Czy leci z nami jakiś pilot ?
Kierowanie go-kartem przez dyletanta może być śmieszne. Jeszcze śmieszne są filmiki z nauki jazdy, gdy wiadomo, że siedzący obok kompletnego dyletanta kierownicy, instruktor – raczej nie doprowadzi do katastrofy. Ale już horrorem byłaby jazda autobusem pełnym ludzi, który prowadzi kierowca – dyletant. Ale już bez instruktora obok siebie.... Raczej trudno byłoby oczekiwać, że po pomyślnym zakończeniu takiej szaleńczej jazdy, kierowca, który nie wiedział gdzie jest hamulec, zostanie odznaczony za to, że nie doprowadził do katastrofy.
Ale nie w republice bananowej, cierpiącej na brak uznawanych przez marionetkowe władze, bohaterów. W takiej republice - niczym w komediach z udziałem Petera Sellersa („Różowa Pantera”) oraz Leslie Nielsena („Naga broń” i „Czy leci z nami pilot ?) – nie tylko zero intelektualne staje się mędrcem, zaś kapitan Wrona - bohaterskim Orłem, godnym Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski. W bananowej republice, którą stała się Polska – komediowe postaci – poczynając od Nikodema Dyzmy - wyszły z ekranu i kierują tym krajem. A to już jest śmieszne nie jest. To jest horror…
Bo przecież wystarczyło wcisnąć bezpiecznik, aby do bohaterstwa załogi Boeinga 767 w ogóle nie doszło. Aż żal, że na pokładzie samolotu lecącego ze Stanów Zjednoczonych wraz z 231 pasażerami – nie było porucznika Franka Drebina lub inspektora Clouseau. Zapewne, któryś z nich – w czasie dramatycznych chwil, gdy nie wysunęło się podwozie – a pasażerowie ze zdjętymi butami i skulonymi między nogami głowami, szeptali ostatnie pacierze – oparł by się o ścianę, gdzie był ten nieszczęsny bezpiecznik, który wystarczyło wcisnąć choćby plecami….
Ale z drugiej strony – nie byłoby bohatera naszych czasów. Czyli czasów republiki bananowej, w imieniu której wypowiedział się majestat Jego Ekscelencji, odznaczając bohaterów dyletanctwa za wybitne zasługi w służbie państwu i społeczeństwu oraz za profesjonalizm i wzorową postawę w sytuacji zagrożenia życia….
"Jest mi niesłychanie miło, że już dzisiaj mogę wykonać to, co zapowiadałem 1 listopada, tuż po awaryjnym lądowaniu samolotu Polskich Linii Lotniczych na płycie warszawskiego lotniska - że mogę w imieniu całej Polski, właśnie tej Polski, która obserwowała to wszystko ze ściśniętym sercem, ale sercem jednak pełnym nadziei (...) podziękować. Podziękować załodze, ze szczególnym uwzględnieniem kapitana, dowódcy" – mówił z przejęciem prezydent republiki, która w tych dniach listopada 2011 roku, była na ustach całego świata. Dzisiaj też będzie, gdy się wszyscy dowiedzą, że wystarczyło wcisnąć plecami ten feralny bezpiecznik…
Ja nie wiem, czym się zakończy szaleńcza jazda Polską, kierowaną przez dyletantów, którymi obsadzono wszystkie ważniejsze stanowiska. W Polsce bananowej nawet przyznający się do debilizmu osobnik został zatrudniony w zarządzie lotniska tylko dlatego, że to był syn samego premiera ! W bananowej Polsce, gdzie minister finansów przestrzega przed „piramidami finansowymi”, sam wspierając przez swoich urzędników skarbowych słynną piramidę z Gdańska – zaś już osobiście: tworząc gigantyczny dług w kwocie ponad 800 miliardów złotych. Bo w chwili, gdy zasiadał za kierownicą ministerstwa, ten dług był o 300 miliardów złotych mniejszy...
Ja nie wiem, czy uda nam się z nadciągającej katastrofy ocalić, choć widząc, jak młodzi ludzie tysiącami wyskakują z samolotu pt. Polska – pojawia się pytanie: „Czy leci z nami jakiś pilot ? Bo jeśli nie leci - to może jest jakaś marna szansa, że w ostatniej chwili znajdzie się ktoś pokroju porucznika Franka Drebina i nas uratuje – opierając się o nieznany wszystkim bezpiecznik ? Bo przecież z teorii prawdopodobieństwa wynika, że drugi raz wronie wyczyn orła już się nie uda…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1766 odsłon
Komentarze
Nasuwają się też dwa inne pytania:
22 Września, 2012 - 21:04
1. Dlaczego ten bezpiecznik był "wyciśnięty" ?
2. Dlaczego nie wpadł na to żaden z ekspertów producenta, z
którymi konsultowano sprawę przed lądowaniem ?
ixi band
Re: Czy leci z nami jakiś pilot ?
23 Września, 2012 - 07:49
Wronia propaganda miała pokazać jakiego mistrza pilotażu mamy w Polsce i jaka przepaść dzieli jego od pozbawionych kwalifikacji pilotów tupolewa, roztrzaskanego pod Smoleńskiem.
Jerzy Zerbe