Bredzenie Tuska przy Janinie

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

„Nie ma takiej ofiary, której nie warto złożyć, aby spotkać się z Putinem”: Tomasz Nałęcz po katastrofie TU-154 M pod Smoleńskiem, gdzie zginęło 96 osób wraz z prezydentem Lechem Kaczyńskim…

Z wywiadu pezetpeerówy Janiny Paradowskiej z Donaldem Tuskiem w radiu TOK FM: (]]>http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,15640332,Tusk__Nasza_polityka_jest_cz...]]>) wybrałem kilka, charakterystycznych dla premiera-mitomana zdań: „Polska w Europie, w oczach europejskich i amerykańskich sojuszników jest w grupie najbardziej stanowczych wobec Rosji. Wiarygodność Polski jest dokładnie związana z naszym stosunkiem do Rosji i to zostało trafnie odczytane przez Zachód. Podjęliśmy wielokrotnie wysiłki, aby relacje między Europą, Polską i Rosją były przyjaznymi i opartymi na wspólnocie gospodarczej, wizowej. Tylko rząd, który mówi twarde rzeczy na temat Rosji, jest wiarygodny. Nawet jeśli to brzmi mało efektownie, polityka wschodnia w wykonaniu Polski nie może polegać na pustych efektach. Nasza polityka, jeśli chodzi o kwestie wschodnie, jest czymś dokładnie odwrotnym od tego, co proponowali Kaczyńscy. I dzięki temu jesteśmy skuteczniejsi niż poprzednicy”.

Rzeczywiście – trudno byłoby Kaczyńskich podejrzewać o taką „skuteczność”, jaką zaprezentował Donald Tusk w stosunkach z Rosją i osobiście z Putinem. Powiem więcej – Tusk okazał się być bardziej „skuteczny”, niż jego poprzednicy w całym okresie PRL-u, choć nie udało mu się wpisać sojuszu z Rosją do Konstytucji RP. Czyli tak, jak to się udało zrobić Gierkowi, w odniesieniu do konstytucji PRL-u. A wszystko już było na dobrej drodze, gdyby nie ta agresja Putina na Krym…

Przypomnijmy więc, że po rozmowie w „cztery oczy” z Putinem na sopockim molo, najbardziej stanowczy w dziejach Polski premier, zgodził się rozdzielić 70 rocznicę obchodów zbrodni katyńskiej na dwie uroczystości. Na pierwszą-oficjalną z udziałem Putina i Tuska w dniu 7 kwietnia 2010r. i drugą nieoficjalną – z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki - w dniu 10 kwietnia 2010 r. Jak „skuteczne” było to przedsięwzięcie pisać się będzie już do końca historii świata… Mniej skuteczne – choć nie mniej ambitne - było przedsięwzięcie kolejne, będące ukłonem aż do samych pięt bolszewickiej Rosji. Przedsięwzięcie, które usiłowano zrealizować już po katastrofie TU-154M pod Smoleńskiem, w której zginął prezydent Kaczyński wraz z 96 osobami. I oczywiście - po skutecznym oddaniu Putinowi śledztwa ws. katastrofy samolotu przez Donalda Tuska. I to bez żadnego dokumentu ! Po prostu „na gębę”, żeby było jeszcze skuteczniej ! Tusk i nie mniej stanowczy Komorowski, żeby się jeszcze bardziej uwiarygodnić wobec „naszych sojuszników” - postanowili zaprosić przedstawicieli strony rosyjskiej na obchody „cudu na Wisłą”. Tym obchodom w sierpniu 2010 roku, władze państwowe postanowiły nadać „nową wartość”…

W tym celu Kancelaria Prezydenta RP zwróciła się do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa z prośbą o przygotowanie odpowiedniego obiektu, przy którym delegacje rządowe polska i rosyjska mogłyby wspólnie oddać hołd ofiarom wojny 1920 roku. 15 lipca 2010 roku Andrzej Krzysztof Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, wystosował w tej sprawie pismo do burmistrza Wołomina z prośbą o przygotowanie do tego celu mogiły żołnierzy bolszewickich na Polakowej Górce. W piśmie poinformował, że Kancelaria Prezydenta RP rozważa możliwość udziału w uroczystości Prezydenta RP i podtrzymał deklarację sfinansowania przez Radę budowy pomnika. Odsłonięcie pomnika nagrobnego i mogiły w Ossowie zaplanowano początkowo na 14 sierpnia 2010 roku, a następnie na 15 sierpnia 2010 roku, w Święto Wojska Polskiego i rocznicę bitwy warszawskiej. W uroczystości miał uczestniczyć Andrzej Krzysztof Kunert, który dokonał wyboru daty odsłonięcia pomnika, a ponadto nowy ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce (21 czerwca 2010 roku powołano na to stanowisko Aleksandra Aleksiejewa), przedstawiciele miejscowych władz, wojewody mazowieckiego i Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej. Obecność na uroczystości zapowiedział prezydent RP Bronisław Komorowski. Gminy Wołomin i Zielonka przygotowały dojścia i dojazdy pozwalające dotrzeć na miejsce uroczystości delegacjom rządowym Polski i Rosji, a na wniosek Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Dowództwo Wojsk Lądowych zbudowało na czas obchodów most na rzece Długiej. Zadanie to wykonała w ramach ćwiczeń jednostka wojskowa, a w uroczystości miała wziąć udział Kompania Reprezentacyjna Wojska Polskiego !

Niestety – mimo tak stanowczej postawy Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego wobec putinowskiej Rosji, projekt odsłonięcia pomnika wywołał protesty i kontrowersje. Inicjatywę skrytykował Diecezjalny Instytut Akcji Katolickiej i samorządowcy z Wołomina; niektórzy mieszkańcy mieli pretensje do burmistrza Wołomina, że pomnik powstał bez konsultacji społecznych. Przewodniczący wołomińskiego Komitetu Uhonorowania ks. Ignacego Skorupki Orderem Orła Białego oświadczył, iż w jego przekonaniu „chodzi o to, by Rosjanie mieli w Polsce swój własny pseudo-Katyń”; zwrócił uwagę na okrucieństwa popełniane przez żołnierzy bolszewickich na terenie powiatu wołomińskiego i na okazałość pomnika, kontrastującą ze stanem grobów polskich żołnierzy poległych w 1920 roku. Zdecydowany sprzeciw wobec projektu wyraziły Zarząd Regionalnego Stowarzyszenia Prawicy i Zarząd Wspólnoty Samorządowej Województwa Mazowieckiego. Rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie stwierdził: „Pomysł uczczenia w ten sposób i w tym dniu żołnierzy, którzy nieśli na swych bagnetach zbrodniczą ideologię, dążąc do narzucenia jej Polsce, a następnie innym krajom Europy, nie ma nic wspólnego z tradycyjnym szacunkiem dla zmarłych”.

Dezaprobatę wobec projektu wyrazili przedstawiciele Ogólnokrajowego Związku Byłych Żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego, Związku Młodocianych Więźniów Politycznych lat 1944–1956 „Jaworzniacy”, Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej i Stowarzyszenia „Łagierników” Żołnierzy AK. Protesty sprawiły, że sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Krzysztof Kunert odwołał planowane odsłonięcie pomnika tuż przed rozpoczęciem uroczystości, zaś samochód z ambasadorem Federacji Rosyjskiej w Polsce zawrócono kilkaset metrów od pomnika….

Po odwołaniu uroczystości, dziennik „Wriemia Nowostiej” napisał, że „odsłonięcie pomnika poległych czerwonoarmistów miało być symbolem polsko-rosyjskiego pojednania, lecz nie doszło ono do skutku”. W podobnym tonie pisała polsko-języczna prasa, w której Antoni Dudek z Uniwersytetu Jagiellońskiego stwierdził, że nie widzi nic złego, aby upamiętnić obeliskiem nie tylko poległych w Polsce żołnierzy Armii Czerwonej, ale i Wehrmachtu. Decyzji o wzniesieniu pomnika bronił niestrudzony Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta RP ds. historii i dziedzictwa narodowego – autor powiedzenia, charakteryzującego stanowczą politykę rządu Tuska-Komorowskiego wobec Rosji: Nie ma takiej ofiary, której nie warto złożyć, aby spotkać się z Putinem.  Nałęcz stwierdził, że pomnik żołnierzy sowieckich nie jest upamiętnieniem Armii Czerwonej, tylko wyraz szacunku dla zmarłych. Zwrócił też uwagę na walory estetyczne pomnika, uznając go za bardzo ładny. W rezultacie - tylko Nałęcz uczestniczył w imieniu władz państwowych w skromnej uroczystości odsłonięcia pomnika w dniu 2 listopada 2010 roku.

Sprawa pomnika żołnierzy bolszewickich wskazuje, w jaki perfidny sposób torpedowana była w Polsce polityka wschodnia w wykonaniu Tuska - Komorowskiego. Polityka będąca czymś dokładnie odwrotnym od tego, co proponowali Kaczyńscy – jak stwierdził sam premier u red. Janiny w radiu TOK FM. W związku ze storpedowaniem tak ważnego projektu, jakim było ufundowanie pomnika żołnierzom bolszewickim - rząd Tuska-Komorowskiego postanowił w inny – bo w bardziej stanowczy sposób - zwiększyć naszą wiarygodność w oczach europejskich i amerykańskich sojuszników. Aby wymazać gorycz nieudanego odsłonięcia pomnika w Ossowej - na zaproszenie jeszcze bardziej stanowczego wobec Rosji Radosława Sikorskiego, w dniu 2 września 2010 roku przyjechał do Polski szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow. Głównym punktem wizyty Ławrowa był udział w naradzie polskich ambasadorów i spotkanie z prezydentem Bronisławem Komorowskim. Warto dodać, że ostatni raz podobna narada miała miejsce za Bieruta – co obrazuje stanowczość Tuska, Sikorskiego i władz III RP !  Po tej naradzie, polska strona stanowczo zażądała od Ławrowa reaktywacji festiwalu pieśni radzieckiej w Zielonej Górze – przemianowanego na Festiwal Pieśni Rosyjskiej. Ławrow przyparty do muru, musiał się zgodzić na stanowcze żądanie rządu Donalda w sprawie reaktywacji festiwalu ! Szkoda, że i ten wielki sukces w stanowczej polityce Tuska wobec Moskwy – premier nie przypomniał red. Janinie, która coraz częściej wykazuje objawy ciężkiej amnezji. Zapewne, na skutek jej częstych wywiadów z Donaldem…

Ale to nie koniec sukcesów duetu  Donald- Bronisław w stanowczej polityce wobec Rosji, dzięki czemu staliśmy się jeszcze bardziej wiarygodnym partnerem dla naszych sojuszników. Po katastrofie Tu-154M, oddaniu śledztwa ws. katastrofy Putinowi, zbudowaniu pomnika żołnierzy bolszewickich pod Ossową i zorganizowaniu narady polskich ambasadorów z min. Ławrowem - BBN prezydenta Bronisława Komorowskiego opracowało „Strategiczny Przegląd Bezpieczeństwa Narodowego” (SPBN). Dokument ten stwierdza, że to Rosja jest „istotnym gwarantem bezpieczeństwa”dla Europy i Polski, zaś „rola NATO powinna być drugorzędna”, gdyż NATO w świadomości Rosjan „jest wrogim blokiem wojskowym zagrażającym ZSRR, a potem Rosji”.

Dzięki temu opracowaniu BBN, Polska bezspornie włączona została przez europejskich i amerykańskich sojuszników do grupy krajów najbardziej stanowczych wobec Rosji. Bo jak wyznał Donald Janinie: Wiarygodność Polski jest dokładnie związana z naszym stosunkiem do Rosji i to zostało trafnie odczytane przez Zachód… W tym samym czasie, gdy opublikowano raport BBN-u,  stanowczy stosunek wobec Rosji potwierdził szef BBN gen. Stanisław Koziej. Koziej uzgodnił bowiem z przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Nikołajem Patruszewem „regularne polsko-rosyjskie konsultacje w kwestiach bezpieczeństwa”. Dodajmy, że Patruszew to przyjaciel Władimira Putina, z którym Putin pracował jeszcze w leningradzkim KGB !

Jeszcze bardziej stanowczo wobec Rosji postąpił sam premier, przez którego powołana komisja (tzw. komisja Millera) w całej rozciągłości podzieliła tezy raportu generałowej Anodiny w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem. Z kolei, kolejna powołana przez Tuska komisja – tym razem pod przewodem płk Laska - zajęła się obroną raportów MAK i komisji Millera ! Takiej stanowczości w blokadzie ustalania przyczyn katastrofy samolotu TU-154M nie znał dotąd cały, cywilizowany świat ! Dodajmy, że w związku ze stanowczym wystąpieniem ówczesnej min. zdrowia Ewy Kopacz na spotkaniu z Putinem ws. „doskonałej współpracy polskich prokuratorów i patologów” – Tusk awansował Kopacz na marszałka Sejmu III RP ! Ta stanowczość Tuska musiała wszystkich porazić – włącznie z Putinem !

Jednak dopiero po decyzji rządu Tuska o wysłaniu na szkolenie do Moskwy delegacji Państwowej Komisji Wyborczej, wiarygodność Polski została wzniesiona na europejskie wyżyny! Z kolei - po podpisaniu po katastrofie smoleńskiej tajnej umowy o współpracy polskiej Służby Kontrwywiadu Wojskowego z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej przez gen. Janusza Noska – III RP Tuska-Komorowskiego osiągnęła Himalaje wiarygodności ! Wiarygodności tak niewiarygodnej, że uwierzyć w nią już tylko mogła redaktor Janina. Pezetpeerówa, która swoją obecnością na wizji i falach radiowych w III RP uwiarygodnia najlepszy w dziejach Polski rząd. Rząd, którego polityka jest czymś dokładnie odwrotnym od tego, co proponowali Kaczyńscy….

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (14 głosów)

Komentarze

sojusznikiem NATO. Prawda to czy hipokryzja ? Bo za Tuska i Komoruska to już dawno powinni nas z NATO wypieprzyć na ryj. Z hukiem. Mnie to cuchnie.

Pozdrawiam.

Vote up!
11
Vote down!
-1

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#420592

to prawdziwe podejście Tuska i  Bulla z asystą Sikorskiego. Już dawno pisałem, że Polska nie może być wiarygodna dla NATO i USA kiedy za plecami siedzą podpowiadacze z etykietą GRU. Treaz nagle otworzyły im się oczy. To nawet nie jest śmiechu warte bo to kpina tego rządu i mediów z Polaków.

Vote up!
9
Vote down!
-1

lupo

#420594

Tekst na piątkę :)

Od dawna piszę, że tandem Tusk-Komorowski przez ostatnie lata prowadziły poddańczą wobec Moskwy i Berlina politykę międzynarodową Polski. Wobec Berlina przede wszystkim pod względem gospodarczym a wobec Moskwy pod względem ideologii politycznej. Za te lata ten tandem winien w przyszłości być postawiony przed TS a na kartach historii winien być oceniany jako najbardziej zdradliwy wobec narodu i państwa polskiego.

Czy faktycznie NATO i USA tak ufają dziś Polsce? Szczerze wątpię. Chyba żaden doradca politryczny prezydenta USA czy też inny analityk nie uwierzy w tak nagłą przemianę Tuska i Komorowskiego. Przez lata prowadzili oni politykę "na kolanach" wobec putinowskiej Rosji a w dwóch prawdopodobnych zamachach (pod Mirosławcem i pod Smoleńskiem) zginęło całe pronatowskie dowództwo polskich sił zbrojnych oraz politrycy (w tym ś.p. prezydent prof. Lech Kaczyński), którzy gwarantowali swoją postawą jednoznaczne poparcie NATO i USA. Czy w takiej sytuacji można dziś wierzyć w zinfiltrowaną przez WSI polską politykę i uwierzyć w zmianę o 180 stopni poglądów Tuska, Komorowskiego i ich WSI-ową ferajnę? Jeszcze raz: szczerze wątpię.

Cóż się więc stało, że tak nagle oni się tak zmie nili i tak nagle zmieniła się medialna propaganda wobec W. Putina i jego poczynań?

Zastanawiam się cały czas nad tym i poszukuję powodów. Jest ich w sumie wiele. Być może chopdzi o kampanię wyborczą i odrobienie słupków poparcia dla PO? Może, ale byłoby to chyba zbyt trywialne wytłumaczenie. A może faktycznie zauważli oni, że W. Putin jednak jest naszym wrogiem? Raczej w to nie wierzę znając promoskiewskie otoczenie zarówno Tuska, ale w szczególności Komorowskiego (dawna różowa opozycja spod znaku żydokomunistów i WSI).

Pozostają zatem dwa wytłumaczenia, które tak naprawdę sprowadzają się do jednego: wykonujemy rozkazy wielkich tego świata.

W przypadku UE są to rozkazy wydawane przez "komsomołkę" A. Merkel. Jej niemal poddany ziomek D. Tusk jest nią od dawna zauroczony i wykonuje jej rozkazy. A jak wiadomo ma ona z Putinem stosunki szczególnie poprawne (wszak oboje wywodzą się z sowieckiej strefy: Putin z KGB a Merkel z komunistycznej młodzieżówki dawnej NRD). Obydwoje (Merkel i Putin) znają swoje ojczyste języki i mają podobny system wartości a także - przede wszystkim - Niemcy i USA są mocno związani gospodarczo (m.in. rurociąg bałtycki) i te ich interesy kształtują ich stosunki bilateralne. Niestety Niemcy są głównodowodzącą siłą w UE i stąd nie możemy liczyć na ich poparcie w ewentualnym konflikcie polsko-rosyjskim. Ale dlaczego A. Merkel nakazała Tuskowi zmienić stosunek do Putina?. Można się jedynie domyslać, że chodzi o tzw. "kozła ofiarnego", którym ma być Polska (być może chodzi też o skonfliktowanie Polski z Rosją). Poza tym zapewne A. Merkel ma wiele haków na D. Tuska i wie dużo o zamachu smoleńskim...

W przypadku USA chodzi zapewne o sprawy geopolityczne i utratę wpływów przez USA. W. Putin odpowieedni skorzystał i wykorzystał tzw. "reset" Obamy i wyrugał USA z wpływów w Europie. USA - wydaje się - zdają sobie z tego sprawę i nakazały D. Tuskowi i B. Komorowskiemu zmianę ich dotychczasowego stanowiska wobec Rosji. Dlaczego? Ano też zapewne dużo wiedzą (wszystko?) na temat zamacfhu smoleńskiego i mogą w każdej chwili użyć tych argumentów wobec naszych "elyt". Więc znów w tle zamach smoleński...

Pozdrawiam

P.S. Sytuacja jest dynamiczna i kto wie czego jeszcze w najbliższych dniach i jkiesiącach możemy się spodziewać....

Vote up!
7
Vote down!
-1

krzysztofjaw

#420608

Tusk jest współodpowiedzialny, za niszczenie Polski na różnych płaszczyznach w tym bezbronności naszego kraju, skolonizowania , kompromitującej, niekompetentnej, tchórzliwej polityki zagranicznej, a nade wszystko podziałowi społeczeństwa i szerzenia wśród ludzi nienawiści. Jeszcze nie tak dawno szerzył politykę "miłości" do Rosji, a szczególnie Putina - obciskiwali się  - zgodnie złorzecząc na Kaczyńskich , że mają fobie antyrosyjskie. Dzisiaj ogłasza, że tenże niezawodny, demokratyczny niemal ukochany Putin to agresor, łamiący prawo międzynarodowe. Odwraca kota ogonem i szuka ratunku w UE, w USA szkalując politykę Rosji. To wszystko śmiechu warte, Tusk to facet bez twarzy i elementarnego honoru, polityk z "bożej łaski". On ma być przywódcą narodu. Wcale nie dziwię się, że niemal połowa, a sądzę, że i to jest zbyt optymistyczne ludności w III RP nie chce walczyć w obronie kraju.  Jestem przekonany, że dzisiejsi przywódcy w przypadku agresji na Polskę w pierwszym szeregu zwiewali by gdzie pieprz rośnie zostawiając kraj na pastwę losu. Zresztą wyśmiany patriotyzm Polaków i hołdowany nowoczesny pod egidą czekoladowego orła i błękitnych baloników zbiera swoje żniwo. Niestety znaczna część naszego społeczeństwa ogłupiona środkami masowego rażenia (np GW), zagubiona utrzymuje na szczytach bandę niekompetentnego motłochu. Naród podzielony, skłócony jest bezbronnny i .... nie zasługuje na niepodległość. Niestety w tej sytuacji perspektywa nowego podziału (rozbioru ) III RP  przy udziale "umiłowanych " przywódców Rosji, Niemiec i rodzimych zdrajców może być wielce prawdopodobna. Tymczsem Tusk ....uspokaja - młodzi wyjeżdżajcie na zachód i spokojnie używajcie żywota wszak żyje się tylko raz . Jest fajnie i będzie jeszcze fajniej!    

Vote up!
7
Vote down!
-1
#420609