„Dwa wesela i jeden pogrzeb”, czyli kolejna klątwa Donalda

Do niektórych lemingów i trolli zamieszkujących kraj nad Wisłą powoli dociera, że Donald to jednak nie drugi Mojżesz i Geniusz dotknięty przez Pana Boga - jak go malowali najbliżsi wierni z sekty Donalda. Donald to peruwiański szaman, który obudził dawne demony, które od czasów II wojny światowej paraliżują Polskę i Polaków. Donald to fałszywy prorok, którego każdy obiecany cud, zamienia się w klątwę….

I tak, Polacy zamiast wracać z emigracji, jak to obiecał szaman – masowo z Polski uciekają i to całymi rodzinami, jak informuje GUS. Tego zjawiska nie odnotowano od czasów ogłoszenia stanu wojennego ! Uciekają nie tylko na zmywak ale także ludzie dobrze wykształceni, jak inżynierowie, lekarze a nawet pielęgniarki. Donald, który obiecał cud gospodarczy – zlikwidował przemysł, a ostatnia afera Ministerstwo Środowiska, które oddało obcemu kapitałowi w niejasnych okolicznościach polskie złoże miedzi warte miliard dolarów potwierdza, że wkrótce nie będziemy mieli nie tylko własnych lasów, ale i kopalin. Trzeba jednak przyznać, że Donald jest świetnym aktorem – znacznie lepszym od pierwowzoru Nikodema Dyzmy, który bezczelnie nabierał wszystkich, z którymi miał do czynienia. Do dziś przecież – nie tylko jego najbliżsi wierni sądzą, że Donald wreszcie jakiś cud wyczaruje, choć przecież minęło ponad sześć lat od czasu, gdy na swoje cudy nabrał miliony Polaków…

O niezwykłym kunszcie aktorskim Donalda świadczy ostatnia sobota, gdy ten wybitny artysta wystąpił na dwóch weselach i na jednym pogrzebie – i to w roli głównej! Nie znam aktora, który w ciągu jednego dnia potrafił odegrać rolę zrozpaczonego żałobnika, by po paru godzinach uczestniczyć na dwóch weselach i to jako wodzirej ! To co się nikomu nie udało  - potrafi zrobić Donald i to bez zmiany charakteryzacji ! Stąd zapewne te opinie o Donaldzie, jako istocie o para-normalnych mocach i ta wiara w cudy Donalda. Jednak wystarczy powrócić do dawnych zapowiedzi cudów Donalda by stwierdzić, że to sprytny szaman, którego zapowiadane cudy prędzej czy później zamienią się w plagi. Tak jak obniżenie podatków i likwidacja takich haraczy jak abonament RTV, likwidacja długu państwa i bizantyjskich przywilejów władzy, zrównoważenie budżetu - laptop dla każdego ucznia i kastracja pedofilów. Dziś ochrona jednego pedofila kosztuje „tanie państwo” Donalda więcej, niż zapowiadana kastracja wszystkich pedofilów…

Ale wróćmy do ostatniej soboty, godnej filmu pt. „Dwa wesela i jeden pogrzeb”- oczywiście z udziałem naszego wybitnego aktora Donalda. Rano Donald wylewał łzy na cmentarzu,jako żałobnik na pogrzebie córeczki olimpijczyka Bartłomieja Bonka. Córka brązowego medalisty z Londynu w ciężarach prawdopodobnie zmarła wskutek lekarskiego błędu - co staje się normą w „zmodernizowanej” przez Tuska służbie zdrowia. Mylił by się ten, kto sądził, że Donald wylewał na cmentarzu łzy nad stanem służby zdrowia, skoro niecały miesiąc wstecz – Donald, niczym ulubiony przez niego Król Lew – walczył o uratowanie współtwórcy totalnego bałaganu w służbie zdrowia, Arłukowicza. Tak samo zresztą, jak walczył o smoleńską kłamczuchę Kopacz, którą Donald wywindował aż na stolec Marszałka Sejmu. Donald na cmentarzu płakał niczym najlepszy aktor, przy okazji grzejąc się w świetle zdruzgotanego brązowego medalisty z Londynu. Dlatego wybór cmentarza dla kolejnej hucpy propagandowej Donalda nie był przypadkowy, skoro w tym samym czasie odbyło się kilka tysięcy pogrzebów – w tym osób, które odebrały sobie życie, nie widząc dalszego sensu życia w III RP.

Po udanym spektaklu żałobnika, parę godzin później Donald ukazał się społeczeństwu dwukrotnie w całkiem zupełnie innej roli. W roli rozentuzjazmowanego kibica, radującego się z sukcesów polskich olimpijczyków w Soczi. Tam też – w miejscowości Ząb – Donald ogłosił kolejny cud, w trakcie euforycznego dialogu z żurnalistą Siezieniewskim.

Siezieniewski: Fajne te igrzyska dla Polaków?

Tusk: No zupełnie niespodziewanie. Justyna przełamała fatalnego pecha, Kamil absolutny król i sensacja - Paweł Bródka. Będzie jeszcze więcej !

Tusk obiecując jeszcze więcej medali rzucił zatem klątwę na polskich olimpijczyków, po których spodziewano się, że zdobędą w poniedziałek kolejne dwa medale. Biathlon jednak Polkom nie wyszedł, ani też skoki drużynowe. A przecież przed nami bieg bohaterki Olimpiady Justyny Kowalczyk ! Musimy się zatem modlić do Boga, by Bóg oddalił klątwę Donalda pamiętając, że jego obecność na meczach polskich piłkarzy zawsze prowadziła do klęski naszej reprezentacji ! Powinniśmy skojarzyć, że za czasów Donalda - miłośnika piłkarstwa i budowniczego „orlików”, reprezentacja Polski w piłce nożnej odnotowała największy spadek w światowych rankingach. Dlatego nieobecność Donalda w Soczi miała tak zbawienny wpływ na polskich olimpijczyków, że zdobyli aż cztery złote medale ! Wystarczyło jednak, że Donald ogłosił w Zębie cud kolejnych medali – by jego klątwa dosięgła nawet Soczi…

Mam tylko nadzieję, że Justyna Kowalczyk nie czyta wiadomości z Polski, nie włącza komputera i nie odbiera telefonów z gratulacjami od Donalda. Bo poza Bożą Opatrznością, chronić nas może przed jego klątwami całkowita izolacja od polskich, reżimowych mediów. Mediów, które te klątwy szamana transmitują do często nieświadomych umysłów, siejąc spustoszenie w całym Narodzie. Czy tego jeszcze nie dostrzegacie ? Na marginesie dzisiejszych żądań oszusta i kuszącego Polaków nowymi cudami fałszywego proroka, by z nim debatować - to te żądania powinny być bezwzględnie odrzucone ! Tu nie powinno być mowy o warunkach debaty, gdyż takie warunki powinien kiedyś postawić Tuskowi Trybunał Stanu. I jestem przekonany, że je postawi. W przeciwnym przypadku poniesiemy karę, przy której obecne plagi Donalda to zaledwie prztyczek w nos….