Samotność Polaków.

Obrazek użytkownika patria
Kraj
Samotność Polaków. Ze wspomnień mojego Ojca, bardzo utkwiło mi w pamięci, to z pierwszych miesięcy wojny 1939r. Ten kilkunastoletni chłopak, opowiadał, że czymś niewyobrażalnie strasznym wtedy, nie było to, że Niemcy chodzili po polskich ulicach, nawet nie to, że podzielili się nami jak kawałkiem tortu z sowietami. Najstraszniejsza była samotność. Ten czas, kiedy dotarło do Polaków, że nikt nie przyjdzie nam pomóc. Pakty o nieagresji się drze, napada kraj bez wypowiedzenia wojny, albo wysyła notę, a pakty o pomocy militarnej są nic nie warte. To takie nie podarte papierki... Tylko moi Rodacy inni wtedy byli. W tym strasznym osamotnieniu, utworzyli największą na świecie armię podziemną, już w listopadzie Związek Walki Zbrojnej, potem w 1942 r przemianowany na Armię Krajową. Armię Krajową rozwiązano w 1945, ponad 200 tysięczną armię walczącą z aliantami też rozwiązano niebawem, ponieważ.... znów zostaliśmy samotni... W tej samotności mordowani byli żołnierze, którzy się z tym pogodzić nie mogli. Jakiś pogrzeb teraz chcą im zrobić, tym szczątkom upodlonych, zrzuconych do dołów... może pochować w Alei Zasłużonych, koło ich oprawców... No więc nastał czas wspaniałego Komunizmu, ale ponieważ geny jednak się dziedziczy, Polacy nie dali się nabrać na żaden nowy wspaniały świat i przez prawie 50 lat robili, co mogli, aby się z tego raju wydostać. Oczywiście wspaniała Europa bardzo się denerwowała, kiedy Polacy wychodzili na ulicę, ginęli... bo w Europie ludzie żyć chcieli, a tu ci cholerni Polacy, więc oczywiście znów byliśmy samotni.... Kiedy wreszcie pomachaliśmy ruskim wojskom na dworcu i pojechali w cholerę do siebie, wmówili moim durnym Rodakom, że teraz „musimy” wejść do następnego kołchozu, bo ... uwaga! zostaniemy samotni... To jest bardzo ważne... po raz pierwszy, zamiast słuchać własnego, zdrowego rozsądku i stać się krajem samodzielnym, jakich wtedy nie brakowało w Europie, przyłączyliśmy się do tych którzy, albo nas napadli, albo na tę samotność skazali... Od tego momentu moim zdaniem, zatraciliśmy instynkt przetrwania, który chronił nas i uodparniał, pozwalając przeżyć najgorsze momenty swojej ciężkiej historii. Czy już czujecie, tą zbliżającą się następną samotność? Pierwszym dzwonkiem alarmowym dla mnie było podejście do sprawy katastrofy, w której zginęło 2 prezydentów, 4 generałów natowskich, prezes Banku Centralnego, prezes IPN i wielu innych mających wiedzę być może potrzebną do przetrwania nas jako nacji, tego się już pewnie nie dowiemy... Pomijam już nawet hipotezy maskirowki, czy zamachu. Ale jak czujecie się, kiedy oficjalnie mówi się o tym, że samolotu nie dostaniemy z powrotem, czarnych skrzynek też, a śledztwo należy zakończyć? Informuje nas o tym państwo, na terenie, którego doszło do katastrofy i które nigdy w podobny sposób nie śmiało by się zachować w stosunku do jakiegokolwiek innego państwa. A nasz radzio tweetuje, że chyba nic się nie da zrobić... Ważny podobno członek NATO, w którym zginęło 4 generałów nie może liczyć na pomoc sojuszników? Zachowanie tego nierządu jest na rękę wszystkim... i sprawcom i „sojusznikom” Ja czuję się jakby mówili do mnie, spadaj śmieciu... siedź cicho, to my układamy te klocki. Sami ze sobą też jesteśmy skłóceni, ktoś bardzo się o to postarał... Samotność... Drugim dzwonkiem, moim zdaniem jest sprawa Ukrainy. Najpierw nasz nierząd się nie wtrącał, potem nagle bohatersko zaczął pohukiwać na Rosję, by w końcu żebrać o pomoc u „sojuszników” Bo to jest żałosna żebranina. Państwo rozbroiło się na polecenie Brukseli, a teraz skamle o ochronę? Jakieś ćwiczenia, parę samolotów... no i zapewnienia o naszym bezpieczeństwie, że nie jesteśmy sami. Moim subiektywnym zdaniem jesteśmy sami, od dawna ... jak zawsze... To są puste słowa i nie podarte papierki, jak wtedy, kiedy mój Ojciec miał kilkanaście lat, w 1939r.... Polska nie jest Chrystusem Narodów, jak wieszczył Mickiewicz, ale niewątpliwie coś w niej jest, z tej samotności Jego na Krzyżu...
5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.6 (20 głosów)

Komentarze

Ta metoda jeszcze nikogo nie zawiodła, zawsze działa! Sprawdź sam!Wystarczy codziennie skreślać te oto liczby:  2, 5, 6, 9, 15, 17

5  -Szukałem Pana, a On mnie wysłuchał i uwolnił od wszelkiej trwogi (Ps 34). Szukaj Go na wszelkie możliwe sposoby: adoracja, Eucharystia, spowiedź, Pismo Święte, rekolekcje, spotkanie modlitewne, pielgrzymka, Internet, książki, artykuły… itd. Gdy nasze ciało jest chore, wszystkie swoje siły wkładamy w znalezieniu dobrego specjalisty, ale gdy choruje nasza dusza to jakoś się ociągamy…

2 - Chcę błogosławić Pana w każdym czasie, na ustach moich zawsze Jego chwała (Ps 34). Uwielbiaj Pana w każdej sytuacji, w każdym problemie. Uwielbiaj Go w radości, jak i w smutku, w uśmiechu i łzach. Oddawaj Mu chwałę kiedy świeci słońce i kiedy pada deszcz. Błogosław Go w każdej napotkanej osobie. Dziękuj za każdą, nawet najmniejszą rzecz. PS.Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o formach uwielbienia przeczytaj:http://www.stacja7.pl/article/1854/Uwielbienie+-+lek+na+nieskuteczne+pro%C5%9Bby

17 -  Wołali, a Pan ich wysłuchał i uwolnił od wszystkich przeciwności (Ps 34). Wołaj do Boga. Pokłóć się z Nim! Wygarnij Mu to wszystko co leży Ci na sercu. Nie myśl, że On się na ciebie obrazi za te słowa, które Mu powiesz. Nie! Myśmy sobie dali wmówić, że przed Panem Bogiem, to trzeba zawsze ładnie i pięknie. Ks. Pawlukiewicz w konferencji „Dno serca” mówił:  Wiesz dlaczego Bóg chce z Tobą długo rozmawiać? Prowokuje cię, nie daje ci pewnych rzeczy, daje inaczej. Bo chce z Tobą pogadać. Prowokuje Cię do sporów i do kłótni, bo On pragnie Twojego serca, tego co leży na jego dnie. Wybuchnij kiedyś przed Nim.

9 -  Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan (Ps 34). Znać jakąś niesamowitą osobę tylko ze słyszenia, to nie to samo co osobiście. Nawet najlepsze opisy potrawy, nie zastąpią ci spróbowania jej. Może dlatego Kościół ci nie smakuje, bo znasz go tylko ze słyszenia, a nigdy go nie spróbowałeś? Znać Jezusa tylko ze słyszenia, to nie to samo co mieć z Nim osobistą relację, intymną. Spróbuj i zobacz, a wtedy pogadamy na te wszystkie burzliwe tematy: in vitro, aborcja, antykoncepcja, homoseksualizm, mieszkanie przed ślubem, rozwody itd. PS. Jestem pewna, że gdy skosztujesz i zobaczysz jak dobry jest Pan, to nie będziesz miał już żadnych wątpliwości co do nauczania Kościoła w tych kwestiach, bo będzie ono dla ciebie tak oczywiste, że nie ma nad czym dyskutować.

6 -  Spójrzcie na Niego, promieniejcie radością (Ps 34). Pamiętasz Mojżesza? Gdy schodził z góry Synaj jego twarz promieniała na skutek rozmowy z Bogiem. Znajdź czas na adorację: wpatruje się w Niego, by rozpromienił twoją twarz. By ludzie, którzy cię spotkają nie odchodzili smutni, ale radośni. Sam papież Franciszek przypomina nam: „nigdy nie bądźcie ludźmi smutnymi: chrześcijanin nigdy nie może być smutny!” A Benedykt XVI zwracając się do młodych rzekł: „jeśli dla kogoś chrześcijański styl życia wydaje się ponury i nudny, to powinniście być pierwszymi ukazującymi radosne i szczęśliwe oblicze wiary.” To nasz uśmiech jest pierwszym narzędziem ewangelizacji, bo jak mówi Jan Paweł II: „wiarę trzeba przekazać w sposób pociągający.”

15 - Odstąp od złego, czyń dobro (Ps 34). Wyrzeknij się grzechu i wszystkiego tego co do grzechu prowadzi. Nie idź z grzechem na kompromis, ale definitywnie go odrzuć. Ale nie wystarczy tylko nie czynić zła, ale trzeba również czynić dobro (nie jakieś wielkie, spektakularne, ale małe). Nawiązując do słów bł. Matki Teresy można powiedzieć, że świętość nie polega na robieniu wielkich rzeczy, ale na robieniu małych rzeczy z wielką miłością.

Wygranie milionów w totka to jest nic w porównaniu z wygraniem wieczności w Niebie!

autor: Monika Tomalik

Vote up!
9
Vote down!
-3
#1423378

W 1921 r zawarty zostaje sojusz między Polską i Francją.
W 1933 roku Hitler dochodzi do władzy. W 1934 podpisany zostaje polsko-niemiecki pakt o nieagresji.
7 III 1936 r Niemcy wkraczają zbrojnie do zdemilitaryzowanej Nadrenii. Jest to pogwałcenie traktatu wersalskiego, ale Francja, państwo w pierwszym rzędzie zainteresowane sytuacją w regionie, udaje że nic się nie stało, że to tylko deszcz pada. Co logicznie wynika z jej doktryny wojennej w postaci pasywnej obrony. A tu trzeba by być może wyjść z okopu, zaatakować... brak sił, środków i woli politycznej. Sojusznicza wobec Francji Belgia uznając, że wobec tego Francja jest partnerem niegodnym zaufania, wypowiedziała traktat i ogłosiła suwerenność (nic jej to, nota bene, nie pomogło). W tym samym roku zawarta zostaje Oś Berlin-Rzym.
W 1938 dochodzi do Anschlussu Austrii, konferencji w Monachium i przyłączenia części ziem Czechosłowacji do Niemiec.
24 X 1938 Niemcy wystąpiły z żądaniami pod adresem Polski, dotyczącymi zgody na przyłączenie WM Gdańska i eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej przez „korytarz”.
W grudniu 1938 Hitler ponawia zadania w sprawie Gdańska i „korytarza”, dołączając nowe, w postaci przystąpienia Polski do Paktu Antykominternowskiego. W jego planach Polska miała stanowić chwilową zasłonę od wschodu, Niemcy szybko załatwiłyby się z Francją a potem Polska wraz z Niemcami ruszyłaby na ZSRR.
15 III 1939 Niemcy zajmują resztę Czech (co jest pogwałceniem układu monachijskiego), Słowacja staje się teoretycznie niepodległym krajem. Kilka dni później Niemcy zajmują też Kłajpedę, autonomiczny okręg na Litwie.
31 III 1939 rząd Wielkiej Brytanii zagwarantował nienaruszalność terytorium Polski; podpisanie układu gwarancyjnego miało miejsce 6 IV. Także i Francja potwierdza swe zobowiązania sojusznicze wobec Polski. Spowodowało to zmianę planów Hitlera. Orientował się, że Francja i Wielka Brytania nie są gotowe do wojny. Zanim wojska brytyjskie zostaną przerzucone na kontynent, zanim Francja zmobilizuje swą defensywną armię, minie sporo czasu. Z trójkąta Polska-Francja-Wielka Brytania, jedynie Polska miała armię gotową do działań ofensywnych. Gdyby Hitler uderzył na zachód, Polska natychmiast przystąpiła by do działań zbrojnych, zmuszając go do walki na dwa fronty. Jeśli uderzy na Polskę, minie sporo czasu, zanim Zachód będzie gotowy do działania. Zatem najpierw trzeba doprowadzić do rozstrzygnięcia na wschodzie, Francję zostawiając sobie na później.
Zresztą Hitler do ostatniej chwili nie wierzył, że Alianci wypowiedzą mu wojnę.
28 IV Hitler wypowiada polsko-niemiecki pakt o nieagresji.
W nocy 23/24 VIII 1939 następuje podpisanie Paktu Ribbentrop-Mołotow. Oś Berlin-Rzym (do której należało już i Tokio) zaczyna niebezpiecznie przypominać Oś Berlin-Rzym-Moskwa.
Postanowienia Paktu są, dzięki (nieprzypadkowym prawdopodobnie) przeciekom rychło znane USA i Wielkiej Brytanii; siłą rzeczy także Francji i Polsce.

Zastanówmy się. Belgia, w 1936 r, wobec zmiany sytuacji międzynarodowej i biernej postawy Francji wobec zajęcia Nadrenii, wypowiedziała traktat. Wypowiedzenie traktatu nie było więc żadną rewelacją. Gdyby Francja i Wielka Brytania chciały nas zostawić na lodzie, to mogły to zrobić 24 sierpnia, motywując to właśnie zmianą sytuacji międzynarodowej. W końcu swoje już osiągnęły, skierowały uwagę Hitlera na wschód, zapewniając sobie kolejne kilka miesięcy spokoju.
Ale przecież nic takiego nie nastąpiło. Przeciwnie.
25 VIII 1939 zawarty został traktat między Polską i Wielką Brytanią. Ten traktat stał się podstawą relacji między Polską i Wielką Brytanią aż do 1945 r.
Podobnie jak Pakt Ribbentro-Mołotow, zawierał on tajny protokół. Ten atoli nie dotyczył jakiegoś podziału stref wpływu, ale pewne uściślenie. Otóż traktat stanowił, że obie strony gwarantują sobie pomoc na wypadek agresji państwa trzeciego. Tajny protokół, dodawał, że casus belli zachodzi tylko wtedy, gdy agresorem będzie III Rzesza.
Tłumacząc z polskiego na nasze – jeśli Polska znajdzie się w stanie wojny z ZSRR, Wielka Brytania umywa ręce.

Dlaczego Polska zgodziła się podpisać taki traktat? Dlaczego w ogóle trzymała się sojuszu z Francją, wiedząc, że tak naprawdę robi za tarczę, która ma osłonić Francję na kilka miesięcy?

Odpowiedź pierwsza i podstawowa – bo nie miała innego wyboru. Wobec wrogości ZSRR i wzrastającej agresji (na razie słownej) ze strony Niemiec, Polska musiała szukać sojuszników. Z wszystkimi sąsiadami była skłócona (z Czechosłowacją spór o Zaolzie toczył się kilkanaście lat, Litwie siłą odebraliśmy Wilno, jedynie z Rumunią i Łotwą mieliśmy dobre stosunki. Problem w tym, że te kraje nie bardzo nadawały się na sojusznika przeciw Niemcom. Nie ten potencjał zbrojny, nie to położenie...) Zostawała tak naprawdę tylko Francja i Wielka Brytania.
Ale był też drugi powód. otóż Polska musiała się znaleźć w koalicji z powodu prawa międzynarodowego.
Otóż prawo to rozróżnia dwie sytuacje: debellatio i conquest. Debellatio, czyli podbój, to sytuacja, z jaką zapoznaliśmy się w 1795 r. Całe terytorium państwa jest zajęte przez siły zbrojne agresora (lub agresorów), przestaje istnieć jakakolwiek władza miejscowa, a państwo przestaje istnieć jako podmiot prawa międzynarodowego. Conquest natomiast to okupacja. Cały kraj jest zajęty przez wroga, ale zachowana jest, i przez nikogo niekwestionowana (oprócz agresorów, oczywiście) ciągłość prawna takiego państwa w postaci rządu, konstytuującego się na terytorium sojusznika.
I taka właśnie sytuacja nastąpiła w 1939 r.
Ale do tego konieczni są sojusznicy, na których terytorium taki rząd emigracyjny musi się ukonstytuować.
Skąd w ogóle taki pomysł o rządzie emigracyjnym? Przy naszym obecnym zdziczeniu życia politycznego, przy zalewie wszelakiej maści oszołomów i politykierów, zapomnieliśmy zupełnie że mogą istnieć politycy z prawdziwego zdarzenia. Tacy, którzy potrafią patrzeć w przyszłość i zadać sobie pytanie „A co będzie, jeśli sytuacja rozwinie się tak i tak?” Można, oczywiście, wiele zarzucić politykom sanacyjnym, ale sądzę, że zdawali sobie sprawę ze stosunku sił między Polską i Niemcami. I liczyli się z możliwością zajęcia całego terytorium państwa przez wojska Hitlera. Sojusz był im więc potrzebny raz – dla odstraszenia Niemców, dwa – tak na wszelki wypadek. Żeby było gdzie, w razie czego, konstytuować rząd emigracyjny...

A co by było, gdyby Polska nie zawarła sojuszy?
To samo co było, tylko gorzej. Do 5 X Niemcy i Sowieci załatwili się z polską armią. Może bez sojuszy trwałoby to dłużej, bo armia nie wycofywałaby się do Rumunii, ale walczyła do końca. Więc może nie 5, a 25 X, ale koniec byłby taki sam. Potem Hitler zaatakowałby Francję, Wielką Brytanię... Być może też zakończyłoby się to 8 V 1945 w Berlinie. Tylko że potem mogłoby nie być Polski. Bo wobec braku jakichkolwiek traktatów Alianci naprawdę nie byliby wobec nas do czegokolwiek zobowiązani.

Dlaczego zaś Wielka Brytania zastrzegła sobie, że w razie agresji ZSRR wypowie nam traktat?
Rozważmy scenariusz, jakiego jeszcze w Historii Alternatywnej nie analizowaliśmy. Francja i Wielka Brytania rozpoczynają mobilizację, przerzucanie wojsk na kontynent. Są gotowe do działania około 17 września. Ich uderzenie na Niemcy zbiega się w czasie z agresją ZSRR przeciw Polsce. Rząd polski, widząc pomoc Aliantów przeciw Niemcom, podejmuje walkę na dwa fronty, przeciw Niemcom i ZSRR. Polska znajduje się w stanie otwartej wojny z ZSRR; siłą faktu i zobowiązań sojuszniczych są w stanie wojny z ZSRR także i Francja i Wielka Brytania. Niemcy i ZSRR załatwiają się z Polską do października. Alianci na zachodzie nie mogą dużo zdziałać (o stosunku sił nad Renem w pierwszych dniach wojny za chwilę). Potem zaś, wobec otwartej wojny z Aliantami, Stalin i Hitler działają ręka w rękę. Armia Czerwona rusza w sukurs Wermachtowi. Załatwiają się z Francją kto wie, czy nie jeszcze w tym samym 1939. Potem do Bitwy o Anglię przystępuje nie tylko Luftwaffe, ale i lotnictwo radzieckie. A wspólna inwazja niemiecko-radziecka na Wyspy Brytyjskie zakończyłaby się masakrą armii brytyjskiej.
Wówczas naszym najbliższym terytorialnie sojusznikiem stałaby się Kanada, brytyjskie dominum. Kraj i owszem, ładny, ale leżący cholernie daleko. I jakby trochę za słaby na to, by samodzielnie podejmować próby inwazji i odwojowywania na Hitlerze i Stalinie podbitej Europy.
Oczywiście, Hitler i Stalin prędzej czy później by się pobili. Ale obojętne, czy nastałby potem Pax Germanica czy Pax Sovietica, dla Polski raczej by miejsca nie było.
Bo z tego scenariusza wcale nie wynika, że USA przystąpiłyby do wojny. Ani po której stronie (Niemcy / ZSRR) by ewentualnie przystąpiły.
Oczywiście, można by powiedzieć, że Francja i Wielka Brytania przystąpiłyby do wojny 15 IX, Stalin by się przestraszył i nie zaatakował. Być może tak, ale nie zapominajmy, że mówimy o politykach nie polskich, a francuskich i brytyjskich. Czyli takich, którzy nie znają naszego polskiego, kochanego, panamickiewiczowskiego „Ja z synowcem na czele i... jakoś to będzie...” Oni mieli obowiązek troszczyć się w pierwszym rzędzie o swoje kraje. Narażanie tych krajów na ryzyko na zasadzie „jakoś to będzie, bo się nas Stalin ulęknie” byłoby zbrodnią polityczną.

Traktat polsko-brytyjski przyniósł skutek natychmiastowy. Mussolini zawiadomił Hitlera, że Włochy na razie nie wezmą udziału w wojnie. Dwa podpisy, dwa pociągnięcia piórem po papierze i wypadło z gry jedno z ogniw łańcucha Rzym-Berlin-Moskwa, co prawda ogniwo najsłabsze. Hitler zmienił termin agresji na Polskę opóźnił ją o kilka dni.

1 IX 1939 Hitler zaatakował Polskę i rozpoczął się, że tak górnolotnie powiem, wyścig z przeznaczeniem. Cały przebieg wydarzeń po stronie wszystkich trzech Aliantów był podporządkowany jednemu zagadnieniu – co zrobi Stalin? Jak uniknąć sytuacji otwartej wojny między Polską a ZSRR? Zależało na tym i Francji i Wielkiej Brytanii (z powodów przedstawionego powyżej scenariusza) i Polsce, bo wtedy traktat sojuszniczy straciłby ważność.
3 IX Francja i wielka Brytania wypowiadają Niemcom wojnę, jako warunek pokoju stawiając wycofanie wszystkich wojsk z Polski. Dopiero wówczas Hitler uwierzył, że rzeczywiście grozi mu wojna na dwa fronty.

W tym momencie nieodparcie nasuwa się sprawa „dziwnej wojny”. Czy rzeczywiście Francuzi mogli atakować od zachodu?
Ano, nie mogli. Z przyczyn, o których już mówiłem, to znaczy defensywnego charakteru ich armii. Nie zapominajmy też, że Hitler natychmiast rzucił na zachód wszystko czym dysponował, a w miarę postępów w Polsce przerzucał tam coraz nowe oddziały. A że armia niemiecka liczyła 2,3 mil żołnierzy, zaś przeciw Polsce ruszyło 1,3 mil, więc naprawdę nawet ten pierwszy rzut był liczny. Już w momencie podpisania Paktu, na pytanie Stalina, Ribbentrop stwierdził, że armia niemiecka nad Renem ma 5-krotną przewagę nad obsadą Linii Maginote’a. Może się przechwalał, może nie. Ale raczej to drugie.

Tego samego 3 IX Niemcy ponaglają ZSRR w sprawie wywiązania się z obietnic, zawartych w Pakcie Ribbentrop-Mołotow i uderzenia na Polskę od wschodu.
4 IX rozpoczyna się mobilizacja Armii Czerwonej.
3-5 IX następuje przełamanie polskiej obrony granic, armie niemieckie wchodzą w głąb Polski.
10 IX rozpoczyna się przerzucanie części wojsk niemieckich z Polski na Linię Zygfryda na zachodzie.
11 IX Armia Czerwona osiąga stan gotowości bojowej.
12 IX Najwyższa Rada Wojenna Aliantów, wobec poczynań ZSRR postanawia nie podejmować działań na froncie zachodnim. By nie doprowadzić do stanu otwartej wojny z Sowietami.
17 IX wojska ZSRR wkraczają do Polski. Wódz naczelny, Rydz-Śmigły, wydaje rozkaz o niestawianiu oporu wojskom radzieckim...

To właśnie we wrześniu 1939 zrodziło się przekonanie o „zdradzie Aliantów”. Bo nie pomogli. Brało się to z przedwojennych, buńczucznych deklaracji naszych polityków o tym, że jesteśmy silni, zwarci, gotowi, nie oddamy ani guzika, a w dodatku mamy potężnych sojuszników. Propaganda, którą aż za wielu ludzi brało za prawdę. Bo powiedzenie prawdy może i byłoby przejawem szczerości, ale publiczne rozprawiane o tajnym protokole, który nie przez przypadek był tajny, byłoby co najmniej dziwne. Także i rozkaz naczelnego wodza motywowano oficjalnie po prostu chęcią uniknięcia bezsensownego rozlewu krwi żołnierzy. Bo tajnym protokołem nie można tego było uzasadnić.

We wrześniu 1939 zapłaciliśmy straszliwą cenę za to, że koalicja antyniemiecka przetrwała, że nie związała sobie rąk walką na dwa fronty, i z Hitlerem i ze Stalinem jednocześnie. Udało się nam uniknąć sytuacji otwartej wojny z ZSRR. Owszem, nam, patrzącym przez pryzmat Jałty, może się to wydawać niezbyt pocieszające. Ale przecież przedstawiony już scenariusz wspólnych, radziecko-niemieckich poczynań zbrojnych wróżył nam jeszcze gorzej.
Może wyda się to komu romantyczne, ale z romantyzmem ma niewiele wspólnego. Bo romantyzm to wykonywanie patetycznych gestów dla samych gestów. A tu mieliśmy realną korzyść w postaci wojny z jednym tylko przeciwnikiem, kontynuację naszej państwowości na emigracji i armię na uchodźstwie. Przegraliśmy bitwę, ale nie przegrali wojny. Wojna z Niemcami wcale się jeszcze nie zakończyła, ona się dopiero rozpoczynała.

6 X Hitler domaga się od Francji i Wielkiej Brytanii zawarcia pokoju „na bazie nowej realnej rzeczywistości” czyli de facto uznania Polski za kraj nieistniejący.
12 X rządy Wielkiej Brytanii i Francji odpowiadają propozycją pokoju na warunkach z 3 IX, czyli wycofania z Polski wszystkich sił niemieckich.

Czy gdyby Alianci chcieli nas zdradzić, to nie skorzystaliby teraz z nadarzającej się okazji?

W 1940 roku Francja zostaje pokonana i zajęta przez Niemcy. Przestaje być liczącym się członkiem koalicji i nie odzyskuje tej pozycji do końca wojny. Przedstawiciela Francji nie ma w składzie Wielkiej Trójki. Francja nie mogła nas więc w 1945 roku nikomu sprzedać, choćby nawet bardzo tego chciała.
Wielką Trójkę stanowiły ZSRR, USA i Wielka Brytania. W takiej właśnie kolejności. W toku wojny to właśnie Stalin objął przywództwo w koalicji. Wielka Brytania stawała się coraz mniejszym składnikiem, coraz mniej miała do powiedzenia, wreszcie spadła do roli figuranta. Churchill otwarcie to pisał w swoich pamiętnikach. W 1945 Wielka Brytania też nie mogła nas sprzedać ani zapobiec sprzedaniu, bo nie do niej należały tak naprawdę decyzje.
Wydawałoby się, że najważniejszym państwem koalicji są USA. Ale one walczyły na dwa fronty, z Niemcami w Europie i z Japonią na Pacyfiku. Zabiegały o pomoc ZSRR przeciw Japonii, co stawiało je w roli petenta i pozwalało wujaszkowi Joe wysunąć się na czoło.
Tak naprawdę, to Polska nie była dla USA liczącym się sojusznikiem. Dlatego też USA tak naprawdę to niczego Polsce nie obiecały, niczego więc nie złamały w Jałcie.
Zatem z owych „zdradzieckich Aliantów” pozostał nam tylko ZSRR. Tylko czy ktoś z nas traktował kiedykolwiek Stalina jako sojusznika?

 

Vote up!
7
Vote down!
-3
#1423392

Polska wtedy nie wiedziała, że robi za tarczę dla Francji, tak nie było.
Miała podpisane pakty i o nieagresji z Rosją i Niemcami i o pomocy z Francją i Anglią.
Takie surowe osądzanie do niczego nie prowadzi. Jako nacja jesteśmy jednym z najporządniejszych narodów.
Tyle, że dzisiaj robi się wszystko abyśmy o tym zapomnieli.
Durna Europa dopóki nie zapukali do ich domów sprzedała nas obu tym diabłom, wykorzystała ponad 200 tysięczną armię polską do wyzwolenia własnych terytoriów i zostawiła nas jak śmieć, tak to właśnie wyglądało.
Ja tą samotność dostrzegam i dzisiaj, jesteśmy dużo gorzej rządzeni jak wtedy, ale cynizm wielkich tego świata pozostał taki sam....

Vote up!
11
Vote down!
-1

Astra - Anna Słupianek

#1423403

W pelni sie z twoja opinia zgadzam
Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0
#1423404

niż "Józef z Londynu".

Konkluzja na dziś wydaje się oczywista, im dalej będzie Polska od "ruchawki" na Ukrainie tym lepiej.

Pozdrawiam.

Vote up!
6
Vote down!
-1

"Ar­mia ba­ranów, której prze­wodzi lew, jest sil­niej­sza od ar­mii lwów pro­wadzo­nej przez barana."

#1423408

Krzywdzaca to opinia -( dla mnie)

Vote up!
2
Vote down!
-1
#1423409

Jest jedynie pewnym wątkiem w dyskusji. Większość Pańskich materiałów jest zgodna z moim światopoglądem, wyjatki czasem się zdarzają.

Moja ocena dotycząca stosunku zachodnich sojuszników do państwa polskiego w 1939 roku jest jednoznacznie brzmiąca-zdrada.

I nie interesują mnie tłumaczenia brytyjskich czy francuskich historyków o wyższości ich narodowych interesów w tamtym czasie.

To proste jak drut, nikt nie lubi być robiony w konia.

Pozdrawiam Jozia z Londynu.

 

Vote up!
3
Vote down!
0

"Ar­mia ba­ranów, której prze­wodzi lew, jest sil­niej­sza od ar­mii lwów pro­wadzo­nej przez barana."

#1423419

"W Polsce przełomu 1938/1939 roku nie było ani w sferach rządowych, ani w obrąbie opozycji żadnego autorytetu politycznego, który świadom powagi sytuacji i rzeczywistej groźby w najbliższej przyszłości mógłby spowodować (...) radykalną reorientacją polskiej polityki zagranicznej. (...). Marszałek [J. Piłsudski] nie żył już od czterech lat, a wśród jego następców i politycznych spadkobierców żaden nie dysponował ani talentem politycznym, orientacją i przenikliwością ani też autorytetem - mówiąc po prostu: charyzmatem - niezbędnym dla podjęcia tego rodzaju próby ocalenia Rzeczypospolitej w chwili zbliżającej się katastrofy".

Vote up!
6
Vote down!
-1
#1423393

Napisałaś piekną notkę. Wyraża chyba uczucia większości Polaków. I jest jak piszesz. Jesteśmy osamotnieni. 

Mieliśmy "sojuszników" którzy się nigdy nie sprawdzili - to prawda. Byli wprawdzie wrogami naszego wroga, faszystowskich Niemiec, ale byli także sojusznikiem drugiego naszego wroga, czyli sowietów. Nasze granice ustalili sobie z sowietami jeszcze przed zwycięskim marszem sowietów na zachód. Polska straciła potężną połać swoich ziem i swoich obywateli, straciła do dzisiaj. Za zgodą zresztą sojuszników. Dzielili nie swoje, to łatwe. 

Mało tego, zgodzili się na następną niewolę Polaków przez sowietów. Trwa do dzisiaj. To, że wojska sowieckie opuściły Polskę, 16 września 1993 roku o godzinie 21.32 ostatni pociąg odjeżdżał z Legnicy, nie znaczy, że uwolniliśmy się od nich. Pozostali wszelkiej maści rezydenci, agenci, zdrajcy. I są do dzisiaj. 

To oni zaprowadzili Polskę do eurokołchozu. Nie mogli Rosjanie wprowadzić komunizmu militarnie wprowadzają go politycznie. Cała ta Bruksela, wprowadzająca ideę jednego wielkiego, szczęśliwego państwa to nic innego jak wynarodowienie narodów z własnej tożsamości. Transformacja polityczna Polski, za namową zresztą USA, zrobiła z Polski kraj postkomunistyczny. 

Byliśmy narodem najbardziej dzielnym, biliśmy się na wszystkich frontach świata a zapomniano o nas w paradzie zwycięstwa w Londynie. Pokazali nam wtedy, że będziemy osamotnieni. Dzięki Solidarności rozbiliśmy komunizm, ale szybko dzięki staraniom Zachodu staliśmy się krajem postkomunistycznym. Tak było na rękę "możnym' tego świata. Niemcy świętowali zburzenie muru berlińskiego, tam ludzie wiedzieli, że teraz mogą żyć normalnie, uczuć się, pracować. A Polacy. Nie pozwalają nam na zrobienie porządku w naszym własnym kraju. WSI, kontynuatorka sowieckiego odpowiednika pilnuje, żeby była zachowana ciągłość władzy. Ich władzy. Stąd dalej w Polsce Jaruzelski, Kiszczak. Komuniści jak Bauman, Czarzasty, Miller zaczynają na nowo uczyć polską młodzież historii i poprawności politycznej. A ich miejsce jest gdzie indziej. Albo w więzieniach albo w kraju z którym łączy ich całe ich życie. Jesteśmy teraz sami w swoim własnym kraju. 

PDT, Komor, SIkorski chcą  sprowadzić do Polski żydów. Większość z nich to żydzi z USA. To oni już od klikudziesięciu lat prowadzą obrzydliwą, napastliwą politykę wobec Polaków. Kraj, który tak ucierpiał w czasie wojny walcząc z dwoma wrogami, ma jeszcze żydom wypłacać odszkodowania. Za co się pytam? Wtóruje temu niejaki Michnik i jego centrum szkalowania Polski i Polaków. Kto z rządu nas broni? Nikt. Znowu jesteśmy sami. 

A gdzie Polacy, którzy zostali na terenach siłą i bezprawnie wciągniętych do ZSRR, obecnej Rosji. Kto o nich pamięta. Oni są podwójnie osamotnieni.

 Pozdrawiam

Polak2013

 

Vote up!
7
Vote down!
-2

Polak nie pyta ilu jest wrogów, tylko gdzie oni są!

#1423411

nawet nie czekają na 2016r. Czyste powietrze, bo przemysł zarżnięty... nic tylko przyjeżdżać, a Polacy?
Nas ma tutaj zostać z 10mln, żeby im służyć..reszta wypad. Wiem, że to wszystko strasznie brzmi, ale to prawda.
To się przedarło do świadomości ogromnej ilości Polaków. Co z tą wiedzą zrobimy?
Chrystus był taki samotny... a jednak Zmartwychwstał!

Vote up!
6
Vote down!
-2

Astra - Anna Słupianek

#1423414

Teraz za polityczną awanturę na Ukrainie wywołaną przez UE i USA nie płacą producenci niemieccy, francuscy, brytyjscy czy amerykańscy, ale wyłącznie producenci polscy.

To im wystawiono rachunek za próbę przeciągnięcia Ukrainy na Zachód.

Zaangażowanie  w kryzys ukraiński oraz poparcie sankcji UE i USA wobec Rosji w konsekwencji sprowokowało  rosyjskie działania odwetowe, czyli objęcie embargiem eksportu polskiego mięsa na Białoruś i do Rosji. Przez utratę rynków wschodnich polski eksport traci dziennie ok. 10 mln złotych.Kijów nie zamierza też znosić embarga na eksport polskiej wieprzowiny i wołowiny, które utrzymuje od siedmiu lat.

Z inicjatywy eurodeputowanych Pawła Zalewskiego i Pawła Kowala Parlament Europejski obniżył cła o 94,7 proc. dla ukraińskich towarów przemysłowych, o 82 proc. dla produktów rolnych i o 83,4 proc. dla produktów przetwórstwa spożywczego.Oligarchowie ukraińscy będą mogli zaoszczędzić, natomiast polscy producenci żywności, w sytuacji gdy polski rynek zaleje tanie zboże z Ukrainy, będą musieli za to zapłacić

Trzeba jasno powiedzieć, że rachunku tego nie wystawił bynajmniej Władimir Putin, ale Donald Tusk, Bronisław Komorowski, Radosław Sikorski i Jarosław Kaczyński,

którzy polski interes narodowy utożsamiają z interesami waszyngtońskiego i europejskiego neoliberalizmu i globalizmu.

W 1939 za politykę takich samych jak: Donald Tusk, Bronisław Komorowski, Radosław Sikorski i Jarosław Kaczyński przyszło zapłacić Polsce wysoki rachunek.
Rychło się okazało, że oprócz zawartych sojuszy na papierze Francuzi i Brytyjczycy podobnie jak dziś nie chcieli ponosić kosztów.

 

Vote up!
4
Vote down!
-2

Kazek

#1423413

USA. Nas rozgrywają jedni i drudzy, tak uważam... Nasz nierząd opowiedział się za, bo tak postanowił tzw "zachód".
Wielu zwyczajnych, przyzwoitych Polaków, trzymało za nimi kciuki, bo protestowali jak my kiedyś przeciw nędzy swojego kraju. Dla mnie Ukraina, to kraj, gdzie wymordowano setki tysięcy Polaków... oni wtedy też byli przeraźliwie samotni...
W 1939r mimo wszystko tamtejszy rząd zrobił wiećej dla zabezpieczenia interesów i bezpieczeństwa Polaków, tak uważam.
Czy da się przewidzieć zdradę sojuszników, ich nic nie warte nie podarte papierki?
Mam nadzieje, że tak, bo większość z nas przeczuwa, że zachowają sie tak jak zawsze, czyli jak zwyczajne świnie.

Vote up!
10
Vote down!
-1

Astra - Anna Słupianek

#1423415

Nam zawsze wszyscy wystawiają rachunki. Brytyjczycy po II wojnie też nam wystawili rachunek za eksploatację ich samolotów przez polskich pilotów, którzy bronili im tyłka w Bitwie o Anglię i strącali niemieckie samoloty. Potrącili sobie z naszych rezerw złota zdeponowanych w ich Banku przez polski rząd. Po wojnie Sowieci przez kilkadziesiąt ciągle nam wystawiali rachunki za "wyzwolenie" a teraz Ukraina za to, że Polska ich poparła odpłaca się embargiem na polskie mięso. Żydzi natomiast żądają odszkodowań za mienie utracone w czasie wojny, którą wywołały Niemcy. Jeszcze trochę a Marsjanie wystawią nam rachunek za to, że inni wysyłają tam swoje sondy i wszelkie łaziki.

Czy Polaków nie stać na prawdziwy polski rząd, który będzie bronił naszych interesów narodowych i powie STOP tym wszystkim kombinatorom?

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

Szpilka

#1423420

Każdy, kto wstępuje na drogę prawdy, wyzwalającej do nowego życia, staje się osamotniony.

Jest to norma.

Nasza samotność nie wypływa więc stąd, że ktoś uparł się nas osierocić.

Nasza samotność wypływa z naszego słusznego działania.

 

Ludzie panicznie boją się samotności.

Bo samotność przemienia się w przygnębienie.

Zniechęca i paraliżuje.

Dlatego bezustannie poszukują przyjaźni, sojuszy.

Tak bardzo się tej swojej samotności boją,

że nie chcą zrozumieć, iż te wszystkie umowy to,

jak sama zauważasz, " To takie nie podarte papierki...".

Nie chcą zrozumieć tego, iż "Jeśli umiesz liczyć, licz na siebie".

Bo "Grabie zawsze grabią do siebie".

 

Nie uważam za słuszne, ażeby uciekać przed wyciągniętą ręką,

przed zawarciem jakiejś umowy.

Rękę należy uścisnąć ostrożnie,

umowę zaś przed podpisaniem dokładnie przeczytać.

I być czujnym.

 

Człowiek nie jest w stanie wypełnić w drugim człowieku pustki samotności.

Jeśli już, to tylko na drobną chwilę.

Pustkę samotności w człowieku może wypełnić tylko Bóg.

 

Wspominasz o samotności, która towarzyszyła Polakom w walce o wolność.

Myślę, że gdyby Bóg nie wypełnił ich pustki samotności Sobą,

nie byliby zdolni do takiego heroizmu.

Zgaśliby z przygnębienia.

 

Pozdrawiam.

dratwa3

 

 

 

Vote up!
2
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1423463