kupować i udawać, że się płaci za pracę tym, którzy w tej Krainie jeszcze pozostali. Właśnie teraz Kraina Trzeciej Szczęśliwości zakupiła 119 używanych tanków Leopard, w ramach zwarcia i gotowości do dalszego kupowania od Germanii złomu, skoro w tej Krainie nie opłaca się ani pracować, ani też cokolwiek produkować.

Ten chytry plan Wielkiego Zaklinacza Rzeczywistości przejrzał Szpieg z Krainy Deszczowców a nawet górnicy. Bo jak wiadomo, stoczniowcy na Katar już wyginęli: Po prostu - dali sobie wpuścić full bajer o inwestorze, który ich zbawi, ale teraz już nie ma od tego odwrotu. Dlatego dzisiaj Wielki Zaklinacz Rzeczywistości dwoi się i troi, a nawet przepoczwarza w obrońcę praw ludu pracującego pod ziemią Krainy Trzeciej Szczęśliwości – byleby mu tylko górnicy do stolicy nie przyjechali przed wyborami. Jest więc realna szansa, że górnicy do stolicy nie przyjadą przed wyborami, ale dopiero po wyborach. Gdy się kolejny raz okaże, że zaklinana rzeczywistość jest taka, że trzeba będzie jednak sprzedać kilka kopalni, aby Kraina Trzeciej Szczęśliwości przetrwała do następnych wyborów...

W tym czasie trzeba będzie (w ramach umowy dot. bezzwrotnej pożyczki berlińskiej) dokupić kolejne zużyte Leopardy i całkiem nowe Pendolino. Ale to już w ramach budowania postępu. Bo Pendolino to taki cud techniki, który potrafi mknąć z szybkością 250 km/godzinę po szynach, po których w Krainie Trzeciej Szczęśliwości można odcinkami mknąć z maksymalną prędkością 160 km/ godzinę ! I to są realne cudy, które każdy mieszkaniec zawdzięcza Wielkiemu Zaklinaczowi Rzeczywistości…

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)

Komentarze

Jeśli za mało to... :

Jeśli za dużo - odlewamy, panowie.

Się.

I lecimy szukać co by tu jeszcze spieprzyć.

Pozdrawiam.

Vote up!
2
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#1425276

 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1425281

. Używanie przemocy przez policję wobec demonstrantów nazywa się "zaprowadzaniem porządku społecznego", używanie zaś przemocy przez demonstrujących stoczniowców wobec instytucji odpowiedzialnych za ich los jest przejawem zachowań bandyckich. Wymachiwanie biało-czerwonymi flagami przez polskich osiłków na stadionie jest przejawem patriotyzmu, powiewanie flagami rosyjskimi na boiskach u wschodniego sąsiada jest zaś oznaką rosyjskiego nacjonalizmu.

George Orwell nazywał takie zabiegi językowe nowomową - główną jej cechą jest odwracanie znaczenia używanych słów. Najbardziej znane przykłady Orwellowskiej nowomowy to spotykane w "Roku 1984" slogany: "Wojna to pokój", "Wolność to niewola", "Niewiedza to siła".

Jak się okazuje, "realny kapitalizm" w Polsce też ma swoją nowomowę - nierówność występuje w opakowaniu "równych szans, jakie daje gospodarka rynkowa", zwalnianie ludzi z pracy nazywa się "racjonalizacją wydatków", ograniczanie praw socjalnych to po prostu "porządkowanie finansów publicznych", upominanie się zaś o prawa pracownicze określa się mianem "roszczeniowości związków zawodowych".

W bardzo interesującej książce "Nowomowa neoliberalna" jej autor, francuski socjolog Alain Bihr, pokazuje dwie funkcje języka propagandy obecnego systemu: "Chodzi z jednej strony o odwrócenie znaczenia słów, a z drugiej o zacieranie sensu. Zwykle obie naraz dochodzą do głosu w sposobie, w jaki neoliberalny dyskurs definiuje swoje kluczowe koncepty i w jaki się nimi posługuje".

Pamiętajmy o Marksowskiej refleksji, że w każdym systemie "myśli klasy panującej są myślami realnie panującymi". Dlatego też likwidowanie pod sztandarem kapitalizmu zdobyczy postępowych reform społecznych, jakie świat pracy wywalczył w minionych kilkudziesięciu latach, nazywa się dziś "reformami". Choć z punktu widzenia interesu społecznego likwidowanie zabezpieczeń socjalnych, wydłużanie czasu pracy, komercjalizacja służby zdrowia, pomysły wprowadzenia opłat za edukację, obniżanie wysokości emerytur i wiele innych neoliberalnych koncepcji stanowi jawną "kontrreformę" i jest cofaniem się do rozwiązań z XIX w., to "wolne media" domagają się bardziej stanowczych "reform". Obywatelu, twoja emerytura będzie niższa, a ty będziesz pracował dłużej, ale to wszystko jest dla twojego dobra. Nie rozumiesz tego? Jesteś albo zamierającym gatunkiem homo sovieticus, niereformowalną pozostałością po minionym systemie, albo za mało słuchasz "wolnych mediów". One przy pomocy "niezależnych ekspertów" z Business Centre Club albo Centrum im. Adama Smitha wytłumaczą ci, że mniej zarabiać i dłużej pracować to dobre rozwiązanie dla ciebie.

I choć przez całe dziesięciolecia słowo reforma widniało na liście postulatów różnych ruchów społecznych walczących o modyfikacje kapitalistycznych stosunków produkcyjnych i poprawę sytuacji zatrudnionych, to dziś - jak twierdzi Alain Bihr - kiedy prawicowe media, ideolodzy i politycy "mówią o konieczności "reform", chodzi im o zakwestionowanie nie tylko zdobyczy wywalczonych przez pracujących, dotychczasowych owoców ich walki, ale samej zasady, która umożliwia staranie się o poprawę losu pracujących".

Podobnie jest ze spotykanymi w mediach i pseudonaukowych opracowaniach z ekonomii postulatami "elastycznego rynku pracy", "elastycznych form zatrudnienia" czy też "elastycznej gospodarki". Zazwyczaj chodzi o swobodę łatwego zwalniania. Elastyczny rynek pracy to taki, który daje się swobodnie ugniatać, wałkować i nie stawia żadnego oporu wobec biznesu. Elastyczność jest przewidziana tylko dla jednej strony relacji społecznych w miejscu pracy. Kiedy biznes może działać elastycznie, bez żadnych ograniczeń kodeksu pracy czy konieczności przestrzegania praw pracowniczych, to druga strona - pracownicy - spotykają się z twardą sytuacją, gdzie trudno o jakąkolwiek elastyczność i swobodny wybór. Nazywanie bezwzględnego przymusu ekonomicznego elastycznością jest przejawem cynizmu ideologów obecnego porządku.

Noam Chomsky twierdzi, że propaganda ma większą rolę do odegrania w tzw. społeczeństwach demokratycznych niż w systemach totalitarnych. W tych drugich władza w sposób otwarty może stosować przemoc i przymus oraz zmuszać poddanych wszelkimi środkami do posłuszeństwa. W systemach nazywanych demokratycznymi używanie na co dzień i wobec wszystkich przemocy jest niemożliwe. Władza musi jednak jakoś wymuszać posłuszeństwo i przekonywać klasy ludowe do podporządkowania się najbardziej absurdalnym rozwiązaniom. Wtedy z pomocą przychodzą "wolne media" i spece od manipulacji z sektora PR. Dlatego też ich znaczenie paradoksalnie jest większe w "wolnym świecie rynku". Postawa "wolnych mediów" w Polsce, należących do wielkich koncernów, tylko potwierdza opinię Chomsky'ego. Czy naprawdę jednak można zamknąć ludziom oczy i zatkać uszy wbrew podpowiedziom rozumu? Na szczęście nie na zawsze i nie wszystkim.

 

 

 

znalezione w sieci

Vote up!
2
Vote down!
0
#1425279