Polityczna "autołatka"
W polityce z przyczepianiem rozmaitych łatek można spotkać się wyjątkowo często. Łatki najczęściej przylepiane są oponentom złośliwie, aby ich w ten sposób zdyskredytować, bądź też z góry ustawić w określonej pozycji, którą łatwiej będzie można zwalczać. Istnieją jednak takie łatki, które nie są przyczepiane złośliwie, bo politycy poprzez swoje lekkomyślne zachowanie przyczepiają je nijako samym sobie. Oczywiście pomiędzy pierwszym typem łatek a drugim jest spora różnica, bowiem w celu przyczepienia tych złośliwych łatek naciąga się argumenty, natomiast w przypadku tych drugich łatek niczego nie trzeba naciągać, a łatkę przyczepia do siebie sam polityk. Właśnie o tych łatkach chciałem napisać. Siła niszcząca łatek jest niesłychanie duża i każdy polityk powinien się starannie troszczyć o to, aby przypadkiem nie przylgnęła do niego żadna łatka. Czasem niektórzy politycy o tym zapominają i stąd po części biorą się ich problemy.
Jedną z najbardziej bezsensownych i zarazem zabawnych łatek zdołał sam do siebie przylepić Aleksander Kwaśniewski. Na łatkę "moczygęby" vulgo cierpiącego na "chorobę filipińską" Aleksander Kwaśniewski pracował od dawna, nawet można by powiedzieć, że była to praca systematyczna. Zaczęło się od katyńskiej golonki, potem był ukraiński wykład, a następnie eseldowski wiec. Mawia się, że do trzech razy sztuka i tak też było w tym przypadku. Aleksander Kwaśniewski po swoim pierwszym potknięciu nie wyciągnął wniosków, zlekceważył sprawę, no i dostał dokładnie to czego się dopominał. Zachowanie Aleksandra Kwaśniewskiego dało wszystkim jego przeciwnikom bardzo silny argument do ręki i najprawdopodobniej w dużym stopniu przyczyniło się do spadku notowań byłego prezydenta. Nie wiadomo teraz jak taką łatkę "gazownika" odlepić, bo media chcąc nie chcąc przy każdej stosownej okazji będą dbały o to, aby ta łatka trzymała się dobrze. Polityka to nie kung-fu i styl "pijanego mistrza" zdecydowanie zawodzi.
Nieporównanie szybciej od "Olka" o swoją własną łatkę zatroszczył się Radosław Sikorski, bo pracował na nią dosłownie sekundę. Jedno nieprzemyślane zdanie sprawiło, że Radosław Sikorski raz na zawsze zrezygnował z całkiem sporej części elektoratu i przylgnęła do niego łatka "Zdradka - dorzynacza watah". O samej zmianie obozu wyborcy prędzej czy później zapomnieliby i w przyszłości Sikorski mógłby jeszcze po nich sięgnąć, jednak zmiana obozu w połączeniu z tak szalenie mocną i niedyplomatyczną wypowiedzią niewątpliwie spaliła mosty za Sikorskim. Przy zmianie obozu powinno się unikać ostentacji, bowiem przynosi ona więcej szkody aniżeli pożytku. Będąc w podobnej sytuacji prawidłowo zachował się Antoni Mężydło, który przechodząc z PiS-u do Platformy starał się odejść w przyjaznej atmosferze i dzięki temu wyborcy PiS-u zupełnie inaczej go dzisiaj postrzegają od "Zdradka" Sikorskiego, który po zmianie obozu nie zwlekając ani chwili zaczął mówić o "politycznej dintojrze". To był wielki błąd. Bez dwóch zdań Sikorski jeszcze na własnej skórze odczuje działanie tejże łatki, bo jeśli w dalszej przyszłości zdecyduje się wystartować w wyborach prezydenckich to na pewną część elektoratu nie będzie mógł liczyć i to choćby nie wiadomo co robił.
Chyba najbardziej zabawną łatkę przylepił sam sobie wspomniany wcześniej Aleksander Kwaśniewski, aczkolwiek tuż za nim umieściłbym Donalda Tuska, który totalnie przeszarżował z obietnicami wyborczymi, ba, otwarcie mówił o "cudzie" i tym samym przypiął sobie łatkę "cudotwórcy". Taka łatka stwarza tyle możliwości, że obśmiewać "cuda" i "cudotwórcę" można do woli. Także nie ma co się dziwić temu, że z "Donka Cudotwórcy" ponad podziałami do łez śmieje się pół Polski, bo nikt nie marnuje takiej okazji. Jakby tego było mało to Donald Tusk pozwolił na to, aby do niego i jego partii przylgnęła kolejna łatka - łatka lenistwa. Wydawałoby się, że łatkę lenistwa można by odlepić poprzez pracę, lecz sama praca tutaj nie wystarczy, bo potrzebne będą efekty, a o te nigdy nie jest łatwo. W potyczce z takimi łatkami Donaldowi Tuskowi nie pomoże nawet najlepszy piar i faktycznie będzie on potrzebował jakiegoś cudu. Niewątpliwie łatki te w sposób znaczący wpłyną też na jego starania o prezydenturę i mogą przesądzić o tym, że Donald Tusk rywalizację przegra.
Tak więc o "autołatkę" w polityce nie jest trudno, a jeśli już ona przylgnie to praktycznie na stałe i nikt nie zna metody na jej usunięcie. Z łatką przyczepioną złośliwie można jeszcze walczyć, zaś z "autołatką" trzeba nauczyć się żyć. Mądrość w tym kto potrafi unikać sytuacji, które potencjalnie mogą skończyć się przylgnięciem łatki.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1088 odsłon
Komentarze
zgrabny i słuszny...
16 Sierpnia, 2008 - 14:30
... tekścik. Brawo!
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Optymizm jest tchórzostwem. (Oswald Spengler)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów