Apel Czabańskiego na gęganie Tuskaczy

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Rafał Ziemkiewicz, z wrodzoną przenikliwością opisuje koniec polityki miłości Donalda Tuska, który – niejako siłą rzeczy – sięga teraz po narzędzia strachu. Trudno nie przyznać racji Ziemkiewiczowi, który w artykule „Koniec polityki miłości, czas na strach” opisuje wszystkie odnotowane przypadki zastosowania strachu wobec społeczeństwa: od najazdu ABW na mieszkanie internauty, po działania skarbówki, która w okresie reżimu Tuska staje się neo-ubecją – choć tego akurat Ziemkiewicz nie napisał w swoim artykule:

http://www.rp.pl/artykul/9157,740036-Ziemkiewicz--koniec-polityki-milosci--czas-na-polityke-strachu.html?p=3

I choć Ziemkiewicz kończy swój artykuł pytaniem: „Jak daleko Tusk jest gotów się na tej drodze posunąć ?” – to przecież odpowiedź na nie jest prosta: „Tak daleko, jak mu się pozwoli”. I wcale nie mam tu na myśli zezwolenia społeczeństwa, które - zgodnie z trafną diagnozą Ziemkiewicza – jest tak samo zastrachane, jak za komuny. Ja mam na myśli dość liczną grupę ludzi „niepoprawnych” , których Tuskacze określają mianem „pisowskich lizusów”, czy też „kaczystów”, choć nikt ze znanych mi „niepoprawnych”, „niepokornych”, „bydła”, czy też „wyjców” do żadnej partii nie należy.

My zachowaliśmy swoją niezależność, chociaż jest prawdą, że sam fakt oporu wobec zakonu Tuska i jego Tuskaczy już nas kwalifikuje do grupy „watah do dorżnięcia”. Problemem dla Tuskaczy jest jednak to, że my nie damy się dorżnąć i zastraszyć jak większość społeczeństwa, które w imię zachowania (jak za komuny) „małej stabilizacji”, boi się władzy, która ponoć „wszystko może”....

Jak jednak pokazuje historia zaledwie czterech lat rządów zakonu Tuska, Tuskaczy nie stać jest w istocie na więcej niż na nerwowe gęganie, a z gęgania nie wynika przecież nic więcej, niż z pustego gadania. Owszem, zakon Tuska – porzucając politykę miłości – zapuszkuje kogoś na 48 godzin, naśle zbrojne oddziały ABW, czy postraszy skarbówką – ale nie będzie już w stanie internować agenta Tomka, za jego próbę żądania od Legendy Tuskaczy, niejakiej Krzywonos - by go przeprosiła na antenie radia Kielce.

Nerwowe gęganie "Legendy" Tuskaczy, której dorobiono za rządów Tuska legendę „bojowniczki o wolność i demokrację”, świadczy tylko o tym, że zakon Tuska robi się coraz bardziej śmieszny, skoro opiera się na spreparowanych legendach, czyli po naszemu – na wierutnych kłamstwach. Takie legendy komuna dopisywała wszystkim jej czołowym funkcjonariuszom, począwszy od Bieruta i Rokossowskiego. Podobnie spreparowanych „Legend” Tuskacze mają więcej, w tym nerwowego staruszka (tytułowanego mianem „profesora”), który gęga od rana do nocy o rycerzach z Wehrmachtu i o Polakach, których do dzisiaj się boi. Wystarczy też spojrzeć na gęganie kolejnej „Legendy” Tuskaczy, niejakiej Kopacz, która za dorobienie legendy o starannym badaniu genetycznym ofiar katastrofy i to z udziałem polskich genetyków – dostała nagrodę od samego Wielkiego Komtura zakonu – czyli przysłowiowego kopa w górę, aż na fotel Marszałka III RP. To nic, że Kopacz bezczelnie łgała w kwietniu zeszłego roku, potwierdzając w Sejmie, że każdy skrawek ciała znaleziony w Smoleńsku został przebadany genetycznie. I że nasi polscy genetycy uczestniczyli w tych pracach: Tuskacze muszą nachalnie robić „historię”, dorabiając do niej legendy, które nie wytrzymują próby czasu nawet jednego roku.

Przecież nawet sam Tusk został uznany za osobę „pokrzywdzoną” w śledztwie dotyczącym zaniedbań BOR, w przygotowaniu wizyt w Smoleńsku ! Ani chybi, samemu Tuskowi przyzna się odszkodowanie za poniesione straty w katastrofie pod Smoleńskiem…

Ale telewizyjni Tuskacze przechodzą obojętnie wobec zdemaskowania tych wszystkich legend, które pisane są na bieżąco, gdyż władza Wielkiego Komtura – programowo opiera się nie tylko na kłamstwie, ale i na strachu. Bo co zrobiliby ze sobą taki Morozowski czy Pohanke, gdyby stracili swoje synekury, w związku z odmową uczestnictwa w codziennym gęganiu Tuskaczy ? Aż strach pomyśleć….

I chociaż zastępy Tuskaczy uzupełniają nawet psychole, którymi podpiera się propaganda zakonu Tuska, to przecież wszystkim już jest wiadomo, że Stefan Niesiołowski nie może nas więcej opluć, niż dotychczas opluł. Zakon Tuska stoi więc przed ścianą i może już robić tylko groźne miny… Bo oprócz ludzi młodych, którzy przestali się bać gęgania Tuskaczy – tacy, jak agent Tomek – są wśród nas znacznie starsi niepoprawni, którym zakon Tuska może „skoczyć”, gdyż przeżyli już Ruska i stan wojenny Jaruzelskiego, który nawet czołgami nas nie rozjechał. Dlatego nerwowe gęganie Bolka, który boi się utracić pozycji „autoryteta” budzi już tylko zażenowanie…

W sytuacji, gdy nerwowa gęganina Tuskaczy, staje się coraz bardziej chaotyczna, w związku z upadkiem lansowanej od lat największej legendy o tzw. „bezpiecznej Europie” – już widać pierwsze próby konsolidacji sił, których zakon Tuska boi się bardziej, niż prawdziwych „kaczystów”. Bo Tuskacze nie będą mogli zwalić swoich klęsk na ludzi, którzy nie są lub nie byli w polityce i do dziś zachowali niezależność oraz brak strachu przed władzą, która zaczyna stosować te same metody, jakie stosowała komuna. Dlatego – moim zdaniem – powinniśmy pozytywnie odpowiedzieć na apel Krzysztofa Czabańskiego, który proponuje zwołać Konferencję Mediów Niezależnych, na której – po pierwsze – policzymy się, po drugie – ustalimy wspólne postulaty pod adresem władz państwowych: rządu, prezydenta i parlamentu. Po trzecie – umówimy się, co do działań praktycznych. Jak pisze Czabański Polityce:  

http://wpolityce.pl/artykuly/17036-krzysztof-czabanski-proponuje-powolajmy-konferencje-mediow-niezaleznych-zrobmy-to-jak-najszybciej-kolezanki-i-koledzy

Organizatorami Konferencji mogliby być SDP, „Gazeta Polska”, Radio Wnet, „Uważam Rze” , portal wPolityce.pl, portal niepoprawni.pl, klub „Ronin”, stowarzyszenie „Wolnego Słowa”, salon 24.pl, kapituła nagrody im.Jacka Maziarskiego, Ruch Społeczny im.Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.

Brak głosów

Komentarze

ale już nie ma autorytetu. Po kosmetycznej (jak się okazało) zmianie ustroju mieliśmy różne rządy, różnych opcji politycznych, ale żaden, od samego początku nie miał tak złej opinii. Zawsze po wyborach, byli najważniejszym tematem we wszystkich programach informacyjnych i politycznych dyskusjach. A teraz co? "Wygrali wybory" i NIC!. Żadnych planów, żadnych działań, żadnych nazwisk nowego składu gabinetu. Jedynie jakieś walki pod dywanem i trzymanie się w szachu. Prymitywne i kompromitujące zagrywki. I to wszystko na dodatek przy cichych i wycofanych mediach, które straciły nagle zainteresowanie sukcesami Tuska i jego "wspaniałej ekipy". Jeżeli zdarzy mi się zajrzeć na TVN24, to nadal widzę wałkowanie tematu PiS i Kaczyńskiego. Władza w mediach jest nieobecna. Czasem pokażą Tuska, ale najlepiej daleko od kraju i daleko od tematu bezpośrednio ten kraj dotyczącego.

Vote up!
0
Vote down!
0

Anka1

 

#194851

Pozdrawiam Kapitanie.Przepraszam za włam do albumu foto.
http://www.youtube.com/user/janolsza?feature=mhee

Vote up!
0
Vote down!
0

JAN OLSZEWSKI

#194853

Szczególnie, że dotyczy to miłosnej arii, tokującego do siebie Donalda.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#194857

Trwa nadmuchiwanie stracha.
Leciwy już, zużyty, i wiatr już nim potrząsać nie chce.
A nas już nastraszyć nie można.
Zbyt wiele razy próbowano.
I, dzięki nim, coraz mniej mamy do stracenia.
Namiastkę życia.Produkt egzystencjopodobny.
A tego, co dla nas najdroższe, odebrać nie zdołają.
Wolnej i Niepoprawnej DUSZY.
Pozdrawiam

"My nie milczymy, my rośniemy,zmieniamy w siłę gorzki gniew- I płynie w żyłach moc tej ziemi, jak sok w konarach starych drzew" Yuhma

Vote up!
0
Vote down!
0
#194863

gość z drogi

monotematyczny stefan, i tzw "nadredaktorzy" jakby zgasili w sobie płomień

optymizmu,tacy jacyś zrobili się przygaszeni i zamyśleni i TYLKO wciąż jedna myśl przebija się z oczu,no kiedy ten kryzys sie skonczy,no kiedy 

nawet odwieczny waldek ze swoja miną skrzywdzonego satyra,też juz ich nie 

podnieca

re Apelu pana Czabańskiego

i oddolnych inicjatyw obywatelskich,to myślę,ze TO się już dzieje

i np Kluby GP doskonale się w tym odnajdują,takie podpisywanie listy obecności

to doskonały sposób,bysmy widzieli SIEBIE na własne oczy i wierzyli,ze nie jesteśmy sami

na spotkania mojego przychodzimy z róznych stron,spotyka się stara solidarność,ci ktorzy słuchaja Radia Maryja,czytelnicy Naszej Polski,Naszego Dziennika,czy 

Goscia Niedzielnego i nie tylko

ważne,ze przychodzą Młodzi,Pretekstem do spotkania są świetne

popołudnia z Ciekawymi i Wartościowymi Ludżmi

i TO jest bardzo,bardzo potrzebne,przyglądam się z wielka satysfakcją jak na te nasze spotkania ,przyprowadzane są nowe osoby,koleżanki z pracy,z osiedla

nie zgubmy tego świetnego sposobu na podliczanie się i konsolidowanie środowisk

Ciekawy Autor,ciekawa książka

to świetny pretekst by być RAZEM,tak tworzyła się Solidarność,na osiedlach,uczelniach,miejscach pracy,czy na spotkaniach Przyjaciół

Są jeszcze Msze Święte i palenie zniczy,to połączyło nas trwale,

a więc Róbmy Swoje i  nie zniechęcajmy się, ale odzyskujmy Polske,a że jest to trudne zadanie i nieszybkie

to wszak dlatego jesteśmy Niepoprawnymi Polkami i Polakami

serd pozdr

i dycha Kapitanie :)wiosła w dłonie i do przodu :)

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#194871

 Jak najszybciej do przodu,bo odnosze wrazenie,ze drepczemy w miejscu.Czytam ksiazke " Z mocy bezprawia" -  polecam. To nam doda skrzydel. Nie pozwolmy sie zniewolic .Pozdrawiam.Jola.

Vote up!
0
Vote down!
0
#194901