Za dwa tygodnie bum!

Stany Zjednoczone są o krok od przeprowadzenia inwazji lądowej na terytorium Iranu. W najbliższych kilkunastu zdaniach postaram się wykazać słuszność tych słów. Na chwilę obecną można zaobserwować wiele posunięć, które sugerują przygotowania do co najmniej prewencyjnego uderzenia na Iran. Niewątpliwie w oficjalnej wersji wydarzeń wszystko zacznie się od niewinnego uderzenia prewencyjnego, które z perspektywy Izraela wydaje się być słuszne. Przy okazji takiej operacji Stany Zjednoczone muszą przygotować się do inwazji lądowej na wypadek gdyby Ahmadineżad postanowił odpowiedzieć zbrojnie, co wielokrotnie zapowiadał. Nie mają tutaj wyjścia i muszą działać tak jakby zapowiedzi Ahmadineżada miały stać się faktem. Myślę, że dlatego w Iraku nadal stacjonuje kilkanaście tysięcy żołnierzy amerykańskich a do Afganistanu Stany Zjednoczone stale dosyłają kolejnych żołnierzy. Najprawdopodobniej w tym wszystkim chodzi o przygotowanie uderzenia na Iran.

Dlaczego tak uważam? Mahmud Ahmadineżad wielokrotnie odgrażał się "wymazaniem Izraela z mapy świata", co każe traktować jego groźby poważnie. Irański program nuklearny jest zagrożeniem dla Izraela. W związku z tym pojawia się doskonały pretekst do ataku na Iran. Prewencyjny atak wiele nie daje. Odłoży on tylko "irański problem" na kilka lat. Ponadto Iran podpisał umowę z Wenezuelą, dzięki której na terytorium Wenezueli będzie mogła powstać irańska wioska atomowa, która pozwoli zachować "ciągłość technologiczną" w przypadku izraelskiego ataku prewencyjnego! Jednakże myślę, że nawet nie o to tutaj chodzi. Po prostu przed Ameryką drugi raz nie pojawi się szybko tak dogodna szansa do ataku na Iran! Za kilka lat będą musieli wycofać własne wojska z Iraku! Wcześniej sugerowałem, że z przyczyn finansowych (w związku z światowym kryzysem) atak USA na Iran byłby nieopłacalny i mógłby doprowadzić amerykańską gospodarkę do ruiny. Teraz uważam, że podbity Iran zwróci w ropie Ameryce wszystko co do centa, tak jak to robi obecnie Irak.

Nie sądzę aby Ameryka przegapiła tak dogodną okazję do zaprowadzenia własnego porządku w Iranie. To co zrobi Ahmadineżad w przypadku uderzenia prewencyjnego może nawet nie mieć żadnego znaczenia, albowiem USA może przeprowadzić "operację fałszywej flagi" i zatopić nawet jakiś tankowiec, wrabiając w to Ahmadineżada (jeśliby prawda ujrzała światło dzienne to mogą powiedzieć, że to przez przypadek, który postanowili wykorzystać!). To dałoby im kolejny doskonały pretekst do rozpoczęcia lądowej ofensywy w Iranie. Moim zdaniem nie tylko obejrzymy prewencyjne uderzenie, ale i zobaczymy kolejną inwazję lądową. Być może działania wojenne rozpoczną się jeszcze przed świętami! Droższe jedzenie na święta dla ludu? Dlaczegoż by nie? To wywoła w ludziach gniew i pozwoli uzasadnić wysłanie dodatkowych wojsk do Iranu! Podsumowując to uważam, że atak sił lądowych USA na Iran będzie faktem. Stanie się to być może nawet przed świętami a jeśli nie przed świętami to na pewno zaraz na początku nowego roku. A Rosja w tej sprawie będzie miała tyle samo do powiedzenia co Ameryka w przypadku Gruzji. Być może społeczność międzynarodowa nawet puści jakieś małe oczko w kierunku Rosji, wszakże precedens w postaci Kosowa już istnieje?

PS A Obama wyjdzie do dziennikarzy, uśmiechnie się tak jak to ma w zwyczaju, i powie: "Dla zachowania pokoju na świecie nie mieliśmy wyjścia i musieliśmy interweniować. Iran chciał wymazać Izrael z mapy świata i był bliski skonstruowania bomby atomowej oraz rakiet zdolnych zagrozić wszystkim!". Uh! Wszyscy odetchną z ulgą i wspomną Pokojowego Nobla! (;